W okowach przypadku;)

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 213
poprzednia |
Witam ponownie:)))
Znów sobie przysiadłam na momencik:)
***
Zerkam na to, o czym pisujecie, czym się emocjonujecie...
Przyznam,
ze "obrzydliwie” pobieżne to spojrzenie,
ale sprowokowało pewną myśl...
***
Zastanawialiście się może kiedyś, nad tym,
ze moglibyście skutkiem niespodziewanych, zależnych od Was w większym lub mniejszym stopniu, bądź też niezależnych okoliczności
- znaleźć się na miejscu swego adwersarza?
W okowach losu, zdeterminowani przypadkiem,
Wy … Ci sami, ale inni...
***
Zapewne pamiętacie ”Przypadek”,
film Krzysztofa Kieślowskiego...
Trzy różne losy jednego człowieka, zależne wyłączne od przypadku.
W pierwszej sekwencji głowny bohater, Witek wbiega na dworzec w Łodzi, Usiłując zdążyć na pociąg do Warszawy...
***
Za pierwszym razem dogania pociąg.
W nim spotyka działacza komunistycznego, który wciągnie go w orbitę władzy. Wkrótce ma udać się do Francji...
W drugim wariancie biegnie do pociągu, którego nie udaje mu się go dogonić.
Potrąca sokistę, zostaje ukarany, a przez to dołącza do opozycji politycznej. Ma szanse polecieć do Francji...
Za trzecim razem również ucieknie mu pociąg.
Na dworcu spotyka koleżankę, co skończy się ślubem i wyborem apolitycznej kariery naukowca.
Ma szanse udać się do Libii na staż. Lecieć ma przez Francje...
Wszystkie warianty mają finał na lotnisku Okęcie, skąd bohater ma odlecieć za granicę. Jednak strajki w kraju (lato 1980 rok) udaremniają odlot w wariancie pierwszym i drugim, w trzecim Witek odlatuje…
***
Każdy z nas jest inny,
Każdy mógłby być innym...
***
Ciekawe, co wyniknie z naszego tu ze sobą spotkania??;)
Nie widzialam tego filmu, za to myslalam przez lata, ze wszystkie drogi prowadza do Rzymu... Boze czlowiek zyje w nieswiadomosci :)
juz wiem - co;)
CISZA;)
***
zatem pomykam w inne rejony:)
Witaj Źródełko.
Wiesz, kiedy staram sie postawić na miejscu któregoś z moich adwersarzy, jeszcze zanim zdołam zdobyć się na tak wielki, co więcej, karkołomny wyczyn wyobraźni, jak natrętna mucha, bzycząc i dekoncentrując, pojawia się pytanie: "po co"?

Pytanie z rodzaju prostych acz wymagających wysiłku nieomal takiego, jak próba postawienia się na przykład na miejscu....nie, nie przemogę się, brr dreszcz przechodzi po plecach.

Pytanie jednak zasadne, gdyż przynajmniej część z nas, stojąc po którejś ze stron w dyskusji, znajduje sie tam nie przypadkiem. Ustawiły nas po konkretnej stronie barykady nasze doświadczenia, przemyślenia i doświadczenia.

Na podstawie tych rzeczy i dzięki nim budujemy swój "kręgosłup", Termopile naszych wartości i przekonań.

Im więc ten kręgosłup jest silniejszy, tym bardziej abstrakcyjny wydaje się pomysł zamiany ról...jego cel, bo jakiś być chyba musi.:)
oo!!
a jednak ciszę zakłociły dwa wyładowania atmosferyczne;)
dziekuje, może ukaze się nam i niebo?;))
***
A chodziło mi o to,
ze każdego , w jego rolę wrzuciły pewne okoliczności życiowe...
jak wychowanie, środowisko, zdarzenia...
Przemyślenia są ich wypadkową
i oczywiście bywają bardziej lub mniej trafne..
***
Pewnie sięgnę do Einsteina....
ktory bardzo cenil abstrakcyjne myslenie...
bardziej nizli samą wiedze...
***
A Rzym...
witaj Panie Gajowy:))
Drogi prowadzą Cie tam, dokąd chcesz dotrzec...
jesli do Rzymu - ok...
jesli do karczmy Rzym - tez znajdziesz;)
to ja do karczmy poprosze
Gajowy:),
chcesz i masz;)
widzisz, ile dobrego czyni nam wyobraźnia;))
Nie do końca się zgodzę.
Przecież nie jest tak, że nasze przemyślenia są jedynie wypadkową ról, w które zostaliśmy rzuceni. To nasze przemyślenia pozwalają nam wybrać odpowiednią Via Appia.:)

Nie rzucamy przecież kości, by wybrać a przynajmniej nie tylko, prawda?
Masz racje...
Ale kazdemu trzeba dac szanse...
To sie chyba nazywa AFIRMACJĄ czlowieka...
**
a co do gry w kości....
Czasem myśle,że poddając jej bieg życia - byłoby w nim mniej absurdow...
ech.
smutno mi...
Zrodelko, sie nie smuc wcale :) pomysl moze o czyms plytkim takim jak rozwieszenie prania :)
O Gieniu - Rybaku

zarzucal Gienek na rybke wedke
wylowil tylko stuletnia detke.

ozdrowienia od detki :)
Gajowy Kamracie Genia Łowcy:)
***
i tak wchodzimy w postmodernizm netowy;)
sztuka dla sztuki...
absurd niekontrolowany;)
***
Zwienczenie?
wieszanie bielizny w muzeum sztuki nowoczesnej
zaczepionej na myszkach ;)
Źródełko, mówiłaś o potrzebie dawania szansy innym, o afirmacji człowieka.
Przecież Ty mówisz o sobie Źródełko, przecież to Ty chcesz mieć tę szansę.
Twój nick nie pasuje do Ciebie Źródełko.
Ty szukasz swojej drogi do początku, do źródła.
i wszytko jasne i niczyja to wina,
że kiedy przemija już śnienia godzina,
co barwne się staje realne i szare, a my -
żyjemy znów tylko za karę;
jak cienie wedrowca rzucane przy drodze,
jak kulawięźniowi potrzebna przy nodze....
***
dobranoc.
pisalam o sobie, Tobie..każdym....
Chyba tu zabładziłam,
odlatuję.
Nasze życie nie zależy od śnieżnej godziny Źródełko.
Dobrej nocy.
to była....
GODZINA ŚNIENIA..../MARZEN/
Jeśli przestajesz marzyc...
zapadasz sie w ciemną,zimną studnię...
***
To nie bylo...dobranoc...
raczej żegnaj.
ps.
Nie czuję się tu mile widziana...
Jest się widzianym przez kogoś. Przez kogo nie czujesz się mile widziana?
przez...Gajowego...
A Ty....
nie znasz mnie wcale...
zaledwie kilka chwil, dwa dni...
i chyba tez nie lubisz...
o to tak a priori?
***
Dlaczego zwracasz uwagę na innych?
Ja nie znam Cię, przyznaję...po czym poznajesz, że Cię nie lubię?
zwracam, bo jestem wrazliwa...
bardzo.
Chcialabym szanowac i byc szanowaną.
***
pamietasz wiersz Kamieńskiej?
*
"Prośba"

Boże przywróć rzeczom blask utracony
oblecz morze w jego zwykłą wspaniałość
a lasy ubierz znowu w barwy rozmaite
zdejm z oczu popiół
oczyść język z piołunu
spuść czysty deszcz by zmieszał się ze łzami
nasi umarli niechaj śpią w zieleni
niech żal uparty nie wstrzymuje czasu
a żywym niechaj rosną serca od miłości
***
jak poznaję zę mnie nie lubisz?
hm...
**
konstruktywniej bedzie, jak zapytam - lubisz?
**
Co Ty wlasciwie myslisz, czujesz?
Kim jestes?
jesli chcesz...
przyniose tu bajke...
kiedys, moze...
***
Czy to w ogole ma sens?
Nasze pragnienia, to czego chcemy, jakimi chcielibyśmy być postrzegani, tym się różnią od tego, co jest, że niekoniecznie się spełniają. Bardzo dobrze, ze nie każde Twoje pragnienie spełnia się zawsze i w całości......czego byś pragnęła?
Też odpowiem konstruktywniej...gdybym Cię nie lubił, na tyle, na ile pozwala to krótki czas znajomości, nie traciłbym czasu, na rozmowy z Tobą.
Ja nie potrzebuję udowadniać sobie umiejętności rozmowy. Wiem o tym, znam swoją wartość, nie potrzebuję niczyjej oceny, rozmawiam dla przyjemności. Nie mogę więc Cię nie lubić.
Geniu:)

alez, wyzej napisalam o szacunku...
jest on chyba niezbędny kazdemu.
Istnienie
we wzajemnym poszanowaniu swojje godności, w życzliwosci...
***
Polemizowalabym tu, ze to nie jest to warte zaistnienia.
**
Inne marzenia?
Nie muszą się spełnić... choc pieknie jest dążyc...
i mieć nadzieję...
a czasem zaznać szczęścia.
***
Nie wazne co jest, wazne co byc powinno....
Szacunek niezbędny...pojęcie relatywne, rozmyte, niejasne. Czyj szacunek jest Ci niezbędny, wszystkich, zawsze? Tak, im go więcej, tym lepiej, ale stawianie sobie nierealnych wymagań do niczego nie prowadzi. Nie możesz mieć szacunku wszystkich, musiałabyś mieć osobowość tłumu. Masz osobowość tłumu, czy jesteś sobą, niepowtarzalną?
"Szacunek niezbędny...pojęcie relatywne, rozmyte, niejasne" - piszesz...
***
alez skad...
szacunek to odpowiedz na godnosc czlowieka, jako istoty rozumnej, wolnej--> jako OSOBY...
To posługujac sie nazewnictwem Kanta --> imperatyw kategoryczny.
To przywilej i powinnosc wrzucona w nature ludzka.
***
Inna kwestia jest ocena moralna konkretnej Osoby...
Tu mozna dywagowac...
***
Dodam , ze kazdy jest bytem niepowtarzalnym....
i takim powinien zostac...a wiec nie ulegac manipulacji.
Percypowac swiat krytycznie.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 213
poprzednia |

« 

Nauka języka