wyszlam za maz

Temat przeniesiony do archwium.
301-330 z 352
Ubogi może być zwolniony z kosztów sądowych
W sprawach cywilnych koszty bywają niekiedy ciężarem trudnym do udźwignięcia dla osoby dochodzącej swych praw przed sądem. Jest jednak możliwość zwolnienia z nich

Koszty nie mogą zamykać w praktyce dostępu do wymiaru sprawiedliwości. Przepisy, które to regulują, nazywa się prawem ubogich.

Dotyczy to m. in. spraw cywilnych, do których należą procesy gospodarcze, z zakresu prawa pracy i ubezpieczeń społecznych, rodzinne, spadkowe i o wpis w księdze wieczystej.

W niektórych sprawach obowiązuje generalne zwolnienie z kosztów. Oznacza to, że jeżeli wygra zwolniony, obciążają one stronę przeciwną (np. pracodawcę).

O stanie rodzinnym, majątku, dochodach

Koszty sądowe obejmują opłaty sądowe i zwrot wydatków (np. koszty opinii biegłych). Opłaty to przede wszystkim wpis sądowy warunkujący wszczęcie sprawy przez sąd cywilny. Jeśli wartość sprawy da się wymierzyć w złotówkach, obowiązuje tzw. wpis stosunkowy określony procent lub ułamek procentu od tej wartości. Zależy on także od rodzaju sprawy. Z kolei wpis stały, w określonej kwocie, obowiązuje m.in. w sprawach o rozwód, zaprzeczenie ojcostwa, eksmisję, ustanowienie drogi koniecznej i stwierdzenie nabycia spadku.

Zwolnienia od kosztów sądowych może domagać się osoba, która złoży oświadczenie, że nie jest zdolna ich ponieść bez uszczerbku środków koniecznych do utrzymania siebie i rodziny. W oświadczeniu takim trzeba podać dokładne dane o stanie rodzinnym, majątku, dochodach, źródłach utrzymania. Za świadome podanie nieprawdziwych okoliczności grozi grzywna. Oświadczenie to składa się na urzędowym formularzu, który można otrzymać w sądzie.

Sam wniosek o przyznanie zwolnienia z kosztów można zgłosić na piśmie, a także ustnie do protokołu w sądzie, w którym sprawa się toczy lub ma się toczyć.

Decyduje sąd

Sąd może zobowiązać osobę ubiegającą się o zwolnienie z kosztów sądowych do złożenia przyrzeczenia potwierdzającego rzetelność danych zawartych we wniosku o zwolnienie. Wniosek ten jest wolny od wszelkich opłat. To sąd decyduje, na podstawie oświadczenia o sytuacji materialnej, czy przyznać zwolnienie. Wolno mu zażądać dodatkowych wyjaśnień, a także przedstawienia dokumentów potwierdzających prawdziwość tego oświadczenia (np. zaświadczenia o zarobkach, odcinka renty). Ma prawo też zwrócić się np. do opieki społecznej o nadesłanie stosownych informacji.

W grę wchodzi również częściowe zwolnienie. Sąd wskazuje wówczas ułamkową lub procentową część albo określoną kwotę kosztów, albo niektóre tylko opłaty lub wydatki, np. koszty opinii biegłych.

Odmawia się zwolnienia z kosztów, jeśli roszczenia (powództwo) zgłoszone przez osobę ubiegającą się o nie albo jej obrona są oczywiście bezzasadne. Chodzi o sytuacje, w których dla każdego prawnika bez potrzeby głębszych analiz jest jasne, że nie mogą one być uwzględnione.

O losach wniosku o zwolnienie sąd rozstrzyga, wydając postanowienie. Od tego postanowienia można złożyć zażalenie do sądu II instancji. Nie ma jednak możliwości, jeśli takie stanowisko sądu II instancji będzie negatywne, złożenia kasacji do Sądu Najwyższego.

Nie można ponownie ubiegać się o zwolnienie, powołując się na te same okoliczności, które miały uzasadniać poprzedni oddalony wniosek. Sąd ma prawo też cofnąć lub ograniczyć zwolnienie, jeśli okoliczności, na podstawie których je przyznał, nie istniały albo przestały istnieć.

