Cytat: Magdalena-Malpa
Tak, w ogolnie masz racjie, ale mi chodzilo o cos ciut innego.
Mianowicie o to, ze bladem jest myslenie ze bez nigo juz sie nie da.
A da sie:))
BEZ NIEGO NIC, BEZ KONIEC KONIEC ŚWIATA...choćby pił , choćby bił ale niech będzie bo sama nie dam rady ...typowy syndrom ofiary. I jeśli nie zdarzy się coś (w moim przypadku poznanie nowego faceta, obecnego męża i gwałtownie narodzone uczucie)to będziemy trwać a jak nie daj boże zostawi to będziemy włosy z głowy rwać.
Przeszłam, wiem o czym piszę. Pewnie gdyby to mąż mnie zostawił to pewnie bym szalała aby tylko wrócił tak bardzo byłam przekonana że sama nie dam rady....hahahah...JA NIE DAM RADY??? dobre sobie
ale dziś wiem że dałabym sobie wtedy radę. Wówczas byłam jego ofiarą i żyłam w przekonaniu że bez niego zginę. Bo są pieniądze, bo jest wygodne życie, bo brak problemów finansowych..
tej całej otoczki zazdrościli mi wszyscy wokół. To co się działo w domu wiedziałam tylko ja.
Dlatego gdy odeszłam uznano że pieniądze uderzyły mi do głowy a jego przekonywano że nie jestem warta jego łez.
Dziś mam święty spokój, szanującego i kochającego mnie męża a że z braku kasy trzeba było babkami się zająć to tak niewiele znaczy.
kurnaaaa...w międzyczasie zapomniałam dlaczego to wszystko teraz pisze..hahaah...alzhaimer od babki mi się udzielił. To zaraźliwe??????
tak Madziu, najfajniejsze jest to że nie wiemy jakie problemy dręczą autorkę postu a my tu całe tomy dopisałyśmy...ale co sobie poplotkujemy to nasze ...a jej może poprawi humor bo obojętnie co ją trapi tutaj wyczyta że na wszystko przychodzi kres. No i że jej współczujemy, i wszystkiego co najlepsze życzymy i że fioletowe uściski przesyłamy....