Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.7

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 243
cześc Haniu ja ci potem napisze przepis na ryżowe ciasteczka bo teraz nie mam czasu .oky.nawet jak bedziesz potrzebowala na inne ciastka czy cos tam to jesli bede miala przepis w glowie czy zapisany to ci podam.papa
Odczulam troche wczorajsze trzesienie - zatrzeslo sie biurko i przejechalam pare razy na krzesle (obrotowym, na kolkach) do przodu i do tylu. Dziwne uczucie, troche jak silne zawroty glowy... Pracuje w centrum, na poludniu Rzymu, gdzie mieszkam, bardziej bylo odczuwalne, a w Ostii ludzie wylegli z domow na ulice...
jestwm Haniu niewiem czy to akurat jest przepis ktorego szukasz ,wiec do dziela;1 opakowanie kleiku ryżowego lub platki ry.zowe-1szklanka cukru pudru--1kostka margaryny-2jajka-1lyzeczka proszku do pieczenia -a i jeszcze jedno żółtko........kleik posiekac z margaryną+pozostale skladniki i szybko zagnieśc na jednolita mase.podzielic na dwie częsci i wlożć do lodowki na 30 minut.ciasto rozwalkuj na grubosc 1 cm.wykrajac kieliszkiem kółeczka.ulozyc na wysmarowanej tluszczem blaszce az beda mialy zloty kolor. a chcesz na dobre ciasteczka kokosowe?
witajcie.u mnie dzisiaj pochmurno zanosi sie na deszcz. franci w mojej gazcie z mojgo miasta rowniez ukazala sie opowiesc o morderczej pracy przy zbiorze pomidorow. wypowiada sie trzech mezczyzn, oszukanych, ktorzy praccowali w strasznych warunkach, nie zaplaacono i nic ani centa. uciekli z tamtad i wrocili do polski. oszukala ich polska posredniczka, ktora wziela wysoka prowizje no i napwno wyplate za nich. to okropne, wykorzystywanie ludzi, rodak rodakowi wrogiem .dlaczego pieniadze, wyzysk, oszustwo kieruja tymi ludzmi. dlaczgo polscy posrdnicy oszukuja biednych ludzi, chcacych zarobic na chleb.nie wiem jak mozna byc tak nieuczciwym.szkoda mi tych naszych oszukanych polakow na tych pomidorach.az serce sie kroi z zalu jaka maja ciezka prace i w jakich wrunkach mieszkaja i zyja. pozdrawiam. fajnie ze zrobilo sie teraz tloczniej na forum. caluski.
witajcie kochani,
ja niestety nie po urlopie, choc bardzo bym chciala... moze we wrzesniu, jakos pod koniec uda mi sie na tydzien wyjechac na sloneczko... kto wie? na razie to marzenia, ale nie narzekam, bo moja robotka raczej do przyjemnych nalezy, wiec spoko.
chianti co ty mowisz, ze nikt nie odpisuje! toz to - dawno, bo dawno, nawet juz nie pamietam w ktorej czesci - kazales zgadywac jaki masz zawod i osobiscie zapytywalam czy ty aby nauczycielem nie jestes :-) nawet sie pofatygowalam i to znalazlam, o prosze. czesc 6:
chianti... moze Ty po prostu jesteś Pan Profesor w szkole? ;)))
aktualnie to chyba zawod raczej dla szalencow"