Trzeba się liczyć z wydatkami

Trzeba jednak pamiętać, że zasadniczo osoba wnosząca sprawę do sądu musi się liczyć z kosztami i zawczasu zgromadzić stosowne środki. Nie tłumaczą jej przejściowe trudności materialne. Jeśli zasadniczo koszty sądowe w danej sprawie nie przekraczają jednomiesięcznych dochodów zainteresowanego zbliżonych do przeciętnych i nie ma on innych osób na utrzymaniu, przyjmuje się, że zwolnienie mu nie przysługuje.

Ze zwolnieniem z kosztów związane jest prawo do zgłoszenia wniosku o ustanowienie przez sąd dla osoby korzystającej z prawa ubogich adwokata (radcy prawnego) z urzędu. Sąd musi uwzględnić taki wniosek, jeśli uzna, że udział profesjonalnego pełnomocnika jest w danej sprawie potrzebny.

Zwolnienie może być też przyznane firmie (np. spółce akcyjnej, spółce z o.o.), instytucji, organizacji, jeśli wykaże, że nie ma dostatecznych środków na koszty sądowe.

Co ważne, zwolnienie z kosztów nie znosi obowiązku zwrotu kosztów przeciwnikowi w razie przegrania sprawy.

Generalnie bez opłat

Z obowiązku ponoszenia kosztów zwolnieni są przede wszystkim:

- dochodzący ustalenia ojcostwa i macierzyństwa,

- domagający się alimentów i pozwani w sprawie o obniżenie alimentów,

- składający wniosek o adopcję i uznanie dziecka,

- strona w sprawach związanych z ochroną zdrowia psychicznego,

- osoba występująca o uznanie niektórych postanowień umów konsumenckich za niedozwolone,

- strona dochodząca naprawienia szkód górniczych,

- pracownicy dochodzący roszczeń z zakresu prawa pracy,

- wnoszący odwołania w sprawach z zakresu ubezpieczeń społecznych, a więc przede wszystkim emerytalnych i rentowych.

W dwu ostatnich rodzajach spraw obowiązuje opłata w wysokości 30 zł od apelacji, zażalenia, skargi kasacyjnej i skargi o stwierdzenie niezgodności z prawem prawomocnego orzeczenia. Opłatę w zwykłej wysokości muszą wnieść pracownicy, którzy dochodzą należności przekraczających 50 tys. zł. Sąd może też w wypadkach szczególnie uzasadnionych obciążyć nią pracownika, jeśli przegrał sprawę.
mam poważny problem ze ściągnięciem alimentów z Włoch. przedstawię swoja sytuację a może ktoś będzie mi w stanie coś skutecznego doradzić. Ojciec dziecka jest Włochem, uznał dziecko, nie jesteśmy małżeństwem. wystąpiłam o alimenty w 2004r. i od tamtej pory nie mogę ściągnąć alimentów. mam przyznane 350zł. sprawa utknęła w sądzie, pisałam już do sądu o ponaglenie sprawy ale i tak nic. dziecko już ma 5 lat, panie w opiece społecznej oświadczyły, że nie należy mi się zaliczka alimentacyjna ponieważ sprawa jest w toku. na dzień dzisiejszy jestem na zasiłku dla bezrobotnych. jeżeli ktoś miał podobną sytuację albo wie jak to wszystko przyśpieszyć proszę o pomoc!
ja mam ten sam problem,alimenty zostaly przyznane w 2002 roku,dziecko ma teraz 7 lat a pieniedzy ani widu ani slychu,po tatusiu slad zaginal,zmienil adres zamieszkania -tyle ze bierze rente we wloszech wiec chyba ktos moglby ustalic gdzie przebywa-ale moj prawnik mi mowil,ze musze znac jego adres zeby cokolwiek cos ruszyc .Mam przyznane 600 zl,"tatus" dostaje 1500 euro renty
Wyroki alimentacyjne mają być egzekwowane w całej Unii bez potrzeby dodatkowych czynności przed miejscowymi sądami. W każdym kraju powstanie specjalny urząd, który będzie pomagał ustalić miejsce pobytu osób niepłacących alimentów


Niepłacenie alimentów to od lat wielki problem społeczny. Szacuje się, że tego obowiązku nie przestrzega aż 300 tys. osób - co drugi zobowiązany (zwykle ojciec). Należnych pieniędzy nie otrzymuje ok. 540 tys. dzieci. Wielu niepłacących alimenciarzy wyjechało za granicę, bądź to szukając pracy, bądź właśnie po to, by uciec komornikowi. Wystarczy np. zmiana jednej litery w nazwisku, aby utrudnić poszukiwania.

Bardziej efektywną egzekucję alimentów ma przynieść rozporządzenie Rady i Parlamentu UE w sprawie prawa właściwego uznawania i wykonywania orzeczeń sądowych oraz współpracy w zakresie zobowiązań alimentacyjnych. Ostatnio zaawansowany już projekt tej regulacji omawiano z inicjatywy polskiej eurodeputowanej prof. Genowefy Grabowskiej na konferencji w Brukseli. Jest szansa, że za rok stanie się on obowiązującym prawem. Unijne rozporządzenia obowiązują bowiem wprost we wszystkich państwach UE - nie wymagają wdrożenia do systemów krajowych tak jak dyrektywy.

A oto najważniejsze postanowienia tego aktu:
> orzeczenia alimentacyjne wydane w jednym państwie UE będą uznawane i wykonywane we wszystkich innych państwach bez potrzeby stosowania dodatkowej procedury (stwierdzenia wykonalności),
> we wszystkich krajach UE będą utworzone centralne urzędy, które mają przekazywać sobie informacje w celu zlokalizowania dłużników oraz oszacowania ich majątków i środków finansowych,
> wierzyciele alimentacyjni uzyskają możliwość zaspokojenia się bezpośrednio z wynagrodzenia za pracę lub z rachunków bankowych dłużników.

Prawo krajowe bez zmian


Rozporządzenie dotyczy wszystkich zobowiązań alimentacyjnych wynikających ze stosunków rodzinnych lub mających zbliżone skutki (czyli np. nie tylko alimentacja rodziców na rzecz dzieci, ale też odwrotnie). W Unii obowiązuje zasada, że zobowiązania alimentacyjne podlegają prawu państwa, w którym wierzyciel (zwykle dziecko) ma miejsce stałego zamieszkania. W poszczególnych krajach istnieją natomiast znaczne różnice w ochronie alimentacyjnej. Przykładowo, kraje skandynawskie nie przewidują odpowiedzialności alimentacyjnej dzieci w stosunku do rodziców - jak jest np. w Polsce. Różne bywają również systemy wypłat alimentów z publicznych pieniędzy. W tej chwili np. w Polsce nie ma funduszu alimentacyjnego, ale w przyszłym roku ma zostać przywrócony. W tym wypadku obowiązuje prawo krajowe (także przy żądaniu zwrotu świadczeń wypłaconych przez fundusz).

Zatem kwestię, komu i ile należy się alimentów - nadal będzie regulowało prawo wewnętrzne. Natomiast wspólne dla wszystkich państw członkowskich staną się zasady poszukiwania dłużników i wykonywania wyroków.

-Być może najcenniejszą rzeczą będzie to, że w jednym akcie prawnym zgromadzone zostaną uprawnienia wierzycieli, dla których ściąganie alimentów w kraju, a tym bardziej za granicą stanowi często drogę przez mękę, zwłaszcza w krajach południowej Europy -mówi Renata Iwaniec, nauczycielka z Tarnowa, przewodnicząca Obywatelskiego Komitetu na rzecz Ustawy Przywracającej Fundusz Alimentacyjny.

Dostęp do informacji


We wszystkich krajach UE powstaną też nowe urzędy (w rozporządzeniu - "organy centralne"), które będą udostępniały informacje o dłużnikach alimentacyjnych. Ma to służyć zlokalizowaniu dłużnika, oszacowaniu jego majątku, znalezieniu jego rachunków bankowych czy określeniu jego pracodawcy. Te specjalne organy będą mogły korzystać z urzędowych informacji podatkowych, a także pochodzących z zabezpieczeń i ubezpieczeń społecznych oraz rejestrów ludności, własności i pojazdów silnikowych.

Wierzyciel alimentacyjny będzie mógł zwrócić się z wnioskiem o informacje za pośrednictwem sądu właściwego dla miejsca stałego zamieszkania. Urząd prześle wniosek do swego odpowiednika w innym kraju (na specjalnym formularzu). Uzyskane tą drogą informacje będą mogły być wykorzystane wyłącznie przez sąd dla ułatwienia egzekucji alimentów. Urząd będzie musiał powiadomić dłużnika, jakie informacje i komu przekazał oraz w jaki sposób je uzyskał.

Zdaniem prof. Marka Andrzejewskiego, specjalisty od prawa pracy i zabezpieczeń społecznych, egzekucja alimentów w Polsce znajduje się na wyjątkowo niskim poziomie, zwłaszcza na etapie komorników, dlatego każda nowa inicjatywa jest mile widziana.


MAREK DOMAGALSKI
Martyna i Daga poczytajcie sobie /http://www.wloski.ang.pl/Alimenty_od_Wlocha_24230. htmlhttp://www.wloski.ang.pl/sardynka_21664.html
tymi powyzszymi spr.zawsze Inf.sie zajmowal zwroccie sie bezposrednio do niego. na jego e mail.On jest the best
Bardzo Ci dziękuję za informację
Na tej stronce można otrzymać bezpłatnie poradę prawną. Należy sie tylko zarejestrować.(polskie prawo, ale poruszane są również tematy z prawa innych krajów).

http://www.forum.prawnikow.pl/
Jesli przynosi czerwone ròze , ktòrych nie lubisz, i nic nie mòwi......ani przepraszam ani pocaluj mnie w d.... to oddaj mu te ròze i powedz ,ze nie wiesz z jakiej okazji przyniòsl ci kwiaty , ktòrych nie cierpisz

dla przecietnego faceta taki gest to znak na zgode, nie wiedza, ze kobieta moze chciec czegos wiecej, wiec trzeba im to powiedziec delikatnie...niestety...ale krytykowanie i odrzucanie tego nie robi dobrze, bo mezczyzna tego nie zrozumie...dla niego misja zostala spelniona- kupilem kwaity na zgode.Dlatego, zgadzam sie z kims kto napisal tu wczesniej, ze facetom trzeba mowic wszystko wprost.
13.12.2007, Strasburg, Zobowiązania alimentacyjne. Parlament Europejski przyjął sprawozdanie Prof. Grabowskiej nt. transgranicznej egzekucji zobowiązań alimentacyjnych w UE. Prof. Grabowska wyraziła nadzieję, że Rada, po kierownictwem słoweńskiej prezydencji, zajmie się szybko tym niezwykle ważnym dla obywateli Unii rozporządzeniem i w pełni włączy Parlament Europejski w dalszy ciąg prac nad jego przyjęciem. Można mieć nadzieję, że począwszy od II półrocza 2008 alimenty zza granicy będą ściągane szybciej, skuteczniej i taniej!
Na poziomie Unii Europejskiej brakuje obecnie wspólnego, zharmonizowanego systemu w zakresie uznawania i wykonywania orzeczeń dotyczących świadczeń alimentacyjnych. W przyjętym sprawozdaniu posłanki Genowefy Grabowskiej (PES, PL) posłowie odnieśli się do propozycji rozporządzenia, które powinno ułatwić szybkie i z reguły bezpłatne dochodzenie roszczeń alimentacyjnych.
W trakcie prac nad swoim sprawozdaniem, posłanka Genowefa GRABOWSKA (PES, PL), ustaliła, że orzeczenia sądowe dotyczące świadczeń alimentacyjnych w wielu przypadkach nie są wykonywane. W Polsce na przykład szacuje się, że jedynie 10% osób zobowiązanych do wypłacania świadczeń alimentacyjnych spełnia ten obowiązek. Inne osoby, które powinny wspierać finansowo swoje dzieci unikają tego obowiązku przenosząc prawa własności na bliższych lub dalszych członków rodziny, nie przyjmują pism od komorników i ukrywają się przed wymiarem sprawiedliwości.

Jeszcze trudniej jest zaradzić tym problemom w przypadku, gdy dłużnik mieszka za granicą. Droga do uzyskania świadczeń alimentacyjnych jest wówczas o wiele dłuższa i bardziej skomplikowana, a w wielu przypadkach kończy się fiaskiem. Głównym celem proponowanego rozporządzenia jest zatem usunięcie przeszkód prawnych uniemożliwiających dochodzenie roszczeń alimentacyjnych od osoby zamieszkującej w innym państwie członkowskim UE.

"Przygotowując to rozporządzenie zorganizowaliśmy przesłuchanie, które było właściwie jedną wielką ścianą płaczu" - powiedziała posłanka Grabowska podczas debaty nad swoim sprawozdaniem - "Głównie kobiety mówiły w jak trudnej sytuacji się znajdują wówczas, gdy chcą wyegzekwować alimenty dla dzieci, których rodzic drugi przebywa poza ich państwem, który nie bardzo zdaje się zainteresowany wychowaniem, albo łożeniem na wychowanie swojego dziecka".

"Poprzez to rozporządzenie chcielibyśmy, aby żaden dłużnik w Europie, żaden dłużnik alimentacyjny nie czuł się bezpieczny, aby nie uważał, że wyjeżdżając ze swego kraju, gdzie zostaje dziecko, na którego utrzymanie alimenty nie są łożone, aby nie uważał, że wyjazd w otwartej Unii Europejskiej przy zniesionych granicach wewnętrznych, zwłaszcza teraz, gdy nowe państwa wchodzą za kilka dni do systemu Schengen, że ta sytuacja działa na korzyść tego, kto nie bierze odpowiedzialności za swoją rodzinę" - powiedziała posłanka.

Wskazała na dwie najważniejsze kwestie uregulowane w rozporządzeniu. "Wyrok alimentacyjny, wydany w państwie, gdzie na ogół znajduje się osoba uprawniona nie będzie musiał być potwierdzony w państwie, w którym dłużnik alimentacyjny przebywa. Rozporządzenie proponuje zniesienie egzekwatur. Wiem, że to jest nowość, ale jeżeli chcemy zapewnić skuteczność egzekwowania alimentów musimy się na to zdecydować". Jeżeli zatrzymalibyśmy egzekwatur, wówczas po prostu cała inicjatywa sprawniejszego egzekwowania alimentów jest nie do osiągnięcia" - stwierdziła.

Posłowie poparli wniosek Komisji, choć przyjęli kilkadziesiąt poprawek, które zmierzają do doprecyzowania niektórych zapisów, takich jak "stosunki rodzinne" czy "zobowiązania alimentacyjne". Cześć poprawek zmierza także do sprecyzowania, przepisy którego kraju mają pierwszeństwo w przypadku, gdy wierzyciel alimentacyjny mieszka w innym kraju. Posłowie zwracają uwagę, że rozporządzenie powinno dotyczyć każdego postępowania związanego z rozwodem, prawną separacją, unieważnieniem związku małżeńskiego lub ustaleniem ojcostwa.

"Unia musi iść do przodu, musi dać dzieciom zabezpieczenie, wtedy kiedy ojcowie czy matki o nich zapomnieli. Dlatego uważam, że to rozporządzenie wymaga szybkiego wdrożenia w życie dla dobra dzieci, a ono także nie tylko dba o dzieci, chroni także dłużnika" - stwierdziła posłanka Grabowska.

Zobacz więcej: www.europarl.eu.int
Miejmy nadzieję, że na coś się darmozjady ze Strasburga przydadzą i spowodują wzrost ściągalności świadczeń alimentacyjnych. Dzisiejszy stan, czyli fundusze alimentacyjne, powodują u mnie niejaki dyskomfort psychiczny, drażni mnie, że jakiś chodzący członek narobił dzieci i nie interesuje się nimi kompletnie a ja, jako podatnik, płacę na ich utrzymanie.

Podnieść ściągalność alimentów. Sprowadzać "zapominalskich" tatusiów choćby z antypodów.
Mam takie wrażenie że to jeszcze z rok potrwa . I takich darmozjadów utrzymywać.
O czym myślisz, mówiąc o tym roku o tym, że potem ściągalność podniosą? Nie wierze niestety.
Z drugiej strony, jak powiedzieć kobiecie z trójką dzieci i bez środków do życia, że taki fundusz, jeżeli już miałby istnieć, powinien by być przeznaczony dla przypadków beznadziejnych, gdzie nie ma absolutnie wyegzekwowania alimentów.

Takiej kobiety nie interesuje to, skąd są pieniądze, ona chce nakarmić dzieci.
drogi euge masz racje ze jak kobieta nie ma srodkow do zycia to ja nie interesuje czy to podatnik placi na zaliczke alim. czy sprawca jej SZCZESCIA tzn. placi ojciec dziecka. ale jest jedno ale , nie straci duzo twoja kieszen , bo jak kobieta podejmujac prace zarobi wiecej niz 500 zl " na glowe " w rodzinie " to nie dostanie ani 1 ZL od panstwa. spij spokojnie drogi euge. i nie licz tak tych pieniedzy kobietom ................................... bo sporo podejmuje prace i nie ma " przyslowiowej zl z kieszeni PODATNIKA
alez ja sie boje by nie spotkala mnie sytuacja jak autorki posta...
a zapowiada sie ze moze byc podobnie...
metlik...
ja zyje sobie z mezem, jestsmy ze soba raptem 7 miesiecy a juz zyje sobie obok niego; jest cudownie klocimy sie bardzo rzadko a jednak On co chwile szuka innych kobiet; jak byl mlidym chlopakiem to byl kawał "paszteta" ze wszystkimi kompleksmi swiata; dzis stal niczym brzydkie kaczatko rozkwitl i stal sie bardzo przystojnym mezczyzna i caly problem polega na tym ze ciagle potrzebuje nowych kobiecych zachwytow; bardzo mnie kocha i mi pomaga ale dzielic nim sie nie potrafie i w ten sposob doprowadzi do rozwalenia naszego malzenstwa; co mam robic??????????????
nigurka napisz na mój adres: [email]
"ciagle potrzebuje nowych kobiecych zachwytow; bardzo mnie kocha i mi pomaga ale dzielic nim sie nie potrafie i w ten sposob doprowadzi do rozwalenia naszego malzenstwa;"

Kochajacy mąż nie potrzebuje nowych kobiecych zachwytów jego uroda. Powinno mu wystarczyć, że tobie sie podoba. Masz dwa wyjścia: albo tolerować jego zachowania do konca waszego małżenstwa, albo zmienić męża na takiego, który bedzie się inaczej zachowywal.
Weź pod uwagę, że kiedyś znajdzie kobiete, która bardziej bedzie sie zachwacała jego urodą niż ty i wlaśnie u niej ulokuje swoje uczucia i zostawi cię nie daj boże z gromadką dzieci. Poza tym musisz wiedzieć, że nie ma idealów. Jeden zbiera znaczki, inny lubi podróże, następny ma ambicje zostać politykiem itd. Wybór nalezy do ciebie jakie hobby partnera potrafisz znieść.
dudusanka jak są pierwsze sygnały to po co Ci się w taki związek który przerodzi się w toksyczny?
Witam wszystkich. Znalazłam tę stronę przez przypadek,ale przeczytałam chyba wszystkie wpisy. Jestem mężatką od 2,5 roku,przed ślubem byliśmy parą przez 7 lat. Zupełnie nie wiem, dlaczego za niego wyszłam. Chciałam zerwać przed ślubem 2 razy, ale mnie ubłagał. Nie jest to kryzys typu: pije, bije, zdradza. Ale nie żyjemy ze sobą, tylko obok siebie, jest strasznym egoistą i mało zaradnym "dużym chłopcem", któremu zawsze źle, "inni to mają lepiej", ale mają też "więcej szczęścia niż rozumu" - jak mawia mój mąż. Niezdecydowany, mało chęci do pracy, a oczekiwania od życia odwrotnie proporcjonalne. Mocny w gębie, kiepski w działaniu. Szkoda gadać, ale brak sił na rozwód, bo zawsze mnie ugłaszcze. Głupia jestem i tyle. Dobrze, że dzieci nie mamy..proszę o pomoc [email]
>>Głupia jestem i tyle... ..proszę o pomoc [email]

No wiesz, to nie takie proste.
@ bem2006 (gość)
Czytalem tylko pierwszy post .

Mam nadzieje ze te wszystkie dziewczwny co tlunacza smsy go przeczytaja. Naprawde bardzo rzadko zdarza sie ze takie malzenstwa sa szczesliwe. A jak rodzina przestaje byc rodzina najbardziej ucierpi zawsze dziecko :(
@ bem2006 postanowiła wrócić do swojego męża. To jest jej życie jej decyzja
Cześć Maja
Powiem ci, że gorzej niż jest teraz to
chyba już być nie może. No dosłownie iść i się tylko wieszać. Mojemu
odbija na całego - nie dość że jest zazdrosny to dodatkowo chciałby
(przynajmniej ja to tak odbieram) abym wiecznie była w domu. Czyli zero
kontaktu z innymi ludźmi. Więc wniosek jest taki _ muszę od niego
ucieknąć. A małżeństwa niestety już nie uratuję...
to ja bem2006.
powiem tak. malzenstwo to najtrudniejsza rzecz w moim zyciu. bo jak w innych dziedzinach zycia wiekszosc zalezy ode mnie tak tu, w malzenstwie zalezy tez od drugiej strony, a gorzej jesli zachowania sa uwarunkowane np:dzieckiem, wspolna firma itp.

jesli chodzi o rozwody miedzynarodowe to dosc skomplikowana sprawa i bardzo dluga. ja od zlozenia pozwu w lipcu nie mam jeszcze wyznaczonego 1 terminu. ahha nie dlugo minie rok a tu nic sie nie ruszylo.


a jesli chodzi o sprawe ratowac nie ratowac malzenstwa to juz kazdy musi sam podjac decyzje. sa osoby ktore sa razem dlugo (jak kolezanka 7 lat narzeczenstwa) krotki staz malzenski i dopiero teraz rozumie ze to nie jest to na co liczyla w zyciu. albo sa osoby tzw. spontaniczne, w miare szybki slub w miare szybki rozwod, ale zawsze moze sie okazjac ze to ten jedyn, i ze jeszcze ten jedyny moze wiele sie razy zmienic (mam na mysli stosunke meza do zony). moj probowal, moze kiedys dorosnie moze kiedys zorientuje sie ze popelnil blad....
pozdr
nektarynko miesiąc temu dowiedziałam się, że mój mąż zdradzał mnie od lipca. Teraz wiem że to nie byłą pierwsza zdrada, najgorsze z tego wszystkiego jest to że cały czas obwiniał mnie za to, że nam się nie układa znikał na trzy dni, aż w końcu listopada zniknął na dwa miesiące. Wrócił po dwóch mówiąc że mieszkał u kolegi. Zadzwiniła do mnie jego kochanka informując mnie o wszystkim a on nawet wtedy nie miał honoru się przyznać tylko zrobił awanturę.
Droga nektarynko jestem w kropce. Znamy się z moim mężem 5 lat, niestety niekoniecznie 5 szczęśliwych lat, bynajmniej dla mnie. Mamy dwójkę wspaniałych dzieci, trochę długów i tyle. Dziś zastanawiam sie jak zakończyć nasz chory związek wiem że są dzioeci ale min to właśnie ze wg na nie chcę to zrobić. Nasz syn ma 4 lata córka 2, a on stał mi się zupełnie obcy kiedy pyta czy go kocham odpowiadam że tak ale zupełnie bez przekonania w to co mówię sama zastanawiam sie dlaczego w ogóle go okłamuję, bo to co do niego czuję to napewno nie miłość a raczej litość. Od dłuższego czasu noszę się z zamiarem aby od niego odejść bo od 3 lat. tak wiem nasza córka ma 2 lata więc po co zaszłam drugi raz w ciążę... wszyscy tłumaczyli mi że jak trochę posiedzę w domku i urodzi się drugie dziecko to będzie napeno lepiej.NIEPRAWDA. teraz mamy dwójkędzieci i jest jeszcze gorzej . syn jest juz na tyle duzy że widzi co się dzieje, jak mąż mną pomiata o wszystko sięczepia że dwa dni z rzędu zupa na obiad i jazda, że nie ma wypranych skarpetek że brakuje kasy na jego zachcianki......... dodatkowo wiele razy mnie uderzył. w zeszłym roku nawet dość mocno pobił widziały to dzieci i to było straszne. nawet nie chciałam sobie wyobrażać co one czuły w tej sytuacji syn go zaczoł bić córka zaledwie roczna płakała niemiłosiernie wyprowadzałam się już ale błagał i zostałam powiedziałam sobie wtedy i jemu że to jest nasza ostatnia szansa bo wcześniej bywały podobne scesje o nic o to że gadała z jakimś facetem o to że nie byłam 5 minut wcześniej o to że nie podałam mu obiadu że krytykowałam jego niewłaściwe zachowanie. mam dość. mimo że on mówi że mnie kocha ja w ogóle tego nie czuję nie przytuli kiedy jest mi źle. nie spędza czasu z dziećmi jak wraca z pracy to trzeba podać mu obiadek a potem pilocik telewizorek albo internet czy jakaś gra i tyle do wieczora kiedy rząda żeby sie do niego przytulić we właściwy dla niego sposób, albo jeszcze więcej...... nawet jeśli nie mam na to najmniejszej ochoty i on tego nie rozumie. kiedy byłam chora musiałam w gorączce krzatać sie po domu nawet kiedy on wracał z pracy nie było mowy o tym żeby położyc się i odpocząć. dziś już nie czuję do niego prawie nic i nie mam najmniejszej ochoty w dalszym ciągu być jego służącą.
nie chce i postaram sie unikac jakichkolwiek rad typu rzuc go albo z nim zostan. to jest tak cholernie trudne i zalezy od 2 stron, od sytuacji i od tego ile czasu uplynelo. czasami czas robi swoje.
ale nie o tym chcialam pisac....


w koncu ustalili date pierwszej rozprawy.na 18 kwietnia.dosc dlugo musiala czekac, juz balam sie ze inie rok , a rozprawa sie nie odbedzie.
nie pamietam czy pisalam ale wplacilam 500 zl na tlumaczenia, teraz przed rozprawa jeszcze 75 zloty. slub kosztowal nie malo ale za to rozwod.....:)

wiec na razie mam koszty adwokata polowa sumy , plus 600 zl za pozew, potem 500 na tlumaczenia, 75 zl i 15 za to ze adwokat nie reprezentuje.
no coz, ja staralam sie ratowac moje malzenstwo przez prawie 20 lat...a bylam na straconej pozycji od zawsze, bo w zadnym wypadku moj ex maz nie chcial mnie zrozumiec.Jabysmy byli z dwu roznych swiatow.Dodam, ze byl Polakiem,wiec nie wierze zupelnie w to,ze to ze facet jest Wlochem diametralnie zmienia sytuacje.Musi po prostu po pierwsze byc prawdziwym mezczyzna, a dodatkowo jeszcze wlasciwym mezczyzna.
Moj drugi jest Wlochem...i uzupelniamy sie tak, ze jestesmy jak dwie polowki jablka...rozumiemy sie zazwyczaj bez slow.Jasne, ze czasami trzeba sobie cos wyjasnic.W zadnym wypadku nie mozna czekac, ze ktos sie domysli czego pragniesz.Trzeba zawsze glosno mowic o swoich potrzebach- i domagac sie ich.
Szkoda zycia na walke w sytuacji beznadziejnej.Lepiej podjac radykalna decyzje i nie miec wielu straconych lat, bo tego mozna juz nie zdazyc nadrobic.Ja mialam szczescie.Ale tez mu dopomoglam. Zawsze po prostu trzeba pamietac o szacunku dla siebie samej.Tak jak traktujesz siebie sama, tak traktuja ciebie i inni, o czym przekonalas sie, Bem, prawda?Sytuacja zmienila sie, kiedy zaczelas wymagac dla siebie szacunku.
Mysle, ze macie szanse jesli sie kochacie, szczegolnie uwolnieni od wplywow rodzinki. Zycze Ci powodzenia, a Bari wcale nie jest takim zlym miastem,to stolica prowincji i ma sporo do zaoferowania,Uniwerek ma wspolprace z Uniwersytetem Slaskim, sporo tam naszych dziewczyn.
Pozdrawiam serdecznie,
Bromba
nie wiem co Ci wiekszosc osob napisala bo dlugie te wypowiedzi i bardzo szczerze mowiac nie chce mi sie czytac :) moja siostra miala narzeczonego wlocha byli razem 4 lata. Wlasnie bedac z nim moja siostra nie spelnila by sie, skonczyla prawo i co mialaby pracowac w jego sklepie z ubraniami? po 5 latach meczenia sie z prawem... macie dziecko wiec to jest jakis problem na drodze do rozwdu, jesli chodzi o kontakt ojca i corki, ale nie powinnas sie meczyc... jesli jest zle lepiej nie bedzie... poza tym nie liczylabym na to ze wloch sie zmieni... pozdrawiam i powodzenia ;)
Temat przeniesiony do archwium.
301-330 z 352

« 

Życie, praca, nauka

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia