Witam ponownie:)))
Znów sobie przysiadłam na momencik:)
***
Zerkam na to, o czym pisujecie, czym się emocjonujecie...
Przyznam,
ze "obrzydliwie” pobieżne to spojrzenie,
ale sprowokowało pewną myśl...
***
Zastanawialiście się może kiedyś, nad tym,
ze moglibyście skutkiem niespodziewanych, zależnych od Was w większym lub mniejszym stopniu, bądź też niezależnych okoliczności
- znaleźć się na miejscu swego adwersarza?
W okowach losu, zdeterminowani przypadkiem,
Wy … Ci sami, ale inni...
***
Zapewne pamiętacie ”Przypadek”,
film Krzysztofa Kieślowskiego...
Trzy różne losy jednego człowieka, zależne wyłączne od przypadku.
W pierwszej sekwencji głowny bohater, Witek wbiega na dworzec w Łodzi, Usiłując zdążyć na pociąg do Warszawy...
***
Za pierwszym razem dogania pociąg.
W nim spotyka działacza komunistycznego, który wciągnie go w orbitę władzy. Wkrótce ma udać się do Francji...
W drugim wariancie biegnie do pociągu, którego nie udaje mu się go dogonić.
Potrąca sokistę, zostaje ukarany, a przez to dołącza do opozycji politycznej. Ma szanse polecieć do Francji...
Za trzecim razem również ucieknie mu pociąg.
Na dworcu spotyka koleżankę, co skończy się ślubem i wyborem apolitycznej kariery naukowca.
Ma szanse udać się do Libii na staż. Lecieć ma przez Francje...
Wszystkie warianty mają finał na lotnisku Okęcie, skąd bohater ma odlecieć za granicę. Jednak strajki w kraju (lato 1980 rok) udaremniają odlot w wariancie pierwszym i drugim, w trzecim Witek odlatuje…
***
Każdy z nas jest inny,
Każdy mógłby być innym...
***
Ciekawe, co wyniknie z naszego tu ze sobą spotkania??;)