polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 1240
nosz kurczę nie drukuje pod wpisami odpowiedzi. Tylko wszystko chyba na końcu.Jesazcze tam nie dotarłam. Ty, Franci, nie bądź taka mądrala-nie mam ochoty na kontakty z POlkami :):):), a tak w ogóle to zauważyłaś, że wreszcie stworzyło się forum włoskie?!!!!!!!Dobrze było by założyć takie konkretne, na ten temat. Tu Joanna 77 zaczęła z innej beczki, a my jak te pszczółki zleciałyśmy się. Dzięki Ci Asiu!!!!!!
Aniu, Ty żyjesz!???Jak dobrze Cię znów czytać!!!!!Jak tam sprawy, poszło coś do przodu czy nie? Ja będę teraz informowała się konkretnie bo mi potrzebne ,więc jeśli chcesz jeszcze jakieś namiary to służę-
Kappala, wiesz skąd jestem i w tej strefie nie znajdziesz nic Y.R. Niech ktoś z POlski Ci przysyła, najlepiej kiedy są zniżki. Ja tak robię. Albo jeśli ktoś przyjeżdża do mnie w odwiedziny.
hej!zyje ale na wysokich obrotach.wiesz ,moje sprawy i troszke klopoty wyprostowaly sie!!!!!!!!!!!sprawy ida w dobrym kierunku-w koncu,co pozytywnie mnie nastawilo,no i ta wiosna wkolo ,u mnie w sloneczku dzisiaj bylo 26 stopni.czyz mozna sie smucic:)))))))).pozdrawiam cie
o widzisz weba jak milo....bywalam w Grosseto w ubieglym roku dosc czesto...mialam tam klientke.....teraz zamknela(jestem agentem handlowym-rappresentante d'abbigliamento....kto wie moze jeszcze tam kiedys zajrze.
tak wiec co do odziezy jesli moge napisze ze w Polsce moda niestety ale jest ciut w tyle....polskie firmy nie daja rady robic konkurencji wloskim...niestety ale sa w zbyt kasycznym stylu.
Nie jest to krytyka z mojej strony,lecz stwierdzenie faktu.Mysle ze zbyt jestesmy rygorystyczni jesli chodzi o odziez....ale i to zaczyna sie zmieniac.A co do Polski to zdaje sie ze wszyscy sie boja nazwac rzeczy po imieniu...ze w Polsce jest ciezko.....nie jest to ani wina zacofania ani polakow.....poprostu pozostalosc tego z czego wychodzimy......a wyjdziemy i to "alla grande" poniewaz mamy smykalke do interesow,jestesmy skromni i malo wymagajacy,potrafimy sie cieszyc malymi rzeczami i nie placzemy nad soba po byle podknieciu.
Ja trzymam kciuki za Polske i do dzis szukam firmy polskiej ktora bedzie miala dosc grinty zeby zaistniec na rynku wloskim......bo mamy wszystko...jakosc produkcji,jakosc materialow,konkurencyjne ceny......brak nam tylko odwagi.
Co do mody i ciuchòw.....
Uwielbiam te klasycznosc Polek, ten szyk, ktòre tylko my mamy.
Jak patrze na bezmyslne Wloszki ubranw wedlug mody a wygladajace w tych modnych ciuchach,ze plakac sie chce....to jestem dumna ,ze jestem Polka...my z byle czego robimy COS.....
Znam mnòstwo polskich firm ,ktòre od wielu lat robia kariere na zachodzie....Wlochy to w koncu nie pepek swiata:)
Cześć Dori i wszystkim

Masz całkowitą rację-też tak uważam i w środku myślę, że my nigdy nie będziemy krajem podporządkowanym regułom. POlak musi robić coś ponad, po swojemu-ale pozytywnie oczywiście. Ja cieszę się, że tamte czasy nauczyłynas zaradności. Właśnie staram się robić to oczym wspomniałaś, czyli zaistnienie polskich produktów wysokiej jakoiści na tut.rynku. Wiem, że to b.trudne ale próbuję i zobaczymy co z tego wyjdzie. Niestety na razie działam po omacku, bo nikogo nie znam i mam 10 lat przerwy w handlu, a to b. dużo. Wykorzystuję więc mojądotychczasową wiedzę, doświadczenie i talent. Skromna jestem, nie?
