No witam,
Zeusek-dobrze kombinujesz-tutaj miałbyś szanse bo potrzebują fizjoterapeutów a szkoda marnować talent i chęci. Ja płacę np. 40 euro za jedno posiedzenie i jest to studio prywatne choć do niedawna te osoby pracowały niby w półpaństwowym gdzie ceny były identyczne. Tutaj lekarze także Cię nie skierują do fizjo. Chodziłam dwa lata co parę m-cy na nastawianie kręgów-to chamskie upychanie-i nigdy nie powiedział mi, że problem jest w rozciągsaniu mięśni i ścięgien i że nic nie wskóram / jakie "u"?/tym nastawianiem.
Monika-myślę, że nikt Cię nie będzie w stanie pocieszyć bo ta przygniotło Ciebie i Twoją rodzinę i żadne słowa tu nie pomogą. My możemy się z Tobą solidaryzować i wspierać Cię duchowo ale wiesz jak to jest-ból jest nasz. Może jeszcze coś wyniknie niespodziewanego w życiu i wszystko przyjmie inny kierunek. Jak widzisz wiele jest niespodzianek. Jesteś POlką a POlak potrafi-jestem pewna, że Twoja głowa potrafi wiele......
Masełko? tu robią ze śmietany słodkiej i pasteryzowanej i bez soli.Tragedia. Ja kupuję w Lidlu niemieckie-jak nasze.
Aniu-bardzo mi przykro- to nie jest kwestia robienia mamisynka tylko normalne, że jeżeli nie rozdzielacie się na długo i często to tak się odczuwa. Masz jego jednego i wokół niego kręci się świat. Poza tym jest jeszcze mały i uważam to za normalną reakcję. Ja też bym była niespokojna. Myślę, że tak będzie przez pierwsze dni a potem Ci przejdzie. Trzymaj się słoneczko!
No właśnie-jeszcez raz apel-wpisujcie się zawsze na końcu nawet jeśli odpowiadacie danej osobie.
Ja dostaję fioła i nie mogę doczekać się tego najazdu moich amici by ruszyć już stąd. Już bym chciała kaszanki-nie przywiozą bo boją się, że się zepsuje po drodze-czy to możliwe? i kapustki młodej z koperkiem...tu kapusta jest gorzka. Apropos : DOri-Ty mówiłaś, że próbowałaś sadzić korniszony? i są gorzkie? Bo ja kisiłam kapustę w pierwszych latach na Wigilię i zawsze była gorzka. Ugotowana dawała się zjeść ale samej-za cholerę.
No i co bym jeszcze zjadał? deserki i jogurty Bakomy, serek waniliowy homogenizowany, twarożek ze słodką śmietanką mniam ,mniam...edamer ryski-na kilogramy, pasztet pieczony-choć mówią, że różne tam rzeczy wrzucają- mieloneczka w kawałku-mniam, pycha!!!!z pomidorkiem! I takie kanapeczki wiosenne z cienkim szczypiorkiem, który tu też tylko w Lidlu czasem bywa. Och, żebym tylko dojechała do tej Polski cała i zdrowa z całą bandą i bym mogła rzucić się na te rzeczy.O zupie ogórkowej nie wspomnę bo kwas chlebowy mi przywożą i zrobię sobie tutaj zalewaję z takimi rozgotowanymi ziemniakami! I pierogi z czym tylko a i knedle wreszcie!!!Ile to już kilo mi przybyło po tej liście?
A przede wszytskim chcę się rozkoszować normalnym powietrzem i byciem wśród swoich. O. No, to tyle na ten poranek, idę sprzątać-kocham to zajęcie :-(((( takie intelektualne, że aż głowa mnie potem boli z koncentracji. No to miłego dnia kochani.