polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
631-660 z 1240
Sama nie wiem.
Dobrej nocy i dziękuję Ci, ża wszystko buziaki
słuchaj-weź sobie "wakacje" od tej sytuacji, bo może Ty z nim jesteś bo boisz się samotności?a może...nie, na pewno..bo przypominam sobie Twoje wcześniejsze wpisy, Ty jeszcze tamtego kochasz. Zrobił Ci zawód i to boli, bo to jest urażona duma. Znam to z autopsji. Byłaś z nim długo i pasował Ci pod wieloma względami-ten jest zupełnie inny, może za spokojny, bez niespodzianek. Masz przed sobą jeszcze całe życie! To nie jest końcowy, otwórz oczy!możesz żyć i poznawać nowych ludzi. Nie ma niezastąpionych.
Cześć dziewczyny. Czytam was od samego początku, ale dopiero teraz poczułam ogromną potrzebą, no i odwagę żeby się tu "odezwać". No cóż, to chyba taki szczególny dzień, kiedy potrzeba bycia bliżej innych jest większa niż zwykle. Muszę przyznać, że przez te kilka miesięcy stałyście mi się bardzo bliskie, troszkę jak bohaterki ulubionej książki, tylko że Wy jesteście prawdziwe i dzielicie ze mną wiele prawdziwych problemów. Na to fioletowe forum przywiódł mnie pewnie ten sam powód co Was- mój mężczyzna jest Włochem. Jesteśmy razem dwa lata, nadal dzieli nas ponad 1500 km, ale on niebawem przeprowadza się tutaj, do Polski. On jest odważniejszy niż ja..
Chciałam Wam tylko powiedzieć, że cieszę się, że jesteście, że jesteście właśnie takie, i że wspieracie mnie (całkiem nieświadomie, ale skutecznie :)).
Uściski dla Was wszystkich.
Dobranoc!
Dziewczyny to chyba najgorszy dzień w moim życiu. Nie dość, że ostatnie pożegnanie papieża to jeszcze mój chłopak ze mną zerwał;( Jestem załamana ... wszystko mi się zaczyna sypać, już nie chce mi się żyć, chcę do Ojca Świętego:( Pije właśnie z kuzynką bo mam dosyć tego życia. Jestem u niej ale zajrzałam, żeby zobaczyć co u Was:( Dlaczego to życie jest takie straszne, jest prawie 4 rano a ja mam dosyć:(
czesc Kobiety a przede wszystkim Martucha!!!!!
przykro mi strasznie i tule cie w me malutkie ramiona,trzymaj sie kobieto, czas dla ciebie trudny, jezeli chodzi o twojego wlocha..................chyba przyznasz ze delikatnoscia nie grzeszyl!caluski gorace, wiem ze latwo mi sie teraz mowi wiec jeszcze raz gorace caluski.!!!!!!!


chcialam jeszcze napisac male sprostowanie dla Erki!owszem bazuje na strzepkach informacji bo tez i takie wobec tego dokumentu kazdego dnia byly podawane.i jest to moze zapis przemyslen,lecz jednak podawany pod nazwa testamentu:taki dokument moze zawierac wszystko nawet przemyslenia.Lecz zastrzegam sobie prawo do wlasnych wypowiedzi ktore wynikaja z przezyc mojego zycia.niestety nic na to nie poradze ze mam takie widzenie Kosciola(lecz powtarzam ze spotkalam w nim ochydne JEDNOSTKI),co rowniez weba podreslala.Jezeli czymkolwiek cie urazilam ,przepraszam lecz nie to bylo moja intencja.
pozdrawiam
Cześć dziewuszki, zaczyna się nowy dzień, zobaczymy tylko jaki on będzie?
Wczoraj nie było ze mną najlepiej ale po przeczytaniu wpisu Martuchy aż mi głupio.

Martucha kac gigant na dzień dobry, to nie jest wyjście tylko na chwilę zagłuszy Twój ból a póżniej będzie gorzej.

Penie nic Cię dziś nie pocieszy ale jestem z Tobą.
Zastanawiałam się nad moim związkiem i to też chyba będzie koniec , choć nie mam odwagi by się do tego przyznać.
Nie mam juz siły na stawianie czoła tym wszystkim przeciwnościom, chyba............
Ja tu chcialam z innej beczki...........ale widze,ze tu dramaty sie rozgrywaja.......
Martucha, luisa............macie isc na basen i plywac nie mniej niz godzine......
Potem sie pomòdlcie do Papieza ,zeby wam znalazl fajnych chlopakòw:):) on byl przeciez taki normalny i w tych sprawach.....
Ja pewnie na tym forum jestem najstarsza...bo 25 marca stuknela mi 40-tka....ale pocieszam towarzystwo ,ze kompletnie tego nie czuje.
Wiec ...jako ...doswiadczona chce wam powiedziec.......ze czesto nasze znajomosci , milosci koncza sie i wydaje sie ,ze to koniec swiata...ale Ktos na pewno ...przygotowal dla Was te wlasciwa polòwke pomaranczy....zastanòwcie sie dobrze...ale tak obiektywnie i sensownie...czy to byla ta milosc?????
Powtarzam..............
Najwieksza samotnoscia kobiety jest bycie z niewlasciwym mezczyzna!!!!
Ja w zyciu nie chcialam mieszkac w Italii.....ale Bòg podarowal mi wlasciwa osobe w postaci moje meza -Wlocha!
I caly czas powtarzam ,ze dostalam najpiekniejszy dar w zyciu....
Wczoraj bylismy z mezem w kosciele, nareszcie w Cesenatico zorganizowano msze za Papieza....w czasie kazania odczytywano testament ...i powiem,ze byl on taki sam jak po polsku....mòwili o decyzjach rodakòw i metropolty krakowskiego i Episkopatu Polski...wiec to nieprawda,ze we wloskiej wersji tego nie bylo....oddajmy im sprawiedliwosc, ze niczego nie zataili.......
Bylo moze z 60 osòb....ale dobre i to.
Mòj maz mòwi,ze to wszystko zalezy od ludzi...nie moge nienawidziec kraju , w ktòry mi przyszlo zyc....ludzie tu nie maja doswiadczen z patriotyzmem...stad flaga....to dla nich jalowy symbol......
Nie tak jak dla nas....pamietam w sredniej szkole nosilam ulotki...przypinalam czarna wstazke do ubrania a facet od PO tak tlukl linijka w nasze lawki, ze az ja zlamal.........
Oni tego tak nie czuja....nie umieja tego przezywac jak my.....
moze zamiast ich krytykowac pokazmy im jak mozna byc patriota i religijnym......najbiedniejsi to ci nasi mezowie...bo to oni "zbieraja" za wszystkich innych, czyz nie?
Wiersz o sosnie Papieza...po wlosku...jesli uwazacie,ze mozna to poprawic zròbcie to i czytajcie swoim Wlochom!!!

Al pino polacco:

Li', dove c'e la vinia, dove crescono aromatici aranci,
Te, pino di zakopane, il mio domestico,
Staccato dalla madre e dalle sorelle stirpe,
stai orfana dentro un giardino straniero.


Che ospite carino che sei per i miei occhi,
perche' tuti e due sperimentiamo la steessa sorte,
il pellegrinaggio lontano ha portato anche me,
anche a me scappa il tempo della vita nella terra straniera.


Perche', nonostante la cura dei altri,
non hai svilupato l'altezza, hai perso le forze?
Qui hai presto il sole, rugiada primaverile,
eppure i tuoi pallidi rami si piegano.

Stai sfiorando.
Ti stai seccando intorno alla pianura fiorita
e per te non c'e la vita, perche non c'e la Patria.
L'albero fedele!

Non sopporterai l'esilio, ne nostalgia
ancora un'po del'aura d'autunno e d'inverno
E caschi morta!
la terra straniera ti seppellira .
L'albero mio.
Saro' piu felice di te?



ottobre 1995
nie zrobila tego ja tylko nasza kochana weba...dzieki weba ,jestes wielka
DZIEKI FRANCI! I MUSZE DODAC:WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO (CHOC SPOZNIONE ALE SZCZERE)!!!!!!!!!!!!!!!
No witam słoneczka! te bardziej i mniej rozświetlone. Zaczynamy od przywitania naszej "starej" czytelniczki jak się okazuje, więc czujesz się ,mam,nadzieję jak u siebie pulce?Jesteś szczęściarą bo Twój przeprowadza się do Ciebie!!!!!!!!!Ja też bym tak chciała!!!!przynajmniej wtedy, na początku. Dzisiaj nie wiem, musiałabym pomyśleć poważnie. Cieszymy się, że jesteśmy Ci jakoś pomocne to znaczy, że to forum nie jest byle jakie. Koniecznie przyłącz się do nas i opowiedz nam Twoją historię!

Martucha!!!!!!Basta!!!!!on nie jest tego wart!!!!!pomyśl o swoim zdrowiu.Pewnie dać sobie w czub co jakiś czas nie zaszkodzi, ale nie pomoże. Nie jest łatwo na początku każdego ważnego problemu. Jak pisała Franci, wydaje się , że nie ma wyjścia , że gorzej być nie może. Skoro się rozstaliście tzn., że nie jesteście dla siebie i lepiej teraz niż za późno. Nie jest to pocieszające, ale tylko rozumem można opanować takie sytuacje. Naewt jeśli emocje mówią co innego, to trzeba-jak Papież, który napewno czuł jak jakieś siły chcą go za wszelką cenę zatrzymać w POlsce-musiał MUSIAŁ wsiąść do tego samolotu.Emocje to jedno, rozum drugie. I trzeba nauczyć się żyć w ten sposób aby rozum brał górę. W takich chwilach. Nikt Ci teraz nie pomoże, dopóki sama nie będziesz chciała znów być szczęśliwa. Jeżeli czujesz wielki smutek, pozwól mu pobyć w Twoim życiu. ale niech nie zagości się na dobre, bo to łatwo potem wejść w taką spiralę i nie chcieć szczęścia, bo strach.....znam to b.dobrze.Unikałam zawsze stałych związków właśnie ze strachu przed stratą.........ale trzeba sobie powiedzieć, że skoro mogą mi się przydarzać niemiłe sytuacje w życiu to tak samo mogą zdarzyć się i miłe. I przyciągać pozytywne fluidy......Zaglądać tu na forum, dzielić się swoim smutkiem i nie chować się gdzieś samej, bo "co będę innym głowę zawracała.."-najgłupsza metoda. Jeżeli zwracamy uwagę na innych, na świat, wtedy nie koncentrujemy się na swoim bólu. To b.dobra terapia.Tak więc kochana, trzymaj się, współczuję Ci dzisiejszego stanu fizycznego także. Teraz takie stare powiedzenie, które mnie zawsze rozbawiało:"Wódka to Twój wróg-jeśli ją spotkasz na swojej drodze-lej w mordę ile wlezie!!!!"

luisa-Twój problem wcale nie jest mały.Nie należy porównywać takich rzeczy bo każdy z nas ma swoje problemy mniejsze i większe , a ja wcale nie uważam, że Twój jest malutki........Musisz podjąć bardzo poważną decyzję. Widzę , że zaczynasz wreszcie dostrzegać w czym tkwi sedno. Pamiętaj, że jesteś silna i dasz radę, wierzę w to!!!!!

Słuchaj Franci, to w takim razie dlaczego media podają niepełne tłumaczenie?No i jak to oceniać? I nie są to machlojki? Ja też kiedyś zaciekle broniłam Watykanu.Jakieś 20 lat temu bo ni emiałam pojęcia o brudach jakie ma na sumieniu. Dopiero potem, po wielu latach, praktycznie jak tu przyjechałam i było mnóstwo programów o Watykanie i księża, którzy opowiadali historie.......oczy mi się otworzyły, że to przede wszystkim instytucja polityczna-tego katolicy nie chcą zaakceptować jak ja wcześniej. Będąc tutaj dopiero byłam świadkiem różnych wydarzeń i zrozumiałam, że trzeba oprócz wiary móc samemu myśleć i mieć własne zdanie. Same wiecie, Wy które mieszkacie we Włoszech jak różni się tu pojęcie religii od naszego polskiego pojęcia. Jak nas w oczy kole ich pranie w Wielką Niedzielę, czy sprzątanie w każdy dzień roku. Ich zachowasnie w kościele i brak szacunku dla Boga. Ale to my tak to postrzegamy, bo nam inaczej wpojono zasady wiary. Nie mogłam zaakceptować nie wykonywanych gestów podczas mszy św. ale z czasem zobaczyłam jakich mają duszpasterzy. Kto w takim razie ma icm wskazywać drogę jak nie oni?Taki naród jaki pasterz. Nie chcę obrazić niczyich poglądów religijnych i przepraszam jeśli ktoś się poczuł urażony. Takie jest moje doświadczenie, które wpływa na moją opinię.

Co do tłumaczenia wiersza. Myślę, że popełniłam masę błędów-nie bardzo w siebie wierzę jeśli chodzi o tłumaczenia z polskiego na włoski.A tu jeszcze taka poezja!!!!!Ale Franci bardzo chciała to zrobiłam jak potrafiłam. Jeśli ktoś chce coś poprawić to będę b.wdzięczna.
no hej weba!jak ja lubie jak cala siebie dajesz w swoich wypowiedziach!!!!
i jeszcze slowko do twojej wypowiedzi:
to wlasnie jest tolerancja ktorej nam chyba troszke brakuje,zastanawiam sie czy to slowo jest wlasciwe.jak bardzo nas uderza gdy inni robia nie tak jak my.kiedys pewnie bardzo bym sie burzyla gdyby ktos wiwatowal i klaskal na pogrzebie, dzisiaj powiem ze bardzo mi sie to podoba,widzialam jak ludzie na Bloniach klaskali (mowiono ze zegnaja "po wlosku").i chyba ta odrobina radosci w sercu bardziej pomaga niz zaplakiwanie sie i popadanie w zal.owszem ,jak juz wczesniej pisalysmy,pewne zachowania nas bardzo bolaly i nadal bola,ale -i tutaj nalezy jeszcze raz przeczytac wypowiedz weby-nalezy pewne sprawy oddzielic i sprobowac zrozumiec, zastanowic sie.to jest cos w rodzaju obrazu ktory widzialysmy podczas ceremoni pogrzebowej gdy inny Kosciol spiewajac zegnal Papieza!!!!to bylo piekne bo wszyscy mamy jednego Boga ,a jak go wyrazamy to kazdego prywatna sprawa.badzmy razem!!!!!i to ze tutaj wylewamy swoje zolcie to tez jest wspaniale,czasem sie zgadzamy ,czasem nie, bronimy swojego zdania,pomagamy sobie i wspieramy sie. i to naprawde dziala skoro tyle nas tutaj jest!!!!!!!!!!
moze i jakis mezczyzna nam zaufa...............i kiedys zagosci..............;)
pozdrawiam
Wstałam i rzeczywiście czuję się fatalnie ...to nie był najlepszy pomysł. Ale doszłam do wniosku, że ludzie na całym świecie mają ważniejsze problemy niż jakaś tam moja miłość, chociażby to,że cierpią dużo bardziej opłakując Ojca Świętego:( Dlatego moim postanowieniem jest pozbierać się i zacząć żyć na nowo, znajdę sobie kogoś tutaj i może znów zaufam ... Dziękuje dziewczyny, naprawdę lepiej mi po tym co przeczytałam. Franci masz rację, gdzieś jest ta druga połówka a my czasami za bardzo mylimy miłość z przywiązaniem... Tylko dlaczego to tak boli??
A co do wiersza to świetny pomysł, chociaż boję się, że dla Włochów nie będzie on tak przejmujący ...

