no to znów ja. I jak miło......zeusek-bardzo fajny nick. K.d-Ty pozostajesz przy tym? 1.Dzięki -lubię gdy ktoś mnie wita-zresztą każdy to lubi.2. Zobacz-miałeś własne doświadczenie i gdybyś to napisał właśnie w takisposób jak mnie to nie byłoby wojny. Bo tu nie jedna waha się co zrobić. Ale obiecuję, że już nie będę wyciągała starych spraw bo tamten rozdział traktujemy wszystkie za zamknięty, nie dziewczyny?
3.Rozumiem odpowiedzi z cytatami-ale one czasem są jakby "przedrzeźnianiem" . Może teraz kiedy już jest wszystko o.k. niebędzie to tak wyglądało. Czuj się wolny w sposobie pisania, nie chcę narzucać Ci żadnych reguł-oczywiście przez przesady:-DDD
4.Proszę
5.A prespektywy zmiany pracy z Twoją głową jakie?
6.Co do przepisu-tu kupuję zazwyczaj mięsko chude i nie ma ono wetdy tłuszczyku, ale oczywiście ze świnki jest najlepsze i wtedy to jest go ho, ho!
Nie istnieje pietruszka korzeniowa -myślałam podobnie jak inni, że skoro jest natka to i korzeń. Pewnie rolnik też by oczy zrobił bo może tu rośnie sama nać:-DDDD
Co rodzina to przepis na sos-każdy robi w/g własnych fantazji-mnie się nie chce wymyślać i dlatego taki prosty przepis.
Barby-dzięki za całuski!!!!!
zeusek-no i o to chodzi by dać sobie na luz!możesz się zakochiwać, mnie to nie przeszkadza :-DDD
taaaaa-dążenie do ideału było moją myślą przewodnią przez całe życie kiedy to byłam zagorzałą chrześcijanką, która w końcu przez to dążenie mało nie wylądowała u czubków. Jak widać pracy było nieco i efekty są, ale za taką cenę to nikomu nie życzę. Są inne sposoby.
Problem różnicy zdań jest ogólnonarodowy w POlsce. Nie wiem czy to lata komuny gdy nie można było myśleć , była tylkomasa i basta. Jest całkowity brak tolerancji, a kiedy na jakimś forum porusza się sprawy chrześcijaństwa to sami wiecie jak to wygląda. I to jest absurd, którego niemogę zrozumieć. Ja też nienawidzę głupoty i chamstwa. To diwe rzeczy , z którymi walczę i jeszcze nie potrafię sobie do końca poradzić.Jaką przyjąć taktykę by się nie wkurzać od razu.
Co do własnego zdania: ja miałam to szczęściel, że moja klasa w liceum była wspaniała i tam mnie nauczono mieć własne zdanie. To była dla mnie szkoła życia pod tym względem. Wtedy we mnie się zacementowało to, że choćbym była sama tonie zrezygnuję ze swojej opinii. Wiem, nie zawsze to jest dla nas na korzyść a to już sztuka dyplomacji. Z wiekeim stawierdzam jak zmienia się mój punkt widzenia i to za co kiedyś poszłabym na szafot np. w obronie ideałów , dzisiaj jest dla mnie śmieszne. Kiedyś uważałam, że kiedy jest zdrada należy o tym powiedzieć partnerowi- bo to przecież zaufanie. Dzisiaj tak nie myślę-uważam wręcz odwrotnie. Bo to ciężar, który zrzucamy z siebie, egoizm-jeżeli naprawdę kochamy. Każdemu może zdarzyć się błąd a emocje są niekontrolowane. O takim wydarzeniu może się partner nigdy nie dowiedzieć i można żyć nadal razem płacąc oczywiście cenę cierpienia jakim jest chowany sekret. Ale nie ranimy go. Ja tak w skrócie napisałam by zobrazować co miałam na myśli. Należy mieć własne zdanie chyba, że ktoś użyje takich argumentów, które obalą naszą pewność dotychczasową. Jeżeli ktoś , reszta tego niedocenia to nie są oni warci Ciebie i nie należą do kręgu znajomych, z którymi możesz szczerzez pogadać. Ja mam bardzo mało znajomych bo nie lubię gadać o pierdołach. Dla mnie rozmowa musi być konstruktywna i wolę być sama niż słuchać tylko o banałach. Myślę, że sami sobie wytyczamy pewne cele i granice ale musimy mieć kogoś obok, kto nas wspiera, akceptuje takimi jakimi jesteśmy i wtedy jest to akumulator, siła napędowa, bo tylko ta osoba nas zna i zależy nam tylko na jej opinii. Mam na myśli przyjaźnie lub rodzinę.
Słuchaj a do rehabilitacji nie możesz wrócić? Jest teraz świetna metoda-którą próbuję na własnej skórze -a w Polsce jej nie ma. Gdybyś tak spróbował?
Dzieciaczki całkiem nowe. Pewnie masz wesoło?
Wracając jeszcze do sądów- to też sztuka, której trzeba uczyć się całe życie, no-dużą jego część. Jeżeli ktoś mnie ocenia nie znając okoliczności i szczegółów to jak wyżej-wynocha-nie potrzebny mi, usuwam się ja albo odcinam tę gałąź- no bo to czub. Nie mam na myśli oczywiście tego co działo się tu na forum bo to była szczególna sytuacja-myślę tu o bardziej złożonych okolicznościach. Poza tym czasami swoim zachowaniem stwarzamy pewne pozory i wtedy rzezcywiście wygląda inaczej niż jest.
Ja też lubię humor abstrakcyjny-najbardziej mnie rozśmiesza.
Aniu-no to gratulacje!!!!!!!Widzisz jak Twoje zdolności się przydały?
spylam, bo dziecko czeka namnie w przedszkolu.pa!!!