włoska teściowa

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 163
Asiu H., dziekuje Ci serdecznie za odpowiedz. Dzielna z Ciebie kobieta - moja siostra rowniez pracuje jako pielegniarka, w Polsce, i wiem od niej duzo o trudnosciach zwiazanych z praca. Zdaje sobie sprawe z tego jak wsciekle musza byc Wloszki, ktorym wydajesz polecenia! Ale trzymaj sie dzielnie. Moja kolezanka niestety jest na razie podporzadkowana kobietom, ktore o dzieciach pewnie nawet nie marza, wiec tym bardziej ciezko znalezc wspolny temat...Jej zwierzchniczki potrafia tylko rozmawiac o romansach, pieniadzach i zlotej bizuterii, na ktora nie kazdy moze sobie pozwolic. Mam nadzieje, ze z czasem sie przyzwyczai. Pozdrawiam Cie, Asiu, jeszcze raz!
Witajcie,znalazlam ciekawy artykul...to tez odnosnie tesciowych, czy calego mechanizmu rodzinnego , co wy na to ?

CO I KOMU JESTEŚMY WINNI, CZYLI LOJALNOŚĆ RODZINNA

Problemy świeżych małżonków

Iza i Marek, młodzi ekonomiści z Krakowa są małżeństwem zaledwie rok, a jest między nimi ciągły konflikt. Problemy zaczęły się tuż po ślubie i eskalują głównie w weekendy, gdy matka Marka ich odwiedza. Bywając u nich pozwala sobie zwykle krytykować sposób upięcia firanek, smak rosołu czy dopuszczenie przez synową do powstania warstewki kurzu na telewizorze. Iza uważa się za osobę z poczuciem humoru, jednak kiedy jej mąż popiera matkę w jej uwagach, czuje się zdradzona i poniżona. Matka Marka nie miała łatwego życia. Samotnie wychowywała syna i “harowała po nocach”, żeby zapewnić synowi przyszłość. Zawsze byli ze sobą mocno związani. Związek młodej pary jest o tyle trudny, że jeden z partnerów obarczony jest dużym balastem rodzinnej lojalności. Marek ma trudność ze stworzeniem własnych, wspólnych z żoną reguł i zwyczajów, gdyż podświadomie nie chce porzucić tradycji rodzinnej. Trwanie przy zwyczajach z domu rodzinnego świadczy o lojalności wobec matki, której “wszystko zawdzięcza i która poświęciła się dla niego”.

Czym jest lojalność i skąd się bierze?

Twórcą pojęcia lojalności rodzinnej jest psychiatra węgierskiego pochodzenia o egzotycznym dla nas nazwisku Ivan Boszormenyi- Nagy. Porównuje on lojalność rodzinną do niewidzialnych, ale bardzo silnych włókien łączących członków systemu, jakim jest rodzina. Ktoś powie, że Iza też jest rodziną Marka i powinien on zamiast zachowywać się jak mami-synek wesprzeć ją jako swoją żonę. Jest jednak tak, że relacje lojalnościowe są najsilniejsze wobec osób powiązanych z nami biologicznie. Powstają one już u małych dzieci. Wdzięczność wobec rodziców zobowiązuje nas najpierw do stosowania reguł przez nich nauczanych, a potem trwałego przejęcia ich systemu wartości.

Dla zrozumienia grupy ludzi ważne jest rozeznanie, kto wobec kogo i czemu jest lojalny. Każdy w systemie zapamiętuje zasługi między poszczególnymi osobami. Wszystko, co zostało “włożone” w system zostaje włączone w rejestr wzajemnych zobowiązań- “książkę rachunkową”. Z zobowiązań tych należy się kiedyś rozliczyć. Im więcej ktoś otrzymał i im mniej jest w stanie się odwdzięczyć, tym większy jego dług. Jeśli ktoś z jakiś względów nie odwdzięcza się, powstaje u niego poczucie winy, które jest regulatorem w systemie.
Vipera2 dzięki,ale nie jestem żadnym eroe,poprostu radzę sobie,i napewno twoja koleżanka też sobie poradzi musi je tylko rozgryźć,nam Polkom jest trudniej bo nie jesteśmy tak dwulicowe,przynajmniej takie jest moje zdanie.Buziaki i pozdrawiam.
Franci to koszmar,to przyczepianie się o bzdury,firanka źle powieszona,kurze itd..dlaczego ludzie tak utrudniają sobie życie?Czy nie ma ważniejszych rzeczy.Matka powinna zwracać uwagę czy jej dziecko nie jest krzywdzone,wykorzystywane i czy jest szczęśliwe a nie czy ma KURZE na meblach,to poprostu szukanie problemów na siłe.I co że poświęciła się dla dziecka,wszystkie matki które rodzą i wychowują swoje dzieci w jakiś sposób się „poświęcają" to jest wolny wybór a nie sposób na szantarz(bo ja pracowałam na ciebie całe życie abyś mógł....),tego nie akceptuję,lojalność wobec rodziców i dzieci jest wtedy gdy są w potrzebie,źle się czują,mają problemy,chcą porozmawiać,pobyć z nami,poradzić się a nie mają się podporządkowywać naszym wymysłom.Ja też utrzymywałam prawie sama córkę i zdażało się że pracowałam po 18 godz na dobę ale chciałam mieć dziecko i to było MOIM OBOWIĄZKIEM aby zapewnić jej odpowiedni poziom życia,dopóki nie stała się samodzielna,teraz jest pełnoletnia i chce decydować sama o sobie i o tym jak sobie urządzi mieszkanie,powiesi firanki i kiedy umyje naczynia.Dlaczego niektóre matki są takie zaborcze i egoistyczne dlaczego nie chcą zaakceptować że ich rodzina się powiększa i może będzie jeszcze lepiej,tylko z góry zakładają że będzie źle,nie rozumiem,może ja jestem jakaś dziwna matka.
a i jeszcze jedno,w tym wypadku Marek powinien udać się po poradę do specjalisty rodzinnego gdyż mama poprostu uzależniła go od siebie,będąc samotną matką przelała całą miłość na dziecko i od małego była dla niego wzorem do naśladowania ,nie jest w stanie jej się sprzeciwić gdyż uważa że matka robi wszystko najlepiej i zawsze ma rację,i dopuki nie odetnie pępowiny dla ich związku nie będzie przyszłości.
Niestety musze zmartwic niektore przyszle mezatki, ze to nie tylko samotne matki tak przywiazuja synow do siebie. Czasem matki, ktore sa niezadowolone z mezow traktuja synow jak malzonkow, mimo ze maz jest obok.
A ten system wspolzaleznosci i wywolywania poczucia winy doskonale znam - tlumaczy to zachowanie znanych mi osob. Franci, dzieki za artykul - wiedzialam, ze taki mechanizm istnieje, ale nie znalam nazwiska osoby, ktora go wytlumaczyla i pewnych istotnych szczegolow.
Normalnie jak ja widze to mnie zaraz cos bierze!!
czasami sobie mysle ze ja jestem chyba gorsza od niej

wsrod ludzi to sie chwali jaka jej syn ma super narzeczona,a w domu:
-zadaje milion pytan ledwo czlowiek sie obudzi to juz sie pyta czy na obiad jemy kurczaka
-wraca z pracy ciagle sie o cos pyta
-swiatlo nam gasi za plecami bo niby musi oszczedzac
codziennie jakas pierdolka sie znajdzie..

ehh
a czego sie spodziewalas?
O matko! To wyobraź jak ma przeclapane dopiero facet, kyry ma włoską teściową. Spółczuję.
czsego sie spodziewalam?

tego mozna sie bylo spodziewac..do tego jeszcze jedynak!
ale najwazniejsze ze jestesmy razem,bo jak mieszkalam w Polsce to baaardzo tesknilismy za soba :( odliczalismy dni..

a teraz zaczniemy odliczac kiedy sie wyprowadzimy na swoje :P

moja tesciowa z reszta taka,ze jedna rzecz w domu zrobi a potem wielce zmeczona
a niby mowia ze wloskie kobiety tak sie do domu nadaja :D
ja za ten czas juz bym pol domu obrocila :P
dzisiaj mam dzien na NIE :P

na dodatek w niedziele robia imprezke rodzinna bo ona i maz maja 25 lat slubu..
Cuciola jestes pewna,ze Twoja tesciowa pytajac sie np czy macie ochote na kurczaka na obiad, robi cos zlego,cos ,co moze przeszkadzac ,denerwowac?
moim zdaniem to najzwyklejsza w swiecie organizacja dnia(w sensie pozytywnym)!Normalne,ze takie rzeczy chce wiedziec zanim wyjdziecie na uniwersytet by,gdy wrocicie bylo wszystko gotowe,smaczne ,pachnace:-)Ja tez pytam meza na co mialby ochote wieczorem na kolacje,to chociaz zanim pojde na uczelnie i nie bedzie mnie caly dzien w domu, wyjme np.z zamrazalnika to co trzeba.....

Po drugie moim zdaniem trafilas wspaniale-lepiej trafic nie moglas-masz tesciowa,ktora dba nie tylko o wlasnego syna ale i o jego dziewczyne.

Jezeli chodzi o sprzatanie w domu-ma prawo byc zmeczona i ma prawo nie nadawac sie do sprzatania pomimo,ze jest Wloszka:-)

np.moja tesciowa pomimo problemow z kregoslupem myje 2 razy dziennie podlogi w dwupietrowym domu!!!!a 3 razy dziennie salon-po kazdym posilku!!!!a pozniej narzeka,ze umiera z bolu...ale w tym wypadku nikt nie ma litosci dla niej bo po pierwsze to jej wybor,po drugie -nie ma potrzeby by robic takie rzeczy codziennie,po trzecie,nikt w domu nic nie moze zrobic,bo ona i tak zaraz to poprawi....
No wiec pomyslcie,jak ja mam sie zachowac ,gdy podczas naszego pobytu np w wakacje ja sciele lozka,rozwieszam to co wypralam sobie recznie,ukladam w szafce nasze ciuchy i ide na plaze a po plazy widze,ze:lozka sa poscielone inaczej,bielizna wisi inaczej,ciuchy w szafce poukladane inaczej:-)
Co zrobic?wkurzyc sie?powiedziec mezowi jaka to on ma mamuske?obrazic sie?
nic z tych rzeczy-po prostu zrozumiec!!!!Trzeba czasu na poznanie drugiej osoby-zwlaszcza tesciowej:-)Ale tylko dzieki temu,ze staramy sie ja poznac ,rozumiemy jej pewne zachowania....
Obiecalysmy ,ze bedziemy sobie mowic to wszystko co nam sie w nas nie podoba ....no wiec ja jej sie pytam"mamo,dlaczego np.poprawilas mi w szafce ulozone przeze mnie ciuchy"?...a ona na to,ze zrobila to ,bo zawsze tak robila ze wszystkimi swoimi dziecmi ,wiec traktujac mnie jak corke nie zastanawiala sie nad tym...i przepraszala mnie za to...ale dnia nastepnego i kolejnego lozka i tak byly poscielone dwa razy(przeze mnie i przez nia)-co zrobisz?zabijesz?
identycznie jest z podlogami i reszta-nic tam nie mozna ruszyc -ona wszystko sama:-)i dobrze,niech robi:-)Ja uwazam,ze jezeli ktos robi cos z przyzwyczajenia a nie dlatego,ze chce nam zrobic na zlosc t,o my absolutnie nie mozemy sie obrazac,ani denerwowac lecz przymruzyc oko i machnac na to reka:-)

wiec jezeli ktos pyta na co mamy ochote,jak spedzilismy dzien,co bedziemy robic, to nie powinnysmy mylic tego zainteresowania z ingerencja w nasze zycie lecz wlasnie jako czyste zainteresowanie nasza osoba....byloby gorzej gdyby takie pytania nie padaly,wierz mi:-)

Ja to wszystko pisze,gdyz z moja tesciowa znamy sie od prawie 10 lat i zdazylysmy sie poznac(pomimo wszystko jest jeszcze w stanie mnie zaskoczyc czasami nawet w przykry sposob-no ale....)..Potrzeba czasu i CHECI by z tesciowa dobrze zyc:-)


ps.jak do mnie przyjezdza na wakacje to scieli lozka,wyciera kurze,myje podlogi,gotuje itd.Ja od samego poczatku postawilam sprawe jasno-u mnie w domu Ty jestes gosciem i chce bys odpoczywala-ja wszystko zrobie...poza tym u mnie w domu myje sie podlogi gdy przyjdzie mi na to ochota:-)o malo co zawalu nie dostala:-)...no i podlogi mialam myte 3razy dziennie...
tesciowa sie pyta bo ona uwielbia pytania zadawac choc wie ze nam jest zupelnie obojetnie co bedzie na obiad :)

widze ze nie tylko moja tesciowa ma obsesje na punkcie sprzatania :))
no widzisz ja nie lubie jak ktos mi probuje zastepowac matke,ja sobie doskonale radze,sama wole cos posprzatac niz zeby ktos to za mnie robil..
moglabym sie podpisac obiema rekami pod wszystkim co piszesz,ale widocznie za bardzo tesknie za swoja mama,ktora widuje raz na rok i nie dopuszczam do siebie mysli zeby jego matka zastepowala mi moja..

ooo matko to chyba wszystkie wloskie tesciowe takie same :)))
NIEZLE!!
Kasiu jak ty to robisz ze jestes taka wyrozumiala?
jakies oddechy trzeba cwiczyc? wdech wydech?? :)
chetnie porobie jakies cwiczenia albo joge zaczne :)
To prawda, ze wloskie tesciowe sa czesto podobne i mozna przewidziec ich zachowania. Tylko u mnie, na przyklad, problem jest bardziej skomplikowany. Gdyby pode mna mieszkala tylko tesciowa z tesciem, sprawa bylaby prostsza (szczegolnie, ze tesc jest niekonfliktowy). Niestety jest tu jeszcze brat mojego meza i jego zona. Poniewaz szwagierka przez 4 lata byla jedyna synowa, nie byla zbyt zadowolona z faktu, ze do tego domu wprowadzila sie inna kobieta i uwaga rodziny i sasiadow skupila sie na mojej osobie. Mimo, ze jestesmy w tym samym wieku, moja szwagierka od samego poczatku nie palala do mnie sympatia. Raczej w otwarty sposob rozpoczela 'wyscig' na zasadzie 'kto pierwszy, ten lepszy'. Dotyczylo to nawet banalnych rzeczy - wsciekala sie, bo dowiedziala sie o czyms o dzien pozniej itp. I w koncu zaczela otwarcie 'miazdzyc' mnie, moje pochodzenie, wyglaszajac komentarze podczas rodzinnych spotkan. Wyobrazcie sobie teraz, ze pod Wami mieszka nie tylko nieznosna tesciowa, ale rowniez jej mlodszy i uwielbiany syn z malzonka... Horror!
co do tego sprzatania tesciowych ( chociaz ja musze przyznac ,ze moja tak nie przesadza , ale za to ma 80 lat :)) to ja sobie mysle tak......
mlode pokolenie,zeby sie pozbyc stresu idzie na basen, na silownie, biega..etc
a starsze...sprzata, to tez forma rozladowania energii.
One to robia automatycznie, z przyzwyczajenia - chyba nawet niezlosliwie.
Zarcie , jak same wiecie, tez jest tak dla nich wazne, ze planuja je czasami dniamio, stad te pytania co zrobic do jedzenia...
Co do ukladania rzeczy w szafie......benvenga, ale moja tesciowa tego nie robi:)
Za to mam serdeczna przyjaciolke , ktòra jak do mnie przyjezdza to lubi mi robic porzadki ( za moim pozwoleniem) i mam w jednej przgrodce tylko biale majti, w innej tylko czarne , w innej biale staniki, w iinej czarne, a jeszcze w innej koklorowe:) , rzeczy w szafie sa popowieszane tonacjami koloròw....super...cos na co mnie brakuje czasu, poza tym zawsze pojawia sie stos nowych pudelek i koszykòw...ja tam bym sie cieszyla gdyby tesciowa mi robila takie niespodzainki.......ale tak powaznie.....po prostu luz.....jak widzicie takie rzeczy...to usmiechnijcie sie od ucha do ucha...i pomyslcie sobie ..kazdy ma jakiegos fiola, wy tez....a teraz kazda szybko niech sobie odpowie jakiego macie fiola.???? I jak wam dokuczy tesciowa to pomyslcie sobie...a ona ma ...to....a ja mam ... ( tu swoj fiol). Pozdrawiam. Upaly nastaly, u was tez?
Moja "tesciowa" nie byla jeszcze u nas w domu bo troche daleko mieszka ale jak juz nas odwiedzi to mam nadzieje ze bedzie miala takie fioly jak tesciowa Kasi ;-D
A moim zdaniem trochę za bardzo się usprawiedliwia teściowe. Nie chodzi o to, że one są teściowymi, a nie obcymi ludźmi. Tylko chodzi o to, że jak ktoś chce zrobić coś na swój sposób, albo w ogóle czegoś nie chce, to uszanujmy to i nie wchodźmy mu na głowę. Ja wiem, że właśnie taka jestem. Wychodzę z założenia że każdy wie najlepiej co jest dla niego dobre, i jak czegoś nie chce, tzn że tak ma być. Zaliczam tu zarówno sprzątanie na siłę, jak i wiele innych rzeczy. Oczywiście nie wiem, czy bym się oburzała o takie sprzątanie przez teściową, bo do tej pory mi nie sprzątała w szafkach :) ale niech każdy szanuje upodobania innych zanim wprowadzi w życie własne upodobania. A to że ktoś jest teściową, dla mnie nie ma znaczenia.
:)
O, Ilecka napisala bardzo madra rzecz. Tez sie z tym zgadzam, choc niestety osobiscie musze czasem dac za wygrana, dla swietego spokoju (chociaz krew mnie zalewa i wszystko mi sie w srodku burzy;-)). Uwazam jednak, ze to kwestia szacunku dla drugiej osoby i jej przekonan/przyzwyczajen/upodoban - to powinno dzialac w obie strony, tesciowa czy tesc nie stoja na jakiejs uprzywilejowanej pozycji z racji tego, ze sa rodzicami naszego partnera. Nie maja z tego powodu prawa do wtracania sie, ukladania rzeczy w szafkach, krytykowania, dawania "dobrych rad", ktore staja sie rozkazami, bo w jesli sie do nich nie dostosujesz, to bedzie afera, itd. Tesciowa lubi jesc na chinskiej porcelanie i wstawac o 6 rano? Jesli ja wole jesc na plastikowych talerzach i lezec w lozku do poludnia, we wlasnym domu, to zyczylabym sobie uszanowania tego. Mowie do mojego dziecka wylacznie po polsku? Nie chce slyszec komentarzy, ze po co dziecku ten jezyk. Sprzatam dom raz na tydzien, bo pracuje codziennie do 18 i wracam do domu o 19? Nie oznacza to, ze po powrocie z pracy lubie zastac wszystkie moje rzeczy poprzestawiane, a pamiatkowe suszone roze wyrzucone na smietnik "bo sie kurzyly".
...wcale nie trzeba ćwiczyć wdedchów, wydechów itp., żeby zrozumieć drugiego człowieka.
Kasiu, bardzo ładnie napisałaś o swojej teściowej. Przypomina mi się to : "Śpieszmy się kochać ludzi..."....ja to sobie myślę tak: moja mama całe swoje życie poświęciła, żeby mnie wychować, prowadziła za rączkę, potem za rękę, starała się jak najlepiej, każda kobieta tak robi dla własnych dzieci, i co? poznając dziewczynę i żeniąc się z nią mam mamie powiedzieć: to ja już Cię nie potrzebuję, odejdź! ...zajmij się sobą i daj nam święty spokój!
...ale Ona już (niejednokrotnie) nie potrafi zajmować się sobą - jedynym Jej istnieniem jest dom, rodzina - przeważnie syn, bo córki częściej odchodzą, nie zawsze mąż, z którego już zrobił się stary ramol (co i mnie grozi)...pisze któraś, że nie chce, żeby jej teściowa 'matkowała' - a komu Twoja matka 'matkuje'? Wyjechałaś, zostawiłaś pustkę...

...ostatnio obchodziliśmy 75-lecie mojej cioci. Zeszła się prawie cała rodzina...i stwierdzam, że nie ma ważniejszych rzeczy, czy spraw na świecie niż właśnie RODZINA...i kochajmy się, bo każdy zasługuje na miłość.
:)
:-)*Jak ja Ciebie lubie Peerunku.

Dee ,te roze to byly Twoje ,prawda??
zgadzam sie ,ze szacunek to podstawa ,no ale jak napisalam,pewnych sytuacji nie mozna brac na serio.Dlatego trzeba chciec poznac druga osobe,by wiedziec ,ze gdy robi cos,co nam sie nie podoba,nie robi tego na zlosc.

Ilecka,mowisz,ze zbyt czesto staramy sie tlumaczyc zachowanie tesciowej?No ale powiedzcie,czy nie lepiej zyc w harmonii i zgodzie-co nie znaczy wcale liczyc do 100, by nie odpowiedziec w malamodo.

Mozliwe,ze teraz pisze piekne rzeczy-Dee na przyklad wie,ze nie przeszlam samych pieknych chwil z moja tesciowa....ze wzgledu na jej charakter(zbyt opiekuncza),na miejsce ,w ktorym zyje itd...
Nawet i teraz nie jest 100% ok ale ja to wszystko rozumiem..i chce to rozumiec...i musze pewne jej zachowania sobie tlumaczyc....bo gdyby tak nie bylo to zycie moje i mojego meza byloby ciezkie...:-)i nie chodzi o szafki czy podlogi:-)

dlatego prosze,jezeli jest to mozliwe ,starajmy sie przymkanac oko albo i dwa...i nie chodzi tu o to by byc uleglymi lecz madrzejszymi:-)

ps.tak,kazdy ma swojego fiola
No moje byly, moje... a raczej nasze, moje i ropucha... taka pamiatka, wszystkie roze, jakie mi dal od momentu poznania...

Widzisz, Kasiu, Ty wiesz, ze w moim wypadku naprawde nie jest latwo zaakceptowac charakter PT i jego "wszechwiedztwo", ktore prowadzi do zupelnie niepotrzebnej i nieuzasadnionej krytyki, wyglaszania kazan, obrazania wszystkich dookola, posuwania sie do szantazu i liczenia nam pieniedzy w kieszeni... Ale staram sie jak moge, ostatnio naprawde wiele rzeczy puszczam mimo uszu, juz mi sie nawet nie chce dawac sie wciagac w jalowe dyskusje. Na szczescie, odkad mieszkamy osobno i widuje PT raz na tydzien, jest duzo lepiej, a on tez widze, ze sie stara, choc nie zawsze mu wychodzi.;-)

To, co mi zostalo z "tamtego okresu", to przekonanie, ze NIE MOZNA starac sie upodobnic innych do siebie, wymagac, by robili wszystko tak jak ty, wtracac sie do najdrobniejszych spraw, traktowac ich osobiste rzeczy jak swoje wlasne i decydowac, co z nimi robic czy krytykowac kazde ich posuniecie. Te (niby malo wazne) rzeczy moga bardzo ranic, denerwowac i oddalac od nas kogos, kto przeciez w jakis sposob w naszym zyciu jest, mimo wszystko.
Masz racje,kochana.Wiem,ze przeszlas swoje z panem tesciem i po takich przejsciach nie jest latwo zapomniec,odpuscic i mruzyc oczy na to co sie dzieje teraz, badz na to co sie stanie w przyszlosci...i wkurza nas ,ze to zawsze my musimy ustepowac,rozumiec,przepraszac...a niby za co??
i wiem tez,ze Ty starasz sie jak mozesz ,juz nawet samym nie wnikaniem w dyskusje duzo robisz,wiesz!(bo ja Ciebie znam i znam Twoj jezorek:-)haha

dobra

VIVA TESCIOWIE,niech zyja jak najdluzej;-)
Kasia, oczywiście, że lepiej żyć w harmonii. ALe z tego co piszesz, tak wnioskuję, Twoja teściowa mimo swoich wszystkich dziwnych zachowań (podłogi 3 x na dzień! a gdzie przeciwciała? :D ) da się lubić. Tzn gdyby robiła te wszystkie rzeczy wywyższając się, mądrząc i nie wiadomo co jeszcze, może nie mogłabyś jej nawet znieść. Tak jak mówię, wnioskuję z Twoich postów, że ona mimo takich zachowań widać że robi to w dobrej wierze. A to jest różnica. Bo jak przyjedzie mi jakaś taka matrona i się zacznie rządzić w stylu: te firanki zdejmijcie, tą kanapę przestawcie, wszystko takim tonem, jakby to był jej dom, to ja naewt nie próbowałabym polubić takiej agentki. Dziękuję bardzo.
Oczywiście, na pewno jest to też Twoja zasługa, bo jesteś cierpliwym aniołem :), ale ona chyba też da się lubić.

My z kolei mamy bardzo specyficzny kontakt z moją przyszłą teściową. Stosunki między nią a moim chłopakiem nie należą do zażyłych. Może dzięki temu nie wtrąca się nam do niczego, bo wiem, że mój chłopak jej na to nie pozwala. Nie zwierzam się, ani nie podejmuję poważnych tematów, bo wiem, co oni (teściowie) myślą a propos danej kwestii. Więc po co potem dyskutować.
Chociaż przyznam, że miło mi się ostatnio zrobiło, jak ochrzaniła kogoś z miasteczka (15000mieszkańców, jak nie mniej) że nie jestem Ukrainką tylko Polką. Jeszcze potem powiedziała w domu: co za idiota, myśli, że to to samo!
Hehehehe :O)
Iwonko,masz racje...tak naprawde to moja tesciowa jest ok.Pewnie,ze gdyby zachowywala sie tak jak pisza inne dziewczyny to nie mialabym dla niej zadnego wytlumaczenia.
Nie czytalam nawet calego watku a moj post odnosil sie do Cucioli ,ktora moim zdaniem az tak zle nie ma z wlasna tesciowa...wiec niech zaczyna dostrzegac i te pozytywne strony-bo warto:-)

ps.a co by bylo ,gdybys byla Ukrainka?nie chce nawet o tym myslec:-)hahaha
Dla niektórych Polka czy Ukrainka czy jakaś inna Bułgarka to wsio ryba :)
Może moja przyszła teściowa jest tak dumna ze swojej egzotycznej synowej, że takie niedoinformowanie na mój temat ją drażni ? :D Hahahaha ;)
UMIERAM:-)

ps.czy Ty sie uczysz do egz czy nie?
Proszę mnie nie rozliczać, bo wstyd mi że jestem leniem ;)
Tak, zaraz się będę uczyć. Historii Słowian, tak a propos :) hehehehe a dziś wieczorem mam korki z historii powszechnej, bo ja tuman historyczny jestem, także jakoś wspomóc się muszę :) a jak Tobie idzie?
nic nie mow...moge pania pocieszyc,ze nie jest pani sama-ja tez len:-(

ale od jutra obiecuje,ze sie wezme do roboty i na forum nie bede zatruwac wam zycia:-)bo ostatnio czeoiam sie do wszystkich-a przeciez aniolem jestem i nie powinnam:-)

poza tym mam 2 egzaminy za plecami wiec pozwolilam sobie na relaks

ps.pan maz mowi"è il risultato che conta"-no wiec tydzien przed egzaminem nocy pozarywane gwarantowane:-)
No proszę, to gratuluję póki co tych 2! Ja mam 3 w przyszłym tygodniu, 2 jednego dnia! Hehehe, jakaś samobójczyni jestem. I zamiast się uczyć pilnie prezz cały rok a potem iść na luzaka i zdać, to ja wolę najpierw relaks a potem intensywną naukę. Proporcje trochę zaburzone, ale jestem dobrej myśli ;) Ja spadam już teraz, bo mam parę rozdziałów w plecy :(
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 163

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia