Wszystkie mamy racje, nawet moja kolezanka:))
Tylko ja mam jedno ale, no takie male ale...
Zaczne od podworkowego powiedzenia:)
"Nie przejmuj sie swiatem bo swiat sie toba nie przejmuje"
Jak sie dodzie do ladu z samym soba, to ludzkie gadanie i zlosliwosci nas sie imac nie beda.
W tedy mamy po prostu w dupie, kto i jak interpretuje nasze emocje.
Jak my sie ratujemy i ciagniemy za reke ta dziewczynke bo jest zaplakana, to na zewnatrz ludzie tego nie widza i wyglada to tak jakbysmy podejmowaly szalone decyzje, tracily rozum lub probowaly blagac o powrot i milion innych rzeczy. Uzasadniac musimy tylko same sobie!
No, ludziska sie patrza, ksiadz sie patrzy i sasiadka, mowiac ze zwariowalysmy, ze nam sie w lbie poprzerwracalo ze zle robimy, ze jestesmy na pewno samotne i nieszcześsliwye i z troska nas informoja zbys my sie zastanowily.....sluchamy ich wtedy, bo kulturalne jestesmy a wewnetrzny glos skacze i machajac nogami puka sie w glowe .....co wy ludzie wiecie....:)
A co nie moge byc wku...a:)) Nie moge zalowac ze sie cos skonczylo, jestem czlowiekiem i nie mam piorek kaczki...Nie chce nie czuc emocji....One sa jak tsunami....porywaj!
Jak sama bedziesz gotowa no powiedzenie dosc, to ludzie moga ci do d.. nagadac:)
To tyle na temat ludzi dobrej woli:))
Widze ze sie rozpisalam, wciskam enter, by przejsc do cdn...;)
edytowany przez Magdalena-Malpa: 01 lip 2011