Pozdrawiam i jeszcze raz dzięki:)
Weba jesteś boska! Dopiero przeczytałam twó tekst ... nawet sobie nie wyobrażasz jak mi pomogłaś! Masz u mnie ogromnego plusa i zawsze możesz na mnie liczyć!
Tak jak Wy wszystkie dziewczyny!
Och Aniu, miła jesteś! Co do tolerancji, to fakt-na innych forach jest taka zajdałość wśród katolików, że w ten sposób samo o sobi ewydają opinię. Gdyby ktoś niewierzący zobaczył ich to by za nic w świecie nie chciał wejść do takiej wspólnoty. Nie wiem skąd u nas ta cecha narodowa. Jeśli ktoś inaczej myśli to nas w środku boli. Ja od niedawna nauczyłam się być tolerancyjna dla innych opinii. I to właśnie tu, we Włoszce, przy moim mężu, z którym nie zgadzałam się właściwie w żadnej kwestii. I on mi powtarzał, że jestem zamknięta, ż emam klapki na oczach, a ja widziałam w nim diabła.......POtem gdy klapki mi spadły, zobaczyłam siebie jaka ja byłam-jak on ze mną wytrzymał!!!!!!!I sprawiało mi przyjemność zmieniaie się, uczenie akceptacji innych, toleracji i móc przyjaźnić się na dodatek z takimi! Jakież to bogactwo, a ja walka i wyzwanie dla nas samych!

Masz rację Aniu, to właśnie jest fajne, że mamy różne opinie a mimo to spotykamy się chętnie tym forum.

A gdzie jesteście wszystkie pozostałe dziewczyny, które do nas przez ten czas dołączyły?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!Halo, halo!!!!! Proszę tu przychodzić i gadać z nami.
O!witaj wśród żywych!!!!!!!Martucha-jednaj dziewczyny o tym imieniu są silne!!!!Wierzyłam w Ciebie-przepraszam resztę ale mam sentyment do tego imienia.......wiecie chyba dlaczego.A jeśli nie wiecie to pytajcie. Cudnie Ci
czytać w takim nastroju! Twój problem nie jest mały absolutnie, ale właśnie dobrze, że chcesz być szczęśliwa. Boli, bo każda strata boli-jak by nie była.
Boli oderwanie się od jakieś miejsca to cóż tu mówić o osobie.
Fajnie, że pozbierałaś się informuj nas co dalej się z Tobą będzie działo.
wzielam to z onetu,co o tym myslicie?weba ,twoj ksiadz to chyba z jego szkoly,poza tym nigdy go nie lubilam!!!!!!!!


"Wiecie co powiedział Glemp ?? To przeczytajcie ....

W wywiadzie z Tomaszem Lisem ( Polsat) " no cóż Papież odszedł teraz przyjdzie nowy Papiez będą nowe wyzwania , nowe zadania " .. Na to towarzyszący Lisowi inny ksiądz zareagował słowami " O Boże " ! Nastapiła chwila przerwy. Lis taki bystry facet nie wiedział co powiedzieć. Słowem Glemp to bylejaki ksiadz nie nadający sie na urząd Prymasa Polski.
Kto jest za mna to prosze to potwierdzic . "


na dzisiaj koncze,moje dziecko zaraz wroci ze szkoly,a tutaj leje i leje i zimno!!!!!!!milego weekendu!!!!!!!!!!
nie wiem w jakim kontekscie Glemp to powiedział. Ja myślę, że miał na myśli to co czeka nas teraz-chyba nie zamierzał spłycić całej tej tragedii. Pewnie, że do Wyszyńskiego mu daleko ale chyba nie jest taki nieświadomy całej sytuacji.Nie wiem, musiałabym zobaczyć lub usłyszeć go.
Aniu, chyba miałaś rację z tym Glempem. Wejdź na Onet i tam jest tytuł:Pieronek krytykuje Glempa. Rzeczywiście tam w tym artykule w ogóle Pieronek wyraża się na temat episkopatu polski, który nie brał na poważnie nauk Papieża. Przeczytajcie.
Dwie rzeczy chcialabym napisac....
Co do Kaplanòw i ich "jakosci"......
Kaplani wychodza z rodzin...jaka rodzina taki bedzie i ksiadz....
Moznaby powiedziec jaka jest Twoja rodzina takie beda Twoje dzieci....
pomyslcie o tym....
Ja nie wierze ..w Watykan...wierze w Boga i nawet zla postawa ksiezy nie przesloni mi Go, choc przyznaje ,ze to boli...
:::::::::::::::::::::::::..
Co do tolerancji...
Nie mylmy tolerancji z przytakiwaniem zlu....jesli ktos robi zle...masz prawo zwròcic mu uwage ale w taki sposòb aby to odnioslo skutek...czytaj...lagodnie i z miloscia...nie z agresja......
Tu moznaby wytoczyc caly wyklad o asertywnosci...trzeba nauczyc sie to wszystko rozgraniczac...
Ide sie przeprowadzac...u mnie tez dzis leje
Wczoraj New York Times...dzis Glemp......jutro bedzie ktos inny.....myslcie o sobie...o tym co wy mòwicie o Papiezu innym......
Jeden z watykańskich prałatów chciał się nauczyć polskiego, więc sprowadził sobie nasz elementarz. Nauka była jednak tak pospieszna, że kiedy chciał się nową umiejętnością pochwalić przed Ojcem Świętym, coś mu się pomyliło i zamiast: "Jak się czuje Papież", rzekł: "Jak się czuje piesek?". Papież spojrzał na niego zdumiony, po czym odpalił: "Hau, hau".
hej, wiem,że to pewnie nie jest pytanie na forum, ale chyba jednak zaryzykuję... od pewnego czasu spotykam się z Włochem, tylko, że on ma żonę i dziecko...:( niestety- jednak żadna inicjatywa nie wyszła ode mnie... powiedzcie dziewczyny jak Włosi traktują swoje rodziny, czy to prawda, że mogą się spotykać z innymi kobietami a od żony i tak nie odejdą? pomóżcie, serdeczne dzięki i proszę nie potępiajcie mnie...
Dominika...to wszystko zalezy od czlowieka...ale faktycznie panuje taka opinia, ze uatrakcyjniaja sobie zycie z kochankami ale rodzina to swietosc....i jej nie zostawia!
Ale Ty popatrz na siebie...nie marnuj sobie zycia....nikt cie nie potepia...ale to ty masz prawo zdecydowac czy w to brnac....nie wiem ,ale moim skromnym zdaniem nigdy nie zbudujesz szczescia na nieszczesciu innych.....
Choc piszesz,ze inicjatywa nie wyszla od ciebie....to jednak to ty decydujesz o tej znajomosci....uwierz, nie warto
cześć kochane ,,,wstyd mi że nie zawsze tu mogę wam potowarzyszyć ale pomyślałam że chociaż się przywitam,,dzisiaj po prostu od rana w pracy mam oblężenie /urok pracy w hipermarkecie/,,,teraz ledwo mam chwilkę ,,,dzięki za ten humor Franci w moich myślach zawsze właśnie widzę uśmiechniętą twarz Papieża a jeszcze odnośnie wczoraj to powiem ci że nie musisz się wstydzić za wrocławian bo pomimo deszczowej pogody były tłumy i w kościoołach i wieczorem na rynku ze świecami,wspólny Apel i "Barka" ach,,,do końca życia tego nie zapomnę.....wczoraj po raz pierwszy nie było mi przykro że jestem sama w tym mieście...
Martuś dasz rade te pierwsze odczucia są zawsze zgubne trzeba odzyskać wiarę w siebie!codziennie tak sobie powtarzam zresztą co komu pisane nie zginie więc te nasze połówki tylko gdzieś tam błądzą...
pozdrowienia dla Ciebie Weba naszej niestrudzonej terapeutk!i(mam nadzieje że nie obraziłam)Franci,Ani ,Luisa i wszystkie kochane,,,muszę już zmykać ,,,wybaczcie
W brzuchu ciezarnej kobiety byly blizniaki,pierwszy zapytal drugiego:
-Wierzysz w zycie po porodzie ?
-Jasne,cos musi tam byc. Mnie sie wydaje ze my wlasnie po to tu jestesmy,
zeby sie przygotowac na to co bedzie potem.
-Glupoty, zadnego zycia po porodzie nie bedzie. Jakby mialo wygladac ?
-No nie wiem ale bedzie wiecej swiatla. Moze bedziemy biegac i jesc buzia...
-To przeciez nie ma sensu! Biegac sie nie da!I kto to widzial zeby jesc
ustami,przeciez zywi nas pepowina.
-No ja nie wiem, ale zobaczymy mame i ona bedzie sie o nas troszczyc.
-Mama? Ty wierzysz w mame? Kto to wlasciwie wedlug Ciebie jest ?
-No przeciez jest wszedzie w okol nas...Dzieki niej zyjemy,bez niej by nas
nie bylo...
-Nie wierze! Zadnej mamy jeszcze nie widzialem , wiec jej nie ma!
-No jak to ? Przeciez jak jestesmy cicho , mozesz posluchac jak spiewa, albo
poczuc jak glaszcze nasz swiat.
Wiesz, ja mysle ze prawdziwe zycie zaczyna sie pozniej!
witam panie:)musze cos napisac,bo jakos mi zle!!kiedys pisalam wam ze moj italiano przyjezdza do mnie!no i byl!!bylo naprawde cudownie, nawet nie przypuszczalam,ze wszyscy go tak bardzo polubia!obawialam sie ,ze beda do niego zle nastawieni ale nic z tego!wszystko bylo ok!ale wiecie co,on juz jest we wloszech!a ja zostalam znow w polsce, sama, z tysiacem mysli..wiecie boje sie tego co bedzie teraz, potem...teraz jerst ok, ale znow nie bedziemy sie widziec 2 miesiace, bo ja musze skonczyc studia...potem jade do niego, a potwem znow 3 miesiace przerwy...czy mozna to wytrzymac???wiem,ze nie potraficie na to pytanie odpowiedziec, ale chyba jest mi lepiej jesli chcoc to napisze komus, kto moze to zrozumie!chce z nim byc, bo tworzymy wspanialy zwiazek, znam jego rodzicow, on moich, wiem,ze jest cudownym chlopakiem, nigdy mnie nie zawiodl, nie zdradzil!to co obiecywal spelnial!wydawaloby sie ideal,lae ja w idealy nie wierze!:)ale wiem,ze chce zrobic dla niego wszystko, nawet jestem w stanie przeniesc sie do wloch i tam zaczac sobie ukladac zycie...nie boje sie tego,bo wiem ze bede z nim...ale wszyscy mi odradzaja,gdyz uwazaja ze to nie ma sensu..uwazaja ze on do tego nie dorosl by myslec o rodzinie, gdyz on jest ode mnie troche mlodszy...ale czy to gra jakas wieksza role, dla osob , ktore sie kochaja i pragna byc ze soba??wiec jestem rozdarta, nie wiem myslec, jak sobie samej pomoc z tymi myslami...czy to faktycznie ma sens pakowac sie w zwiazek z mlodszym...rozum mowi czasem jedno, a serduszko czasem calkiem co innego:)moze on nie mysli obecnie o rodzinie, nie mysli o tym co bedzie za tydzien, miesiac, bo on zyje z dnia na dzien...moze takie zycie jest lepsze od myslenia "na zapas" ....sama nie wiem!!moze wy widzicie w tym jakis sens, ktorego ja nie moge zauwazyc???napiszcie ....
Witam dziewuszki.
Problemy i jeszcze raz problemy........

Martucha, jak się czujesz?
Mam nadzieję, że sobie radzisz.

Ktoś się rozstał, ktoś się rozstaje, jeszcze ktoś inny pakuje się w związek bez przyszłości..................tak zle i tak nie dobrze, gdzie tu sens..............?

Dzięki dziewczyny za dobre rady, to miłe, że jest ktoś, kto chociaz w pewnym sensie jest z toba i stara się ciebie wspierać.Bez Was było by mi bardzo żle......................
Temat przeniesiony do archwium.
631-660 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa