włoska teściowa

Temat przeniesiony do archwium.
151-163 z 163
| następna
Witam. Znowu mam problem z wloska tesciowa, po pol roku postanowilam zamieszkac z moim chlopakiem i jestem juz dwa miesiace w cudownej Toskanii. Mamy osobne pietro, ale problem ciagle ten sam. Mam ochote spakowac sie i wrocic do Polski, bo on teraz nie stoi ani po mojej ani po stronie mamuski, i to jeden z powodow sprawiajacych, ze moje zycie jest tu niemozliwe. Poza tym co ona opowiada o mnie po sasiadkach i przez telefon, to przechodzi jakiekolwiek pojecie. Pomozcie mi dziewczyny, ktore jestescie tu mezatkami lub mieszkacie, doradzcie cos prosze......
Doradzcie mi cos prosze.......
Przykro mi bardzo...
Ja jestem taka ze nie wytrzymalabym jakby ktos mnie chcial obrazic. dlaczego zdecydowaliscie sie mieszkac tak blisko tesciow. Mysle ze najlepszym wyjsciem bylaby przeprowadzka
uciekajcie w strone plantacji pieprzu!!!
A ja nie utrzymuje zadnych kontaktow z rodzina meza...czasem sobie mysle, ze wolalabym jakas wscibska choc na poziomie tesciowa...Rodzice mojego meza z kolei sa poza wszelka kategoria - najwiekszy zal maz ma do nich o to, ze zostali rodzicami, takze chyba to juz jest wystarczajace, zeby nakreslic obraz. Ojciec - od lat niepracujacy, matka zaniedbana do granic mozliwosci, casalinga oczywiscie; brat ktory od czasu do czasu pracuje oraz siostra nieustannie bez pracy. Mieszkaja w mieszkaniu komunalnym, na nic im nie zalezy ani nie zalezalo - swieta nie swieta, zawsze tak samo. Bylam tam raz, przez 5 minut bodajze. I nie planuje wracac...Na szczescie mieszkaja 400 km, wiec jest wymowka zeby nie odwiedzac.
Czasem jednak mysle sobie, ze wolalabym taka "prawdziwa" wloska tesciowa - moglaby sie nawet wtracac, byleby miec tu jakas rodzine, oparcie...
Wioli nie przejmuj sie za bardzo bo ona GODE DI FELICITA jak widzi ze cie nosi.Ja na szczescie mam juz ten problem z glowy,zmarla.ktos mi powie ale swinia cieszy sie -ale nawet bylej zonie nie zycze drugiej takiej tesciowej,ha ...Ja nie majac tesciowej mam dwie szwagierki co sa niestety gorsze od stada tesciowych.ja mam juz sposob na nie ,na chama sie wpraszam i siedze ,opowiadam o tym tamtym a jak by co i dopieprze jak obgaduje kolezanki a w sumie mowie o nich,ha ha ha ,ale mam ubaw.pomalu i delikatnie ale zawsze z umiarem i kultura daalam im do zrozumienia ze sie nie moga wtracac do mojego zycia.czasami mi mowily czemu kupuje tyle i wydaje pieniadze mojego meza-ale je boli .a ja sie ciesze i smieje.
tak wiec pamietaj nie daj nigdy po sobie poznac ze cos wiesz tylko obgaduj do nich na nie w sesie niby ze na kolezanki i zobaczysz sprawdzi sie moj system
zajzalam przez przypadek no bo wczoraj tzn w sobote przez przypadek odkrylam to forum i zerkam co ludzie pisza...I POWIEM WAM SZCZERZE WLOSY MI SIE JEZA.....Ja z moim mezem mieszkam od samego poczatku u tesciòw.Przez 4 miesiace mieszkalismy una mansardzie(ale bez kuchni)i bylam na garnuszku u tesciòw!Nigdy zle na mnie nie patrzyli i wypominali...po slubie zeszlismy na parter osobne wejscia a ja jam tez drzwi wewnetrzne do tesciowej(nigdy nimi ONA nie wchodzi a jezeli tak to odprowadza wnusie ale wczesniej puka)Tesciowa do rany przylòz(tesc niestety zmarl nagle przed naszym slubem ale ON TEZ SUPER)no i ja bez tesciowej chyba bym miala ciezko...nie wtraca sie(bo jak mòwi tra moglie e marito non mettere mai il dito)szwagierki ok.No i staram sie JEJ pomagac a ONA mnie.Ogòlnie zyjemy w zgodzie.
wiesz ,tesciowa zostala sama,ma tylko was..kocha was,widac to z twego wpisu,Ty dziecko i twoj maz jestescie jej rodzina.A jak prowadzicie teraz kuchnie,kto gotuje?Ekonomiczniej jest razem, gdybyscie mogli razem z nia przyzrzadzac posilki
nie ma tylo nas.Ma syna w tym samym miescie i còrke 50 km.Ale pod reka jestesmy my.Tesciowa ma swòj apartament na gòrze i gotuje sama.Nie powiem czesto zaprasza nas nawet bez okazji.Swieta oczywiscie u Niej.Szykuje Ona,ja pomagam troche po obiedzie znosze wszystko do mnie na dòl do zmywarki i po klopocie! Wg mnie duzo zalezy od charakteru i inteligencji 2 stron tzn tesciowej i synowej a takze meza.Sadze,ze kazdy facet powinien byc za zona a nie za mama no bo to z zona sie zyje przez 24 godz.prawda?Powiem tylko jedno "traktuj ludzi tak jak ty chcesz byc traktowana"
Ja na szczescie na moich tesciow tez nie musze narzekac. Od poczatku przyjeli mnie z otwartymi ramionami i nigdy nie pokazali, ze jestem ciezarem czy cos w tym stylu mimo, ze jeszcze nie pracuje tylko studiuje. Wiedza, ze teraz sytuacja nie jest latwa, ale widza tez ze zalezy mi i ze nie siedze z zalozonymi rekami. Ja oczywiscie mam nadzieje, ze jak tylko skoncze nauke (moze nawet wczesniej) znajde cos i sie im jakos odwdziecze bo naprawde duzo dla mnie zrobili i wciaz robia. Maja oboje serce ze zlota takze choc czasem narzekam (szczegolnie na tesciwa bo czasem miesza sie do sposobu prowadzenia domu:))) to tak naprawde musze przyznac, ze mialam wielkie szczescie spotkac wlasnie takich ludzi jak oni.
cale szczescie,ze Ty tez masz tesciòw ok!Gratulacje!!!!A co tesciowej to czasami przymykaj oko a raczej ucho!Najwazniejsze to nie brac wszystkiego do serca TYLKO na luzie bo zycie w gruncie rzeczy to nie takie zle!!!!POZDRAWIAM i IN BOCCA AL LUPO!!!!
Moja tesciowa z tesciem tez duzo dla mnie zrobili bo to przeciez nielatwo wziac pod wlasny dach dziewczyne wlasnego syna..
Tego nie moge zaprzeczyc..
ale w wielu sytuacjach moglaby sie zachowywac inaczej..
'Mężczyźni, którzy po 20-tce ciągle mieszkają z rodzicami, są bardziej agresywni niż rówieśnicy, którzy prowadzą niezależne życie - wykazały badania brytyjskie, o których informuje pismo "Social Psychiatry and Psychiatric Epidemiology". Zdaniem autorów pracy, dzieje się tak m.in. dlatego, że panowie ci mają mniej obowiązków, a zarazem więcej swoich zarobków mogą wydawać na alkohol, który sprzyja agresji..' http://facet.wp.pl/kat,1007819,wid,11438843,wiadomosc.html
Temat przeniesiony do archwium.
151-163 z 163
| następna

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia