hej szopcia....musze przyznac, ze masz racje, ja w swoi, zyciu mialalm duzo stycznosci wlasnie z osobami chorymi na raka..np nasza kumpela umarla w dzin naszych matur, a teraz w poniedzialek kumpel mojej przyjaciolki.. a mial chyba 23 lata, a o innych juz sie nie rozpisuje, w kazdym razie moje haslo przewodnie to carpe diem.... trzeba sie cieszyc zyciem, a zdrowie jest najwazniejsze.
Ja wlasnie wczoraj przyjechalam do swojego domku i mimo, ze u rodzicow jest bosko, to dobrze znalezc sie u siebie. Wiecie, mimo, ze w polsce mam wrazenie, ze zylam w palacu i ze wszystkimi wygodami, to jednak w moim kurniczku i z moim amore czuje sie naprawde szczesliwa. Wczoraj nie napisalam nic bo bylam strasznie zmeczona, wprawdzie dojazd z gdanska do rzymu zajal mi tylko 4 godziny, to mialam niezle przeboje. Samolot z gdanska wylecial za pozno i nie zdazylam w pore do warszawy, ale z racji, ze amore pracuje tu na lotnichu, to stewardesy zdaje sie potraktowaly mnie jak jakiegos vipa he he i jedna pobiegla za mna do wyjscia, przez jakies dziwne magazyny,a autobus w koncu poczekal i tym sposobem zdazylam. A swoja droga niezle mnie wytrzeslo wczoraj w obydwu samolotach zreszta, wiec az mnie glowa bolala jak wrocilam. No ale wszystko sie udalo i jestem. Biri dzieki, za zyczonka. Ja juz drugi raz spedzam swieta tu, w prawdzie w zeszlym roku jezdzilam na nartach, ale tez we wloszech. Nie brakuje mi jedzonka naszego, bo zurek mam (wprawdzie w proszku ale jest) jajko sobie kupie i inne rzeczy tez, a poza tym ide do kosciola i bedzie fajnie. A sniadanko jem sobie sama bo amore pracuje, ale pewnie na kolacje pojdziemy do jego mamy. Biri.... a jak przesady... nie boisz sie przed slubem z amore jechac do Wenecji he he, ja nie wiedzialam, ze istnieja takie przesady, ale sama to kiedys napisalas.. No ale w kazdym razie to glupotki... takze zycze milego wyjazdu i pozdrow Wenecje....
Meg, widzisz, wszystkie dziewczeta zauwazyly, ze mimo swoich problemow, tryskasz energia i jeszcze nam dodajesz otuchy...PODZIWIAM, brava!
Marzenko, pozdrowiemnia dla ciebie i oliwki, Kasiu z milano, a jak wy spedzacie swieta?