hej ragazze, ja dzis spac nie moge, wstalam o 5, tzn tak jakby o 4.... no i nic, czytam ksiazke ale sie glodna zrobilam tak wiec jestem tu przy okazji sniadanka. Dzis mam maly kryzysik naszej pieknej chatki.....grrr niedawno malowane, a znowu brudno, szlag mnie trafia, nie moge sie doczekac kiedy w koncu kupimy mieszkanko.... uffff ale jeszcze dluuugooo... w kazdym razie walcze z wilgocia i sie nie poddaje. Meg widze, ze nabierasz sil... brava, ciesze sie ze masz sie lepiej, Marzenko odpocznij sobie porzadnie i wystaw buzie na sloneczko, a napewno poczujesz sie lepiej. Birichina... apropo Polski to lecimy 2 kwietnia, moj amore wraca 10, a ja chyba zostane 4 dni dluzej z babcia, ale szczerze mowiac chcetnie wrocilabym z nim... no ale cos mi sie babcia nie najlepiej ostatnio czuje to postanowilam z nia do kosciola pochodzic w te dni przedswiateczne:) W kazdym razie Biri ja tu jestem dopiero niecale 3 miechy, predzej latalam tylko turystycznie, a moj amore bywal u mnie przewaznie raz w miesiacu.. Mysle ze latem bede tam czesciej, a zima jest gorzej z polaczeniem do Gdanska. W kazdym razie ciesze sie z tego wyjazdu, ale zeby mi jakos super brakowalo mojej miejscowosci to raczej nie, szczerze mowiac sie tu zadomowilam i gdyby nie te nasze problemy mieszkaniowe to by bylo cudnie! Pozdrawiam