nie przeczytalam jeszcze wszystkich wpisòw do konca, ale tez chcialabym cos powiedziec.
Jestem we Wloszech od 4 lat, wczesniej jezdzilam tu na wakacje, jestem mezatka, mam roczna còreczke.Mòj maz jest oczywiscie Wlochem.Wspanialym Wlochem, cudownym mezem, ojcem i kochankiem.
Pobralismy sie z milosci, oboje nie bylismy najmlodsi i nasza decyzja byla do bòlu swiadoma.Ja pracowalam w Polsce, na 2 etatach, mialam swoje mieszkanie, samochòd...na polskie warunki mozna powiedziec wystarczajaco zeby dobrze zyc...mialam swoich dlugoletnich przyjaciòl i oczywiscie rodzine ,z ktòra jestem zwiazana i ,ktòra bardzo kocham.
Poniewaz ja mòwilam po wlosku a mòj maz nie mòwil po polsku, poza tym ma W Italii swòj biznes...ale jak sie okazalo...to nie sama slodycz tylko ciezka praca....wiedzialam ,ze to ja opuszcze Polske.
Choc bardzo tesknie, nie moge powiedziec zlego slowa na mojego meza...jestem tu bo nie moge bez niego zyc, nie chce...zycie to dokonywanie wyboròw, czesto trudnych....jesli masz wlasciwego czlowieka przy swoim boku...wytrzymasz, jesli nie...wròcisz do kraju.
To takze wazne co myslisz na temat malzenstwa czy bycia z kims...uczucie po jakims czasie wygasa, zostaje szacunek, milosc , przywiazanie....
Zycze Wam polskie dziewczyny abyscie spotkaly wlasciwych chlopakòw Wlochòw....