Zupełnie przypadkiem wczoraj wieczorem miałam szczęście tu zajrzeć..:-)) To pokrzepiajace, że z tych związków "coś" wychodzi...Ja nie mam wyboru i bede musiała udac się do "słonecznej Italii" aby w koncu być razem z moim kochanym makaroniarzem :-)) (i kto by pomyslał-wiecie ja naprawde wcześniej operowałam stereotypami o nich i miałam sceptyczne nastawienie a teraz jestem w związku z "egzemplarzem tego gatunku" ;-))) w końcu jak długo można tak się bujać samolotami w te i nazad..?!
Świetnie, że mogę poczytać co tu piszecie-bardzo mnie to interesuje..no i mam parę wątpliwości co do mojego wyjazdu mimo, że bardzo chcę być z osobą, którą kocham..To bardzo istotne dla mnie..:
1. bardzo boję się poczucia samotności tam, oddalenia od kraju i rodziny, poczucia, że będę się tam czuła jak kosmita (dobrze, że już teraz uczę się włoskiego, bo nie wyobrażam sobie pojechac tam nie rozumiejąc nic w ząb); :-((((
2. tego, że mój luby (którego znam z co 1,5 -miesięcznych spotkań może okazać się zupełnie inną osobą a ja dla niego zostawię pracę, rodzinę i w miare ułozone życie (choć niezbyt szczęśliwe), przyjaciół..itd..
3. mam wyższe wykształcenie, podyplomowe studia, znam b. dobrze francuski i angielski ale co dalej? Myslicie , że mam tam szansę miec pracę "na swoim poziomie" (tzn. zgodną z kwalifikacjami)? Czy pozostanie mi podjąc się pracy fizycznej..przynajmniej na początku zanim b. dobrze nie poznam języka włoskiego? Przyznam, że liczę się z tym...:-((( (choć wiem, że to może spowodowac póxniejsze problemy-mogę po jakimś czasie poczuć do mojego Alessandro nieuzasadniony i podświadomy żal za to, poświęciłam się dla niego...
Na prawdę nie wiem sama co o tym myśleć..Trochę poprawił mi się humaor jak zobaczyłam, że trochę :-)) was tu dziewczyny jest...Bardzo to pokrzepiające..:-)))