Pieszczotliwe zwroty

Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 269
"Jaka to szkoda, kiedy rodzice cie nie rozumieja i nnie pochwalaja twoich zainteresowan. Moi sa szczegolnie uprzedzeni po moim ostatnim pobycie we Wloszech. Mialam za dlugi jezyk i naopowiadalam im za duzo, z czego wyszlo, ze sie tam niezbyt moralnie prowadzilam, m.in. poznalam paru starszych facetow i z nimi bylam, zwlaszcza z jednym, w ktorym sie prawdziwie zakochalam. Od tego czasu nie chca nic slyszec o WLoszech, mimo ze jestem dorosla i mam prawo robic co chce."

My tylko podzielamy zdanie twoich rodziców.
A co robilaś, to oczywiste, bo kiedyś na forum dalaś popis m.in. walcząc nie przebierajac w slowach z kolezanka o Luciano. Pewnie to ten sam Luciano, ktory wystepuje w blogu anca.smile. Mnie jest cie po prostu żal.
a jaki stroj obowiazywal na takich pogaduszkach?jakos mi trudno uwierzyc w to, ze placa 60 e za pogaduszki :) wiecie co dziewczyny po co placic za kursy skoro mozna we wloszech podszkolic jezyk a do tego jeszcze nam zaplaca :D a tak serio to prosilabym cie nie reklamowac tak tej pracy, bo moze jakas dziewczynka uwierzyc i sie skusic na to, pozniej moga byc tylko problemy z tego powodu ...wiesz co to jest represja ? moze w twoim przypadku cos takiego nastapilo ?to nie zarty kolezanko ...
Szok....Spodziewalam sie wszystkiego, naprawde, ale nie tego, ze znowu bede posadzona o pisanie pod roznymi nickami. Jaki mialabym w tym interes? Przysiegam, ze jestem tu nowa, i nigdy z nikim tu nie walczylam o Luciano. Tak,z pewnoscia jest to ten sam Luciano co u Anki w blogu, poznalam go osobiscie, ale nigdy nie pisalam o nim slowa na forum.

A z tymi facetami to nie bylo tak.... Przerysowalam to troche.Bylo ich na dobra sprawe 3, w tym wlasnie moj amore na koniec, naprawde mi sie podobali i nie robilam niczego dla pieniedzy czy korzysci. Od zawsze mnie ciagneli starsi mezczyzni, nigdy nie mialam chlopaka w swoim wieku.Starsi ma sie rozumiec w przedziale 30-40.

Mozesz sobie o mnie myslec, co chcesz, ale moja dewiza zyciowa jest "I don't care", ubostwiam piosenke Ricky Martina o tym tytule, choc tekt traktuje troche o czyms innym.

A poza tym, moim pomyslem na zycie naprawde nie jest zycie na koszta facetow. Wrecz przeciwnie, mam w sobie ogromna potrzebe nienzaleznosci i wolnosci. Ale nie mam nic przeciwko uzywaniu swoim wdziekow (w DELIKATNYM tego slowa znaczeniu) w celu ulatwiania i uprzyjemniania sobie zycia....
Chyba z tego tematu wynika jakich slów , zwrotów nalezy sie nauczyc do takich pogaduszek. W ogloszechach anca.smile sa fotografie miejsc pracy. Jest rownież fotografia warsztatu pracy czyli sypialni z lózliem malżenskim.
nie obraz sie ala ale dla mnie jestes do tego "bezguscie muzyczne". Ricky Martin feeeeeeeeee, ladny wytapetowany facet co spiewa durne teksty :)
jesli nawet nie ty, to ktoras z twoich przyjaciolek. Przeciez bedac tam macie takie same zainteresowania, zachowania i poglady. Gdyby bylo innaczej, to zaprzestalybyscie, a wy namawiacie inne dziewczyny. Dlaczego? Macie przeszlosc troche hmmm.... jak to nazwac w waszym jezyku....Niewazne. Im was bedzie wiecej, tym lepiej. Bedzie wam razniej.
Postaw sie w sytuacji twoich rodziców. Chcialabyś aby twoja corka puszczala sie z byle kim, byle gdzie i byle jak?
Mozesz sobie wierzyc lub nie, ale nie bylo konkretnych wymogow co dos troju, poza tym, ze wlasciciel nie zyczyl sobie jeansow. Ja bylam najczesciej ubrana w spodnice za kolano (!) i jakas zwykla bluzeczke, wcale nie za bardzo wydekloltowana. Tak wiec nie bylo sie do czego przyczepic.

Sprawdzial przed chwila znaczenie slowa represja i nie sadze, zeby mnie dotyczyla, bo mnie tam nie spotkalo nic zlego, o czym chcialabym zapomniec. O wiele gorzej wspominam ten czas w hotelu, gdzie byl wyzysk i okropna atmosfera.

Ja wcale nie zachwalam, ale mowie tez, zebyscie nie demonizowali. Nie jest to wcale jakies najgorsze dno, jak sugerujecie, choc zdaje sobie swietnie sprawe, ze nie jest do konca moralne. Ale nie kloci sie z moim sumieniem.
Dzis w nocy przydazyla mi sie niesamowita rzecz. Miedzy godzina 23 a 24 dostalam telefon i uslyszalam: "trafila kosa na kamien, hee, na forum jestes skonczona, wejdz na strone, jestes skonczona na forum.... [i w tym miejscu bylo jeszcze kilka innych epitetow, ktorych nie bede przytaczac, bo nie jestem tak wulgarna] " i to wszystko dlatego, ze jestem przeciw obrazaniu innych osob na forum, hmmmm. Kto byl autorem tego telefonu mozna sie tylko domyslac, poniewaz nr byl zastrzezony (ale mozna sie domyslic..) Co by tego bylo malo, rano zobaczylam ze mam jeszcze dwa polaczenia nieodebrane, pewnie osoba ta zazenowana tym , ze nieodpowiadam na prowokaje, postanowila jeszcze raz poprosic mnie o wejscie na forum aby poczytac jej glupoty. Nie martw sie ja na takie prowokacje nie bede odpowiadac, mozecie mnie nawet wyzywac, bedzie to tylko swiadczyc o waszej inteligencji, bo mnie nie dotykaja opinie wirtualnych postaci. A jak ktos ma cos do mnie to zapraszam poza forum, z checia porozmawiam. W kazdym razie takie zachowanie (desperackie telefony) podchodza mi pod chorobe psychiczna, bo nierozumiem co ona miala na celu ????- ze skocze do komputera i ze strachu nigdy juz nie napisze na forum? Czy moze miala na celu podwyzszenie swojej samooceny i "wyimaginowanej pozycji na forum" Naprawde rozbawilas mni ena dobranoc:D
I znowu rozczarowanie dla was! Nigdy nie schodzilam w rozmowach ponizej pewnego poziomu, a jakichkolwiek odwazniejszych zwrotow nauczyl mnie dopiero moj facet, juz po zakonczeniu hostessowania.

Nie wiem, co to za zdjecia, ale w klubie, gdzie pracowalam, nie bylo zadnego loza:) Bar, stoliki, parkiet....Tutto qui.
Sorry, zle zrozumialam a propos tego loza. Wiadomo, ze nia ma go w zadnym klubie....Nie wiem, czemu mialo sluzyc to zdjecie, nie widzialam go, ale.....nie wiem czy wiecie ale mialysmy zakaz przyjmowania u siebie jakichkolwiek gosci, a zbytnie zazylosci z klientami tez byly niemile widziane.
To nie ja dzwonilam. Szkoda byloby mi pieniedzy na taka jak ty, ale czuj sie jakbys to uslyszala ode mnie, procz tej twojej pozycji forum.
Ja po pierwsze wcale sie nie puszczalam, i poszlam na calosc tylko z 2 facetami we Wloszech, to chyba nie tak wiele, tym bardziej ze startowaly do mnie cale tabuny. I co????Flirt a puszczanie sie to dla mnie 2 rozne rzeczy.

A po drugie moje dziecko bedzie mialo pelne prawo do wlasnego zycia! Nie bede ingerowac.
Czy czytasz co piszesz? "mialysmy zakaz
>przyjmowania u siebie jakichkolwiek gosci"
Jedni zakazywali, inni nakazywali i nie u siebie. Na zdjeciu nie jest pokazana sypialnia, miejsce twojego wypoczynku po pracy. Poza tym kto to stawia lózko w sali klubowej.
hehe obawiam sie ze nie.po twoich doswiadczeniach to dopiero bedziesz autokratyczna wobec dziecka.a jezeli chodzi o pojscie na calosc "tylko" z 2 facetami to juz przegiecie.dziewczyno ty sie zastanow nad swoim postepowaniem.cale tabuny, a pewnie ze tak, bo facet to juz taki typ czlowieka gdzie widzi latwy sex tam atakuje :) flirt i puszczanie to mozliwe ze i dwie rozne rzeczy, ale pojscie na calosc z "tylko" 2 we wloszech to juz dla mnie puszczanie, nie wiadomo ile zaliczylas w polsce czy wy innych miejscach swiata :D
Oczywiscie ze wiem, co pisze. Chodzilo mi to, ze nie mialysmy absolutnie zadnego obowiazku chodzenia do lozka z klientami, a wrecz bylo to dosc zle widziane, do tego stopnia, ze pozwalano nam pod zadnym pozorem przyjmowania jakichkolwiek facetow u siebie. To mialam na mysli. I na pewno nikt nam nic nie nakazywal, ale moze mialam po prostu szczescie i trafilam do porzadnego klubu, gdzie traktowano nas kulturalnie i z szacunkiem.

Jeszcze raz przepraszam za ta gafe z lozkiem, tez mi cos nie pasowalo, wiec szybko sie zreflektowalam i poprawilam. Byc moze pomyslalam, ze mylicie klub nocny z domem publicznym, gdzie prawdopodobnie takie pokoje z lozkami sie znajduja, choc nie wiem, bo nie bylam, a i w filmach o takiej tematyce nie gustuje....
Eh, rece mi opadaja, ale nic, bede dalej sie bronic. Jednym z nich byl moj ukochany, to chyba normalne.... A drugi to kolega z pracy w hotelu, z ktorym sie bardzo zaprzyjaznilam, bo mowil po niemiecku i moglam sie z nim lepiej dogadac niz w swoim cienkim jescze wloskim, a wiadomo, jak sie czesto konczy przyjazn miedzy kobieta a mezczyzna, ktorzy sie sobie w dodatku podobaja.

Tak wiec nie "zaliczylam" zadnego faceta, czy to we Wloszech, czy to w Polsce. Moze to zabrzmi w moich ustach dosc niewiarygodnie, ale do zblizenia potrzebuje czulosci i bliskosci emocjonalnej. I wcale nie bylo w moim zyciu tych mezczyzn zbyt wielu....Tak wiec oczywiste jest , ze nie puscilam sie tym bardziej w klubie, choc nikt w to za bardzo nie wierzy (mam na mysli rodzicow ktorzy daliby sobie glowe uciac ze bylam klasyczna "prostytutka" i od takich mnie wyzywaja), znajac moja sklonnosc do flirtu....

A co do dzieci, to jestem pewna ze dam im wszystko to, czego nie otrzymalam od rodzicow, wlacznie z pelna wolnoscia.
Nie ma jakiś poradni psychoanalitycznych czy coś w tym rodzaju?
Trzeba się na forum spowiadać? Naprawdę nie masz przyjaciół w realu??
Kto niby miałby Cię tu zrozumieć??
Nie wiem gdzie mieszkasz...
wygląda, że w jakieś smutnej wiosce pod wschodnia granica ...
Piszesz jakbyś nigdzie indziej nie była ...
Obiecano Ci agencje etc. naiwność nie zna granic...
Jesteś ładna?
Ok ale dlaczego inni mają "wchodzić na Ciebie" ? (sama pisałaś o niemoralności)
bo powiedzieli "sei bellissima"a Ty czułaś się dowartościowana?
żadnych większych moralnych rozterek ... była kasa ... słońce
"A rodzice nie chcą żebym tam jechała znowu. " hmm no dziwne
"traktowano nas kulturalnie i z szacunkiem."- masz racje. Prostytutke wlasnie tak sie traktuje. :DDDDDDDD
Ja tez nie przepadam za Ricky Martinem i zgadzam sie w pelni, ze jest roche kiczowaty, ale ta piosenka akurat mi przypadla do gustu....Jak na prawdziwa maniaczke wloska przystalo, slucham od roku prawie wylacznie muzyki wloskiej, zwlaszcza Biagio Antonacci, Mango, Claudio Baglioni,Antonello Venditti, ale takze wiele, wiele innych. To chyba juz nie jest kicz wg was? Zeby bylo ciekawiej, to na setki piosenek, ktorymi dysponuje, tylko z 10 jest wykonywanych przez kobiety, i to glownie w duecie z mezczyzna (wyjatek: "Bruci la citta" - Irene Grandi i "Colpo di fulmine" - Anna Tatangelo - padam na kolana....). Mysle ze to tez troche obrazuje moja osobowosc i potrzeby:)
Ała a ja wiem że ta praca tak wygląda:
Do Biura Karier UMCS mailem spłynęła następująca wiadomość - za zgodą autorki publikujemy ją na forum i zapraszamy do dyskusji.

"Chciałabym podzielić się z Państwem moimi doświadczeniami z wyjazdu do pracy do Włoch i bardzo proszę, aby Państwo potraktowali tę informację bardzo poważnie i ostrzegali dziewczyny, które chciałyby wyjechać do tej pracy. Jednocześnie proszę o nie ujawnianie mojego imienia i nazwiska, chciałabym pozostać anonimowa.
We Włoszech miałam pracować jako hostessa/animatorka. Od działającej
legalnie firmy Work Agency z Krakowa, która pośredniczyła w zatrudnieniu,
otrzymałam następujące informacje na temat tej pracy:
MIEJSCE PRACY: Włochy (region Toskanii)
RODZAJ PRACY: Animatorka/Hostessa
PRACODAWCA: Agencja Artystyczna Hayda P&P
FORMA PRAWNA: kontrakt na wizę artystyczną
OKRES PRACY: minimalny okres kontraktu to 2 miesiące, maksymalny 6 iesięcy(istnieje możliwość skrócenia kontraktu)
DOJAZD: opłacany przez hostessę - (w przypadku ciężkiej sytuacji
finansowej pracodawca opłaci przejazd ale potrąci kwotę biletu z pierwszej
pensji )
WYŻYWIENIE : na koszt własny
ZAKWATEROWNIE: organizowane przez pracodawcę,
CZAS PRACY: 6 dni w tygodniu. Jeden dzień wolny.
GODZINY PRACY: od 22:00 do 4:30
WARUNKI PRACY: Praca w klubach z restauracjami. Zadaniem
Animatorki/hostessy jest reprezentowanie lokalu wobec gości oraz rozmowa z klientami. Animatorka/Hostessa ma zachęcić gości do zakupu produktów
znajdujących się na terenie lokalu i zachęcić do tego żeby goście wracali
do lokalu.
OBOWIĄZKI:
- Hostessa wita gości
- Hostessa prowadzi rozmowy z gośćmi. Rozmowy z klientami powinny mieć
pochlebny charakter
- Hostessa zachęca do zakupu produktów serwowanych na terenie lokalu
- Hostessa powinna zatańczyć jeśli została poproszona do tańca.
- Wymagana jest odpowiednia, elegancka sukienka. (Dżinsy, Koszulki bawełniane, niechlujne swetry i niechlujna odzież są niedozwolone)
- Należy regularnie opróżniać popielniczki oraz utrzymywać stół w czystości i porządku.
- Zależnie od polityki klubu, regularnie rozprowadzane są ulotki.
- Wszelkie skargi należy kierować telefonicznie, faxem lub drogą pocztową
bezpośrednio do Agencji. Nie składaj skarg kierownictwu, chyba że jest to
sprawa pilna nie cierpiąca zwłoki. Prosimy o zdrowy rozsądek.
- Nie wolno używać przekleństw ani rynsztokowego języka w obecności gości, współpracowników czy też kierownictwa.
- Nie wolno spóźniać się ani opuszczać dni pracy z wyjątkiem nagłych przypadków zdrowotnych.
WYNAGRODZENIE: Za pracę Animatorka/hostessa otrzymuje wynagrodzenie w wysokości 1040 Euro netto podstawy za miesiąc pracy plus prowizja od efektów sprzedaży:
- 0,5 Euro za każdego drinka
- 5% z zapłaconych rachunków restauracyjnych
Wynagrodzenie wypłacane jest w systemie dwutygodniowym
SZKOLENIE: Przed wyjazdem hostessa przechodzi jednodniowe szkolenie z
zakresu asertywności i stylizacji, które odbywa się w Warszawie.
OPIEKA: podczas pracy masz zapewnioną opiekę polskiego rezydenta
PODPISANIE KONTRAKTU: Kontrakt hostessa podpisuje po szkoleniu.
TERMINY WYJAZDU: każdego 15 i 30 danego miesiąca.

Przyznają Państwo, że oferta wydaje się być bardzo kusząca. Niestety nie
jest ona prawdziwa. Po szkoleniu w Warszawie i po podpisaniu umowy
wyjechałyśmy zorganizowanym transportem do Włoch, a dokładnie do
Montecatini Terme, leżącej niedaleko od Florencji. Gdy dojechałyśmy do
Montecatini, zastałyśmy coś, czego się żadna z nas nie spodziewała. Na
miejscu odebrała nas barmanka z klubu i od razu nam powiedziała, że nie
mamy być żadnymi hostessami tylko dziewczynami do towarzystwa. Zaraz potem przeprowadziła selekcję. Tym dziewczynom, które się jej nie spodobały kazała jechać na Sardynię do innego night clubu. Mnie i jeszcze jedną dziewczynę zawieźli do mieszkania, w którym już od jakiegoś czasu
mieszkały trzy dziewczyny. Dostałyśmy jedno łóżko bez pościeli, bez
poduszek. W kuchni było tylko to, co kupiły tamte dziewczyny, bo wcześniej
nie było tam nic, nawet czajnika, żeby zagrzać wodę na herbatę, a w
Warszawie zapewniano nas, że jest wszystko i nie musimy się o nic martwić.
Na drugi dzień poszłyśmy do pracy do klubu. W klubie dominującym kolorem jest czerwień (wiadomo z czym ten kolor się kojarzy). Dziewczyny siedzą na czerwonych kanapach i czekają na klientów. Klientami lokalu są mężczyźni, którzy mogliby być ich ojcami albo i dziadkami. Gdy klient wchodzi do lokalu, staje przy barze i patrzy na wszystkie dziewczyny jak na towar. Jeśli mu się któraś spodoba i chce z nią porozmawiać, mówi to właścicielowi. Właściciel woła dziewczynę i prowadzi ich do osobnego stolika w głębi lokalu. Te stoliki oddzielone są od reszty zielonymi kotarami, tak że nie widać, co się za nimi dzieje. Przy stoliku nie siada się naprzeciwko, tylko obok siebie. Najczęściej pierwszym gestem, który wykonuje klient jest objęcie dziewczyny za ramię, niektórzy chcą od razu, żeby dziewczyna usiadła im na kolanach. Co klient robi po wypiciu kilku drinków można sobie wyobrazić. Za każde pół godziny spędzone z dziewczyną klient płaci 22 €. Co pół godziny przychodzi barmanka, pyta co podać i przynosi drinki dla klienta i dziewczyny. Jeśli klient nie zamawia nic więcej, znaczy to tyle, że przestaje płacić za towarzystwo dziewczyny. Ona wtedy wstaje i wraca do innych, które czekają na klientów. Każde pół godziny spędzone z klientem liczone jest jako jedna konsumpcja. Od ilości konsumpcji zależy wysokość wynagrodzenia. Jeśli dziewczyna w ciągu dwóch tygodni nie wyrobi 60 konsumpcji nie dostanie wynagrodzenia zapewnionego w Warszawie. Dziewczyna, którą wybrał jakiś klient, musi się starać, żeby ten klient przy niej został, dlatego jej zadaniem jest podejście do niego i czułe przywitanie się z nim podczas jego następnej wizyty w klubie. Powinna również podać mu swój numer telefonu, dzwonić do niego, wysyłać smsy i zachęcać do wizyty w klubie. Klient również może zabrać dziewczynę z lokalu na kolację, na przejażdżkę po mieście, czy wycieczkę nad morze. Jeśli taki wypad odbywa się w godzinach pracy dziewczyny, to płaci właścicielowi lokalu 250 € za jej „wypożyczenie”. Przed 4 nad ranem odwozi dziewczynę do klubu. W czasie takich wypadów dzieją się różne rzeczy, niekoniecznie miłe dla dziewczyn. Są klienci, którzy faktycznie nie mają złych zamiarów, ale zazwyczaj jest tak, że im dłużej dziewczyna spotyka się z klientem, tym więcej on od niej chce. Dochodzi do tego, że klient zaczyna się dobierać do niej wbrew jej woli, chce ją zaciągnąć do łóżka itd. itp. Czasami klienci przychodzą do lokalu tylko po to, by popatrzeć na dziewczyny i wypić drinka z kolegami. Wtedy barmanka daje dziewczynom znak, żeby szły tańczyć. Dla odważniejszych jest rurka i to się bardzo klientom podoba, jeśli któraś przy niej tańczy. Klienci gapią się na dziewczyny jak sępy. Obgadują je z właścicielem, czy z barmanką, uśmiechają się pod nosem, nabijają się z nich. Dziewczyny są traktowane jak rzeczy, którymi się handluje. Jeśli chodzi o stroje to eleganckie sukienki wcale nie nadają się do tej pracy, tak jak to zostało powiedziane w Warszawie. Najlepiej żeby spódniczka była jak najkrótsza a dekolt jak najgłębszy, wtedy się ma wzięcie u klientów, a tym samym więcej konsumpcji i lepsze wynagrodzenie. Zdarza się, że do lokalu wchodzą przypadkowi turyści i są przekonani, że trafili do burdelu.
Nie pozostawię też bez komentarza legalności tej pracy, nie ma żadnej wizy
artystycznej. Dziewczyny dostają od właściciela karty członków klubu.
Muszą mieć je stale przy sobie razem z paszportem. Jeśli do lokalu
przyszliby carabinieri, to dziewczyny mają mówić, że one tu wcale nie
pracują, tylko są turystkami z Polski i przyszły tu wypić drinka.
Spędziłam tam trzy dni. Jeszcze nigdy nie byłam w takim stresie, modliłam
się, żeby żaden z tych dziadków nie zażyczył sobie mojego towarzystwa.
Jedyne o czym marzyłam to szybki powrót do domu. Najgorsze jest to, że
wszyscy w tym mieście wiedzą, po co przyjeżdżają dziewczyny z Polski.
Dziewczyny boją się, nie zawierają tam żadnych znajomości, mało wychodzą z mieszkania, nie mówią nikomu, gdzie mieszkają. Żadna z tych dziewczyn, które tam są nie wiedziała, do jakiej pracy jedzie. Na miejscu przeżywają szok, ale zazwyczaj zostają tam, bo potrzebują pieniędzy albo po prostu wstyd im wracać tak szybko do domu. Ja zdecydowałam się na szybki powrót, bo wiem, że nie mogłabym tak pracować. Właściciel chciał mnie tam zatrzymać, mówił, że się przyzwyczaję, zdobędę klientów i będę zadowolone. Przyznał się też do tego, że nie chce, by w Polsce mówiona całą prawdę o tej pracy, bo wtedy żadna dziewczyna nie chciałaby tam pojechać.
Bardzo proszę, aby Państwo ostrzegali dziewczyny i nie dawali wiary tego
typu ogłoszeniom pracy we Włoszech. Dzięki temu będzie można zaoszczędzić dziewczynom tego, co ja tam przeżyłam i co cały czas przeżywają tam inne dziewczyny."
http://www.kariera.umcs.lublin.pl/TFForum.html?id=9&page=4&opi_id=71
1.Dzieki, ale nie skorzystam.Nie mam zadnych problemow emocjonalnych, w przeciwienstwie moze do niektorych (jak slyszalam, u Stokrotki chyba jest z tym nienajlepiej.....). A nawet gdybym miala, to wiem, ze psycholog cie tylko wyslucha i skasuje za wizyte....Co on moze zrobic????
2.Nie traktuje tego jako "spowiedzi", po prostu jestem do bolu otwarta i szczera, to wszystko sie ze mnie wylewa, a zreszta wcale nie mialam zamiaru o tym wszystkim pisac tak szczegolowo, tylko przedstawic swoj punkt widzenia, przeciwstawic sie ogolnemu pradowi....A pisze i mowie zawsze mnostwo, ten typ tak ma:)
3. Mam mnostwo znajomych i przyjaciol, z tymi najlepszym mam to juz obgadane na wszsytkie strony
4.Urodzilam sie i mieszkam obecnie w duzym miescie, i to bynajmniej nie na wschodzie, jesli ma to dla ciebie jakies znaczenie
5.Tak, jestem ladna i wlasnie dlatego nie pozwalam na siebie "wchodzic" pierwszemu lepszemu, jak uwazasz. Zdaje sobie sprawe, ze moge "wybierac i przebierac"(wielokrotnie mi to mowiono) i dlatego dopuszczam do siebe tylko osoby, do ktorych cos czuje. Jak juz gdzies tam pisalam wczesniej, potrzebuje bliskosci emocjonalnej do zblizenia, bez tego sobie nie wyobrazam. Zreszta raz w zyciu mi sie zdarzylo i bylo to okropne doswiadczenie...Tak wiec na pewno nie naleze do latwych i puszczalskich panienek i wcale nie tak prosto sie do mnie zblizyc....To ja zazwyczaj przejmuje inicjatywe....

Wystarczy, czy jescze jakies wąty? Z checia na wszsytko odpowiem. Mysel, ze mnie niczym nie zagniesz.
Wyjeżdżają do Włoch, Grecji, Japonii pracować jako hostessy, co oznacza towarzyszenie mężczyznom w klubach. Żadnych podtekstów erotycznych - czytamy w setkach ogłoszeń. Jaka jest prawda
''Hostessa zapewnia klientom miłe powitanie''

Na polskim rynku roi się do firm, które oszukują młode kobiety chcące zarobić za granicą pracą hostessy. Tymczasem nierzadko za słowem ''hostessa'' w ofertach firm wysyłających Polki do pracy kryje się prostytutka. Ale to wychodzi na jaw po przybyciu na miejsce i odebraniu kobiecie niezbędnych dokumentów. Jest jeszcze inny scenariusz. Mężczyzna o nicku lubiesiebawic odwiedził kilka klubów nocnych we Włoszech, gdzie pracowały Polki. Pisze: Jeśli hostessa jest na tyle silna, by przez dwa miesiące odmawiać i odmawiać, jednocześnie pijąc sporo alkoholu, to nic się strasznego nie wydarzy. Inna sprawa, że taka odporność i granica tego co niedozwolone przesuwa się wraz z pobytem. Tak więc niewinna i stanowcza dziewczyna, która przyjedzie z bojowym nastawieniem i asertywnie nie pozwoli się nawet dotknąć, prawdopodobnie po półtoramiesięcznej kuracji drinkami pójdzie z klientem na kolację, na dyskotekę, na plażę i wreszcie do łóżka.

Joanna, 25-latka, miała ''szczęście'' wyjechać za pośrednictwem jednej z takich firm. W środowisku hostess pracujących za granicą znane jest nazwisko Marty S., jednej z pośredniczek, która wcześniej wysyłała kobiety z Polski do Japonii. Niestety przed wyjazdem Joasia nic nie wiedziała o Marcie S. Nieświadoma niebezpieczeństwa pojechała do Grecji. Podpisała kontrakt napisany po angielsku, którego jednak, jak się okazało, nikt nie zamierzał przestrzegać. Miała pracować w Atenach, ale powiedziano jej, że nie znając języka greckiego, z nikim się nie dogada. Zamiast do Aten wywieziono ją i kilka innych dziewczyn na pewną wyspę. - Okazało się, że z rzekomych 40 euro dziennie miałyśmy otrzymywać 20, ponieważ 20 pobierał nasz menedżer za bilety, które nam zafundował. Po opłaceniu pokoju zostawałoby nam 12,5 euro na dzień - opowiada Joasia. - Kazano nam podpisać jeszcze tzw. pozwolenie na pracę w nocy, które podobno ma każdy Grek. Potem okazało się, że to pozwolenie to nic innego jak zgoda na pracę w charakterze prostytutki. Joasi udało się stamtąd uciec. - Miałam szczęście - wspomina. - Potem dowiedziałam się, że dwa tygodnie przed naszym przyjazdem odnaleziono brudne, zakrwawione, głodne i zgwałcone dziewczyny z Bułgarii, które przyjechały do pracy jako opiekunki do dzieci. Zamknięte w piwnicy, w środku zabite deskami okna. Pilnikiem zrobiły małą dziurkę, jedna z nich włożyła tam palec, który zauważył jakiś przechodzień.

''Hostessa odprowadza klienta do wyjścia i musi go stosownie pożegnać''

Jak wygląda praca w klubie w charakterze hostessy? Ogłoszeniodawcy piszą o tym, że praca polegać będzie na towarzyszeniu panom w czasie wieczoru - mają zabawiać rozmową, namawiać na drinki i posiłki. W ofertach dotyczących Japonii prawie zawsze wymieniane jest śpiewanie karaoke z klientami. Lubiesiebawic przestrzega, że nie wygląda to tak pięknie: Cały czas w ogłoszeniach tego typu praca przedstawiana jest jako doskonała zabawa, bo przecież w polskiej dyskotece też właściwie robisz to samo - pijesz drinka i rozmawiasz z ludźmi, tańczysz, bawisz się. A tam MUSISZ "bawić się" i pić drinki przez cały ten czas. I nie masz wpływu na to, z kim. Co poza tym? Należy wypowiadać pochlebne uwagi na temat klienta, regularnie czyścić panom popielniczki, zapalać papierosa, w Japonii należy zaproponować klientowi ręcznik do rąk podczas zasiadania do stołu i po powrocie klienta z toalety. W jednym z ogłoszeń czytam: Hostessa nie powinna być pruderyjna! Ubrana raczej seksownie, krótka spódniczka, buty na wysokim obcasie. Ile można zarobić? To zależy. Na jednej ze stron związanych z wyjazdami do Japonii firma gwarantuje zarobki od 6 do 10 tysięcy. Dodatkowo każda hostessa ma obroty ze stołu, czyli prowizje od zakupionych przez klienta posiłków i drinków.

Są hostessy, które wyjeżdżają dzięki pośrednictwu renomowanych agencji, (informacje o nich mogą znaleźć w polskiej ambasadzie danego kraju) i są zadowolone z pracy, warunków pobytu, atmosfery. Przyjeżdżają do kraju bogatsze o lepszą znajomość obcego języka, znajomych, ciekawe i niezapomniane wspomnienia. I chcą wrócić. - Co roku jeżdżę do Japonii i nie ma to nic wspólnego z prostytucją. Wręcz przeciwnie - pisze Ania. - Pracowałam w różnych klubach i owszem, praca polega na dotrzymaniu towarzystwa gościom i nalewaniu im drinków, ale jeśli ktoś próbował mnie dotknąć, to miałam prawo odejść i klient był proszony o opuszczenie lokalu. Ale takie sytuacje prawie się nie zdarzały. Seks za pieniądze nie wchodzi w grę w Japonii. Od razu odsyłają do domu.

- W Japonii jest tradycja towarzyszenia panom panom przez kobiety podczas wieczoru. Żony to akceptują. Kiedyś tylko bogaci Japończycy mogli zapewnić sobie towarzystwo wszechstronnie wykształconych gejsz, dzisiaj już większość stać na Europejki, które są tu cenione - mówi Joanna Garnier z La Strady. - Problem jest taki, że nigdy nie wiadomo, do jakiego klubu trafi hostessa. W Japonii jednym dziewczynom świetnie się powodzi, inne są zmuszane do picia alkoholu w dużych ilościach czy umawiania się z klientami klubu. Ale Japonia na tle Grecji czy Włoch wydaje się dla hostessy najbardziej bezpiecznym krajem. Od wyjeżdżających tam dziewczyn mamy mało zgłoszeń.

La Strada, która zajmuje się również przypadkami hostess wyjeżdżających za granicę, przyznaje, że w ogóle odradza tego typu wyjazdy. Często to praca na czarno, więc nie uda się wyegzekwować niewypłaconych pieniędzy. Organizacja pośrednicząca nie bierze odpowiedzialności za hostessę. - Właściciele klubów we Włoszech zwykle nie informują o tym, że szukają tak naprawdę nie hostess, ale prostytutek - mówi Joanna Garnier. - Jeśli pośrednik jest w rejestrze agencji zatrudnienia, ma licencję, podpisaną umowę z właścicielem klubu, do którego wysyła dziewczyny, to są to dobre sygnały. Problem jest tylko taki, że pośrednicy rzadko sprawdzają miejsca, do w które wysyłają hostessy. Czasem więc okazuje się, że klub to tak naprawdę burdel albo że miejsce jest niezadbane, brudne, a dziewczyny, które tam pracują, przyjeżdżają do domu chore na egzemę.

''Chcesz doświadczyć przyjemnej i przynoszącej zyski pracy? Pracuj pilnie, staraj się wykonywać ją jak najlepiej potrafisz''

Można się zastanowić, dlaczego niektóre kobiety dają się tak łatwo nabrać przez oszustów. Powinny być na tyle rozsądne, żeby sprawdzić firmę, która organizuje wyjazd i pobyt. A jeśli już na miejscu okaże się, że praca wygląda zupełnie inaczej niż w różowych wizjach roztaczanych przez pośrednika, jak najszybciej stamtąd uciekać. Ale nie jest to takie proste. Wiele kobiet zapożycza się, żeby zebrać na niezbędną do wyjazdu kwotę, innym odbiera się dokumenty, paszport, pieniądze. Praca hostessy w Polsce nadal rozumiana jest różnie, więc kobiety, które wyjeżdżają w tym charakterze, opowiadają bliskim o pracy opiekunki, au pair, kelnerki, nie podają informacji dotyczących miejsca pracy. Tak więc w sytuacji ewentualnych wymuszeń ze strony pracodawcy rodzinie trudniej jest im pomóc.

Jedna z forumowiczek właśnie znalazła się w takiej sytuacji: - Oczywiście mogłam wyjechać, ale najpierw musiałabym zwrócić 600 dolarów za bilet do Tokio, a potem jeszcze kupić bilet na samolot do Polski. Sytuacja bez wyjścia. Daleko od domu, żadnej pomocy. I zaczęło się - musiałam iść z każdym, kto sobie tego życzył - starzy, pijani, śmierdzący i żadnego wyboru - zwierza się. - Co jakiś czas odbywały się "wymiany" dziewcząt między klubami dla "odświeżenia asortymentu". Nie chcę opisywać tego koszmaru. Bagno. Chciałabym o tym okresie zapomnieć... Ale "niestety" wróciłam z prezentem - urodziłam synka i nawet nie wiem, kto jest jego ojcem. Myślę, że pozwolono mi wyjechać, bo jako ciężarna byłam tam już niepotrzebna. Przyjeżdżając do Japonii, byłam oczarowana tym krajem. Myślałam, że wiele zobaczę i jeszcze dobrze zarobię. Tak, to była prawdziwa przygoda...

Czy mimo dramatycznych historii kobiet oszukanych przez pośredników cokolwiek się zmienia? Raczej nie. Wpisuję w wyszukiwarkę: ''hostessa, Włochy''. Ogłoszeń są setki. Czytam początek jednego z nich: Jesteś rozrywkowa i ładna? Ta praca jest właśnie dla Ciebie! Wysokie zarobki!!!. Ile kobiet odpowie na to ogłoszenie? Ile pojedzie i wróci, chcąc zapomnieć o wszystkim, co się tam wydarzyło?

Paulina Górska
http://wiadomosci.o2.pl/?s=512&t=7769
Pozwol inf, ze odniose sie najpierw do tego wklejonego artykulu. Jest w tym wiele prawdy, ale wszystko, po prostu wszystko zalezy od podejscia i charakteru....Ja po pierwsze nie bylam oszukana i dobrze wiedzialam, co mnie czeka. Po drugie, warunki mieszkaniowe byly naprawde swietne. Po trzecie, zalezy od tego, gdzie leza czyje granice dotykalnosci. Mi drobny delikatny kontakt fizyczny nie przeszkadzal, wrecz przeciwnie, sama czasami zaczynalam.A takze gdzie kto ma granice wstydu. Ja jesten dosc smiala i bezpruderyjna. A to, ze faceci nas obserwowali rowniez wcale mi nie przeszkadzalo. Jak juz mowilam, lubie byc obiektem meskiego zainteresowania,lubie prowokowac, czuje sie jak ruba w wodzie na scenie na dyskotekach. Taka juz jestem....
"lubie byc obiektem meskiego zainteresowania,lubie prowokowac, czuje sie jak ruba w wodzie na scenie na dyskotekach. Taka juz jestem...."

Czy nie uważasz, ze marnujesz czas na tym forum? Dlaczego sie nie realizujesz miast pisać bzdury.
To nie jest portal randkowy.
Ała oczywiście te zwroty są do mężczyzny jak i do kobiety.
53 wiem, ze to nie ty dzwonilas, a pieniedzy to i mi by bylo szkoda na takie glupoty
Ała, nie należę do osób naiwnych. Widziałem setki dziewczyn o Twoich poglądach które albo zostawały kalekami , a w najgorszym razie ponosiły śmierć . Jeżeli chcesz prowadzić takie życie to Twoja sprawa. Jeżeli jednak postanowisz skończyć z takim życiem masz do mnie adres . W każdej chwili możesz do mnie napisać to Ci pomogę. Życzę powodzenia w realizowaniu tych naiwnych marzeń
Cavolo, wypiescilam przed chwila piekna riposte, ale zapomnialam sie zarejestrowac i wszystko diabli wzieli. No coz, srpobuje raz jeszcze, tylko moze krocej....

Do Inf,, widze, ze sie przejeles moim losem. Napisze do ciebie chetnie, bo jestem naprawde ciekawa, co masz mi do zaoferowania:)

W odniesieniu do kolejnego artykulu:
1. Jestem szczesciara, ze trafilam do porzadnego klubu. Gdyby zdarzylo mi sie to, co opisuje niektore dziewczyny (zabieranie paszportu, bicie, zmuszanie do czegokolwiek) na pewno mialabym inne zdanie. A mi sie po prstu nic takiego nie przytrafilo, i chcialam wam pokazac, za to nie zawsze musi byc kanal...
2. Dziewczyny maja prawo tylko do 2 drinkow jednej nocy.Nigdyy nie widzialam ktorejs pijanej. Takze goscie nie przesadzali z alkoholem. Ja n.p. przewaznie zamawialm sok albo tonic, mozna tez bylos siedziec przy stoliku bez picia niczego
3. Wyjscie z gosciem na kolacje czy na plaze do niczego nie zobowiazuje! Ja dawalam sie zapraszac i zawsze dobrze sie bawilam, wyznaczajac przy okazji wyrazne granice, ktore byly zawsze respektowane

Co do portali randkowych, to owszem, dzialam na nich aktywnie i to wlasnie za wasza sprawe, bo to na fiolecie przeczytalam po praz pierwszy o meeticu. Polskie portale nigdy mnie interesowaly. Teraz caly czas wolny spedzam z paroma Wlochami na MSNie, rowniez swietnie sie bawiac.

A tak na koniec, to macie racje, ze tu nie pasuje ze swoim swiatopogladem. Ale szkoda, bo choc rozni nas tak wiele, to laczy jedno:milosc do Wloch. Ale dla kazdego oznacza ona cos innego jak widze. Dla mnie miedzy innymi to, ze jak slysze wloski, to przechodza mnie ciarki po calym ciele i odkad sie nim zachlysnelam, niem i ang poszly calkowice w odstawke.Poza tym jak widze przystojego Wlocha, to miekna mi kolana i nic na to nie poradze. Dziwne, ze nie mam tej samej slabosci do Hiszpanow lub Grekow. Konia z rzedem, kto mi to wytlumaczy.....

Mam nadzieje,ze to bedzie moj ostatni post. Postaram sie wam nie zasmiecac wiecej fioletu....Chyba ze ktos mnie znowu sprowokuje.
Ała, Twoja riposta, nie przekonała mnie. Możesz do mnie napisać kiedy uznasz to za stosowne. Pozdrawiam
Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 269

 »

Pomoc językowa - Sprawdzenie