witam wszystkie kochane dziewczyny! Maddy po pierwsze gratulacje. Wlasnie wczoraj rozmawialam ze swoim mezem na temat par, które połączył internet. Bo ja osobiście (i to również ukłon w kierunku Marzenki) znam ich wiele. I są szczęśliwi. Chyba głównie dlatego, ze swoj związek zaczęli od rozmowy a nie od zwrócenia uwagi na to jak ktoś wygląda. O! Hmm, teraz właśnie mi się przypomniało, że mnie mój mąż na początku wcale mi się nie podobał :-) Zresztą wszystko jest dla ludzi. Więc moja rada dla Marzenki: język i czacik z jakimś panem co lubi makaron ;-)
Powiem wam coś a propos makaronu. Mój mąż kiedyś wybrał się na mecz wł-pl w Krakowie. A że poszedł z moim kolegą Polakiem usiedli w polskim sektorze. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że podczas meczu zadzwonił jego telefon i inteligentnie go odebrał i zaczął rozmawiać po włosku :-) Nasz przyjaciel Polak zrobił się całkiem malutki...a mój w najelpsze nawijał. "eee, kolega się nie pomylił?"-krzyknął do niego jakiś kibic. Na to mój mąż odłożył telefon, i krzyknął "Makarony w domu"....Miało być do domu, ale mu się to myli..
Mam nadzieję, że was trochę rozbawiłam.
Coś ostatnio smutne z nas kobiety. Czy nie?
Jesteście/my prawie jak grupa wsparcia :-) Fajnie.
Co jeszcze-JA TEŻ PÓJDĘ DZISIAJ POBIEGAĆ, bo przecież oponka rośnie...
Buziaki dla wszystkich. Meg-mam nadzieję, że już nie boli. I że następne badania wyjdą lepiej.
BUZIAKI!!!!