pozdrawiam wszystkie dziewczyny i naszego chianti
aha. wlasciwie watek juz troche mniej mi powinien pasowac, bo rozstalam sie z moim "destino". troche bolalo, ale decyzja byla moja i bardzo stanowcza, wiec jakos doszlam do siebie w miare szybko. zwlaszcza, ze rzucilam sie w wir pracy...
calusy dla starych (no, wybaczcie ;-))) i nowych forumowiczow.
clara s.
witaj Francci zaraz zabieram sie za pisanie tak mi dzisiaj dlugo zeszlo zalatwianie spraw.ale jak obiecalam tak zrobie
witam z rana .
Włoszka dzieki za przepis niestety to nie o ten mi chodziło ale tego tez nie znałam.Ten mój to włosi nazywaja torcik ryżowy to jest pieczine w okolicach bolonii ,nigdzie wiecej nie jadłam tego.a zjeżdziłam juz troche tej italii.Moze ktoś jednak zna to myśle ze podzieli sie ze nami .
Fajnie ze juz jestescie po urlopach ,ja w tym roku praca praca praca.Ale cóż zeni sie mój syn własnie szykuje sie do wesela 10 września bede miała nowa synowa.Ciesze sie fajne sa wszystkie te moje nowe córki .Mam nadzieje ze jestem dobra teściowa .Zwłaszcza ze wszyscy mieszkaja daleko.
Miłego dnia życze i znikam.
witam Franci.napisze bardzo skrótowo ok.praca byla zalatwiona przez posrednika ktory dal ogloszenie w prasie z rozmowy bylo wszystko tak super że nie bylo sie co azstanawiac tylko pakowac rzeczy zabrac porzyczone na wyjazd pieniadze i w droge.to ze jechalismy 2 pelne doby to szczegół.jak szi na miejscu okazalo to juz nie bylo tak jak powinno.pierwszego dnia pobudka byla o godz4 rono.jechalismy do pracy prawie 2 godziny poto tylko jezdzili z nami w kolo zebysmy nie wiedzieli gdzie jestesmy. ale to sie wydalo póżniej-.Zostawili nas w polu bez niczego bo na ile wystarczy 1 butelka wody i nasze petitki?To co tam sie dzialo nie chcialabym drugi raz przezyc.
Franci za niedlugo usiade do pisania bo dzis mi sie od rana drzwi nie zamykaja.pozdrawiam
Mam mam to co szukałam podam strone z przepisami www.cooker.net.nie bede wklejała bo jest tego sporo ,ale jest to Torta di riso al carmello.Na prawde jest super własnie taki jadłam w italii.smacznego
No , no wloszka, zapowiada sie ciekawie...
Emra...czy jeszcze gdzies wyjechalas?
Daj znac...
Pozdrawiam wszystkich, zajrze tez na torcik ryzowy..
Franci to jest moj [gg] jesli masz czasu troche to czekam
clara - faktycznie w cz.6 pytałaś się czy jestem nauczycielem, ale jakoś nie odpisałem. Chyba głównie dlatego, że w części 5 mniej lub bardziej wyszło, że nie jestem kim innym. O ile mnie pamięć nie myli to jedna z koleżanek podała mój zawód. Ale nie pamiętam.

to tymczasem - do miłego
Ha niestety wloszka ja nie mam gg, ale mam skypa....
Ale moze , jak znjadziesz czas, napisz te wspomnienie na forum , ku przestrodze dla innych, a pewnie wszyscy sa ciekawi tych relacji...
Marzena bylas juz z Oliwka na szczepieniu?
jestem a nie napisałam ze zostawili nas tam w tym polu 3 dni.woda ktora byla w hydrancie ni nadawala sie do picia bo sluzyla do nawadniania pola.kto sie napil nie odchorowal to bardzo moszesz sobie wyobrazic.pomidorow oczywiscie nie bylo tylko pelno ludzi i kasetony .No ale przyjechali po nas wreszcie i wrocilysmy na mieszkanie.tam dopiero otwarlam buzie wtedy jeden taki nawet niewiwm kto to byl powiedzial mi że jak mi sie cos nie podoba to zrobi tak ze moje rzeczy znajdą plazowicze a mnie niewiadomo kto.serce mialam wiesz gdzie? potem minol jakis czas i podszedl do mnie pan ktory opiekowal sie mieszkaniem to byl polak.I mowi mi zebym byla juz cicho to on cos sprobuje zalatwic.( bo w miedzy czasie okazalo sie ze pracowal tam gdzie moj tesc) w trakcie rozmowy. sorki ze tak pisze nie po kolei.ale jeszcze teraz mnie ciary przechodza.
wogóle już oka nie zmróżyłam.robiło sie na podwórku widno gdy do mieszkania wszedl jakis typ ,tez polak i ryknol jak krowa -ty ity brac rzeczy .-i mysle no ładnie teraz to już mam przesrane-ale ten opiekun powiedzial mi ze mam sie nie bac jedziemy we dwie do innej pracy i ze on jedzie z nami.mysle w razie czego paszport mam przy sobie to na pierwszym lepszym przychamowaniu auta uciekne.mowie do tej znajomej o co chodzi . ona w placz a ja do niej ze sie ma przymknąć bo podpadnie ze coś kombinujemy.Ale jakos z moca boska (a wymodlilam sie chyba za 20 lat do przodu)dotarlismy na campanie.jak zobaczylam tam nasze kobitki usmiechniete to sie az poplakałysmy ze szcześcia.
tam wlascicielem był taki młody wloch a współwłaścicielem był taki myśmy go nazywały dziadzius.atmosfera była bardzo przyjazna ,no ale oczywiscie zawsze się znajdzie jedna osoba najmądrzejsza ,myslaca że wszystkie rozumy zjadła bo troszeczke znala język wloski.bo jak mysmy nie umiały nic ,to wtedy sie myslalo ze ona jezyk zna.Tam pracowalam 6 tygodni wiekszosc pieniedzy mialam wyplacone,jeszcze przed wyjazdem po ciezkich trudach z rozmowkami i slownikiem ,kalendarzem na stoliku zapytal wloch czy chcialabym jeszcze przyjechać na nastepny sezon.oczywiscie po rozmowie telefonicznej z moim męzem ,zgodzilam sie .podalam numer telefonu .dzien przed moim wyjazdem kolezanki zrobily wieczor porzegnalny znowu byl placz z zalu ze już trzeba jechać.A nie powiedzialam ze w itali pierwszy raz pracowalam w polu ,reszta pochodzila z gospodarstw a ja jedyna z miasta.jak pierwszy raz weszlysmy na pole gdzie rosły karczochy z haczkami to zawolalam do dziewczyn że chyba tydzien pójdziemy w jedną strone.zaczely sie tak smiac ze az sie kladłty w te karczochy.Jak juz bylam w polsce to stwierdziłam ze jestem szalony czubek.wszystko sobie w domu na spokojnie przemyslalam dopiero jak by to sie skonczylo gdybym nie porozmawiala z tym opiekunem ,moze bym teraz tego nie pisała.postanowilam ze jesli dojdzie do nastepnego wyjazdu to bede rozmawiala juz sama . chcecie jeszcze czytac co bylo dalej?
No niezle....jak to jeszcze nie koniec...to wspòlczuje tych wszystkich przygòd...cale szczescie ,ze jestes z nami cala i zdrowa:)
witajcie. wloszka bardzo poruszzyla mnie twoja opowisc, dobrze ze juz masz to za soba i jests cala. boze o za ludzie na tym swiecie. szkoda slow. to jakis bandy, mafie, czlowiek chce uczciwie zarobic i co sie okazuje, boi sie o wlasne zycie, wiadomo zdarzyc sie moze wszystko.ryzyko jst ogromne. franci kochana oliwka dobrze zniosla szczpionke , byla marudna jak zawsze. ciezki dzien mialam. ale juz po wszystkim traz smacznie spi.a jak franci twwoja niunia, napisz cos o niej co robi, w co sie lubi bawiac.u nas dzisiaj zzino i deszczowo. pozdrawiam wszystkich.
cześć wszystkim !chwilka wolnego malutka, bo zaraz idę spać.Wróciłam niedawno z kursu, słuchajcie po 3 godzinach nauki jestem padnięta, wiedza męczy nawet nie wiedziałam, że nie tylko fizycznie ale też i psychicznie mozna się zmęczyć. Jutro dyżur, może jakoś przeżyję ten tydzień.Jak ja zazdroszczę tym co już wyjechali, mają za sobą pożegnania, pierwszy kontakt itd. Ja na samą myśl o rozstaniu z rodzinką mam dziwny skurcz w okolicy serca.Na szczęście jadę do pracy legalnie na kontrakt, więc mam jakiś komfort psychiczny że nie spotkają mnie tak straszne przygody jak niektóre z was.
Parę lat do tyłu jeżdiłam z mężem do niemiec na truskawki, harówa straszna ale szło zarobić, spędziłam na tym zajęciu ze 3 sezony.Niestety mój kręgosłu powiedział dość i musiałam zrezygnować,miałam takie bóle że zwariować szło. ale jeżdziłam legalnie, bałabym się na czarno.Podziwiam osoby które nie mają kontaktów jadą w ciemno na czarno różnie może być.
Włoszka medal za odwagę i cud że wyszłaś z tego cało. Teraz pracujesz w Polsce czy w itali??
Apropo szczepień, jestem tą co krzywdzi dzieciaczki czyli szczepiąca, narazie nikt nie narzekał, może dlatego,że to w większości maluchy które nie za wiele mówią? Nieskromnie powiem,że sprytnie mi to idzie rodzice raczej zadowoleni.No cóż nikt mnie nie chwali to zrobię to sama. Jeśli chodzi o temat ciuchlandów to ubolewam nad ich brakiem w itali.
Do zobaczenia a raczej napisania potem może jutro? Miłego wieczoru dla wszystkich pa
o ile mnie pamiec nie myli - to ty pytales czy ktos z nas sie tego domysla jaki zwod wykonujesz. i wysnulam sobie tak intuicyjnie male przypuszczenie ;-) a w tych czesciach to juz wszyscy sie gubimy ;))) moze to ja bylam ta kolezanka wlasnie w cz.6 drogi chianti?

pozdrowionka
clara
witam jestem na chwilke wieczorem sie odezwe pozdrawiam wszystkich.a co do wyjazdu to jadę pod koniec wrzesnia ale juz spokojna.potem napisze milego dnia
Marzena...troche o mojej Niuni..mamy nowego zeba...trzonowego!
a ile bylo marudzenia zanim wyszedl nie bede pisac...
Moja mala ostatniocoraz wiecej mòwi..ostatnim slowem jest gnomi...czyli krasnoludki...ktòre widziala u kogos w ogròdku..od tej pory koniecznie chce tamtedy spacerowc.do lask wròcil tez wòzek...bo juz bylo tak,ze albo na wlasnych nòzkach albo na naszych rekach...i tylko...meczace obie sytuacje...i nagle chce do wòzka...super...teraz juz mozemy spokojnie robic "dalsze"trasy bez obawy ,ze wyslizgnie sie z wòzka:)
Najgorsze ,ze nauczyla sie wchodzic sama na zjezdzalnie..i idzie po tych szczebelkach i nie chce zeby ja asekurowac...horror, ale zaraza jest taka uparta ,ze juz sama nie wiem co robic...
Wchodzi do szafki gdzie trzymamy plyny i proszki...i zamyka sie ...jak ja wyciagam to ryczy jakby ja ze skòry obdzierano.
Zeby byla czysta trzebaby bylo przebierac ja 4 razy dziennie....i niestety co znajdzie na ziemi...do buzi!
Spi 2 razy w ciagu dnia kolo 10.30...i kolo 16.30.....po godzince, pòltorej.
Je wszystko, ale ma jakas niechec do miesa...za to cukinie moglaby jesc 4 razy dziennie...w nocy pije 2 butelki mleka po 250ml..czyli pòl litra!
No i budzi sie na to jedzenie ...nie da sie tez oszukac herbatka...
Nauczylismy ja spac z nami w lòzku...i teraz jak ja przenosimy do lòzeczka to nie chce...ale czasem spi tak mocno,ze sie udaje.
Po wlosku pieski robia.....bau bau ( nie hau hau jak po polsku)...a u niej piesek robi ab ab...a kotek...mijo mijo...czyli jak powlosku moje moje....
Ale tak ja kochamy ,ze mamy ja ochote zjesc...oboje z mezem...a ona jest pieszczoch nie z tej ziemi...tak jak my:)
Przepraszam wszystkich niezainteresowanych tematem.....
Marzena teraz ty napisz cos o Oliwce.
Pozdrawiam
witaj frenci.teraz napisze ci o swojej myszce. moja oliwka skonczyla 16 misiecy. ma dopiero 5 zabkow, pozno zaczely sie jej wyzynac ale jestem szczesliwa, ze sa.ma oczka niebiskie takie jak ja.mowi duzo , wola mama, baba, daj, mniam, na ptaszki mowi fruu , na muchy mu, na pieska hal, hal, na smochodu buma.jak jest glodna wola daj mniam albo otwiera lodowke, i wyciaga to na co ma ochote. lubi parowki drobiowe, szynczke z bulczka, serek co do zupek to bardzo lubi rosolek.mleko podaje jej modyfikowane bbiko3r z kaszka ryzowa, jej norma to 120 ml. ale pije dosyc czesto miedzy posilkami. bardzo lubi jabluszka. bawi sie lalkami, lubi piasek , zbiera kamyczki. caly czas jest na nozkach, ciagle chodzi lub na rekach. w wozku nie chce jezdzic. spi raz dzinnie ok godz.11.30 przsypia wtedy trzy godzinki, potem caly dzien sie bawi, oglada telewizje, tylko vive, bardzo lubi piosenki.o 19 mamy kapiel a o godz 20 klade ja spac, spi do ok.7 lub 8. w nocy daje jej mleko ok.24 . franci chcialam sie cibie poradzic od kiedy zaczac uczyc ja na nocniczek, czy ty probujesz swoja niunie juz sadzac, no i jakie mleko podajsz modyfikowane czy w kartoniku.pozdrawiam ci serdecznie.
Marzena sama mam problem kiedy zaczac z nocnikiem, przyznam sie ,ze nie wiem i jeszcze nie pròbowalam, choc nocnik kupilam juz dawno.
ale mysle,ze juz pora...trzeba pokazac do czego sluzy i pròbowac.
Mleko moja niunia pije normalne z kartonika juz od 12 miesiaca, tak zalecil lekarz...skonczylo sie juz ze specjalnym mlekiem dla niemowlakòw.
Ja podawalam Nidine....juz gotowa , nie w proszku tylko tez w kartoniku jak normalne mleko.
wlasciwie to mam pytanie do wszystkich matek.......
Czy to normalne ,ze moja mala wstaje na jedzenie w nocy....?
Mimo,ze je obfita kolacje, tuz przed spaniem domaga sie 2 butelek mleka w nocy.....wiec budzi sie ciagle w nocy...
I jak oduczyc ja spania z nami w lòzku......?
Czekam na rady, zwlaszcza kogos kto mial podobny problem.
Pozdrawiam
witaj Franci .ja mam 2 synow obecnie to dorosli faceci i nie ma regoly kazde dziecko jest inne..Moj starszy byl do jedzenia bardzo wybredny,i tez mi w nocy budzil sie do jedzenia,mlodszy zjadal wszystko co bylo jadalne ale w nocy spal.A co do spania z rodzicami to to jest normalne dzieciaczki lubia spac ,a jeszcze na dodatek w srodku.Czlowiek wstal rano nie wyspany skopony ,jest tak?ja postawilam tak lozeczko zeby nas bylo widac. Nie podobalo im sie to BYLO mama wez mnie-mlodszy jak byl w lozeczku to sie darL na cole gardlo-ludzie ratunku-ktos kto nie wiedzial pomyslał -co ona z tym dzieckiem robi
ja chcę się pożegnac,postanowiłam odejść na zawsze....tam gdzie jest -podobno-lepsze życie,dziękuję a to ,że jesteście,że byliście...nie chcę dłużej tu żyć!!!!
Odejsc NA ZAWSZE????????!!!!!!!!
Tam gdzie jest - podobno - lepsze zycie???

O_O
CO MASZ NA MYSLI ???????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 243

« 

Pomoc językowa

 »

Nauka języka