Polacca, Polacchi e gli Italiani cz.4

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 533
Czesc wszystkim...no tak chlopaki wpadli i zamieszali...ale jak juz wpadli to niech zostana, taki powiew swiezosci ;-)
Nareszcie koniec dlugiego weekendu i moge sobie odpoczac. Strasznie ciezki ten weekend byl. Ale znalazlam wczoraj dwie godzinki zeby sie poopalac. Dzisiaj mialam isc na kurs wloskiego ale zrezygnowalam, moze glupio zrobilam ale letni kurs 3 razy w tygodniu po dwie godziny przez 6 tygodni za 80 euro to nie jest to o czym myslalam. Moze i nie drogi ale nie sadze zeby duzo mi dal, jeszcze troche sama sie poucze.
Co do j. rosyjskiego to jestem jedyna osoba w mojej rodzinie ktora nie musiala sie go uczyc czego troche zaluje bo maja ze mnie zwale ze nawet napisu na 'rosyjskim szampanie' przeczytac nie potrafie. No ba...
Zycze wszystkim milego dnia...nie mam sily dzisiaj pisac, padnieta jestem...
Buziaki!
No wlasnie Franci...co sie stalo? Nie masz humoru dzisiaj?
No sorki, ale pewne rzeczy mnie wkurzaja jak tu czytam....a dzien mam calkiem udany, i schody nam wlasnie koncza w naszym apartamencie i okna juz wszystkie sa...niedlugo bedzie parapetòwa....zapraszam....ale nie mam zadnej polskiej wòdki:( cos sie pewnie znajdzie w sklepie...
...rozumiem...nam tez juz wstawili okna ale oczywiscie nie wyszstko jest jak powinno i czesc trzeba wymienic...
a co do polskiej wodki, czy to prawda ze zubrowke robi sie ze swyklej wodki a ona zmienia kolor i smak tylko po dodaniu 'trawki'?
Moze i glupie pytanie ale cos takiego slyszalam. Bo my bardzo lubimy zubrowke i taka trawke mamy...
Ach, zubròweczke z sokiem jablkowym i lodem......mniam:)
Ale niestety nie wiem jak sie ja robi.....
Agaroza, wsplczuje ci wymiany okien, sory, ale Wlosi to partacze i kompletnie nie trzymaja sie terminòw......
Facet z oknami mial byc tydzien temu....jest dzisiaj, i schody dzisiaj...i widze ,ze jeszcze przyjechal ten co mintuje drzwi...a mial byc w piatek.....ale co tam, najwazniejsze ,ze juz blizej konca...pierwszej czesci apartamentu...bo od jutra muratorzy i stawiaja nowa czesc domu.....
Dziekuje Franci za zwrocenie uwagi-swiete slowa-choc nie ja pierwszqa i nie ostatnia,moze i masz racje ze najwyzszy czas odswiezyc polska pisownie,moze to pospiech .....faktem jest iz nie ja pierwsza i nie ostatnia,i choc nalezalo mi sie,moze czasem warto zerknac na sposob zwrocenia uwagi-nie jestes tego samego zdania?
macie dziwny sposob naskakiwania na ludzi....agresywny.....jakby ktos wam chcial ublizyc,czy dogryzc......osobiscie nigdy tego nie robie ,stad czasem nie rozumie czemu macie wiecznie nastroszone piorka.

Juz kiedys pisalam i powtorze sie:

ci sono modi e modi..........alcuni sono piacevoli ,altri prenetsiosi ,altri ci toccano in modo spiacevole.

przyjmuje chetnie wszystkie krytyki,bo rzecz ludzka sie mylic----ale nie lubie i nie podoba mi sie sarkastyczne wypowiadanie zdan z podtekstem przez osoby,ktore najwidoczniej uwazaja sie za doskonale........byc moze Franci twoja pisownia polszczyzna jest czysta i bez skazy......ale co do kultury osobistej to nie jest ona na zbyt wygorowanym poziomie.

A jesli cos jest nie tak w dzisiejszym poniedzialku polecam rumianek-swietnie uspokaja,dobrze robi na cere ,kilka oddechow i wszystko wroci do normy.

Osobiscie nie wiem co cie az tak wzburzylo-ale...............
jeszcze raz przepraszam za tak publiczne ublizenie naszemu polskiemu jezykowi.
zeusek: metoda nazywa się Mezieres i obejmuje cały szkielet wraz z mięśniami oczywiście bez koncentrowania się na problemie lokalnym jedynie. Chodzi o rieducazione posturale-nie wiemjak to na polski przełożyć. MNie to postawiło na nogi a było ze mną już niewesoło. Zaczyna się od masażu mięśni przepony, tuż pod żebrami, potem takiego punktu przy miednicy przy równoczesnych obrotach nogą zgiętą w kolanie-oczywiście terapeuta wywija tą nogą pacjenta-ale jaja wychodzą z tego opisu....-z jednej str. potem z drugiej potem uciska w połowie pośladka nerw kulszowy i dalej ta gimnastyka z nogami. Następnie przechodzi do stóp, naciąga palce, nogi i potem opiera je na sobie przybliżając się do pacjenta-leżącego oczywiście- a pacjent biedny musi wytrzymać ile się da z prostymi nogami i robi krążenia stopami do bólu naciągając ścięgna i mięśnie. POtem zahacza te proste nogi na pasie i przechodzi z tyłu głowy by rozprawić się z mięśniami barków, pleców, szyi... no i nie muszę mówić, że oddychanie jest tu podstawą. Tak to wygląda w skrócie. Nie znalazłam tego w polskim internecie bo szukałam dla siostry, pisałam na stronce fizjoterapeutów-nikt mi nie odpowiedział. Metoda ta wyleczyła moją lordozę, z którą chyba przyszłam na świat bo odkąd pamiętam to przodozgięcie było straszne-oczywiście dla dupki bardzo fajne, ale po trzech ciążach możesz sobie wyobrazić obciążenie i skutki tej malformacji. Pomogło mi choć nie przywróci normalnej struktury ale nie ma porównania z tym co było i tym co jest. Przy okazji dowiedziałam się mnóstwo rzeczy o budoqwie człowieka i tych punktach, które uciskała odpowiedziałnych np. za ataki duszności......a ja myślałam, że to nerwowe.....Lubię wiedzieć co się ze mną dzieje, co mnie boli i jaka jest tego prawdziwa przyczyna. Dla mnie to świetna lekcja. Teraz przeszłam w ręce drugiej pani, która "nastawia"-ale takiego nastawiania kości to nie widziałam. Też na zasadzie rozciągania a nie chamskiego wbijania kręgu między dwa pozostałe. No i masaż napiętych mięśni przede wszytskim szyi aż pod samą czachę na środku.
No to tyle opis dla zeuska.

barbi- moja dzieci-tzn. mój starszy jest typowym Włochem jeśli chodzi o jedzenie. Babcia zrobiła swoje z chlebkiem polanym oliwą i rozćtapanym pomidorem.....pizza, schiaccia, kluchy---to jedzenie mojego synka. Walczę o każdą "normalną" rzecz typu owoce, warzywa czy zupa-ale ostatnoi nauczył się jeść nawet zupy. a ja na obiad wrzuciłam zestaw suszonych kombinacji i wyszła zupa toscana.Różnego rodzaju legumi, czyli strączkowe, plus pszenica. POtem olej i parmezan do talerza i już.

Aniu, jak tam pupka?

Franci-czemu wkurzasz się tym osservatore romano? niech sobie pisze swoje. Normalne, że my kontynuujemy swoje na pewno inaczej bo mamy szacunek dla innych, którzy interesują się innymi tematami co nie znaczy, że nie wróci tu temat miesiączki czy krwawego porodu!!!!!Jeśli komuś to przeszkadza to niech sobie buszuje po innych tematach i niech sobie obserwuje ale my nie dajmy się takim nic nieznaczącym tekstom!
Partacze to malo powiedziane...my w lazienkach bedziemy miec normalne okna chociaz chcielismy mleczne bo sa dosc nisko ale gdzie tam, codziennie wszyscy beda mogli podziwiac nasze wdzieki...chyba ze zaloze jakies wiejskie firanki...pieknie bedzie...w dodatku w ramach widac dziury do klamek...ale juz nie mam sily sie denerwowac...czasem mysle ze sama bym to lepiej zrobila...
Fajnie ze Ty masz dobry dzien...tydzien to nie tak duzo jak na ich mozliwosci, nie?
Dori, sory...nie napisalam tego agresywnie.....i tylko jedno zdanie a ty odpowiedzialas calym elaboratem.....jesli cie dotknelam to przepraszam......
Chcialam tylko powidziec ,ze nie wszyscy tu sa bez kultury osobistej( jak ja...jak to napislas), wiec prosze cie nie uogòlniaj...niech to ja bede ta zla...
. jakos tak mnie dotknelo...ze nie przykladasz sie do polskiego tak jak do wloskiego....
ale sory raz jeszcze...
Barbie - jak ja cie rozumiem :-)
Mam na mysli to, ze mozna sie przyzwyczaic do kanapek z olejem z oliwek, potartych pomidorem, ale co maselko... to maselko.
Ja mieszkam w krainie "pa amb tomàquet" - wszystko sie wokol tego kreci... Jakikolwiek bar, czy to szybki typu fast food, czy elegancki - innych kanapek niz tych "z roztartym pomidorem" po prostu nie ma. W "normalnym" domu masla najczesciej nie uswiadczysz. Fakt, zle to nie jest, a w porownaniu z maslem i tegoz kalorycznoscia, na pewno i lzejsze, i zdrowsze… Ale… ja rowniez musze miec maslo!!! I to nie jakiekolwiek: jako ze maslana tradycja tu raczej mierna, kupuje holenderskie albo irlandzkie, dla mnie te dwa sa po prostu najlepsze, i mam taka malutka satysfakcje, ze i moj synek zaczyna sie dopominac maselka. Jedno z niewielu, bardzo niewielu przyzwyczajen smakowych, ktore udalo mi sie mu “zaszczepic”.
Chianti Rosso: ciebie rowniez rozumiem… w kwestii herbatki :-)
tak włochy to moja miłostka, oczywiście zaraz po żonie - żeby nie było ;-)

nie rozumiem czemu uważasz, że rob i się zbryźliwie?

Co do dzieci i jedzenia: ja zup do dzisiaj nie lubię!!! Najgorsza była jarzynowa, brr. Jak już to taka przetarta, żeby łyżka stała.

Żubrówka swe walory zawdzięcza nie tylko źdzbełku trawki w środku, to trochę bardziej skomplikowane. Sama trawka ponoć rośnie tylko w Puszczy Białowieskiej. I czemu wszyscy piją ją z sokiem jabłkowy??? To jak keczup do prawdziwej pizzy - moim zdaniem oczywiście. Sama w sobie jest najlepsza. A najlepsze jednak chianti rosso ;-)

Masła na południu raczej nie ma bo szybko się psuje - problemy z przechowywaniem, a takim zjełczałym to nieźle można się struć. Jedynie hindusi sobie z tym radzą i je klarują, ale nie używają go w takiej postaci jak my.

Dobrego humorku wszystkim
Proszę przetłumaczcie!!

Ania cara,
non è necessario essere pazzi spericolati, per venire in Italia per le ferie e comunque chissà, potresti sempre impazzire un giorno, non credi ?
Scusa se approfitto un pochino per scrivere in Italiano.
Ciao e baci.

Ps.Jak napisać po włosku:Prosze pisz do mnie po angielsku!
Przepraszam dziewczyny,że z tym tłumaczeniem wpakowałam sie na wasze forum,ale ostatnio tu sie trochę zmieniło i kiedy chciałam założyć nowy temat w rubryce "pomoc językowa" pokazal sie napis,że prosimy o samodzielne rozwiązanie problemu itd.a mnie ciekawość zżera,a nie wiem co to znaczy,dopiero zaczęłam nauke języka włoskiego i jest to dla mnie za trudne na samodzielne tłumaczenie.Mam nadzieje,że pomozecie.Jestem wielka fanka waszego forum.
Pozdrowienia!!!
Droga Aniu
Niekoniecznie trzeba byc szalonym aby przyjechac na wakacje do Wloch.
Ale kto wie moglabys zawsze oszalec ktòregos dnia, nie sadzisz?
Przepraszam,ze wykorzystuje troszke i pisze po wlosku.
Ciao i calusy
::::::::::::::::.
Ti prego, scrivimi in inglese.
no hej!
chianti rosso-zgryzliwie,ale to nie bylo do ciebie,ale do naszych 2 kolezanek ,nie wiem dlaczego ,ale czesto zdarzaja im sie starcia-moze cos przeoczylam jak forum zaczelo sie krecic!prosze Franci i Dori-pochowajmy toporki slowne,zawsze jest tak milo, i wy jestescie fajne babki.zwalam to ze dzisiaj jest poniedzialek:)))))
Weba-pupa jest bialo czerwona-ale plecy to normalnie ogien.a wydawalo sie ze slonce (tzn do poludnia brak slonca,dosyc duze zachmurzenie)nie opala,a krem z filtrem 20 jest wystarczajacy. no ale drzemka na sloneczku wyszla, co teraz bardzo czuje:))))))))))
teraz psychicznie sie przygotowuje do wyjazdu mojego miska(czyli syna)do Polski na wakacje ,do upragnionych dziadkow (2 pary).to jest nasza pierwsza rozlaka na dluzej niz 5 dni (jedzie na 2 miesiace w sierpniu do niego dolacze).boze ,jak ja to przezyje.moj maz zadal mi pytanie:czy mam ci juz rezerwowac bilety na nastepny tydzien?no to mnie pocieszyl.i obaj o nic sie mnie nie pytaja ,bo zaraz mam placzki w oczach.ale jak zaczne go pakowac to sie zacznie.czy ktoras juz ma to za soba?wiem, wiem nie moge zrobic z niego maminsynka itd.ale wiecie.........
Franci, ja wpadam tak na szybko, i moze jak gruszka w kompot, ale przypomnialo mi sie, ze szukalas przepisow dla malego dziecka - wejdz sobie na strone www.gotowanie.wkl.pl, tam znajdziesz spis ok.20 rzeczy, ktore mozna przygotowac do 1-go roku zycia. Strona jest bardzo fajna, reszta przepisow (jutro zamierzam troche sobie poszalec w kuchni, choc jeszcze nie zdecydowalam co zrobie, wiec szukam natchnienia:) jest napisana dobrze, jasno i przejrzyscie, wiec moze i ty znajdziesz cos ciekawego. Smacznego:)
weba, dzieki za powitanie opuszczajacej sie we wpisach forumowiczki:))) Jestes cudowna i naprawde bardzo mila.
Ania, pupa w tych kolorach jest bardzo patriotyczna, nie sadzisz?:)
a skad Franci wiesz do jakiego jezyka ja sie przykladam a do jakiego nie.....mysle ,ze nawet najbardziej dokladnym polakom czasem wypsnie sie jakis blad.
Uszczypliwosc mozna czasem lespiej podkreslic w jednym zdaniu niz w calym poemacie...nie zgodzisz sie ze mna?
Wiem, ze nie na temat, nie z tej beczki, nie na miejscu i w ogole. Ale skoro tyle razy jedna druga pocieszacie...moze pocieszycie i mnie.
Nie chce mowic o co chodzi, bo boje sie podawac szczegolow... Ja wiem, ze to nie fair domagac sie pocieszenia w takiej sytuacji... Ale wlasnie otrzymalam raczej kiepska nowine, ktora przesadzi o naszym poziomie zycia na najblizszy czas (najblizsze lata). Cos w rodzaju przegranej... Przegranej, straty i wielkiego poczucia niesprawiedliwosci przy okazji, a jak sie ma dziecko, to przeciez chce sie, zeby niczego mu nie brakowalo... I otoz bedzie to teraz trudniejsze niz dotad :-(
Ide spac, przepraszam za wylewanie zalow i w dodatku tak enigmatycznie, ale po prostu musze sie gdzies "odreagowac" (nie na was, bron Boze, tylko na kompie), liczac na wirtualnie wsparcie...
Buziaki, zwlaszcza dla mam. Przepraszam raz jeszcze.
Monika..........czasrm tak juz jest w zyciu..........jesli masz ochote sie wyladowac emocjonalnie.moj g-g:3678907 i glowa do gory-dla ciebie i dla twojego dziecka
Witam Cie Moniczo, wlasnie przeczytalam twoj wpis i straszniemnie to zaniepokoilo...wiesz, dobrze trafilas tu znajdziesz wsparcia ktorego szukasz i nie musisz sie obawiac ze kogos obarczas swoimi problemami....Jestes jedna z nas:-) i mozesz na nas liczyc ( na mnie na peno:-) Nie wiem jakie masz zmartwienie i jak ci pomoc ...teraz moge ci powiedziec tylko cos takiego: Po burzy zawsze wychodzi slonce...moze to zabrzmi banlnie ale ja zawsze sobie to powtarzam jak jest zle, a oprócz tego musisz sama wierzyć że bedzie dobrze...to jest najwazniejsze....Trzymaj sie kochana , jestem z Tobą ...jakby co to sie [email]

saluti
czesc; Monika i inne dziewczyny, ktorym smutno i zle: pocieszcie sie, strata pracy czy pieniedzy to nie utrata zdrowia kogos najblizszego i mysl, ze juz nigdy nie bedzie jak przedtem; ps. Cashia nie zapomnij o mnie, jesli nadal masz ochote na polskie spotkania w Italii (inne "rzymianki"/"wloszczanki" rowniez); odezwe sie jak bedzie zblizal sie moj wyjazd - w wakacje nie jade ze wzgledu na moja obecna sytuacje; milego forumowania w miedzyczasie
Franci :] widze ze poniedzialek byl ciezki nie tylko dla mnie :] wiecej dolce mniej acido :] specjalnie sie schowalem zeby moj podly humor nie udzielil sie pozostalym ; a mylic sie jest rzecza ludzka - pozostawac w bledzie jest choroba ....; odnosnie "Europa da sie lubic" uwazam ze stal sie beznadziejny i ostatnimy czasy mocno "na sile", zamustrowani na nim co poniektorzy zwlaszcza "obconaszokrajowcy" wypowiadaja zdania pod publiczke i chyba czasami nawet sami przestaja sie rozumiec ale nadal go ogladam ludzac sie ze posrod gestwiny wymyslonych historyjek uda mi sie wylowic cos prawdziwego, mniej wiecej zrozumiec zachowanie i mentalnosc poszczegolnych nacji no i dla specjalnych gosci programu ktorzy czasem trafiaja sie bardzo ciekawi i nie daja sie namowic pani Richardson na paplanie tego czego ona od nich oczekuje...
Dori32 - bleeee nienawidze rumianku :] ale pod reszta podpisuje obiema recami i nogamy zreszta bledy robie rowniez ja czego dowodem byla poprawka z watku ale czesto pisze sie w pospiechu , kradnac wolna akurat chwile, nierzadko rowniez w emocjach wiec nie robmy z tego watku ogolnonarodowego dyktanda:]
zubrowka........ piekny temat :] a wiecie ze ta trawka w srodku to podobno musi byc obsiusiana przez zubra z puszczy :P? inaczej nie ma tego zlamanego koloru i smaku wysmienitego ma sie rozumiec :] ... sa dni ze tylko wodka jest w stanie wyleczyc ale na codzien lub co drugi dzien wole dobre wino i jestem raczej slodki niz wytrawny w swoich upodobaniach. Robie podobno wysmienite drinki na bazie wodki i owocow i .... reszty bez walki nie zdradze :]
Weba dziekuje bardzo za naprowadzenie, metody z nazwy nie znam ale opis podpada pod modna rzeczywiscie ostatnio coraz bardziej terapie manualna (nazwa brzmi jakos tak z wegierska) to bardzo przydatne umiejetnosci i przynoszace ulge rzeczywiscie w krotkim okresie czasu. Dowiem sie wiecej u praktykujacych kolegow i potwierdze badz zaprzecze. Niestety fizjoterapia i rehabilitacja w ogolnym pojeciu tego slowa umiera w naszym kraju choc rzeczywiscie jest ciekawym zawodem , malo kto jednak wie w tym o zgrozo rowniez lekarze po co jest i komu sluzy. To co wynioslem ze studiow czyli napompowane idealami i wiedza uszy nijak ma sie do rzeczywistosci polskich szpitali, malomiasteczkowych przychodni oraz tym bardziej kieszeni coraz wiekszej ilosci polskich obywateli :( nawet jesli jestes dobrym fizjoterapeuta masz wielkie szanse zgniac w tym wszystkim . Chcac miec gabinet prywatny w malym miescie takim np jak moje musisz byc w zmowie (inaczej nazwac tego nie umiem) z "odpowiednimi lekarzami" no i oczywiscie pracowac za darmo od 7 do 15 w osrodku zdrowia bo inaczej kto u Tobie uslyszy..... Po poludniu mozesz juz robic co Ci sie zywnie podoba, hulaj dusza ! tylko gdzies zgubila komtusza... to smutne ale prawdziwe niestety. Ostatnimi czasy uslyszalem ze wlasnie Wloszech ten zawod jako jeden z niewielu jest jeszcze poszukiwany i mam taki niesmialy jeszcze pomysl ale mysle, mysle no i oczywiscie dzialam :]
pozdrawiam wszystkich goraco i zycze udanego dnia :]
ale sie cholerka wpisalem :]
Czytam to co piszesz...
Zeusek czyli to nie Swidnica?
No to nastepny strzal.....Glogòw?
strzal obok tarczy :] wlasciwie to nawet obok strzelnicy hahaha
No witam,

Zeusek-dobrze kombinujesz-tutaj miałbyś szanse bo potrzebują fizjoterapeutów a szkoda marnować talent i chęci. Ja płacę np. 40 euro za jedno posiedzenie i jest to studio prywatne choć do niedawna te osoby pracowały niby w półpaństwowym gdzie ceny były identyczne. Tutaj lekarze także Cię nie skierują do fizjo. Chodziłam dwa lata co parę m-cy na nastawianie kręgów-to chamskie upychanie-i nigdy nie powiedział mi, że problem jest w rozciągsaniu mięśni i ścięgien i że nic nie wskóram / jakie "u"?/tym nastawianiem.

Monika-myślę, że nikt Cię nie będzie w stanie pocieszyć bo ta przygniotło Ciebie i Twoją rodzinę i żadne słowa tu nie pomogą. My możemy się z Tobą solidaryzować i wspierać Cię duchowo ale wiesz jak to jest-ból jest nasz. Może jeszcze coś wyniknie niespodziewanego w życiu i wszystko przyjmie inny kierunek. Jak widzisz wiele jest niespodzianek. Jesteś POlką a POlak potrafi-jestem pewna, że Twoja głowa potrafi wiele......

Masełko? tu robią ze śmietany słodkiej i pasteryzowanej i bez soli.Tragedia. Ja kupuję w Lidlu niemieckie-jak nasze.

Aniu-bardzo mi przykro- to nie jest kwestia robienia mamisynka tylko normalne, że jeżeli nie rozdzielacie się na długo i często to tak się odczuwa. Masz jego jednego i wokół niego kręci się świat. Poza tym jest jeszcze mały i uważam to za normalną reakcję. Ja też bym była niespokojna. Myślę, że tak będzie przez pierwsze dni a potem Ci przejdzie. Trzymaj się słoneczko!

No właśnie-jeszcez raz apel-wpisujcie się zawsze na końcu nawet jeśli odpowiadacie danej osobie.

Ja dostaję fioła i nie mogę doczekać się tego najazdu moich amici by ruszyć już stąd. Już bym chciała kaszanki-nie przywiozą bo boją się, że się zepsuje po drodze-czy to możliwe? i kapustki młodej z koperkiem...tu kapusta jest gorzka. Apropos : DOri-Ty mówiłaś, że próbowałaś sadzić korniszony? i są gorzkie? Bo ja kisiłam kapustę w pierwszych latach na Wigilię i zawsze była gorzka. Ugotowana dawała się zjeść ale samej-za cholerę.
No i co bym jeszcze zjadał? deserki i jogurty Bakomy, serek waniliowy homogenizowany, twarożek ze słodką śmietanką mniam ,mniam...edamer ryski-na kilogramy, pasztet pieczony-choć mówią, że różne tam rzeczy wrzucają- mieloneczka w kawałku-mniam, pycha!!!!z pomidorkiem! I takie kanapeczki wiosenne z cienkim szczypiorkiem, który tu też tylko w Lidlu czasem bywa. Och, żebym tylko dojechała do tej Polski cała i zdrowa z całą bandą i bym mogła rzucić się na te rzeczy.O zupie ogórkowej nie wspomnę bo kwas chlebowy mi przywożą i zrobię sobie tutaj zalewaję z takimi rozgotowanymi ziemniakami! I pierogi z czym tylko a i knedle wreszcie!!!Ile to już kilo mi przybyło po tej liście?
A przede wszytskim chcę się rozkoszować normalnym powietrzem i byciem wśród swoich. O. No, to tyle na ten poranek, idę sprzątać-kocham to zajęcie :-(((( takie intelektualne, że aż głowa mnie potem boli z koncentracji. No to miłego dnia kochani.
Czesc i dzien doberek wszystkim!
Zeusek, mozemy sie pobawic w "cieplo-zimno" czy cos takiego (to a propos tej strzelnicy...).
Monika, nie martw sie... przede wszystkim: zdrowi wszyscy jestescie? Jesli tak, to WSZYSTKO jest w porzadku. Ja sobie zdaje z tego sprawe od czasu do czasu - np. gdy ponad rok temu moj synek lezal w szpitalu i stan byl ciezki - modlilam sie niemal o to, by znowu broil i wszystko w domu psul pamietajac, jak krzyczalam, gdy wciskal guziki w nowym odtwarzaczu dvd - ach, jak wtedy chcialam, by go nawet rzucil o ziemie i zamienil w proszek, byle tylko byl w stanie to robic... no i przeszlo, i znowu Bogu dzieki rozrabia wspaniale... Swita mi, ze chodzi Ci o niedoszla zmiane na lepsze - znaczacy awans, lepsza prace, ktora Was wg Ciebie nieslusznie ominela? W kazdym razie - trzymaj sie cieplo i mocno.

Wczoraj nie bylam w stanie prawie pisac z pracy, bo kociokwik byl jak nigdy. Ufff, dzis przez pare godzin powinno byc (?) spokojnie...

Anka1 - czyli z powrotem dalam Ci numer tel. ksiegarni... he, gapa jestem, ale czasem myli mi sie nick z trescia postu i nie skojarzylam, ze to Ty go podalas. Ja mam pare ksiazek w kompie, cos moge Ci (i innym "potrzebujacym") wyslac mailem, jesli chcesz (cos tam mam Chmielewskiej, Tokarczuk, Heban Kapuscinskiego - taka mila mieszanka).
Pozdrawiam i milego dnia!
tak Weba, od upychania jeszcze nikt nie wyzdrowial heheh ale pamietaj ze rozciaganie to tylko jeden z etapow takiego leczenia i tak jak sama fizykoterapia czy zabieg u takiego czlowieka jest przyjemny oraz przynosi ulge to nie likwiduje problemu ktory ma podloze nierzadko rowniez psychologiczne (kto chce niech sie smieje ale to prawda) w kazdym razie napewno jest obecny w strukturze jak i w naturze rozumianej wieloplaszczyznowo :] normalnie odkrywam w sobie krasomowce hahaha
wracajac do problemu , kiedy bole ustapia nalezy sie wziac i to ostro za utrwalenie efektow terapii i koniecznie rowniez pod okiem specjalisty wzmacniajac to co zostalo rozciagniete a mowiac dokladniej za to co tworzy "szkielet miesniowy" okolicy dotknietej procesem - czlowiek i jego cialo ma ogromne mozliwosc adaptacyjne i nawet pomimo zaawansowanych zmian zwyrodnieniowych tu czy tam jest w stanie niezle prosperowac z uszkodzonym czy zmienionym chorobowo kregoslupem, kolanem itp ma sie rozumiec ze do pewnych granic :) robi sie z tego panel dyskusyjny o zdrowiu i chorobach wiec przepraszam tych, ktorych to nie interesuje...
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 533

 »

Nauka języka