Widze, ze albo waas kompletnie zamurowalo, albo macie niepisana umowe, zeby mnie ignorowac. Dla mnie to obojetne, ale swiadczy to o tym, ze nie macie odwagi sie skonfronotowac z rzeczywistoscia.
Jesli ktos to jednak przeczyta, to dopisze jeszcze gwoli scislosci dwie rzeczy.
Po pierwsze do Wloch pojechalam do pracy w hotelu jako kelnerka, ktora sobie nagralam juz Polsce. Okazalo sie to jednak ponad moje sily. Plakalam z bolu (nogi), wyczerpania,z powodu zlego traktowania i klopotow z wloskim. I zrezygnowalam.... I wtedy wlasnie narodzil sie pomysl z Ania, do ktorej mialam kontakt telefoniczny. Tak wiec bylam w pewnym stopniu przyparta do muru, bo za nic w swiecie nie chcialam wracac do Polski. Stad tez pozniejsze przeboje z rodzicami, bo cale te 2 miechy mowilam im przez telefon, ze pracuje w tym hotelu, a tymczasem przemierzalam italie wzdluz i wszerz.A ze klamstwa maja krotkie nogi, to potem slono zaplacilam za ten kamuflaz....
A po drugie we Wloszech nie ma takiej nagonki na hostessowanie. Ja w kazdym razie powiedzialam o tym na wstepie swojemu ukochanemu (bylo nie byl kiedys modelem,i to wzietym, jak moje kolezanki zobaczyly jego zdjecie, to byly porazone....), nie zrobilo to na nim zadnego wrazenia. Podziekowal mi za szczerosc, po czym i tak sie zakochal na zaboj. Ale to moze byl jakis wyjatek....