POlacca e Italiano cz.3

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 358
No wlasnie szkoda ze zamilklyscie. Ja mialam isc na urodziny ale italiano sie w ostatniej chwili rozmyslil bo sie smialam ze ubral za mala koszulke. Jaki wrazliwy! Jak w glupim domku, mowie wam. A mam to wszystko gdzies. Sama pojde, gdzies tam...to pa...
Nadrobilam troche zaleglosci w czytaniu, zaraz cos od siebie dorzuce, teraz zas siadam aby doniesc dobre nowiny:
1.Mam wreszcie permesso di soggiorno!!!:) W koncu, po latach oczekiwania JEST! Moge zaczac placic podatki o czym od zawsze marzylam:) Jeszcze dziecieciem w kolysce:) Teraz tylko fiskus, po nim kontrakt i opieka zdrowotna (to juz pracodawca), potem zameldowanie i bank. Bedzie troche biegania po urzedach i stania w kolejkach, dzisiaj mialam juz przedsmak - 5 godzin po jeden papierek, ale nic to, dam rade.
Zastanawiam sie czy juz mi wypada szukac nowej pracy:)
2.Moj chlopak w koncu uzyskal rozwod:) W koncu, po latach oczekiwania jest znow WOLNY:) Pamietacie rozmowy o slubach i weselach? Moze juz niedlugo bede miala cos do dorzucenia z wlasnego doswiadczenia:) O ile do slubu dojdzie. Czy ja chce jako meza...?:)
I co wy na to?:)))
Ale widzialam, ze wy w miedzyczasie znalazlyscie sobie nowy fajny temat - tesciowe:) Agaroza, ja mysle, ze ty to rzeczywiscie nie masz fajnej z nia sytuacji... Nie wiem czy takie gadanie i wyjasnianie cokolwiek by dalo, jak ktos nie chce zrozumiec to i tak nie rozumie, tylko sie bardziej zaplatasz. Jak bede miala chwilke wolna (wtorek...?:) opisze wam moja:)
Emra, przeczytalam cala czesc druga, dzieki za cieple slowa:) A swoja droga w te katakumby to mozna wpasc jak w studnie. Weba, to ty pisalas, ze nie miec nic dla zajecia umyslu to prawdziwy koszmar? Sprobuj mowic przez 6 dni w tygodniu i 12miesiecy na rok o zyciu i smierci pierwszych Chrzescijan, za kazdym razem i w kazdym jezyku to samo. Dopiero wowczas uwierze, ze wiesz cos o prawdziwym odmozdzeniu. Moich szarych komorek zostalo mi juz tylko tyle aby pamietac, ze na czerwonym sie stoi a na zielonym jedzie... Ale to nawet juz nie inteligencja, to instynkt samozachowawczy:)
Cashia: complimenti i w ogole gratulacje:-) super newsy!
a w ogole to dobranoc:)
dzien doberek!chco dobry to alezy dla kogo:)przecholowalam wcorj z piwem i dzis musze sie leczyc:)oj ale glowka boli..:)trzeba jakas tableteczke zarzyc:)robilismy wcoraj [pozegnanie naszych niemieckih przyjaciol, mielismy wyjsc na jedno piwko a skonczylo sie na disco:)wiec dzis sa tego skutki:)dobrze ze sobota a ja do pracy nie musze:)
wszystkim dzisiaj pracujacym paniom zycze szybkiego powrotu do domku..
a co do uczenia dzieci po niemiecku weba to z tm nie ma problemu...przwechodzisz automatycznie ...choc zdarza sie ze zaczynam mowic po polsku, a wtedy dzieci stoja , patrza i za chwile mowia, ze my pani nie rozumiemy..:)al daje rade!nawet naucylu sie paru polskich zwrotow co dla malego przedszkolaka, i na dodatek niemieca to wiele:) umieja powiedziec "wlazl kotek..", "idzie rak..", dzien dobry idt...ale brzm to abrdzo smiesznie :)
a ja troche smutna jestem, bo chyba nie pojade do italiano 25 tak jak myslalam..mam wtedy obrone mgr o 10, mialao byc nas 3 ososby, wiec myslalam ze zdaze na samolot o 19:30! a teraz okazalo si ze nas jest 12!a wiecie jak to bywa, wiecej czasu to zajmie i teraz sie boje ze na smolot nie zdaze...ale jestem zla...musze jeszcze pogadac ze szklka, jak to jest na obronie tzn czy wyniki dostaje od razu czy bedziemy musieli czekac az wszyscy odpowiedza i potem nas zawolaja..oj oby to pierwsze, bo tak bedzie wszysko na wariackich papierach i okaze sie ze zaraz z obrony w tym galowym stroje bede pedzila na lotnisko:)nie daje mi to spokoju...cholera...italiano tez sie wkurzyl...
ok, ide sie czegos napic, bo mnie wysuszylo...milego dzionka kochane i do zobaczenia!
ale bledow narobilam....przepraszam:)
Witam wszystkie panie :-) Ja tylko doslownie na chwilunie:-( bo tyly nauki na egzaminy ze juz sie boje ze sie ie wyrobie....
Alisa zycze ci zeby cie sie jednak udalo wyjechac...trzymam za ciebie kciuki :-)
to tyle chcialabym jeszcze poczytac wczesnijsze wypowiedzi ale niestety....:-(((

Udanej soboty wszystkim zycze....i jak najwiecej Amore..;-) bo milosc w zyciu najwazniejsza jest!!!!!;-)))))) kurde w jaki ja nastroj wpadlam heheheh

ciao...
Ciao dziewczynki, mam kopę nauki i troszkę się opuszczam z pisaniem..;-)))siedze w taki gorąc i uczę się na egzamin w pracy z aplikacji samorządowej..Jak chcesz byc urzędnikiem to cierp..ale najgorsze że ja tu nie zostanę w tej pracy więc moja motywacja jest zerowa..wyjadę do mojego italiano prędzej czy póxniej.Plany są na połowę sierpnia na miesiac ale kto wie jak będzie..jak dobrze to może tylko po resztę rzeczy wrócę albo...na stałe do Polski z powrotem..;-/// niemniej uczyć mi się nie chce bo kto to widział w taki upał, słoneczny dzionek tak się maltretowac..Tylko myśl mnie trzyma przy zyciu że w srodę wieczorem zobaczę mojego miśka..;-)))

Franci, Agaroza..cóż spróbuję zrobic na włoskiej rodzince test z tymi wędlinami..jak nie to nie..pies ich drapał sama zjem !! hi hi;-)))

Weba, dokładnie to on mieszka w miejscowości o nazwie Pistoia tj. ok.30 km (jak dobrze pamiętam) od Florencji ...Ma pracę we Florencji i tam pewnie zamieszkamy od sierpnia...Zobaczymy jak to będzie...

Tak wogóle co do akcentu toskańskiego to masakra bo człowiek owszem jest w stanie połapać się o co im chodzi ale ma wrażenie, że oni nie całkiem po włosku tam mówia...Ciagle słyszysz dźwieki "h" i "sz"....Śmieszne ale czasem denerwuje..Ja sie faktycznie musze tylko na włoski przerzucic bo mi się styki przepalają..;-))
A co do mojego odchudzania to jakoś lipa..;-))) Rano dobrze szło bo tylko jogurt wciągnęłam ale obiadem nie pogardziłam...

Wiecie co, mam dalszy pomysł na nasze "fioletowe" poznanie się bardziej..;-DD co powiecie aby podac po 5 własnych wad i zalet

Ja:
+ uczuciowa, uczciwa, prawdomówna, z duzym poczuciem humoru i autoironii, ambitna
- przewrażliwiona, zazdrosna, nieasertywna, niepewna siebie, pamietliwa

no to teraz znacie mnie lepiej..;-))) Jeszcze nie uciekłyście?!?! ;-))

Pa pa wracam do nauki bo za dobrze mi sie tu pisze....

P.S. Franci a jak kupię kiełbaske "polską" to myslisz że wciągną tam u niego w domu? ;-))) Półsurowe mięsko to chyba dla nich jak znalazł..Czy wywala mnie z tym za drzwi....? ;-))) żartuję...z tą kiełbachą..co ja tam będę jak baba ze wsi jeździć z kiełbasą...
Alisa, wywiedz się kiedy wam te wyniki podadzą bo zazwyczaj sa na koncu jak już wszystkich wymaglują!!! Dasz radę!!! Daj czadu na tym egzaminie i zasuwaj do swojego italiano!! ;-)))) Trzymam kciuki! Za egzamin i za lot!!

Weba, tak to chyba juz w naszej ludzkiej naturze jest,że zawsze chcemy miec to czego aktualnie nie posiadamy...Z drugiej strony stagnacja jeśli chodzi o realizację ambicji zawodowych przez 10 lat (o ile dobrze cię zrozumiałam) na pewno wpływa źle na kobietę taka jak ty...to był wybór..rodzina..dzieci....wiesz...Podziwiam Cię za to....na prawdę....i sama zastanawiam się jak będzie wyglądało moje zycie za parę lat...chcę równiez miec w kimś oparcie..miec ciepło, dom i rodznę..juz teraz widzę, że chyba własnie to się liczy najbardziej...Ale jesli przyjadę i wykręcę jakis biznes to zaraz zglaszam się po ciebie bo ty to masz kobieto rozpęd!! ;-))) Oj udziela nam sie to tutaj....

dobra teraz to już spadam na dobre!!! do wieczorka girls!!!
No co? pouciekałyście z domków? Ja dostaję bzika ale przynajmniej wysypiam się dzisiaj bo jest mój mężuś i zostaliśmy na week-end w domu bo Mate dalej choruje no to wyleguję się i przysypiam co jakiś czas. Nie ma czym oddychać w chałupie no a ktoś z synkiem musi siedzieć.
Lulilaj-Jesteś "samowita" /tak mówiła kiedyś moja mała siostrzenica/- tak, zrozumiałaś dobrze moje położenie i co najciekawsze mam tę energię w środku a niemogę jej wydobyć i spożytkować. Dawaj ten biznes to będę miała jakiegoś kopa do działania. Teraz przede mną znowu 9 m-cy stagnacji chyba, że wyjdę z tego cholernego dołka. Moje ciało reaguje na ciążę jak na chorobę-jestem bez sił i nie mam ochoty na nic. Okropność!!!!!!!!!!Kiedy ja wyjadę wreszcie!!!!!!!!Teraz na dodatek te upały no i więzienie domowe.Szlag by trafił i wszystkie małe szlaczki. na razie nie będę pisała o swoich wadach i zaletach bo naprodukuję tu milion wad samych w tym momencie........No to cześć dziewczynki.
witam, choc dogorywam w lozeczku w goraczce... ale jednak postanowilam byc dzielna i zajrzec tu do was :-)
ostatnie moje wpisy byly mocno romantyczne, wiec moze teraz cos od strony praktycznej: kielbasy tak, jak najbardziej!!! ostatnio zawiozlam normalna i taka suszona, byl pod wielkim wrazeniem! a jak mu usmazylam, to zajadal, ze hej. kaszanka mocno go wystraszyla (sklad...), ale jak mu ja usmazylam, to sie w niej zakochal i zalowal, ze tak malo przywiozlam. poza tym juz kombinowal do jakiego makaronu moglby ja taka usmazona dodac :-)))))
nigdy nie wiozlam wedliny, bo wydaje mi sie, ze to co mowi Franci to prawda niestety i nie ryzykowalam obciachu... ale kielbasy i kaszanki naszej nie znaja i nie pogardza (wyprobowane rowniez na innych wlochach)
mozesz tez wziac smalec ze skwarkami, to robi wrazenie na panach :0)
witam witam..ja tez dogorywam z tego upalu...lulilaj no musz esie doweidziec jak to bedzie, bo jestem zla na siebie i na wlasna glupote,,,kto rezerwuje bilet w dzien obrony??no ale ja wyszlam z zalozenia ze bedzie tylko 3 ososby, wiec dam rade!a teraz klopsik...wiem ze czasem wzywaja cie na wyniki,zaraz jak wyjdziesz, tzn,kaza ci wejsc po 5 minutach...ale to wszystko zalezy od uczelni..wiec musze w poniedzialek sie dowiedziec..
a ja tak chcialam juz do mojego italiano ze kupilam ten nieszczesny bilet, no i byl akurat taniow tym dniu...teraz za to place, ale podobno kobieta zakochana racjonalnie nie mysli...wiec jestem jedna z nich....:)ale z drugiej strony te 12 osob przeciez nie bedew nieskonczonosc zdawaly, kaze im sie najwyzej pospieszyc:)koniec tego tematu, bo zla sie tylko robie...
a italiano niewzruszony,przyjal do wiadomosci ze moge nie zdazyc na samolot, byl zly dzien i juz ok, czy faceci tak szybko przechodza do porzadku dziennego nad wszystkimi sprawami??czy nie zdaja sobie prawy ze my myslimy o tym troche dluzej??no bo na to wyglada!dla ciebie to problem, a dla niego trwalo to tylko 3 minuty jak mu o tym mowilas...hmm chyba dzis bojowa jestem...
co do wad i zalet..:)dobre pytanko!!
zalety:mowie zawsze to co mysle, obojetne czy komus to sprawi przyjemnosc czy nie; uczciwa, jestem strasznie otwrta osoba, i zjednuje sobie bardzo szybko ludzi moim poczuciem humoru...cholernie uczuciowa,i zawsze pomagajaca innym..., tolerancyjna,...
hmm iwecie zawsze trudniej poszukac u siebie zalet niz wad...
wady:asertywna, co mnie momentami doprowadza do wielu konfliktow z otoczeniem, nerwowa, placzliwa, czasem niepewna siebie bojazliwa..oj moglabym tak wymieniac i wymieniac ale oszczedze was:)
Alisa,
a może da radę egzamin jakos przesunąć na wczesniej może jakaś grupa zdaje wczesniej...A jak nie to wwal sie pierwsza, wczesniej idx do promotora duuużo wczesniej wytłumacz sytuacje i powiedz, że prosisz aby ci podali wynik z twojego egzaminu zaraz po..;-) Jak się czasem ładnie poprosi to może pomóc..Kasę za lot inaczej stracisz bidulko albo jak przełozysz lot to dopłacisz i to pewnie sporo więcej jesli tamten bilet był po cenie promocyjnej..spróbuj najpierw załatwić cos z tym egzaminem ;-)) dla zakochanej kobiety nie ma nic trudnego..Któras z was to powiedziała..tj. napisała..;-)))
A tak wogóle to od kiedy asertywność jest wadą?!? U mnie jej brak to wada..Każdy robi ze mną co chce bo ja się boje kogoś urazić i mówic co myslę jak nie mam na cos ochoty bądź coś mi nie pasuje..no i jak wreszcie któś asertywny może byc bojaźliwa i niepewna siebie?..Coś mi tu mała kręcisz...;-DD

Weba, przykro mi że się źle czujesz..:-(( Miejmy nadzieję, że to bardziej wina tego cholernego upału..Może jak przyjedziesz do Polski to lepiej sie poczujesz..wiesz..względy psychiczne..nastawienie...bliscy..to tez duzo daje..wogóle to kiedy jedziesz i na jak długo.?.chyba na sporo bo juz cos wspominałaś..

Clara.. tak mi z ta kaszanką zabiłaś ćwieka muszę się zastanowić. Oni chyba maja tez cos podobnego z krwi swińskiej smażonej jakieś barachło..;-)))
dziekuje ci strasznie!!moj promotor nawet ok jest wiec bee zalatwiac najpierw z nim...zreszta on zna troche moja sytuacje wiec sadze ze nie bedzie problemow, przynajmnie z jego strony....
a co do tych wad co napisalam, to chyba to wszystko prawda, bo moja najwieksza wada jest czasem male niezdecydowanie u mnie, raz jestem taka raz taka, wiec i ta bojazliwosc, ta asertywnosc raz mozna uznawac za wade a raz jako zalete...ja momentami cholernie niestabilna jestem uczuciowo, oprocz milosci, bo to u mnie ostatnio najstabilniejsza rzecz na swiecie....:)wiec ze mna naperawde czasem nie wiadomo, to zalezy od dnia, humorku, chyba jak u wszystkich kobietek:)
weba trzymam kciuki ze upaly sie koncza i poczujesz sie lepiej...choc co do tych upalow to pewna nie jestem:)ale zdrowka i wytrwalosci z mate, malenstwem i cala rodzinke zycze:)
co dzis pustawo, wszyscy pewnie nad woda lub jakims jeziorkiem...ja tylko taras w domku zaliczylam i tyle....sily mi odeszly od tego upalu...
a mojemu italiano to wogole zadne polskie wedliny nie smakowaly...tylko salami i poledwice trawil...wiec ciezko z nim bylo , ciezko...:)
Faktycznie pustawo..;-))) upał was zmógł i nikogo tu nie ma...Wracam do nauki i chwilkę pogadałam z moim italiano przez internet i teraz mam zaległości w nauce..ale co tam!! ;-)))
Bidna jestem..;-)) Szczególnie, że dziś sobota i cała kula ziemska a dokładnie z 70% około wg statystyk uprawia teraz seks a ja co? ;-))) Lipa!!! Odbiję sobie w srodę!! he he...Nawet na lotnisku!! A co mi tam!!!;-DDDD Miesiąc już tak o chlebie i wodzie tylko żyję..;-)))

Dobranoc i miłego wieczoru dla tych, które są teraz ze swoimi facetami i mężami....ze swoimi italiano...buuuuuuuuuuuuuuu ;-(((
kurcze musialam znow zajrzec bo mnie tu srasznie ciagnie jakies pozytywne fluidy czy cos;-) Ja niestety przez ta moje chora nozke o lozka przykuta jestem...al sie nie poddaje..bedzie dobrze..kurde wole juz to niz sieziec na sloncu..bo jkiegos uczulenia dostalam chyba..bo jakies czerwone place mi powychodzily, paskudztwo!!!
Alisa tak sobie mysle co ja bym zrobila w twojej sytuacji, pewnie bym tam skakala na uczelni zeby poznac te wyniki od razu heheh....wiadomo co to tesknota za kochanym facetem moze zrobic z kobitka ;-))) Ja ci zycze zeby ci sie udalo wszystko jak sobie zaplanowalas...to by musialaby byc zlosliwosc losu zebys sie miala nie zobaczyc...az mi sie zal robi :-(

Weba, ja cie mimo wszystko podziwiam zgadzam sie z lulilaj ze to jednak rodzina jest najwzniejsza...wiadomo kobieta chce sie spelnic..kariera...poczucie ze sie da rade osiagnac swoje zawodowe ambicje..czuc sie doceniona na plszczyznie towarzyskiej itd...ale w koncu zadajesz sobie pytanie dla kogo to wszystko?..te wszystkie osiagniecia??niby dla swojej satysfakcji, ale co z tego jesli nie ma sie osoby z ktora mozna sie tym cieszyc i dzielic? Takie jst moje zdanie....Ja na razie mysle o tym zeby skonczyc studia mam prace...ale to za malo....czegos brak...kogos...
A z ta twoja energia to swieta prawda...po przeczytaniu wczesniejzych wypowiedziach to musze stwierdzic ze dajesz kobitko tu niezlego czadu:-)!!!
to lece bo czekam na tel od italiano heheheh :-)

trzymajcie sie kobitki
lulilaj nie jestes sama ;-) ja tez usycham heheheh, ale nic nie trwa wiecznie w koncu przyjdzie nasz czas hehehh
Przesylm ci pozytywne wibracje...lap je;-)))
ciao dziewczyny, ja was czytalam co jakis czas, ale nie pisalam bo mam akurat dzien taki, ze sie czuje nudna i cokolwiek napisze bedzie mnie wkurzalo:) wiec lepiej pojde juz spac; dobranoc i trzymajcie sie prosto. bo cieplo to chyba nam wszystkim jest obecnie... baci!
Witam Was wszystkie.
Hej dziewczyny...Pomyslicie pewnie, co robi tutaj jakas taka z Hiszpanii? Co robi...? Otoz...czyta i podziwia. A takze - czemu nie - troszke wam zazdrosci... Czytam was od paru dni, moze od tygodnia, ciut wiecej. Zaliczylam cala druga czesc, czesc pierwszej i cala druga. I -podobnie jak tu ktos juz sie wyrazil - wpadlam w pewien rodzaj nalogu. Czytam, czytam i marze o tym, by podobna grupka, grupa, podobnie zwarta, podobnie interesujaca, na podobnym poziomie kulturalno-ogolnoludzkim, istniala rowniez i w moim kraju pobytu... Nie wiem zreszta, moze istnieje, ale na pewno nie na lamach takiego forum do nauki jezyka. Jak wam sie udalo stworzyc cos tak wspanialego i ciekawego, gdzie wymieniacie sie doswiadczeniami tak roznorodnymi jak n.p. mieszane zwiazki, choroby dzieciece, rozterki i ambicje zawodowe czy przepisy kulinarne??? W dodatku wiele z was przypomina mi sama siebie, podobne sytuacje i problemy, aczkolwiek przeniesione na inny grunt narodowy... Nie przestajcie pisac! Sledze was - na ile czas pozwala - z zapartym tchem, czytam o dzieciach, ciazach, pracy w katakumbach, upale, mezach, tesciowych, szefach, jedzeniu... i jak to z nalogami bywa, chce wiecej i wiecej... ;-)
Piszcie dalej, pleeaaaase... Po wlosku chyba bedzie "per favore", nie? Tak a propos, zaczelam sie wlasnie go uczyc i chyba calkiem niezle mi idzie.
Pa pa, pozdrowienia z Barcelony.
Dzieki Monika za komplementy.....
Jak widzisz to forum rozwinelo sie poniewaz wszystkie na swòj sposòb szukamy kontaktu z Polska ( to te co mieszkaja w Italii)..i z Wlochami( to te ,ktòre maja wloskich facetòw i szykuja siedo emigracji).
Ja tez ciesze sie,ze mozna tu o dzieciach , ciazach, zarciu, seksie:) i innych rzeczach porozmawiac.......Pozdrawiam Barcelone...
Napisz jak Tobie sie zyje w Hiszpani...jakie oni maja zwyczaje...jest ci tam dobrze?Masz meza, faceta, dzieci?
Pracujesz?
Wlacz sie w nasze pisanie....kto wie czy kiedys , ktòras z nas nie bedzie mieszkac w Hiszpanii?
:::::::::::::::.
Dobra, teraz o wczoraj............
Upal okropny........na szczescie jest morze.....moja Niunia wczoraj zainicjowala sezon.......kapelusik ladowal ciagle w wodzie....ale byla super..woda to jej zywiol.
Mòj dobry maz budowal z nia zamek z piasku, bawil sie foremkami...a mamusia mogla sobie poplywac....cudowne.......i pooplac sie...dzis nawet ladniej wygladam....(tak mi sie wydaje).
Wiem,ze w Polsce tez upaly,tato wczoraj mi mòwil,ze trudno we Wroclawoiu wytrzymac.
Buziaki
A dopo
Weba jak sie czujesz?
Pewnie meczy cie ten upal niemilosiernie?!
Napisz czy masz jakies ciazowe dolegliwosci..opròcz spannia.........
Poglaskaj dziedzie ode mnie.....ta najmniejsza....:):):)
Czy zdecydowals sie na wyjazd do Polski?
To prawda Franci w polsce tez upaly...mowiono , ze nawet wieksze niz we wloszech :) W week-end moj facet przylecial do warszawy na konferencje ...mimo, ze go uprzedzalam ubranka glownie z dlugim rekawkiem...ale jego koledzy wlosi zabrali ze soba welniane sweterki...takie maja wyobrazenie o Polsce...mieli niezly klopot. Ale chyba od jutra bedzie troszke chlodniej...ale jeszcze dzis pocimy sie :)
Pozdrawiania dla wszystkich ktorzy maja jeszcze cieplej :)
ciao tutte:) witam w upalny poniedzialek; pewnie nudze was, ale znow nie mamy zajec w tym tygodniu, ta italianistyka tu to normalnie smiech na sali momentami; gdyby nie to moje stypendium, na ktore jade to bym w cholere (wybaczcie doslownosc:) rzucila chyba te pseudo-studia; ok, jestem niesprawiedliwa, jedna Wloszka naprawde dobrze i regularnie prowadzi zajecia; ale reszta luzacka ponad miare, chociaz sympatyczna i kompetentna, jesli chodzi o znajomosc jezyka;
no to sie wygadalam;
witaj Moniko z Hiszpanii, ja na moim Erasmusie planuje zaczac sie hiszpanskiego uczyc, mam nadzieje, ze jesli znam wloski (w miare), to bedzie mi troche latwiej szlo; oddio, ale goraco; wczoraj to juz normalnie przeszlo wszelkie granice majowe (w Rzymie bylo chlodniej podobno:) a przynajmniej pod Rzymem);
pytanie: czy wasi mezczyzni lubia polska muzyke; zastanawiam sie czy mojemu na urodziny nie kupic jakiejs fajnej plyty; jak macie jakie reakcje waszych italiani, to mi powiedzcie co im sie podoba;
roza juz sie brzydka zrobila; chyba niedlugo pojdzie do kosza, za rada Agarozy :))) zeby nam nic nie uschlo hihihi
dobra starczy, bo mi upal mozg nicuje;
buona giornata e settimana!!!
pozdrawiam wszystkie i piszcie piszcie :)
Pozdrowionka dla wszystkich z pod samej ukrainskiej granicy.Tu jest piekło termometr zwariował doszło do 52 i wylał sie :)).
Weba jak znosisz upały ?a co do sennosci- to dobrze spij jak najwiecej przespisz ciaze ,a obudzisz sie jak juz bedziesz miała dzidziusia i juz tylko bedziesz wspominała jak to sie spało i sapło :))))
Oj dziewczynki jak ja tęsknie za Italia.I nic.Musze siedziec i pilnowac interesu :((( Nawet mi sie nie chce do kuchni zagladac ,a trzeba jakiś obiadek dziecku i panu podszykować.A moze nie beda jedli?tak goraco moze dam im po butelce wody niegazowanej i wystarczy.?Koncze bo właczył mi sie nie ciekawy bieg i pisze byle co .Pozdrówcie ode mnie Italie i powiedzcie ze tesknie .Hania
witam witam,
hej trevi - mojemu podobala sie anna maria jopek, zwlaszcza milo sie jej slucha po milosnych uniesieniach :-))) co do rozy, to dobrze cie rozumiem, bo od czasu do czasu musze wyrzucic do kosza piekny bukiet roz, ktory mi przysyla (czerwone plus jedna biala, albo blekitna, albo jeszcze inna w zaleznosci od tego co chce mi powiedziec). niestety moje sa dostarczane przez banalna poczte kwiatowa i kuriera, nie w tak zwariowany sposob jak twoja :-)) ale i tak zawsze serce mi sie raduje. a jemu tylko szkoda, bo nie znal przesadu o ususzeniu milosci... nie jestem osoba przesadna, ale szczerze mowiac wole zawsze zostawic tylko kilka platow w ksiazce, ktora akurat czytam ;-)
pozdrawiam wszystkie Panie!
Leeea , no znam to z tymi ciuchami..im sie wydaje,że jadą na antarktyde czasami takie głupie pomysły maja z tymi ciuchami..Ten mój to już zmądrzał i się słucha mnie i dopytuje o instrukcje jak się ubrać...

a ja właśnie siedzę i czekam na telefon jak zadzwonią z kadr bo mam DZIŚ egzamin z aplikacji samorządowej ;-(((((( buuuuuuuuu Jak go zdam to będę pełnoprawna rasową urzędniczką ;-/// a ja tak chcę nią być że pożal się panie Boże..;-)) i tak dam stąd dyla...;-)))) Więc po co to cholerstwo zdawać?!!?!?

Moniko, to wszystko takie miłe co napisałaś o tym forum ale , tak jak napisała ci Franci, nie ograniczaj się tylko do czytania nas..Jesteśmy również zainteresowane tym co w hiszpanii, jak tam się żyje, jacy są faceci, kobiety też i wogóle jak tam tobie...Nie zamykamy się szczelnie w naszym fioletowym świecie..A może któraś z nas zmieni Włocha na Hiszpana i dołączy do ciebie do słonecznej Hiszpanii?!?! Kto wie, kto wie...;-))) he, he...
Aiuto!!!mój szef(mi fa schifo)zaczyna molestowanie w sposób wulgarny,słowem i czynem,moje "subtelne"uwagi puszcza mimo uszu... jest przekonany że mu się uda zaciągnąć mnie do łóżka,myślę,że będę musiała wybierac...nie mogę bć wobec niego zbyt niegrzeczna,mam powody,co zrobić,aby bł wilk syty i owca cała?we włoszech to było proste,tu jestem w pułapce,nie wiem jak to wytłumaczyć prościej,mam nadzieję że mnie rozumiecie,on tu dziś będzie(w moim biurze),jestem prawie przerażona...czy któraś z was to przeżyła?czekam na jakię opinie i ewentualne "porady"-czy mogę to załatwić w sposób kulturalny ?proszę...
Lulilaj powodzenia stan sie urzedniczka i dyla gdzie cie ndocenią .POWODZENIA!!!!!!!!!!!!!
A wiec dobrze… Cos niecos o Hiszpanii.
Wydaje mi sie, ze styl zycia w Hiszpanii i we Wloszech jest zblizony, a przynajmniej porownywalny. I u was, i u nas istnieje pewna tendencia do rozgraniczania miedzy polnoca i poludniem, stad tez niewykluczone, ze wieksze roznice znajdziemy miedzy, powiedzmy, Barcelona a jakims miastem andaluzyjskim, jak i miedzy n.p. Mediolanem a Sycylia, niz miedzy Barcelona a Mediolanem. Oczywiscie, oprocz jezyka. Ale i tu nie do konca; zaczelam sie wlasnie uczyc wloskiego sama dla siebie, i stwierdzam, ze ogromnie pomaga mi w tym znajomosc…katalonskiego. Ale tak ogolnie to chyba styl zycia, a rowniez mentalnosc, ze wszystkimi jej wadami i zaletami, sa zblizone. I podobnie jak wy, staram sie unikac uogolnien, co zreszta po dosc dlugim czasie tu spedzonym, nie jest takie trudne: przychodzi moment, w ktorym rzeczywiscie przestaje sie patrzec na ludzi przez pryzmat narodowosci, i zaczyna dostrzegac wylacznie osoby, takie jakie sa: wspaniale, szlachetne, narcystyczne, ciekawe, nudne, wredne, beznadziejne… Zreszta trafilam do Hiszpanii nie z Polski, a z Niemiec, rowniez ladnych paru latach tam spedzonych, a wspolzycie z innymi kulturami jednak pomaga wyzbyc sie przesadow: na poczatku moze nas w nich utwierdza, ale w koncu nieuniknionym jest dojscie do bardzo banalnego, ale chyba jedynie slusznego wniosku: ze zarowno najwspanialsi, najszlachetniejsi ludzie, jak i najgorsze “odpady” ludzkosci, trafiaja sie… wszedzie, w kazdym kraju.
Co do tego, jak sie zyje w Hiszpanii… Mysle, ze i problemy sa porownywalne. Rozpisywalam sie kiedys na ten temat na forum hiszpanskim w poscie “Jak sie zyje Polakom w Hiszpanii”, aby choc troche otworzyc oczy co poniektorym idealistom na niektore aspekty hiszpanskiej rzeczywistosci, w tym n.p. na ogromne problemy w pogodzeniu pracy zawodowej z zyciem rodzinnym z uwagi na nieludzkie godziny pracy, brak jakichkolwiek pomocy (istnieja jakies szczatkowe, na ktore malo ktora rodzina sie zalapie) za strony panstwa, bardzo niskie (na tle pozostalych krajow EU) zarobki, nieprawdopodobna drozyzne mieszkan, ktora sprawia, ze spoleczenstwo ucieka z takich miast jak Barcelona czy Madryt, no i ktora “nakazuje” mlodym ludziom mieszkac z rodzicami jeszcze grubo po trzydziestce… Jest tego mnostwo…
No i dodatkowo “obciazajacy” fakt bycia cudzoziemka!!! Obciazajacy w roznych znaczeniach: po pierwsze zawodowo – na pewne stanowiska sa jednak ograniczenia, posady panstwowe(te o lepszych godzinach pracy) tylko dla obywateli hiszpanskich, do tego na calym obszarze Katalonii - bezwzgledny wymog katalonskiego w mowie i pismie, o czym malo kto wie przed przyjazdem… No ale najwazniejsze “obciazenie” cudzoziemki to brak bezplatnego “canguro”… Z ciekawosci, jak sie mowi we Wloszech na baby-sitter, czyli opiekunki do dzieci? Tutaj sa to “kangury”. Jednak malo kto korzysta z odplatnych: nie, na pytanie, z kim zostawisz dziecko (czy po poludniu po lekcjach, kiedy jeszcze pracujesz, czy podczas dlugich, przydlugich wakacji), wiekszosc odpowie: z rodzicami / z tesciami (wlasciwe podkreslic), co tak naprawde w praktyce oznacza: z mama / tesciowa ;-)
Co mi sie podoba… Nie, na pewno nie klimat, dla mnie za goraco nawet tutaj, brak mi tez por roku przejsciowych – wiosny i jesieni, w zasadzie w przeciagu niewielu tygodni przechodzi sie od zimy do lata i viceversa; od ogrzewania do klimatyzacji i na odwrot.
Uwielbiam jednak zwyczaj jedzenia w barach i restauracjach, najchetniej na wolnym powietrzu, bardziej chyba rozpowszechniony niz gdziekolwiek indziej na swiecie, dla mnie to takie srodziemnomorskie. Do wielu spraw sie przyzwyczailam: zarowno do jedzenia (na poczatku go nie cierpialam: wydawala mi sie mdlawe, no i ten wszechobecny olej z oliwek), jak i do “horario español” – to ze wszystko odbywa sie tu ok. 2 godzin pozniej niz w Europie polnocnocentralnej (kolacja ok. 22-giej, filmy w TV o 22-giej..), czy tez do nagminnego “tykania” i naduzywania slowa amigo/amiga przez osoby dopiero co poznane… Po jakims czasie po prostu przestaje sie porownywac i przekladac sobie pewnych zwyczajow czy slow na ich odpowiedniki z poprzednio poznanych kultur, i zaczyna je akceptowac jako nieodlaczny skladnik tutejszego stylu zycia, a czy nam sie on podoba, czy nie… to juz inna sprawa.
Ze spraw nieco powazniejszych: im wiecej widze, slysze, czytam, tym bardziej podziwiam ogromny skok, ktory dokonal sie w tym spoleczenstwie na plaszczyznie demokracji i rownouprawnienia kobiet. I mowie to swiadoma, ze nadal istnieja roznice srednio 30% w zarobkach kobiet i mezczyzn na tym samym stanowisku, oraz ze co roku ponure statystyki donosza o ponad stu smiertelnych ofiarach tzw. “violencia doméstica” – przemocy domowej, a wlasciwie przemocy mezczyzn wobec kobiet. Jednak sam fakt, ze tyle sie o tym mowi, dowodzi, jak bardzo sie zmienilo spoleczenstwo w ciagu zaledwie cwiercwiecza, kiedy to zamiast o brutalnej i wulgarnej przemocy, mowilo sie o “crimen pasional” -zbrodniach z namietnosci – czy podobnych “zbrodniach honorowych”, usprawiedliwiajac tym samym ich sprawcow… Dla mnie bylo szokiem zdac sobie sprawe z tego, ze jeszcze 35 lat temu kobiecie nie wolno bylo pracowac bez zgody meza (czy ojca), zalozyc konta w banku, wyrobic sobie paszportu czy prawa jazdy, kupic mieszkania… A jednak! Tym bardziej podziwiam zmiany, ktore juz zaszly, mimo ze widze tez, jak wiele pozostalo jeszcze do zrobienia.
Chetnie dowiedzialabym sie od was, jak wygladala sytuacja Wloszek w drugiej polowie XX wieku, na pewno niejedno slyszalyscie od tesciowych.
No i w ogole…Mozemy sie powymieniac spostrzezeniami, wnioskami… Rowniez na temat dzieci, jako ze mam jedno :-)
To na razie tyle, pa pa, do uslyszenia. Ciao a tutte (dobrze :-/...?)
mio dio, ale masz problem barbie; nie wiem, czy sie uda zalatwic kulturalnie; ja spotkalam sie tylko z molestowaniem autobusowych i delikwentowi zrzucilam na reke ciezka torbe; wiecej nie zaczynal...
kurcze, jak mnie wkurza to, ze kobiety musza takie rzeczy znosic:(((
moze powiedz mu spokojnie, ale za to wprost, ze np masz swojego mezczyzne, a on (szef) nie jest w towim typie i ze w zwiazku z tym sobie nie zyczysz; chodzi mi o to zeby powiedziec spokojnie i kulturalnie, ale nazywajac rzeczy po imieniu; nie wiem czy to dobra rada, trudno radzic jak sie nie bylo w takiej sytuacji; ale wydaje mi sie, ze powiedzenie wprost czego sobie nie zyczysz jest niezbedne, zeby sie nie mogl tlumaczyc tym, ze nie protestowalas;
powodzenia
ps to naprawde okropne, zeby trzeba bylo komus pisac powodzenia w takiej sytuacji, w cywilizowanym kraju :(
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 358