polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
1231-1240 z 1240
| następna
odpowiem tylko dwa slowa bo jestem tez zmeczona a rano czeka mnie pobudka.
co do dzieci to cashia ja mam takie zdanie:moje dziecko chce wychowac przede wszystkim na czlowieka.....potem na wloszke czy polske
od kiedy zaczela to rozumiec wie ze ma dwa obywatelstwa co znaczy ze jest tak polka jak i wloszka
rozmawiam z nia o Polsce i ucze ja polskiego...i powiem ci ze ona bardzo lubi sie uczyc.nie jest to latwe poniewaz czasu malo i wieczny bieg ,ale zawzsze mozna znalezc chwilke
ona sie uczy poslkiego,bo wie ze w polsce jest jej rodzina jej kochane kuzynki i dlatego ze to jej jezyk,nawet jesli go nie uzywa.Po to by mogla swobodnie czuc sie o porozumiewac w polsce i po to by w doroslym zyciu znala jeden jezyk wiecej.
dla mnie to kwestja normalna.Moja corka jest wloszka i polka....w takim samym stopniu,W polsce jej sie podoba i co roku nie moze sie doczekac wakacji bo wie ze tam tez jest jej dom jest bacia i ciocia,ktore ja uwielbaja i sa dwie kuzyneczki ,ktore ona uwielbia i z ktorymi moze psocic do woli.
Ja mam takie wlasne podejscie do swiata:
chce byc czlowiekiem -gdziekowiek zyje,
che byc traktowana jak czlowiek,
szanuje ludzi miedzy ktorymi zyje
i wymagam szacunku dla mnie i dla m,ojej narodowosci.
W moim domu wyraza sie szacunek dla Polski ale i dla Wloch
Tak Dori, masz racje, mysle, ze robienie z tej kwestii tragedii (patrz: moj przypadek) jest absolutnie niepotrzebne. Moze gdy chodzi o moje dziecko, a nie o teoretyczne rozwazania, jest duzo normalniej, jak piszesz. Moze wciaz jeszcze nie umiem tu siebie samej odnalezc i moje frustracje (ostatnie miesiace to etap wynajdowania wciaz nowych, sama z siebie staram sie aby mi nigdy jakiejs nie zabraklo...) kaza mi miec watpliwosci, nawet co do tego, co opisane przez ciebie jest takie naturalne... Dzieki za wpis.
Jeszcze tak tylko bo mi sie przypomnialo, ze wczesniej o tym zapomnialam: moja ksiazka miala opowiadac o dziewczynie, ktora cale swoje zycie podporzadkowala podejmowaniu odpowiednich wyborow - wlasciwa szkola, maksimum wysilku aby miec doskonale wyniki, szerokie zainteresowania, doskonala znajomosc swiata sztuki i kultury, pierwsza praca, kolejne zawsze bardziej interesujace i lepiej platne, w miedzyczasie paru narzeczonych, zawsze odpowiednio dobranych - wyksztalconych, ladnie ubranych i pachnacych, wyslawiajacych sie pelnymi zdaniami, itd. itp. Pozniej zas konczy jako zestresowana i sfrustrowana zona faceta, ktory w ogole sie z nia nie liczy, choc wciaz jest bardzo mily w obejsciu, jako matka glupich dzieci, ktorych w ogole nie chciala, a ktore mialyby byc dodatkiem do jej interesujacej osobowosci i dowodem na to, ze we wszystkim jest najlepsza, a jako najlepszy okres swojego zycia wspomina prace na recepcji w hotelu, bo tylu wowczas ludzi spotykala i tyle od niej zalezalo. Pytanie ksiazki jest: jak to moglo sie stac, skoro zawsze starala sie podejmowac jak najlepsze dla niej decyzje...?
Tyle ewentualnej fabuly:) Weba, ja nie wyrazilam chyba opini, ze tytul mialby sie w jakikolwiek sposob kojarzyc z toba; jezeli tak to moglo zostac zinterpretowane to tylko przez moje jezykowe zagapienie, nie bylo to moim zamiarem.
Z drugiej strony interesujace jak wiele dziewczyn myslalo o napisaniu ksiazku, a niektore ja nawet napisaly! Obserwujac zycie literackie i wydawnicze nowej fali polskich autorow i autorek nie wydaje mi sie, abysmy mialy byc duzo gorsze:)))
O pisaniu do gazety to ja tylko ot tak sobie rzucilam, nie sadze abym doprowadzila te mysl do realizacji...
Ps.Czy nie moznaby stworzyc nowego tematu np. "polacca e italiano 2"? Ten watek jest juz tak dlugi, ze z trudem mi sie laduje...
Witajcie kobietki!

Od razu przystępuję do sprawy: Cashia-ja nie miałam żadnej intencji by doszukiwać się jakiegoś związku z Twą książką i mną. Nie wiem czemu tak zrozumiałaś, czyżbym coś poplątała w swoim wpisie?Nie mam czasu teraz czytać zrobię to potem. POzy tym czytasz w moich myślach. Od dwóch dni myślę, żeby zaproponować to samo-dziewczyny: zróbmy część drugą bo cholery można dostać z tym otwieraniem. Ja już czasami rezygnuję z wpisu bo nie mogę czekać. W sumie kto chce to sobie tu zajrzy a my przynajmniej możemy komunikować się szybciej. tu na końcu napiszemy:c.d w polacca e italiano cz.2 i tak wszyscy zaczną wpisywać się tam. Co Wy na to? Bo będzie coraz gorzej z tym otwieraniem.

Cashia-o wychowywaniu dzieci już pisałyśmy tu wiele razy. Możesz sobie zerknąć przy okazji czytania od początku. Ja podpisuję się pod Dori-tylko może mam więcej sentymentu do POlski, może nie chcę przyznać się przed samą sobą, że tu też jest moja ojczyzna. Ja byłam wychowanana w rygorach i trudno mi było akceptować inność, zwłaszcza tak wielką jaką spotykamy we Włoszech. Poza tym byłam pod 30-stkę kiedy tu przyjechałam i nie łatwo już wtedy tak zaakceptować inną kulturę i wszytsko inne. nP. mój probllem z utrzymywaniem wagi. Miałam swoją dietę i jadłam tylko takie rzeczy, których tu w ogóle nie ma. Ostatni "posiłek" /jabłko/ był ok.17/ a tu się ja wieczorem, zapachy, kaloryczność......W końcu po paru latach nie dałam już rady. U mnie w domu ni eprzykładało się tak wielkiej wagi do jedzenia. Tu to świętość jak jest zrobione, z czego, nie może zabraknąć ani jednego składnika...No i wspólne biesiady. Majął swój urok, ale nie tak często! Dlamnie to jest męczące bo z życia pełnego ruchu z dnia na dzień musiałam zatrzymać się przy stole.Moja Teściowa do dziś mi wypomina, że nie siadałam z nimi do jedzenia i myśleli, że ich nie znoszę, nie mogę patrzeć na nich-a ja po prostu unikałam i nudziałam się bo jak siądziesz to Cię męczą-jedz i jedz.....No taki przykałd Ci dałam. Co do dzieci to dla mnie było punktem honoru nauczenie ich polskiego. Mateusz jest starszy i mogę mówić o nim-bajki, kreskówki, wyjazdy do POlski, odwiedziny u nas, j.polski jako język "użytkowy" w domu.
Nie mówiłam nigdy do niego po włosku bo wiedział,że z Mamą rozmawia się "inaczej". Pilnowałam wymowy by nie było obcego akcentu-dl aniego to podstawa bo nie wiem co będzie chciał robić w przyszłości. chciałam by moje dzieci czuły się u siebie tak tutaj jak i w POlsce.Dlatego uczępisowni, chcę by poznały naszych poetów, historię.oczywiście w ogólnym zarysie choć napewno przeczytam im sonety Kochanowskiego i Mickiewicza......Mate kocha POlskę bo przelałam na niego ten sentyment. Mówię mu o stronach dobrych i złych tego kraju. Ja nie wiem czy dzisiaj bym chciała tam mieszkać...brak bezpieczeństwa mnie hamuje. Wszędzie dobrze gdzie nas niema.....kiedyś pisała tu FRanci.
Co do poprawiania-dzisiaj pytam już syna jak się pisze jakiś wyraz gdy nie jestem pewna albo pytam go jak wymawiać dane słowo by nie było nalotu straniero. Czasem mam problemy z "e" zwłaszcza gdy w jednym wyrazie występuje dwa i każde jest inne. Sam akcent wsiąkł sam w moją wymowę i nie wiem nawet kiedy. Zdarza mi się jeszcze zapomnieć gdzieś w zdaniu użyć il, la-tego nie używałam na samym początku bo się wstydziłam.....jakieś takie wkurzające to było dla mnie.Rifiutavo.
Dzieci mają nakazane mówienie po polsku między sobą bo wiem jak to jest w rodzinach gdzie mówią językiem kraju, w którym mieszkają. Potem nie chcą już używać innego. Mała , ponieważ chodzi do przdszkola to gada po włosku i dopiero teraz udaje mi się wyegzekwować wypowiadanie się po polsku. Ale najpierw mówi po włosku-ja mówię:ni erozumiem, lub-jak?- i wtedy mówi po polsku.Dla Mateusza POlska jest wspaniała, bo jamu gadałam ciągle o moich sentymentach. Poza tym ma tam z kim się bawić.Dla moich dzieci oczywiście Włochy są ich dzieciństwem i ich domem. ale staram się by i POlska nim była.
Ta książka jest b.ciekawa-spróbuj ją wydać.


Luisa-gdzieś Ty się podziewała? Bardzo cieszę się , że wydoroślałaś i spojrzałaś na wszytsko inaczej. Jest takie powiedzenie: chcieć to móc. I jeżeli czegoś naprawdę pragniemy to dążymy do tego całą sobą. Możesz i Ty wydać książkę. Jeżeli postawisz na to to Ci się uda !!!!!!Trzeba patrzeć z punktu widzenia:Mnie się uda- a nie- nie ma co, nie uda sią i tak.

alisa- czas i na Ciebie byś nie ukrywała swoich uczuć. Znam jedną taką twardą i dzisiaj już bym takiej nie odgrywała. Cieszę się , że rozwijasz się na tym forum.

Trevi-zaglądaj tu częściej i opowiadaj nam o swoich problemach-to odświeża!

Wszystkich pozdrawiam i życzę miłego dzionka. Ja się zmywam bo nie zdążę pozałatwiać spraw. pa
Witam wszystkich.....
Wlasnie wròcilam z Polski...
Tyle wrazen, spostrzezen, nie bylam pòltora roku, nie moglam poznac Wroclawia....
Wstawalam o 6 rano a kladlam sie spac o 1 w nocy...wiec o odpoczynku nie bylo mowy, mòj maz dzielnie zajmowal sie dzieckiem...taki byl uklad przed wyjazdem...zdal egzamin na 6:)
Zaliczylam fryzjera , kosmetyczke, potrzebnych mi lekarzy...nawet pediatre coby po polsku powiedzial cos o moim rocznym dziecku...
Ale podròz byla malym koszmarkiem....jednak moja mala jest jeszcze mala...
Teraz zabieram sie do pracy.....
A jeszcze jedno....
Pediatra powiedzial mi,ze mam mòwic do dziecka po polsku, i tylko, bez zadnych wtracen wloskich...nauczy sie mòwic szybciej i poprawnie po polsku...inaczej bedzie miala zamieszanie...a tato oczywiscie po wlosku.
A mnie niestety czasem cos samo wylatuje po wlosku, ale bede sie pilnowac.
Odezwe sie jak ogarne dom, pranie, spanie etc...
Ale ciesze sie ,ze moge do was zajrzec...witam wszystkie nowe osoby....
Przepraszam joanno ,ze sie nie odezwalam ale w moim mlynie musialam odpuscic nawet kilku przyjaciòl bo fizycznie nie mialam czasu.Nastepnym razem.
Hej dziewczyny!
Dolaczam sie do wpisu o dzieciakach: ja tez mowie do nich po polsku, ale w mieszanym towarzystwie np. u tesciow czy na placu zabaw musze mowic do innych ludzi po wlosku i dzieci to slysza... dzieciaki czesto pytaja mnie o cos tam po wlosku a ja w pospiechu, zamiast udawac, ze "nie rozumiem" i wymoc pytanie po polsku, juz odpowiedzialam (po polsku, oczywiscie, ale co z tego). Staram sie "nie zagapiac" i powtarzac po polsku... wloski to ich glowny jezyk, wieksza czesc dnia sa w przedszkolu (do 16:30) i czesto najpierw wiedza, jak dana rzecz nazywa sie po wlosku, dopiero potem po polsku; gdy jest odwrotnie, to po pewnym czasie slysze, jak wloska wersja slow czesciej uzywanych wypiera polska, np. opowiadalam im przed Swietami o Mikolaju i funkcjonowal on jako Mikolaj do czasu - az w przedszkolu nauczyli sie mowic Babbo Natale... Liczylam, ze latwiej im bedzie asymilowac polskie slowa, ale coz, jakos opornie to idzie, ja nadaje w domu w kolko po polsku, dzieciaki miedzy soba po wlosku, do mnie na ogol mowia mieszanka, gdy naciskam - udaje sie wydobyc polska wersje... Aha - nie maja jeszcze trzech lat (koncza w sierpniu), czyli w zadnym jezyku jeszcze duzo nie mowia...
Pozdrawiam!
FRANCI!!!!!!!!!!jak tam? od razu słychać, że odżyłaś. Cała pozytywna. Potem nam opiszesz.

Ota-non mollare-kontynuuj po polsku i staraj się też by mówiły między sobą po plsku. Kiedy będziesz w POlsce kup im parę kaset z polskimi bajkami-osłuchają się. Całe zdania wchodzą do głowy w ten sposób. Moja Mała też jest w żłobku do 16.30 i gada po włosku ale ja się nie poddaję i teraz już poprawia się i nie dostaje póki nie powie po polsku. Poza tym mam łatwiej z Mateuszem bo jest starszy i mogę egzekwować od niego rozmowę po polskumiędzy nimi, co zresztą jest u niego spontaniczne. Tak więc jeśli Ci zależy na tym -tieni duro!!!!
A! dziewczyn przejdźcie na forum cz.2 bo tu już nie chce otwierać. Mnie cały dzień się blokował.
Na razie
"Non abiate paura aprite le porte a Cristo"tlumaczenie wloskie to: Nie miec o duchach! morela ten drzwi przed Chrystus jezeli nie wierzycie to kupcie kartke z wizerunkiem papieza Jana Pawla 2° wydana przez C.A.A.R.T. Co o tym myslicie?????
hola
Ty prymitywny czlowieku!!!zastanow sie co piszesz,nie wiem co cie przywialo do polski skoro twierdzisz ze polak to nikt. Jestes ksieciem?
angole sa idealni?? ja mam inne zdanie na ten temat, angole to najwieksi
huliganie i sztywniacy, nie mowiac o waszej wstretnej urodzie.
Przypuszczam ze zadna polka cie nie chciala i sie wyzywasz.
to był temat :)
Temat przeniesiony do archwium.
1231-1240 z 1240
| następna

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa