Ała a ja wiem że ta praca tak wygląda:
Do Biura Karier UMCS mailem spłynęła następująca wiadomość - za zgodą autorki publikujemy ją na forum i zapraszamy do dyskusji.
"Chciałabym podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami z wyjazdu do pracy do Włoch i bardzo proszę, aby Państwo potraktowali tę informację bardzo poważnie i ostrzegali dziewczyny, które chciałyby wyjechać do tej pracy. Jednocześnie proszę o nie ujawnianie mojego imienia i nazwiska, chciałabym pozostać anonimowa.
We Włoszech miałam pracować jako hostessa/animatorka. Od działającej
legalnie firmy Work Agency z Krakowa, która pośredniczyła w zatrudnieniu,
otrzymałam następujące informacje na temat tej pracy:
MIEJSCE PRACY: Włochy (region Toskanii)
RODZAJ PRACY: Animatorka/Hostessa
PRACODAWCA: Agencja Artystyczna Hayda P&P
FORMA PRAWNA: kontrakt na wizę artystyczną
OKRES PRACY: minimalny okres kontraktu to 2 miesiące, maksymalny 6 iesięcy(istnieje możliwość skrócenia kontraktu)
DOJAZD: opłacany przez hostessę - (w przypadku ciężkiej sytuacji
finansowej pracodawca opłaci przejazd ale potrąci kwotę biletu z pierwszej
pensji )
WYŻYWIENIE : na koszt własny
ZAKWATEROWNIE: organizowane przez pracodawcę,
CZAS PRACY: 6 dni w tygodniu. Jeden dzień wolny.
GODZINY PRACY: od 22:00 do 4:30
WARUNKI PRACY: Praca w klubach z restauracjami. Zadaniem
Animatorki/hostessy jest reprezentowanie lokalu wobec gości oraz rozmowa z klientami. Animatorka/Hostessa ma zachęcić gości do zakupu produktów
znajdujących się na terenie lokalu i zachęcić do tego żeby goście wracali
do lokalu.
OBOWIĄZKI:
- Hostessa wita gości
- Hostessa prowadzi rozmowy z gośćmi. Rozmowy z klientami powinny mieć
pochlebny charakter
- Hostessa zachęca do zakupu produktów serwowanych na terenie lokalu
- Hostessa powinna zatańczyć jeśli została poproszona do tańca.
- Wymagana jest odpowiednia, elegancka sukienka. (Dżinsy, Koszulki bawełniane, niechlujne swetry i niechlujna odzież są niedozwolone)
- Należy regularnie opróżniać popielniczki oraz utrzymywać stół w czystości i porządku.
- Zależnie od polityki klubu, regularnie rozprowadzane są ulotki.
- Wszelkie skargi należy kierować telefonicznie, faxem lub drogą pocztową
bezpośrednio do Agencji. Nie składaj skarg kierownictwu, chyba że jest to
sprawa pilna nie cierpiąca zwłoki. Prosimy o zdrowy rozsądek.
- Nie wolno używać przekleństw ani rynsztokowego języka w obecności gości, współpracowników czy też kierownictwa.
- Nie wolno spóźniać się ani opuszczać dni pracy z wyjątkiem nagłych przypadków zdrowotnych.
WYNAGRODZENIE: Za pracę Animatorka/hostessa otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 1040 Euro netto podstawy za miesiąc pracy plus prowizja od efektów sprzedaży:
- 0,5 Euro za każdego drinka
- 5% z zapłaconych rachunków restauracyjnych
Wynagrodzenie wypłacane jest w systemie dwutygodniowym
SZKOLENIE: Przed wyjazdem hostessa przechodzi jednodniowe szkolenie z
zakresu asertywności i stylizacji, które odbywa się w Warszawie.
OPIEKA: podczas pracy masz zapewnioną opiekę polskiego rezydenta
PODPISANIE KONTRAKTU: Kontrakt hostessa podpisuje po szkoleniu.
TERMINY WYJAZDU: każdego 15 i 30 danego miesiąca.
Przyznają Państwo, że oferta wydaje się być bardzo kusząca. Niestety nie
jest ona prawdziwa. Po szkoleniu w Warszawie i po podpisaniu umowy
wyjechałyśmy zorganizowanym transportem do Włoch, a dokładnie do
Montecatini Terme, leżącej niedaleko od Florencji. Gdy dojechałyśmy do
Montecatini, zastałyśmy coś, czego się żadna z nas nie spodziewała. Na
miejscu odebrała nas barmanka z klubu i od razu nam powiedziała, że nie
mamy być żadnymi hostessami tylko dziewczynami do towarzystwa. Zaraz potem przeprowadziła selekcję. Tym dziewczynom, które się jej nie spodobały kazała jechać na Sardynię do innego night clubu. Mnie i jeszcze jedną dziewczynę zawieźli do mieszkania, w którym już od jakiegoś czasu
mieszkały trzy dziewczyny. Dostałyśmy jedno łóżko bez pościeli, bez
poduszek. W kuchni było tylko to, co kupiły tamte dziewczyny, bo wcześniej
nie było tam nic, nawet czajnika, żeby zagrzać wodę na herbatę, a w
Warszawie zapewniano nas, że jest wszystko i nie musimy się o nic martwić.
Na drugi dzień poszłyśmy do pracy do klubu. W klubie dominującym kolorem jest czerwień (wiadomo z czym ten kolor się kojarzy). Dziewczyny siedzą na czerwonych kanapach i czekają na klientów. Klientami lokalu są mężczyźni, którzy mogliby być ich ojcami albo i dziadkami. Gdy klient wchodzi do lokalu, staje przy barze i patrzy na wszystkie dziewczyny jak na towar. Jeśli mu się któraś spodoba i chce z nią porozmawiać, mówi to właścicielowi. Właściciel woła dziewczynę i prowadzi ich do osobnego stolika w głębi lokalu. Te stoliki oddzielone są od reszty zielonymi kotarami, tak że nie widać, co się za nimi dzieje. Przy stoliku nie siada się naprzeciwko, tylko obok siebie. Najczęściej pierwszym gestem, który wykonuje klient jest objęcie dziewczyny za ramię, niektórzy chcą od razu, żeby dziewczyna usiadła im na kolanach. Co klient robi po wypiciu kilku drinków można sobie wyobrazić. Za każde pół godziny spędzone z dziewczyną klient płaci 22 €. Co pół godziny przychodzi barmanka, pyta co podać i przynosi drinki dla klienta i dziewczyny. Jeśli klient nie zamawia nic więcej, znaczy to tyle, że przestaje płacić za towarzystwo dziewczyny. Ona wtedy wstaje i wraca do innych, które czekają na klientów. Każde pół godziny spędzone z klientem liczone jest jako jedna konsumpcja. Od ilości konsumpcji zależy wysokość wynagrodzenia. Jeśli dziewczyna w ciągu dwóch tygodni nie wyrobi 60 konsumpcji nie dostanie wynagrodzenia zapewnionego w Warszawie. Dziewczyna, którą wybrał jakiś klient, musi się starać, żeby ten klient przy niej został, dlatego jej zadaniem jest podejście do niego i czułe przywitanie się z nim podczas jego następnej wizyty w klubie. Powinna również podać mu swój numer telefonu, dzwonić do niego, wysyłać smsy i zachęcać do wizyty w klubie. Klient również może zabrać dziewczynę z lokalu na kolację, na przejażdżkę po mieście, czy wycieczkę nad morze. Jeśli taki wypad odbywa się w godzinach pracy dziewczyny, to płaci właścicielowi lokalu 250 € za jej „wypożyczenie”. Przed 4 nad ranem odwozi dziewczynę do klubu. W czasie takich wypadów dzieją się różne rzeczy, niekoniecznie miłe dla dziewczyn. Są klienci, którzy faktycznie nie mają złych zamiarów, ale zazwyczaj jest tak, że im dłużej dziewczyna spotyka się z klientem, tym więcej on od niej chce. Dochodzi do tego, że klient zaczyna się dobierać do niej wbrew jej woli, chce ją zaciągnąć do łóżka itd. itp. Czasami klienci przychodzą do lokalu tylko po to, by popatrzeć na dziewczyny i wypić drinka z kolegami. Wtedy barmanka daje dziewczynom znak, żeby szły tańczyć. Dla odważniejszych jest rurka i to się bardzo klientom podoba, jeśli któraś przy niej tańczy. Klienci gapią się na dziewczyny jak sępy. Obgadują je z właścicielem, czy z barmanką, uśmiechają się pod nosem, nabijają się z nich. Dziewczyny są traktowane jak rzeczy, którymi się handluje. Jeśli chodzi o stroje to eleganckie sukienki wcale nie nadają się do tej pracy, tak jak to zostało powiedziane w Warszawie. Najlepiej żeby spódniczka była jak najkrótsza a dekolt jak najgłębszy, wtedy się ma wzięcie u klientów, a tym samym więcej konsumpcji i lepsze wynagrodzenie. Zdarza się, że do lokalu wchodzą przypadkowi turyści i są przekonani, że trafili do burdelu.
Nie pozostawię też bez komentarza legalności tej pracy, nie ma żadnej wizy
artystycznej. Dziewczyny dostają od właściciela karty członków klubu.
Muszą mieć je stale przy sobie razem z paszportem. Jeśli do lokalu
przyszliby carabinieri, to dziewczyny mają mówić, że one tu wcale nie
pracują, tylko są turystkami z Polski i przyszły tu wypić drinka.
Spędziłam tam trzy dni. Jeszcze nigdy nie byłam w takim stresie, modliłam
się, żeby żaden z tych dziadków nie zażyczył sobie mojego towarzystwa.
Jedyne o czym marzyłam to szybki powrót do domu. Najgorsze jest to, że
wszyscy w tym mieście wiedzą, po co przyjeżdżają dziewczyny z Polski.
Dziewczyny boją się, nie zawierają tam żadnych znajomości, mało wychodzą z mieszkania, nie mówią nikomu, gdzie mieszkają. Żadna z tych dziewczyn, które tam są nie wiedziała, do jakiej pracy jedzie. Na miejscu przeżywają szok, ale zazwyczaj zostają tam, bo potrzebują pieniędzy albo po prostu wstyd im wracać tak szybko do domu. Ja zdecydowałam się na szybki powrót, bo wiem, że nie mogłabym tak pracować. Właściciel chciał mnie tam zatrzymać, mówił, że się przyzwyczaję, zdobędę klientów i będę zadowolone. Przyznał się też do tego, że nie chce, by w Polsce mówiona całą prawdę o tej pracy, bo wtedy żadna dziewczyna nie chciałaby tam pojechać.
Bardzo proszę, aby Państwo ostrzegali dziewczyny i nie dawali wiary tego
typu ogłoszeniom pracy we Włoszech. Dzięki temu będzie można zaoszczędzić dziewczynom tego, co ja tam przeżyłam i co cały czas przeżywają tam inne dziewczyny."
http://www.kariera.umcs.lublin.pl/TFForum.html?id=9&page=4&opi_id=71