drugi stolik- czesc 8

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 149
tesknię ,żeby jak zawsze przytulili mnie i powiedzieli "jolcia ,nie martw się ,będzie dobrze, a jak nie to przecież jest zawsze jakieś wyjście awaryjne......."
witajcie dziewczyny. KASIU Z MILANO wszystkiego naj z okazji 5 rocznicy slubu. MEG odpoczywaj, nie przemeczaj sie, mysle o tobie , o tym jaka jestes dzielna. JOLA ja jeszcze nigdy w solarium nie bylam,jakos boje sie zamknac do tej skrzynki,wiem ze sa teraz tez stojace solaria ale jakos wole na sloneczku sie poopalac,zreszta szybko sie opalam i to na brazowo;)MADDYY serdecznie dziekuje ci za maila. mam problem ze sciagnieciem tego komunikatora msm, poprostu wszystko jest po angielsku nie wiem gdzie wejsc aby zainstalowac ten komunikator. w szkole mialam rosyjski....u nas caly dzien pada deszcz, zimno.
heja,,no ja znow wpadam na chwile..ale tym razem mi sie udalo i do srody wlacznie bede odpoczywac..najwyzej we wtorek cos bede musiala na telefeon ale moze sie uda zeby nie
moje ograniczenie siedzenia w pracy skonczylo sie na tym ze w czwartek wyszlismy po 23..i przyznam ze pryzjechalam do domku i padlam jak mops
w piatek juz bylo lepiej bo ucielkam z pracy o 18.40 az nie moglam sie odnalzec po calym tygodniu przesiadywania do poznych godzin.
no i sobie wracam z pieskiem ze spaceru..patrze sasiad idzie z piwem...no i sobie przypomnialam qrcze przeciez osiedlowe forum zwolywalo na ognisko..no i tak wczoraj znow sie nie pojawilam bo popedzilam smazyc kielbaski ;))
dzisiaj musialam odwalic pańszczyzne i mojemu stramu kumplowi i jego narzeczonej pity wypelnic (to sie nazywa reflex)..
jedyne co przykre ze qrcze sobotni wieczor..a ja znow znalazlam sie przed kompem zamiast szalec

Kasiu..gratuluje...a poza tym wiesz to niesamowite..wiekszosc narzeka ze oj po 5 latach to juz nie to samo kiedys bylo fajniej..ale to chyba zwyczaj narzekania i tego ze sie nie docenia tego co sie ma;)

Szopciu...przyznam ze meza masz super..malo ktory nie ciskalby pioronow..dodatja przy okazji..a nie mowilem babie dac samochod ;)) i jak tam romantyczna kolacyjka..

MAddy..a jaki typ muzyki preferuje twoj amore? udalo sie znalezc przepustke??


Meg...e tam..z moja szyja to przyznam ze jest duz omojej winy..zbyt malo cwiczylam kiedy trzeba bylo to teraz mam za swoje ...

Moni i jak autobus jezdzil? jak postepy ze wloskim?
Pozdrawiam wszystkie dziewczynki i przepraszam jezeli ktorejs z was nie odpowiedzialam ..ale zrobilo sie nas tu juz calkiem sporo...
marzenko..jest wersja msn po polsku jak chcesz to podesle ci na gg stronke z ktorej mozna sciagnac
dzieki natychmiastowej pomocy catti mam juz msn. dziekuje.
Witajcie dziewczynki... Marzenko, Maddyy, Joluś, Catti - Kochane jesteście wiecie? I bardzo Wam dziękuję za to, że jesteście. Wasza obecność sprawia, że łatwiej przejść przez wszelkie trudne i bolesne chwile... Myślę również cieplutko o Was. Maddyy wszystko będzie dobrze, to normalne, że Twoja mamcia tak sie denerwuje przed Twoim ślubem. Jolu i Tobie życzę samych tylko radosnych chwil w życiu no i jak najmniej trosk bo w podtekście Twoich słów daje się odczuć, że i Ciebie życie nie rozpieszcza... Catti postaraj się też więcej wypoczywać. Nie możesz pracować ponad siły, wykończysz się skarbie... Marzenko wiem, że kiedyś i Ty będziesz szczęśliwa, uda Ci się zobaczysz. Uwierz w siebie, popracuj nad sobą, poucz się języka, zainwestuj w siebie a Twój trud nie pójdzie na marne. Dziękuję za miłe słowa. Nie wiem czy zasługuję na tyle dobra z Waszej strony. Kocham Was wszystkie tak po siostrzanemu... w pewnym sensie tworzymy tu coś w stylu rodzinki z którą chce sie przebywać, dzielić troski, radości, sukcesy, porażki... to takie piękne, że możemy sie wspierać w potrzebie i po prostu być razem. Dzięki, że mnie rozumiecie. Uciekam spać, bo moje plecy muszą już odpocząć. Trzymajcie się ciepło. Dobrej nocki. Pa! Meg.
Witajcie dziewczynki
dzisiaj padlo na mnie przygotowanie obiadu dla stryjecznych dziadków (a moze babecznych qrcze nie wiem w kazdym razie to brat mojej babci)..uparli sie zeby obchodzic mojej imieniny - ja tam bym wolała urodziny ale oni uwazaja ze w tym wieku to juz nie wypada..
z braku pomyslow na gotowanie zrobilam im makaronik z łososiem i wersje II ze szpinakiem..zobacze ktora beda chetniej jedli - naszczescie lubia moje makaroniki

Meg..przesadzasz z tym zaslugiwaniem...wszystkie Cie podiziwiamy za sile i tyle optymizmu ktorym i reszte z nas zarazasz...to bardzo duzo bo kazda z nas ma lepsiejsze i gorsiejsze momenty..
pozdrawiam i zmykam do gotowanka..tu dzisiaj burawo ale od czasu do czasu wylazi sloneczko
hej dziewczynki, wlasnie wrocilam z kosciola i gotuje obiadek hihi... gotuje... podgrzewam tylko bo tak jest latwiej jak jestem sama. Niedlugo lece do mamy italiany bo dzis jak zwykle meczyk. Dzis lalo cala noc, a teraz na szczescie swieci sloneczko, ale jakos super goraco wcale nie jest... bohhh nawet sie poopalac w niedziele nie za bardzo mozna, bo ja sie lubie smazyc na slonku a nie tylko wygrzewac hihi, pozdrawiam
czesć dziewczyny.miałam tu nie zaglądać do wtorku, ale ciekawość przezwyciężyła. więc wymknęłam się na momencik do sklepiku i poczytałam co pisałyście. Meg jestes niesamowicie spostrzegawcza. Jeżeli będe miała chwilkę , to spróbuję coś Tobie i pozostałym napisac na maila. adresiki już mam umieszczone w skrzynce , ale brakuje mi czasu i natchnienia. Ale obiecuję że sie poprawię. Cieszę sie że tak miło mnie przyjęłyście przy stoliku. a teraz uciekam na 10 minutek do solarium. ( w niedzielę jest o połowę taniej). Kiedyś zawsze miałam okropne uczulenie jak tylko pokazałosię pierwsze słoneczko. Potrafiłam rozdrapać później skórę na szyi i rekach aż do krwi (oczywiście przez sen). Ale trzeci rok na wiosnę staram się trochę poopalać w solarium i po uczuleniu nie ma śladu. Marzenko ja też bałam się położyć , ale postanowiłam że zacznę od kilku minut. Najpierw 3 , potem 5, 8 a teraz to 10 lub 15. Więcej nie daję rady , bo potem troche mnie swedzi skóra.polecam .Niesamowity relaks i można pomarzyć o prawdziwym słońcu np w Italii. A słoneczka w Polsce jak na lekarstwo ,nawet latem . Swieci tylko wtedy gdy jesteśmy w pracy.ha Ha ha...... uciekam już , pa pa Miłej niedzieli. jola
ale mi teraz jest okropnie. staram się a nic mi nie wychodzi. Mam już wszystkiego dosyć. Jakieś czarne chmury zawisły nad moim życiem i wcale nie widać żadnego wiatru ,żeby je przegonił. jak długo jeszce będę w stanie to wszystko znosić. wiem że to ,jak wygląda moje życie to też moja wina........ Dlaczego życie jest takie...............?czytając Wasze wypowiedzi w których jest wiele wsparcia dla każdego na chwilę wydawało mi się, że ja też potrafie być silna i twarda. Ale chyba jest inaczej. Oszukuję sama siebie. W tej chwili siedzę i płaczę , ale czy to coś pomoże? może ktoś mi powie jak długo można sie tak oszukiwać? Czy zawsze tak jest , jak do związku wkradają się narkotyki i alkohol?????? czy alkoholik zawsze zrzuca winę za to że pije i że sie wszystko wali na drugą osobę????? Ja bardzo długo się nie odzywałam, ale zaczeło mi to już naprawdę przeszkadzać i wtedy zaczeło się psuć.....tak na dobre.I okazuje się ,że wszystko robię tak, aby było źle. Nie podpisuję się i nie loguje. Napewno zrozumiecie dlaczego. ale chyba domyślacie się kim jestem. Meg jesteś taka spostrzegawcza. Nie wymieniajcie później mojego imienia, bardzo was proszę. Ale teraz jak to napisałam to jakoś mi troszeczkę lżej..... papa
hejka smuciaczku...wiem ze musi ci byc ciezko ale nie poddawaj sie..sprobuj walczyc..niczym nie ryzykujesz jezeli jest az tak zle to moze byc tylko lepiej..zawsze jest jakies wyjscie a przede wszystkim nie daj sie zeby ktokolwiek zwalal wine na ciebie..a na pewno nie dlatego ze odwazylas sie zauwazyc ze cos jest nie tak...jak chcesz pogadajmy nawet w grupce na gg po co wszyscy maja czytac a juz samo to ze powie sie na glos co sie mysli to czasem zauwazy sie rozwiazanie samemu...wiesz ze nie jestesym w stanie powiedziec co zrobic szczegolnie ze mozemy sie tylko domyslac ale mozemy cie wesprzec...moze sie okazac ze ktoras z nas mieszka blisko i bedize mozna sie spotkac
smuciaczku nie poddawaj sie ale nie oszukuj sie nie warto!!!! a przede wszystkim nie daj temu komus oszukiwac ciebie!!!!!
sciskam cie mocno i pamietaj ze wszystkie cie wspieramy!!!!
Przepraszam, że się mieszam do rozmowy....ale powiedzcie kochane co to znaczy-
Sciapitissime donne
dzieki catty. Wiem że zawsze moge liczyc na wasze wsparcie. Jeszcze raz dziekuję. Byłam przed chwilą z dziećmi w barze na frytkach i pićku i już mi troche lepiej. mam dla kogo walczyć.W każdym razie chyba nic na siłę. Mam dwie ręce, pracę i najważniejsze rodziców i braci na których mogę liczyć. No i oczywiście przyjaciół. Takich prawdziwych , na których mogę polegać. Mówi się, że przyjaciół poznaje sie w biedzie i to jest święta prawda. jeszcze raz dziekuję za słowa otuchy. Mam niektórych maile to sie odezwę .pa pa
witajcie dziewczynki. dziisj mialam pobudke o 4 rano do 6 a potem oliwka zasnela a ja z nia.wow. mam nadzieje ze tej nocy sie to nie zdarzy.chociaz zasnela o 19 stej. u nas strasznie zimno, pada deszcz. wyciaglam nawet kurtke zimowa i zalozylam na spacer.SMUTASKU, zastanawiam sie kim jestes, skoro piszesz ze wczesniej tu bywalas. glowa do gory. musisz byc silna, wytrwala, powinnas z kims szczerze porozmawiac, wyrzucic wszystko z siebie. wiem ze czasem ciezko otworzyc sie przed kims. bliskim. znajomym itd. ale moze zrob to anonimowo, np. tutaj. pomozemy ci, poradzimy. pozdrawiam.
no gdyby komus jeszcze sie przydal moj mail ...to sie przypominam
[email]
a [gg] [tel]jak mnie nie widac to i tak trza pisac bo czasem nie chce byc widoczna...
siedze wlasnie i probuje cosik przygotowac na moje zajecia za tydzien

smutasku..ciesze sie ze ciut ci lepiej..tylko pamietaj nie daj sie stłamsic moralnie
Witajcie... Smutna - wiem kim jesteś ale się nie zdradzam. Czasami umiem czytać między wierszami i często sie sprawdza. Tak to już jest Kochana, że ktoś kto oije lub bierze narkotyki zazwyczaj nie przyznaje się do tego, że jest chory i potrzebuje pomocy - dopiero uświadamia to sobie po pewnym czasie w trakcie leczenia. Tyle że musi sam chcieć. Dla uzależnoinego ważniejsza jest używka od rodziny, pracy, obowiązków... dlatego wraz z chorym chorują inni członkowie rodziny którzy też powinni uczestniczyć w terapi. Jest to trudne i bolesne bo taki ktoś uzależniony nie chce zwykle słyszeć o leczeniu, bo wierzy że jeszcze do narkomana czy alkoholika mu daleko... Jako osobie chorej w pewnym sensie należałoby pomóc - próbować skłonić go do terapi, na grupę AA czy inną dla narkomanów, bo w grupie łatwiej walczyć z nałogiem, ale w żadnym wypadku nie wolno mu dać się poniżać, wykorzystywać czy obarczać Cię winą za jego nałogi. Może na początek powinnaś porozmawiać z kimś kto ma podobne problemy / jakaś żona czy mąż alkoholika / który może podpowie jak radzi sobie z tym problemem... chodzi o to byś nie zmagała się z tym sama. Myślę że mnie rozumiesz, a my tutaj trzymamy kciuki za Ciebie i jesteśmy z Tobą. Podpisuję się pod tym co napisała też Catti.
Marzenko u nas też deszczowo i zimno... Catti jak udał się obiad? Maddyy jak tam - biegacie nadal? Smutna jeśli o mnie chodzi to możesz pisać do mnie jeśli chcesz... zawsze, jeśli poczujesz z kimś ochotę pogadać - służę... Idę spać, bo zbyt długie siedzenie mi nie służy. Już plecki strajkują. Pa! - Meg.
Miało być pije a nie oije... Dobranoc.
dzięki Meg
Hej ragazze, jak mija poniedzialkowy poranek? Ja wlasnie sie ogarnelam i czekam na znajomych bo jedziemy na maly piknik, a moj amore jak zwykle pracuje, musze sie przyznac, ze praz ta prace chodzi biedak coraz czesciej zdolowany, zawsze niedziela, sobota, kazde swieto itp... wszyscy sie bawia a on musi siedziec na tym lotnichu... bohhh, mi to az tak nie przeszkadza, ale wiem, ze jak wszyscy sie bawia, to ciezko samemu cieszyc sie z tego, ze sie pracuje... No mniejsza. Tu jak zwykle sonka nie ma he he chyba pierwszy raz od 20 lat w rzymie nie ma slonka I maja he he... nie wiem czy to prawda, ale niedawno moja kumpelka stwierdzila ze w ten dzien zawsze jest goraco... widac ja nie mam szczescia do sloneczka, dobrze, ze chociaz mam pozytywne nastawienie. Smutasku, bardzo mi przykro, ze w ten sposob obraca sie twoje zycie, swego czasu moj czlonek rodziny lubil sobie popijac... bylo okropnie, ale na szczecie mu minelo... w kazdym razie chcialam tylko powiedziec, ze w pewnym sensie rozumiem twoja niemoc do jakiegokolwiek dzialania. Zawsze wydaje sie,ze mozna ostatecznie znalezc jakies rozwiazanie, ale wiem ze z tym problemem nie jest tak. Ja sie zalamywalam i na prawde nie potrafilam w tamtym momencie jakos na to zaradzic tylko plakalam plakalam i plakalam... Tu jest nieco inaczej, bo to osoba jeszcze blizsza twojemu sercu... ( w sensie nie rodzic), na prawde ci wspolczuje i szczerze mowiac nie mam pojecia co bym mogla Ci napisac, najwazniejsze, zebys pomagajac jemu nie zapomiala o sobie, bo jak mowia, w rodzinie alkoholika, nie cierpi on, tylko jego najblizsi, wiec mysl przede wszystkim o sobie i dzieciach, zeby on wam zycia nie zmarnowal, a jak ty bedziesz silniejsza to znajdziesz sile, zeby pomoc jemu. Pamietaj, ty jestes najwazniejsza.
Dziewczynki, pozdrawiam was serdecznie, mam nadzieje, ze humorki jako tako dopisuja i milego poniedzialku zycze! Catti...hmmm czy ty oby na pewno nie w pracy??? hmmm niby biura zamkniete ale... hihihi scherzo, pozdrawiam cie serdecznie i zadbaj dobrze o swoja szyje bo jak nie to calcio in culino!!!
cacchio.. deszcz pada...grrrrrrrr
witajcie dziewczyny w dzien 1 maja.MADDYY CZY U WAS TEZ JEST SWIETO?u nas zimno, dzisiaj zalozylam zimowa kurtke na poranny spacer, ktory trwal 3 godziny.teraz wyszlo sloneczko.super. MADDYY mam te msn ale nie moge cie znajsc... niestety. bo wyszukiwanie jest po angielsku a to dla mnie problem. SMUTASKU bardzo mi przykro, wiesz ja wogole nie toleruje alkoholu, poprostu sama nie pije, nikt u mnie w rodzinie nie pije. boze narzekam a mam spokojny dom. cisze, zadnego picia, awantur. jestem z tego powodu szczesliwa. nawet tego nie zauwazylam dopiero historia smutkaska mi to uswiadomila. SMUTKASKU, musisz cos z tym zrobic, dla dobra swojego, dla dobra dzieci. wiem ze uzaleznienie od alkoholu jest ciezkie, nie kazdy potrafi przestac, chociaz obiecuje poprawe. ponoc alkoholikiem jest sie cale zycie nawet jak sie nie pije. smutne to.
W tej chwili mam trochę lepszy humorek. Wróciliśmy właśnie z ZOO . Byliśmy tam niedługo , bo w Zamościu jest niestety malutkie, ale zawsze jakaś atrakcja dla dzieciaków. Miałam jechać do mamuśki, ale dla polepszenia nastroju swojego i dzieci wybrałam ZOO. Mama sie nie pogniewa). Namówiłam też męża na wyjazd do parku dinozaurów. Trochę daleko, ale Kubuś uwielbia te stwory. Zabierzemy jeszcze jednego brzdąca z rodziny i w drogę . Mam nadzieję że dzieciakom się spodoba , a i ja trochę odsapnę od szarej rzeczywistości.Tylko żeby nie padało, ale teraz jest nawet ładna pogoda to może Bozia i jutro nam pomoże. Modlę się o to. rn Zaglądając wcześniej na te strony nie zdawałam sobie sprawy ,że poznam tak cudownych i szczerych ludzi.Dziękuję Wam że jesteście. Jola
Jolu tez mam nadzieje ze pogoda sie uda tutaj niestety juz padalo..ale moze jutro bedzie lepiej..ale tak w poludnie to bylo na tyle ładnie ze zabrlam mojego fafika i pojechalismy sobie nad zalew zegrzynski tak posiedziec troszke na sloneczku...ludki juz powyciagaly zaglowki, deski i smigaja po wodzie az im zazdrosciłam...no ale moze troszeczke sobie noska osmaliłam..teraz znow siedze przy kompie i sprobuje podreczyc troche moje materiały z outsourcingu bo musze jakies co nieco przygotowac na sobote...uffa ale mi sie nie chce
witajcie dziewczyny.u nas popoludniu wyszlo sloneczko i bylo cieplo az do wieczora.wybralysmy sie z oliwka na festyn. byla karuzela, wystepy na scenie, jarmarki itp. duzo ludzi i dzieci.oliwka przejechala sie na raz na malutkiej karuzeli. ale sie cieszyla. spotkalam swoje dwie kolezanki z czasow szkolnych, juz mezatki, mama dzieci. porozmawialysmy. milo spedzilam czas.
a tu zrobiło sie wietrznie i zimno...no i od czasu do czasu sobie pada i pada..che schifo :((
Witajcie... u mnie też pogoda zmienna jak to w maju, teraz też leje ale co tam skoro sie siedzi w ciepłym domciu. Macie pozdrowienia od smutaska. Niestety kręgosłup się buntuje gdy siedze kilka minut przed kompem więc chyba się położę i pożegnam. Wszystkich gorąco pozdrawiam i miłych pogaduch życzę. Ślę buziaczkka i już w pozycji horyzontalnej coś poczytam przed snem. Jeszcze napiję sie herbatki, kto ma ochotę to zapraszam. Meg.
meg ja tez lubie czasem poczytac przed snem. jakies czasopismo. my palimy jeszcze wieczorami w piecu, bo zimno.meg wypoczywaj nalezy ci sie. pozdrawiam.
pogoda spłatała nam psikusa i nie wyjechalismy rano. Ale dzwoniłam do znajomych z tamtych okolic, to mówią ,że jeszcze nie pada i jest w miare ładna pogoda. Dzwoniłam też do Bałtowa, pani z recepcji parku też mówiła że jest nawet ładnie. Więc zaraz zamykam sklep i uciekamy do parku ulubionych potworów mojego synia. mam nadzieję że się nie rozpada, trzymajcie kciuki.Jutro jest wolny dzień, można by pojechać ,ale boję się o pogodę i wolę dzisiaj.Pozdrawiam wszystkie milutkie koleżanki i zajrzę tu może wieczorem.Postaram się wysłać wam zdjęcia jak wyjazd sie uda i cos naskrobać na skrzynki e mail. Meg pogoda jest taka zmienna więc kręgosłup musi jeszce bardziej dokuczać,a ty jesteś taka dzielna i jeszcze potrafisz innym pomagać. Dziekuję Bogu ,że miałam możliwość Was poznać . jola
kochane! witam was po kilku dniach nieobecności. Z romantycznej kolacji niestety nici. Musieliśmy jeździć w sprawie auta, sprawa ubezpieczenia itp. Jak dotarliśmy do domu to nie było nastroju :-( No i rzeczywiście skończyło się na bawełnianej pidżamce z misiem :-))) Kasia z Milano, to dla ciebie!
Minęło kilka dni ale chcę coś napisać do Smutnej. Juz kiedys miedzy wierszami wspomnialas, ze jest taki problem. I wtedy pomyslalam, ze chcesz powiedziec wiecej. Ale to nieistotne. Dobrze, ze powidzialas. To już duży krok. Zauważnie problemu, przyznanie się do niego i mówienie o tym (=szukanie pomocy), zamiast zamykanie się w kręgu ciszy. Samo nie minie. Samo nie przejdzie. Ale tak może się stać. Słyszałam kiedyś jak wypowiadał się na ten temat psycholog. Osoba, która żyje z alkoholikiem może mu pomóc owszem, ale stanowczo i konsekwentnie-wyjaśnić, że pomożesz ale on sam musi chcieć. I ta konsekwencja jest bardzo ważna. Nie rzucaj słów na wiatr, nie mów: wyprowadzę się z domu jeśli nie przestaniesz pić, skoro później wiesz, że nie zdobędziesz się na taki krok. Podaję ci tylko przykład. Alkoholik jest słaby. Mimo krzyku, mimo agresji jaka często temu towarzyszy (Boże, mam nadzieję, że nie jest tak u ciebie) alkoholik TO SŁABY CZŁOWIEK. A słaby człowiek podważa wszystkie wartości i nie widzi w niczym sensu. Więc ty ten sens musisz mu pokazać. KONSEKWENCJA. SILNE RAMIE ale tylko wtedy gdy on będzie chciał z tego skorzystać. Powiedz mu to co myślisz/np. że wg. ciebie problem urósł na tyle, że musicie podjąć kroki. Idź do ośrodka wsparcia dla rodzin alkoholików. Powiedzą ci tam co należy zrobić. GDzie powinien się mąż zgłosić itp, itd. Przekaż mu te informacje. Daj mu czas na zastanowienie się a potem w wyznaczonym terminie wymagaj odpowiedzi. A przede wszystkim zadzwoń pod numer: cdn.
http://www.timi.jawnet.pl/serwis/index.php?module=subjects&func=viewpage&pageid=19
tu znajdziesz przydatne adresy, porady, forum. Poczytaj na ten temat.
Natomiast pod numerem 9288 w godzinach od 18-4 rano dyżurują lekarze i psychologowie AA.
Znalazłam te informacje w internecie. Smutna!!!! Jesteśmy z tobą.
Szopcia
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 149

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia