wyszlam za maz

Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 352
Depende.;)
Widze ze nasza kolezanka podjela decyzje.
Tylko nie wyjezdzaj teraz bo zaprzepascisz caly swòj plan dzialania.
Trzebabybylo sie tu jeszcze zastanowic przez ile czasu maz bedzie placil swej zonie/ czy bylej zonie (juz pòzniej) alimenty , gdyz wiem ze jest w planach w najblizszym czasie zmiana prawa w strone zniesienia tych alimentòw , na dziecko naturalnie nie , ale to moga jej zostac niewielkie pieniazki!!!
I teraz juz tylko z milosci papranina materialna pozostala !!!!!!!!!!!Co za zycie ?
Powodzenia Bem.
fakt rozmawialam z mezem, nie podjelismy zadnych ustalen jak to bedzie , czy da mi pieniadze czy nie. wie ze jade do pl w czerwcu zreszta juz teraz mnie wysyla - najwidoczniej mu przeszkadzam.


ale to nie wszystko. tyle razy myslam o zmianach, o zmianie miejsca zamieszkania i coz.... terazz moj maz mi oswiadczyl ze znalazl prace w Bari.
doskonale zmieniaja mu sie warunki pracy takze te finansowe.ale juz powoli mnie nie obchodzi czy dostane alimenty czy nie grunt zeby nie zapomnial o dziecku a o reszte zadbam sama. wiem ze bedzie mi bardzo trudno bo studia skonczylam 2001 roku i od tamtej pory nie mam co wpisac w cv,nie zrobilam zadnych kursow wiec wydaje mi sie ze bede musiala powalczyc. zobaczymy na razie sie nie zalamuje.wiem na pewno ze mam wyjechac ale co dokladnie jeszcze sie nie dowiadywalam. poki co zostaje w it zasiegam wciaz informacji a potem fru fru.


tyle z zycia.

pozdrawiam serdecznie.
droga bem!po pierwsze podziwiam cie za odwage.w zyciu liczy sie pozytywne myslenie i dazenie do celu jaki sobie obieramy nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo. wierze ze wszystko sie dobrze ulozy i ze znajdziesz jeszcze w zyciu osobe z ktora bedziesz szczesliwa.caly czas sledze twoje losy i musisz wiedziec ze nie jestes samotna moja siostra tez mieszka we wloszech i obecnie jest w separacji nie ma dzieci wiec jest jej latwiej
jej maz jest polakiem ktory mieszka we wloszech 7 lat z reszta jego cala rodzina mieszka we wloszech zrobil sie z niego istny wloch dokladnie twoja historia to odzwierciedlenie jej zycia zazdrosc zakazy nakazy moja siostra mowi ze bardzo boli fakt ze maz ktory jest rodakiem wychowany w innej kulturze stal sie czlowiekiem nie do poznania przesiakl metalnoscia wloska
droga bem po kazdej burzy swieci slonce mocno trzymam kciuki caluje
jeszcze jedno pozdrawiam wszyskie kobitki ktore zyja na obczyznie zycze im duzo usmiechu na codzien i pozytywnej energi nie dajcie sie.

a ta ''sloneczna'' italia wcale nie jest taka ''sloneczna''
-:)
I dobrze wam tak wy głupie Polki!!!Co was ciagnie kasa,latynosi,chęć pokazania koleżankom- ho ho ho ale ja mam faceta!A teraz torba nie ma sie czym chwalić?Każdy Włoch to cazzo i zawsze będzie jechał na dwa fronty. ale Wy głupiutkie nadal będziecie sie dawać wykorzystywać.Szkoda,że Ci się nie udało,ale NIE PODDAWAJ SIĘ I MOJA DOBRA RADA SPRÓBUJ Z NASTĘPNYM HEHEHE MOŻE CI SIE UDA!!!!!!!!!!!!!
ale Cie jakis wloch czy wloszka(bo nie wiem kim jestes i wisi mi to) musial zrobic w bambuko kiedys, az wspolczuje, ze Ci to tak na psychike siadlo.
Nie wszyscy jednak maja takiego pecha zyciowego jak ty. coz moge powiedziec.. wspolczuje ci. a za kobitki forumowiczki trzymam kciuki!!
Latynos człowiek pochodzący z Ameryki Łac., obywatel któregoś z państw Ameryki Śr. a. Płd.

to tyle z mojej strony...o ile mnie pamiec nie myli to italia nie lezy w ameryce łacińskiej...
Wspolczuje, ja bylam )choc to Polak) z chlopakiem 5 lat.. dla mnie to duuzo.. duzo wspomnien wszystkiego.. Sluchaj za ok 2 miesiace jade do Wloch.. po tym co przeczytalam .. jestem rozczarowana.Znam malzenstwo- ona Polka on Wloch. ale im sie uklada akurat.Przykro mi ,ze Tobie sie nie udalo. Sama myslalam nad tym ,ze jak wyjad poznam kogos - tak poprostu zeby zapomniec o bylym. Macie dziecko.. to juz komplikuje sprawy.
JEDNAK SADZE, ZE POWINNISCIE SIE ROZSTAC.. Tobie bedzie lepiej dla malenstwa.Po co sie meczyc , jeszcze sobie ulozysz zycie.. jestem tego pewna.Choc sama ni epotrafie , ale wierze sie sie uda.Wlosi - rzeczywiscie maja dosc ciekwa mentalnosc. .. w raczej zlym znaczeniu tego slowa;/ Moze si eulozy.. ale ja jestem za rozstaniem - nie ma co przeciagac czegos czego ju zdawno nie ma. POZDRAWIAM SERDECZNIE , MOZE SIE SPOTKAMY JAK JUZ BEDE WE WLOSZECH:)
jey jey......ty masz cos z glowa!
naprawde pomysl nad jakas psychoterapia...choc nie wiem czy to nie kwalifikuje sie do leczenia klinicznego.......no coz w kazdym razie lepiej popros specjaliste o pomoc bo pisanie tu takich kretynizmow pomoze ci sie rozladowac tylko na chwile...a na pewno nie rozwiaze twojego problemu (czy tez problemów)
powodzenia
Jey jey moze odpowidaj za siebie jesli dalas sie wykorzystac to znaczy ze ty bylas glupiutka ...nam zyje sie tu dobrze jestesmy szczesliwe i to co ty myslisz nie ma znaczenia ......Auguri Bem lo so che la alla fine farai scelta giusta
Coccinella sa tez Ci Buoni Italiani
bem,podoba mi się to,ze nie starasz się go tłumaczyć,kompleksy,nowa sytuacja związana z dzieckiem etc..facet jest ciężki i tyle,ale widzę,że ty to rozumiesz.nieważne jakie ma problemy ze swoją psychiką,kazdy jakieś tam ma,ale to nie powód,ze ma gnębić swoich najbliższych.musisz być twarda i konsekwentnie dążyć do celu i mówić mu otwarcie o tym co ci się nie podoba,chociaż na tym etapie wiem,ze pewnie nie widzisz już sensu,pragniesz tylko jak najszybciej się uwolnic.
ja na twoim miejscu nie wyprowadzałabym się z domu,bo niby dlaczego,macie wspólne dziecko i ty masz takie samo prawo do wszystkiego co jest jego jak i on.załóż sprawę o separację ,ale nie widzę powodów,zebyś miała rezygować z tego co on powinien ci zapewnić,a nie licz na to,ze ten facet sam z własnej woli cokolwiek ci da.myśle,ze jak już cię wygania ,to znaczy ,ze jest mu na rękę sie ciebie pozbyć,ale dziecko urodziło sie we włoszech i ma prawo tam mieszkac.
nie brałabym tez pod uwagę tego,ze dziecko pozbawia się ojca,dziecko nie moze dorastać w chorej atmosferze,to jest gorsze od rozstania,poza tym nie pozbawiasz jej tatusia,bo tatus zawsze moze miec z nią kontakt,teraz nie dba o to,więc co za pożytek z takiego tatusia.dla mnie osobiście gorszą tragedią dla dziecka jest brak stabilizacji w domu,gdzie nie ma zrozumienia.
Brava Birichina, ja tez mam meza Wlocha i zyjemy zgodnie od 13 lat. A takie historie jaka przezywa obecnie Bem zdarzja sie mysle nie tylko we Wloszech ale np.... i w Polsce.
a byłas tam kiedyś?ja znam kilku muzułmanów,dla których jest nie do pomyślenia,żeby kobieta siedziała w domu a co gorsze zeby była kurą domową
Wielkie brawa jey jey!!Spędziłam we Włoszech kilka lat i wiem doskonale że "każdy Włoch to cazzo",a Polka która nie chce dać .... nazwana jest conajmniej dziwną.Więc jakie wyobrażenie o nas mają?Szkoda że jej malżeństwo się rozpada,bo ona cierpi i dzieci cierpią,ale życie przed nią.Życzę jej powodzenia.
Wielkie gwizdy dla wszystkich, ktorzy ograniczaja sie do generalizowania na temat Wlochow i wszystkich innych nacji... I przy okazji szczerze wspolczuje srodowiska, w ktorym sie obracalyscie/obracacie.

Dee
angiolino e jey jey to ta sama osoba ...moze napisz nam czy jestes kobieta czy mazczyzna ja nie jestem pewna, czy jestes zakompleksionym ludzikiem czy kobieta ktorej sie nie ulozylo i teraz jadowicie wypowida sie o wszystkich Italiano ...
jak sie zadawalas z samymi cazzo to moze takich rzeczy musialas sluchac...........dziwne jest to ze ja z takimi tekstami nigdy sie nie spotkalam...
chamow mozna spotkac i w Polsce i we Wloszech....i WSZEDZIE!!!
a tylko od ciebie zalezy czy chce ci sie z takim bydlem gadac czy nie...
Wasze generalizacje sa smieszne po prostu!!! a potem to pewnie wy najbardziej sie oburzacie na mity krazace o nas Polakach - zlodzieje, pijacy, kretacze, kobiety latwe ecc. Odpusccie!!! Wsrod Wlochow sa wspaniali ludzie i ci co zasluguja na miano merda. Pracuje z nimi od lat, mialam roznorakie doswiadczenia, ale bilans wychodzi mi pozytywnie. Co za glupoty o tych Polkach co nie chca dac....zenujace... pracowalam w fabrykach motoryzacyjnych gdzie na 200 chlopa wloskiego przypadala 1,2 kobiety tlumaczki. Propozycje wyjsc na kolacje padaly, ale nikt, absolutnie nikt nie robil z tego problemu, gdy sie sila rzeczy odmawialo (nie mozna isc na kolacje z wszystkimi :)). Przykro sie takie rzeczy czyta...
mezczyzna ..scusa
ZYCZENIE
Panienka w wieku 30 lat idzie po plaży i nagle zobaczyła starą butelkę. Podniosła,potarła i z butelki wydobył się duszek. Panienka pyta"Czy będę miała trzy życzenia? Duszek,przykro mi ale ja jestem duszek spełniający tylko jedno życzenie.Panienka bez wachania:To proszę o pokój na Bliskim Wschodzie. Widzisz te mape Duszku? Chce żeby te wszystkie kraje przestały ze sobą walczyć. Duszek popatrzył namape i mówi:Kobieto bądz rozsądna,te kraje się biją i nienawidzą od tysięcy lat.Nie sądze żebym mógł to zrobić.Pomyśl i daj jakieś sensowne życzenie.Panienka pomyslała przez chwilę i mówi:No dobrze,przez całe życie chciałam spotkać mężczyzne żeby wyjść za niego za mąż.Wiesz takiego którt będzie mnie kochał,szanował,bronił,dobrze zarabiał i oddawał piniądze,nie pił,nie palił,pomagał przy dzieciach,w gotowaniu i sprzątaniu,był świetny w łóżku,był wierny i nie patrzył tylko w programy sportowe.Takie mam życzenie.Duszek pokręcił głową z niedowierzaniem,głęboko westchnoł i powiedział:Pokaż mi KOBIETO te cholerną mape jeszcze raz.
ja tez mam takie zyczenie przysli tego duszka do mnie

dobre dobre!!!!!!!!!..:) oj zycie zycie dlaczego tak malo jest ksieciow z bajki jak ta wyzej
Bem...jak zyjesz?
witajcie po dluzszej przerwie. troche sie porobilo w moim zyciu , nawet duzo ale wynik chyba ten sam.

otoz moj malzonek na wiesc ze chce wyjechac i zostawic go nie oponowal dlugo. poprosilam o bilet lotniczy i tu zaczely sie schody. ciagle cos wymyslal zeby tego biletu nie kupic. w koncu zmeczona jego zachowaniem powiedzialam ze biore kase z ksiazeczki i kupie sama sobie bilet. no coz maz w koncu zdecydowal sie na rozmowe i to szczera. ze nie chce zebysmy wyjechaly , w ogole nie chce sie rostawac i tak dalej. jeszcze nie wiem czy chce zlozyc deklaracje zmiany swojego postepowania wiem tylko ze chce zmienic zycie. otoz dostal on propozycje pracy w bari, pod wzgledem nowego doswiadczenia, mozliwosci finansowych jest to bardzo ciekawa oferta. moze sie przeprowadzic w kazdej chwili.na poczatku byl pewien ze nie pojade z nim do bari, robil podchody i nic bylam twarda. kierunke polska.

tymczasem po tej szczerej rozmowie, zadeklarowal ze jesli z nim pojade to pomoze mi stanac na wlasnych nogach, bede miala mozliwosc zrobienia papierow wloskich, moze ukonczyc studia lub co innego, byc moze nawet w przyszlosci moglby mi znalezc prace tak zebym miala powazniejsze doswiadczenie niz dotychczas, ze mu na tym zalezy zeby mi pomoc.

widze ze naprawde jest podniecony ta oferta, ze w koncu udowodni mi ze nie jest tak glupi (przyznam troche go tepilam, poniewaz sie zamknal w tym swoim swiatku wraz dwoma kolegami i tak tylko praca malo wymagajaca, bar, wyjazdy z kolezkami). teraz widze jaki ma zapal, nawet angielskiego chce sie uczyc. moze mu przejdzie moze nie ale wiem ze jest osoba ambitna, pracowita(w swojej pracy).

propozycja wyjazdu zostala zlozona w kontekscie:chce ci pomoc. fakt zostajac sama we wloszech-jestem nikim, jadac teraz do polski -jestem nikim i chwycilabym sie czegokolwiek - moze studia bym skonczyla?.
wyjazd do bari z pomoca meza lub bez , dalby mi mozliwosc zalatwienia nostrofikacji, jakies kursy cos co mialabym w reku (na dzien dzisiejszy mam tylko znajomosc wloskiego i to na pewno nie na poziomie uniwersytetu).
za tym wszystkim czai sie uczucie jakim mnie darzy.ale czy to co mowi jest tylko szczery gadaniem(maz kiedys byl aktorem) czy jest prawdziwa checia zatrzymania mnie przy sobie bo mu zalezy.

jezeli rozmawiamy o uczuciach zawsze pokreslaa ze nie jest pewien czy bede dla niego dobra: nie jestem osoba spokojna wrecz przeciwnie jak cos mi nie pasuje niekumuluje zlej energi , mowie to co czuje. dlatego moj maz zawsze jest na biezaco z moimi uwagami potrzebami- no i tym moze byc zmeczony. ale przynajmniej nie robie foch stylu:pokaze ci jaka jestem ksiezniczka - wiecie o co chodzi?

i teraz nie powiem wyjazd do polski jest zawsze mozliwy, jest chciany przeze mnie. wyjazd do bari pod moimi warunkami bylby szansa dla niego , dla nas- tylko czy to ma sens skoro sie niezmienimy w stosunku do siebie, skoro sie nie dogadamy - zmienimy tylko miejsce klotni? czy to co on mowi jest na tyle szczere zeby dac mu szanse. i co gorsza mam wrazenie ze kiedy mnie poprosil o wyjazd do bari stworzyl taka sytuacje to jakbym ja byla zrodlem tego kryzysu- przypominam ze pozwolilam sobie na klotnie bo bylam tak sfrustrowana sytuacja, jego oziebloscia wobec mnie i corki ze nie moglam wyegzokwowac niczego jak tylko grozna mina czy krytyka.

wczoraj usmialismy sie po pachy ze nasze przepychanki sa gorsze niz w modzie na sukces, tylko z ta roznica ze film jeszcze leci a my mozemy niedlugo zakonczyc nasz serial.


wiem wiem dziewczyny , zmieklam? byc moze , mnie sie tak nie wydaje. wiem tez ze jesli nie wiem co mam zrobic z ta propozycja to jestem znow w punkcie wyjscia. potrzebuje wyjsc z nim na tzw randke, jakas kolacyjke spokojna, w domu zle sie rozmawia, za duzo zlej energii.hahahha smieszne faktycznie ta moja historia wyglada jak serial meksykanski, szkoda ze nie znacie historii jak sie poznalismy to byscie nawet nie uwierzyly jak to wszystko sie moglo potoczyc.


trzymajcie sie ja dzis pedze na niemiecki wiec musze wykorzystac czas gdy corka spi. na pewno sie uslyszymy
pa
czasem warto dac szanse...zwlaszcze ze nie jestescie tylko para ale rodzina..jest was troje!
bari moze wszystko zmienic...przede wszystkim daleko od mamminy ukochanej i najmadrzejszej..w nowym miejscu ty i dziecko bedziecie mu najblizsze.........mysle ze warto
powodzenia bem!
tylko pamietaj..nie odpusc tych obietnic co do TWOICH mozliwosci rozwoju!
Bem ciesze sie z takigo rozwoju sytuacji...zgadzam sie z Agatkaf,ze z dala od mamuski jest mozliwosc na spokojne zycie...poczuje jak bardzo jest wazna dla niego twoja obecnosc..twoja osoba..wasze dziecko..

warto dac szanse...i sprobowac od nowa ,starajac sie, by tym razem zwiazek byl budowany na rozmowie...na szczerosci....

pozdrawiam
Dac mu szanse!:)
Bem...daj mu szansę ;-) Będzie dobrze :-))) powodzenia
Ja takze wyszlam za maz za wlocha , mam corke 12 miesiecy i wiem co czujesz , mam to samo a nawet gorzej. Moj to sycylijczyk czyli typowy len i synek mamuski. Pracuje u mamy wiec sytuacja jeszcze gorsza. A co do tego iz nie typowo kwiaty i komplementy to normalka, ja kwiatow i komplementow nie widzialam i nie slyszalam juz od poczatku zwiazku. Nie chce mi sie rozpisywac ale wiesz mi kultura jest inna i nic na to nie poradzimy . Maminsynki i tyle.
Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 352

« 

Życie, praca, nauka

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia