Jestem w związku z Sardem, którego bardzo kocham a może już nie kocham tylko jestem do niego przywiązana około 3 lat. Na początku z jego strony było wszystko dobrze. Były kwiaty, czekoladki, spacery, masaże i takie tam rzeczy o których każda dziewczyna marzy. To ja niestety byłam czasem głupia robiłam pewne rzeczy a potem pomyślałam. W moim przekonaniu nie zrobiłam nigdy nic żeby go specjalnie zranić ale on ma inne myślenie na ten temat. W każdym bądź razie ze wspaniałego chłopaka przerodził się w osobę, która juz nie mówi do mnie tak jak kiedyś, wymykają mu się wulgarne słowa pod moim adresem(również posądza mnie o zdradę chociaż nigdy nie dałam mu powodów do tego).
Obecnie jesteśmy razem we Włoszech, ponieważ ja miałam sobie zarobić na studia i miałam wrócić bo mam teraz roczna dziekankę. A on namawia mnie do pozostania we Włoszech a co jest najgorsze podniósł juz na mnie rękę a nie jesteśmy jeszcze nawet małżeństwem, nie twierdze że po ślubie już można-bo nigdy nie powinno dochodzić do takich sytuacji. Zawsze twierdziłam, że jeśli chłopak mnie uderzy to od niego od razu odejdę ale jest jednak to wszystko nie jest takie proste, niestety..... :(
Pralino rozumiem co czułaś i czujesz i podziwiam Cię z całego serca i życzę powodzenia