Ale muszę jeszcze się dużo nauczyć i nie mogę wyglądać na początkującą. Nakręca mnie to i lubię takie wyzwania.Oczywiście dla moich znajomych w tym też dla mojego męża jest to w ogóle coś z kosmosu. Sami przyznali, że nie znają takiego rodzaju zarabiania pieniędzy i brania się za wielkie rzeczy-bo to w sumie jest duże przedsięwzięcie. Ale ja wychodzę z założenia, że świat zbudowali ludzie, do wielkich rzeczy dochodzą ludzie, a jestem też człowiekiem , więc dlaczego ma mi się nie udać?Jak nie ruszę dupki to nic nie będę miała, nie?

dori, jak będziesz w Grosseto, to koniecznie musimy się spotkać. A w ogóle to mogłabyś dać sobie wykraść swoje doświadczenie w handlu tutaj. Jesteś disposta?
No to tyle na razie pozdrowienia dla wszystkich
kappala a ty skad jestes?
Z okolic weba...?
No nie mòwcie ,ze tam nie ma sklepòw z Yves Rocher?
Ze niby dlaczego ?
a... weba widze,ze zaczynasz cos rozkrecac....powodzenia, masz tyle energii( nawet bedac chora) ze dobrze, ze ja zuzytkujesz:)
Pozdrawiam slonecznie....
a tak a propos....zaraz jade na mercato....zobaczyc co babki maja modnego na straganach:)
A Ty Franci jedna-wolisz odpowiadać mi w internecie niż na sms-a!!!!!Nie zawsze mogę tu wejść bo mam na górze komputer a Mała oczywiście chce iść za mną, a na górze nic ją nie interesuje i chce od razu na dół, więc muszę się ukrywać gdy jest np. z nią jej brat. Tak kochana , nie ma tu nawet wspomnienia Y.R. i nawet nie wiedzą co to jest. A o Margaret Astor już nie wspomnę. Nawet w Rzymie nie słyszeli o tym-10 lat temu, nie wiem jak dziś. No i co? Nie czas na otwarcie im oczu? Trzeba stworzyć jakieś konsorcjum międzynarodowe i zburzyć ten mur korupcji we Włoszech!!!!!! Kurka wodna, trzeba by chyba z mafią podpisywać cyrograf. No dobra, wracam do szarej codzienności. Na razie, a tak w ogóle to l'aringite, a nie jak napisałam Ci l'arringite. Tragedia z tymi podwójnymi. Zawsze mam wątpliwości.
dzięki Aniu za pozdrowienia, cieszę się, że jest lepiej u Ciebie. U nas też już przygrzewa, aż boję się myśleć o lecie......Buziaki
MOJA ZNAJOMOSĆ Z WŁOCHEM TEZ SIĘ TAK ZACZĘŁA ALE NIE WIEM CZY ZAKOŃCZY SIE SZCZĘŚLIWIE. WKRÓTCE ZOBACZYMY SIE W REALU, WŁAŚNIE ZACZĘŁAM INTENSYWNA NAUKE JĘZYKA WŁOSKIEGO.
Weba sorki,zobaczylam twojego sms-a jak buszowalam po mercato...ale odpisze tu bo i tak tu zagladasz:)
A teraz tez nie ma Margaret Astor w waszej okolicy?
Pytam powaznie...bo zaliczam zdziwko, u mnie to wszystko jest ale ja bym cos chciala z Ziaji, Dermiki, a nawet Bielendy.....
Moja Niunia ma od 2 dni 2 zabki, wczoraj wyszedl jeden a dzisiaj drugi...hurra, z czego to matki sie ciesza:):):)
kola hola nie przesadzasz?
Franci mieszkam we Florencji, to niedaleko Weby i Dori:)
Franci gratulacje dla Dzidzi!!!!!Wiem coś na temat późnego ząbkowania. a o Astor to całkiem poważnie, dziwi mnie, że tam to jest i trochę nie chce mi się w to wierzyć. O firmach polskich tutaj to na razie możesz sobie pomarzyć. Na razie bo nie wiadomo jak będzie za setki lat......Powodzenia w marzeniu!!!!!!
Zupełnie przypadkiem wczoraj wieczorem miałam szczęście tu zajrzeć..:-)) To pokrzepiajace, że z tych związków "coś" wychodzi...Ja nie mam wyboru i bede musiała udac się do "słonecznej Italii" aby w koncu być razem z moim kochanym makaroniarzem :-)) (i kto by pomyslał-wiecie ja naprawde wcześniej operowałam stereotypami o nich i miałam sceptyczne nastawienie a teraz jestem w związku z "egzemplarzem tego gatunku" ;-))) w końcu jak długo można tak się bujać samolotami w te i nazad..?!
Świetnie, że mogę poczytać co tu piszecie-bardzo mnie to interesuje..no i mam parę wątpliwości co do mojego wyjazdu mimo, że bardzo chcę być z osobą, którą kocham..To bardzo istotne dla mnie..:
1. bardzo boję się poczucia samotności tam, oddalenia od kraju i rodziny, poczucia, że będę się tam czuła jak kosmita (dobrze, że już teraz uczę się włoskiego, bo nie wyobrażam sobie pojechac tam nie rozumiejąc nic w ząb); :-((((

2. tego, że mój luby (którego znam z co 1,5 -miesięcznych spotkań może okazać się zupełnie inną osobą a ja dla niego zostawię pracę, rodzinę i w miare ułozone życie (choć niezbyt szczęśliwe), przyjaciół..itd..

3. mam wyższe wykształcenie, podyplomowe studia, znam b. dobrze francuski i angielski ale co dalej? Myslicie , że mam tam szansę miec pracę "na swoim poziomie" (tzn. zgodną z kwalifikacjami)? Czy pozostanie mi podjąc się pracy fizycznej..przynajmniej na początku zanim b. dobrze nie poznam języka włoskiego? Przyznam, że liczę się z tym...:-((( (choć wiem, że to może spowodowac póxniejsze problemy-mogę po jakimś czasie poczuć do mojego Alessandro nieuzasadniony i podświadomy żal za to, poświęciłam się dla niego...

Na prawdę nie wiem sama co o tym myśleć..Trochę poprawił mi się humaor jak zobaczyłam, że trochę :-)) was tu dziewczyny jest...Bardzo to pokrzepiające..:-)))
weba daj mi znak jaki handel cie interesuje....moj numer g-g jest na liscie.kliknij lub naopisz na maila [email]
Z przyjemnoscia pogadam z kims kto jest tak pazzo jak ja......smail
Witaj lulilaj.....
Nie zamartwiaj sie na zapas.
Tesknic na pewno bedziesz...to chyba nieuniknione, ale staraj sie za wszelka cene ,tam na miejscu tworzyc swoje grono przyjaciòl...opròcz znajomych wspòlnych ze swoim Alessandro, miej tez "swoich".
Ja tez jestem pania mgr ze studiami podyplomowymi, pracowalam w Polsce jako logopeda....ale tu musialabym nostryfikowac mòj dyplom, pisac jeszcze raz prace mgr...nie chce mi sie.Pracuje razem z mezem, mamy sklep z artykulami satelitarnymi, a ja stukam w komputerek w naszym inetrnetowym sklepie....
Nigdy , ale nigdy nie myslalam ,ze tak bede pracowac......ale còz.
Ja wlasciwie tez ryzykowalam, bo spotykajac sie z mezem raz u mnie w Polsce raz u niego w Italii, wiedzielismy ,ze prawdziwe zycie zacznie sie gdy zaczniemy mieszkac razem.
Ale dobrze trafilam, jest nam razem bardzo dobrze:)Teraz mamy mala Franceske i jeszcze bardziej sie cieszymy:)
Jesli to ten czlowiek...poradzisz sobie:)
A jeszcze cos.....
Na poczatku wydzwanialam takie pieniadze do Polski,ze glowa boli...ale musialam pogadac a to z mama a to z przyjaciòlmi, a to z siostra...teraz sie troche uspokoilam( bo mame mam przy sobie, pomaga nam przy Franci) ale tylko troche..:)
Widze,ze wszystkie jeszcze spicie...a juz zasuwam w pracy:)
Apel......
Co robicie dziewuszki jak was wezmie tesknota za krajem?
Jak sobie radzicie?
Cześć lulilaj,

To co napisała już Franci, tęsknota będzie na pewno!! Nastaw się bo to nie łatwe przestawić się z jednej kultury na drugą. Dopóki nie zamieszkasz ze swoim lubym to nie będziesz wiedziała czy dobrze wybrałaś czy nie. Jeżeli zaczynasz to nowe życie z pesymistycznym nastawieniem to nie dobrze. Bo łatwo Ci tu nie będzie. Zależy w jaki region jedziesz. U mnie nie ma polonii. Mało znam Polek zamężnych i nie ma jakichś chęci do tworzenia grupy. Czyli polegam na koleżankach włoskich, paru. Co do pracy to wciąż zależy gdzie będziesz mieszkać. Jeżeli założysz rodzinę, od razu będzie dziecko to na pewno będziesz miała zajęcie, ale też i melancholię , że siedzisz sama z dzieckiem. Spróbuj zorganizować się już teraz tak aby zminimalizować ten impakt-weź masę książek, zaprenumeruj ulubione czasopisma, poza tym masz internet a to bbbbbbbbbbbb.dużo!!!!!! Zorientuj się co działa o co nie działa w miejscu Twojego przyszłego miejsca zamieszkania. Dostrzeż pozytywne strony tej nowej sytuacji. A co przyniesie życie to zobaczysz. Staraj się i szukaj pracy, w której będziesz mogła wykorzystać swoje zdolności i wiedzę. Nie ma rzeczy nie możliwych, wszystko zależy od determinacji!!!!!!!!!! POwodzenia!!!!!!!!!
Franci i Weba,
dzięki za pocieszenie :-))) chyba mi ulżyło trochę po tym, co napisałyście. A propos- region do którego bym jechała to najprawdopodobniej Toskania. Jak dobrze zrozumiałam to też tam mieszkacie albo dość blisko... Cóż dziewczyny, zdecydowałam się na ten krok, już teraz szukam roboty ale mój misiek sam chce zmienic pracę (bo te co teraz ma to jedna wielka klapa- wariatkowo podobno) i dopiero jak on gdzieś osiądzie znajdując docelową pracę to ja będę wiedziała, gdzie sama mam zacząc szukać roboty dla siebie. Myślicie, że lepiej jest zacząć aktywnie szukać pracy już stąd-z Polski, czy na miejscu? Przyznam, że nie wiem jak się z tym zorganizować..Na razie zakuwam włoski coby nie czuć się jak z Marsa..A tak a propos przyjaciół to uważam, że nie ma jak Polki...Bedzie mi tam pewnie brakowało pogaduch i plot po polsku...:-)))

Pozdrawiam..

Aha! Słyszałam, że macie tam potwornie gorąco..A tu w Polsce lipa..3 stopnie w Szczecinie..I tak aż do środy -wtedy może z 12!! Co za luksus, aż ryczeć mi się chce jak wiem jak Wy tam macie gorąco!!! :-)))
Lulilaj, daj spokój odechce Ci się tego gorąca. Tu w Toscanii nieźle odczuwa się scirocco, tj. wiatr od Afryki. Wtedy to dopiero jest wilgoć a w lecie sauna!!!!
Fioła można dostać bo chodzisz jak walnięta. Co do pracy w tym regionie to nie jest ciekawie. Zależy jeszcze gdzie będziesz. Bo jeżeli bliżej Firenze to masz większe szanse. Bardzo dobrze robisz, że uczysz się już teraz języka. Kuj ile wlezie. Z Firenze do Bolognii jest ok.80 km a tam jeszcze lepiej z robotą. Myślę, że coś znajdziesz, choćby tłumaczenia, czy targi. Zobaczysz sama. Jeżeli chcesz pracować w swoim zawodzie to nie umiem Ci odpowiedzieć na to.
POzdrowienia
trafiłam na tą stronkę przypadkiem i jestem bardzo zadowolona, że znalazłam takie forum. dzięki dziewczyny! miło jest poczytać różne ciekawe rzeczy o których piszecie. niektóre dodają mi siły i otuchy. tak jak wiele z was też jestem związana z włochem ..., taki przypadek. jak na razie to mimo różnych trudności jest nam dobrze i powoli budujemy wspólną przyszłość. pozdrawiam mas wszystkie!!!!!
trafiłam na tą stronkę przypadkiem i jestem bardzo zadowolona, że znalazłam takie forum. dzięki dziewczyny! miło jest poczytać różne ciekawe rzeczy o których piszecie. niektóre dodają mi siły i otuchy. tak jak wiele z was też jestem związana z włochem ..., taki przypadek. jak na razie to mimo różnych trudności jest nam dobrze i powoli budujemy wspólną przyszłość. pozdrawiam was wszystkie!!!!!
cześć Ines! no świetnie!!!napisz coś więcej jeżeli masz ochotę. Im więcej doświadczeń tym lepiej, zawsze można nauczyć się czegoś nowego a i więcej głów do dyskusji. Przyłącz się do nas!
Smutna!, wpisuj się na końcu, bo tu raczej nikt nie zagląda. Jeżeli chcesz jakichś informacji, to zapytaj na forum, bo trudno zrozumieć jakiej pomocy Ci potrzeba. Przyłącz się do nas, zobaczysz, że lepiej Ci się zrobi na topiku. Zapraszamy!
Dzisiaj Dzien Wiosny...............
Pozdrawiam wiec wszystkich w Italii i w Polsce...wiosennie.
Hej mieszkanki Italii..pamietacie topienie Marzanny, i dzien wagarowicza...to byly czasy.....
19 marca to w Italii Dzien Ojca...bo patronem jest sw.Jòzef...i pali sie wtedy ogniska..ale wlasciwie to nie wiem czy to z okazji wiosny czy z innej????
Ale w tym roku wladze Cesenatico zabronily...nie wiem czemu.
To sie nazywa focarina...czy tak?
Lulilaj....szukaj pracy juz w Polsce, tu jestes na swoim gruncie,w Italii bedzie ci trudniej.
Mysle,ze na poczatek nie nalezy miec zbyt wygòrowanych wymagan...jak juz sie oswoisz z miejscem zamieszkania, jezykiem, i poczujesz chec robienia czegos ambitnego...zrobisz to.
To na co zwraca uwage mòj maz...ze my Polacy pracujemy w innym rytmie, we Wloszech wlasciwie jest sie caly dzien w pracy , oczy wiscie z przerwa na sjeste.
Mnie do tej pory jest trudno sie przyzwyczaic.Wracam do domu o 19-20 i nie mam juz sily na spacer czy inny relaks...
W Polsce to byl komfort, naprawde.
Ale cieszmy sie tym co mamy:)
Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa