do "idiotek które sobie niszczą zycie"

Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 314
Skąd to wiesz?
powiem skromnie ,ze obserwuje i widze....Polacy sa w porzo, a Wloch furi dostaje...jak mu zona rogi sprawi.....bo nie ma flanelek w Itali
>>>Polacy sa w porzo, a Wloch furi dostaje...jak mu zona rogi sprawi
"Polacy sa w porzo, a Wloch furi dostaje...jak mu zona rogi sprawi"
tzn,ze co Polacy poglaskaj po glowce taka co im rogi przyprawila i powiedza kochanie jak sie ciesze!!! bo nie rozumiem ....
Martuniu w moim wpisie chodzilo o...flanelki dostepne w Polsce..odpisalam Geniowi
Nie zgadzam sie kompletnie z Toba i nie mam pojecia skad wzielas takie rewelacyjne informacje:-)
zauwazam z pewnym zaskoczeniem, ze to forum sluzy głównie do szerzenia demagogii.

We Wloszech, rowniez banki zdaja sobie sprawe z trudnej sytuacji mlodych ludzi i faktu, ze nikt nie ma teraz pieniedzy na wklad (nikt przesadzam ale spora czesc), no i, ze nawet Wlosi w pewnym momencie dorastaja i juz z mamusia nie chca mieszkac :-D

Kredyt mozna dostac nawet jezeli jako malzenstwo maja 2000 euro dochodow, dostana kredyt hipoteczny i w momencie jak przestana go splacac, bank nabierze prawo wlasnosci do nieruchomosci.

Tak samo jak w Polsce, mam znajomych, ktorzy nie mieli żadnego wkladu, zarobki wspolne okolo 2500 zlotych i dostali kredyt na 35 lat hipoteczny. jasne, ze przez 15 lat sie wtedy splaca kredyt, a przed 20 odsetki, ale nie jest to niemożliwe.
Jestem naprawdę bardzo zaskoczona, że tak wiele osób prezentuje tutaj poglądy z epoki minionej. Może dlatego, że dorastałam w rodzinie, gdzie o Żydach nie mówi się "Żydki" które trzymają władzę, że pieniądze sąsiada nie kują w oczy i że obcokrajowiec konotowany jest jako "obcy" li i jedynie. Nikt mi nie wmówi, nawet wszechwiedzący we Włoszech mieszkający że człowieka należy oceniać pod kątem jego narodowości. Skoro co poniektórzy wolą pluć jadem i odgradzać się murem od wszelkiej "inności", w ich rozumowaniu pojmowanej jako coś gorszego, oraz pielęgnować swe kompleksy i poczucie niższości- to proszę bardzo. Przecież nie da się zmienić czyjegoś sposobu myślenia, skoro mu mamusia od kołyski powtarzała, że Niemiec- ten zły, Rusek- ten chlejący, Arab- ten co traktuje babę gorzej od wielbłąda, a Włoch to ten co bije i zdradza. A ta zazdrość to bujda na resorach i pierdolenie o szopenie! Ja doświadczyłam obsesyjnej zazdrości faceta, znam DOSKONALE sygnały i to do czego doprowadza. I był Polakiem , moi drodzy słowianofile! Skąd ten egotyzm w mówieniu o swojej nacji to nie wiem. Radze co poniektórym poczytać Gombrowicza, bo prezentujecie wszystkie książkowe przykłady źle pojętego polskiego "patriotyzmu" (tutaj celowo ujętego w ramy cudzysłowu) i szowinizmu względem innych nacji. We Włoszech Polakowi nic nie ma prawa się udać? Przepraszam, ale skoro MNIE się coś nie udało ( mojej sąsiadce, siostrze, babce, kuzynce, kochance i panu u którego kupuje pietruszkę) to jeszcze nie jest żaden argument ku temu, że nie uda się innej osobie.
No racja sephia, prawie racja, tylko gdzie Ty to słowianofilstwo widzisz?

Wiesz, mówię racja, bo bezsensem jest ocenianie jest kogoś pod względem jego narodowości, jednak również prawie racja, gdyż czytając Twoje słowa, widzę "antyjad".
Takie stanowisko, jak Twoje można usłyszeć nader często. Jadu w nim wcale nie mniej a polega ono na histerycznej wręcz reakcji na jakąkolwiek krytykę niektórych innych nacji.

Ludzi plujących "antyjadem" i ziejących tolerancją, do szału doprowadza słowo prawdy, nie jest ona im potrzebna...ich utopijne wizje świata są równie niebezpieczne, jak rasistów.
Smieszna jestes. Zakladasz watek na forum, a jak czlowiek wyraza swoja opinie i tobie nie przytakuje, to go obrazasz. Trzeba bylo od razu napisac, ze oczekujesz jedynie potwierdzenia, ze wszyscy twoi znajomi sie myla i super robisz, wychodzac za Wlocha. Byloby znacznie mniej wpisow, ale przynajmniej bylabys zadowolona. Powiem ci tylko jedno...skoro wychowalas sie w przekonaniu, ze ludzi nie ocenia sie po narodowosci, to bedzie ci ciezko we Wloszech, bo bardzo czesto bedziesz z gory oceniania przez pryzmat swojej narodowosci, a nie tego, co soba reprezentujesz. Jesli potrafisz schowac swoja dume do kieszeni i pogodzic sie z tym, ze Wlosi beda cie postrzegali jako 'straniere', ktora zlapala Pana Boga za nogi i znalazla sobie boskiego amore, ktory wyrwal ja z biedy i pokazal inny swiat, to moze faktycznie bedzie ci tam dobrze. Powodzenia zycze w kazdym badz razie...
I jeszcze jedno- wyższe wykształcenie jest wyznacznikiem mniej więcej...żadnym. Liczy się, to co umiesz robić, na ile jesteś pojętny, bystry, jak szybko się uczysz, oraz niestety- jak wyglądasz (taka smutna prawda) oraz czy masz trochę szczęścia, i czy temu szczęściu umiesz pomóc. Cóż to jest za argument dla pracodawcy "bo ja mam studia wyższe" no, fajnie, że pani mi i co z tego? Każdy z nas chyba miał okazje poznać osobników kształconych, że ho ho, ale ograniczonych i życiowo tępych aż zęby bolą. Studia to jest papier, którym ewentualnie możesz podeprzeć swe doświadczenie zawodowe, albo podetrzeć zadek, jeśli myślisz, że to Ci do szczęścia wystarczy i już coś konkretnego umiesz. Ktoś kto pisze :moja znajoma zarabia tyle a tyle a ma wyższe wykształcenie jakoś mi nie imponuje. Fajnie, super. Moja znajoma też ma wyższe, a sprzedaje buty bo na nic innego się chwilowo nie załapała i zarabia 800zł (nie była nigdy przesadnie bystra). A mój kumpel zarabia 4 koła w drugim roku pracy, a magisterkę dopiero zamierza napisać. Różnica pomiędzy tymi osobami polega na tym, że niektórzy myślą, że kończąc studia są nie wiadomo kim, i im się "należy" a inni pracują na sukces. ciao!
Tez myślę, że nie trzeba się zniechęcać tylko dlatego, ze innym sie nie udaje, poki sie nie sprobuje, to sie nie dowie, a doswiadczenia przezyte na wlasnej skórze smakuja najlepiej, nawet jezeli czasami bola :-) mnie poki co nic, az tak bardzo nie boli we Wloszech, ale powiem tak: czasami sami Włosi są właśnie zamknięci i nic na to nie poradzisz, głową muru nie przebijesz. Mam tylko nadzieje, ze nie jedziesz w region Valle d'Aosta :-) bo tutaj naprawdę Wlosi (wlasciwie nawet nie Wlosi, tylko Waldostanczycy) sa naprawde dziwni.

Dyskusja jest ostra jak to zawsze przy takich tematach na tym forum.

powodzenia!!!
Dziewczyno, ale ja chyba musiałbym być nienormalna i potężnie zakompleksiona żeby się przejmować że ten czy tamten będzie mnie miał za gorszą "stranierę". OK, na początku może mnie będzie miał, ale będzie tez miał okazję zmienić zdanie. Skąd sie biorą stereotypy? Przecież nie roznoszą ich bączki zapylacze? A w Polsce to nie trzeba walczyć ze stereotypami? Na każdym kroku trzeba. Jak lecę an wywiad i ktoś bardzo "mądry, ważny i w ogóle naj" widzi młodą dziewczynę, na dodatek (o zgrozo!!) blondynkę to po samej minie wiem co sobie o mnie myśli. Bo jak taki ktoś ( nieprofesjonalista- bo młoda, głupia- bo baba i blondyna) może zrobić poważny artykuł. A potem kupuje gazetę, czyta i szok! Ta gówniara jednak umie naskładać kilka zdań!
Zaden czlowiek nie jest samotna wyspa i chcac nie chcac kontakt z innymi ludzmi(oprocz meza) jest kazdemu potrzebny. Kiedy 90% obywateli kraju, w ktorym zyjesz postrzega cie jako kogos gorszego, musi to wplynac jakos na twoje samopoczucie, chyba jestes robotem. Odswiez ten watek za rok, kiedy juz pomieszkasz sobie w Italii-raju na ziemi(wedlug ciebie) i wtedy pogadamy, bo jak na razie stereotypami to operujesz ty. Nie wiem takze, dlaczego zakladasz, ze negatywne wypowiedzi musza pochodzic od osob, ktorym sie cos nie udalo.
W całej tej dyskusji staram sie konsekwentnie kłaść nacisk na jedno- że smutne jest to, że młode osoby ( mam tutaj na myśli swoje wyżej wspomniane przyjaciółki) jadą mi z takimi tekstami, choć nie znają zbyt wielu włochów, a we Włoszech nie były wcale, albo na kolonii w podstawówce. Odnoszę wrażenie że połowa się wymądrza mając podobne pojęcie (to z poziomu wypisywanych bredni, np. o rogaczach). Mimo to cieszę się, że spośród lawiny malkontenckich wypowiedzi udało się wyłuskać jakieś ziarenko optymizmu. Za słowa przestrogi też dziękuje, miło wiedzieć, że jadąc do Włoch będę dla każdego Włocha (łącznie ze swoim mężem) śmieciem ;) A teraz idę zajrzeć na forum młodzieży wszechpolskiej, bo tam zdaje się znajdę bardziej tolerancyjne osoby ;)
wlaśnie tak jest ze mną, często mi po prostu brakuje kogos z kim moznaby pogadac i kto mnie zrozumie - bo ma mentalnosc slowianska :-), a niestety wloskie kolezanki maja jakis inny poglad na zycie i w ogole nie chca nawet sie za bardzo przyjaznic. Mieszkaja tu od urodzenia, maja swoje towazystwo i nowego nie szukaja, bo albo nie maja checi, albo czasu. A niestety, zeby zawiazac z kims jakas więź to trzeba po pierwsze czuć jakis feeling, po drugie miec o czym pogadac, po trzecie miec czas. Pracując 8 godzin, z ta beznadziejną przerwa na obiad nie mam czasu na znajomosci, bo to najpierw trzeba zawiazac, pozniej pielegnowac :-) no i najwazniejsze tubylcy musza tez chciec. Tu gdzie mieszkam Wlosi sa nadwyraz sympatyczni, ale oni sa zawsze sympatyczni, tylko zauwazylam np. w biurze, ze gadaja akurat o tych, ktorych nie ma :-D niby w Polsce tez tak jest, ale w Polsce jakos mniej tej hipokryzji widzialam. kwestia przestawiania sie i co najwazniejsze nie wsiaknąć kompletnie. Wszak planuje powrót do kraju ;-)
Uprzejma prośba- zacytuj moment, w którym pisze że Włochy to rzekomo raj na ziemi. Wiesz, że wkładanie ludziom w usta słów, których nie powiedzieli to raczej chwyt kiepskich polityków. Skoro nie chce Ci się czytać całego wątku i piszesz sobie "we świat" to proszę odpuść sobie zabieranie głosu. Masz mnie za kretynkę, która sobie nie potrafi wyobrazić jak wyglądają początki w obcym kraju? Może Ty masz się za osobę aspołeczną, której nikt nie polubi, to moje kondolencje, ja mam inne podejście.
Nie musisz być sarkastyczna. Nie służy to niczemu. jesteś na forum gdzie każdy może napisać co myśli, zostawiłaś tu swój post, więc pozwoliłaś na to.
jasne, że nie wszystkie wypowiedzi są pochlebne. Spodziewałaś się, że każdy Ci napisze, TAK BIERZ ŚLUB, jest to najlepsza decyzja Twojego życia. Skoro pytasz na forum o takie rzeczy jak: życie i praca we Wloszech to znaczy, ze chcesz sie czegos dowiedziec, kazdy Ci pisze swoje zdanie, a ty to odrzucasz, poniewaz Ci nie pasuje do Twojego scenariusza.
Gratuluje:-) trzymaj dalej klapki na oczach i swoj piękny scenariusz.
ja z moim chlopakiem jestem 4 lata, poznalismy sie w Belgii i tak sie stalo, ze przyjechalam do Wloch ponad rok temu. Nie czuje sie oczarowana tym krajem, ani jego mieszkancami. Zrozumiesz to jak juz tu przyjedziesz. Skad mozesz wiedziec jak sie czuje ktos (i jak sama sie bedziesz moze czula ty za rok) kto od roku lub wiecej jest we Wloszech, bez rodziny. Facet facetem, ale ja np. tesknie za mama, za siostra, za moim miastem, za rzeczami, ktorych tu nie ma. Tesknie za mentalnoscia ludzi, ktorej tu nie odnajduje, za czyms co nawet trudno wytlumaczyc, bo to jest cos glębokiego. Gwarantuje Ci, ze sa takie chcwile, gdzie nawet Twoj wlasny facet Cie nie zrozumie, po pierwsze dlatego, ze jest facetem, po drugie on jest u siebie, a ty mimo wszystko nie.
Moze nie wiesz, ale czesto Wlosi nie wiedza, ze Polska jest w UE, nie mowie o zwyklych szarakach, ale o URZEDNIKACH lub nawet WLADZACH MIASTA. Z ignorancją ludzką mozesz walczyc, ale glową muru nie przebijesz.
Nikt Cie nie próbuje zniechęcać, ale takie posty pt. "mam tam swojego Wlocha bohatera, jego rodzina mnie pokocha, wszytko się ułoży bo się kochamy" po prostu mnie oslabiaja.

Uważaj tylko na tym forum dla Wszechpolaków i nie mów im, że o Włocha chodzi, bo Cię zlinczują ;-)
Agn25, ja bym nie wdawał się w dyskusję z sephia , bo widać że szuka faceta według narodowości a nie według zalet
No prosze, wychodzi z ciebie jad i agresja:D Dziennikarz powienien byc bardziej opanowany, nie wspominajac juz o szanowaniu odmiennych pogladow, z czym masz najwyrazniej problem.
inf :-) rzadko się wypowiadam na tym forum, najczęściej jestem tylko "obserwatorem" ale tym razem po prostu nie mogłam się powstrzymać... mierzwią mnie takie wypowiedzi kogoś kto jeszcze niczego nie przeżył, a już zakłada jak to będzie wyglądało, bo są razem 2 lata więc się świetnie znają i może na niego liczyć, bo ją kocha. wrr
Przed slubem powinna przejść kilkumiesięczną szkole przetrwania we Włoszech pt. "mogę liczyć tylko na siebie" ;-) i pogadamy po szkoleniu...
Infusiu, to bardzo nieładna postawa(ta Twoja):))
Pierwszy raz to robię więc wybaczcie:-)
część Twojego postu z tematu o teściach...

(...)jak ja mam wydawać w PL 1000zł za "głęboki PRL design" z błyszczącą meblościaną, a za oknem widzieć to szare brudne i śmierdzące przeżarte marazmem państewko to bardzo dziękuję. Wolę to samo w ciepełku Italii. Możecie mnie zjechać za brak patriotyzmu ;)

Wynika, że jednak oczekujesz czegoś wyjeżdzając do Włoch, raju na ziemi???

Nie wiem czy jestem niesympatyczna, w sumie też zaczęłam o tym myśleć, jestem rok we włoszech i ciągle nie mam przyjaciół. Prawdziwych. Ty na pewno jestes wszędzie lubiana, skoro Twoje przyjaciółki życzą Ci tyle szczęcia na nowej drodze życia.

;-)
Hej wszystkim!Moje zdanie jest takie że aby przetrwać gdziekolwiek za granicą trzeba mieć bardzo "mocny"charakter!!!Trzeba być bardzo wytrwalym i upartym.Po prostu sephia,jeśli czujesz że posiadasz te cechy to próbój.Miłości nigdy nie mozna być pewnym w 100%.I nikt nie mówi że musisz być z tym akurat facetem do końca życia.Nie wiesz co cię tam czeka i się nie dowiesz jak nie zaryzykujesz.Bo życie to ciągle ryzyko:)))Co do wypowiedzi pozostałych to możesz uznać wszystkie za szczere i prawdziwe.Wiesz,każdy ma swoje zdanie i na pewno nikt nie zmusi cię do podjęcia jakiejkolwiek decyzji.Wszystko zależy od ciebie.Nie wiemy czy twój facet jest tym "stereotypem' czy może jest prawdziwym,porządnym męzczyzną.Nie przejmuj się niektorymi wypowiedziami i napisz jaką decyzję podjęłaś:)))) Co do forumowiczow to czasem mam wrażenie że nie wyrażacie tego co naprawdę myślicie.A zdarza sie tu często coś w rodzaju:"jeden za wszystkich wszyscy za jednego".Zdaję sobie sprawę że może niektorzy z was znają się lepiej bo piszą tu od dawna.Ale to nie oznacza że musicie postępować w ten sposób. paptki:)
nie lubie sie chwalic ale musicie uwiezyc w siebie ! Ja znalazlam sie tutaj w Mediolanie w 2000 roku , szukali wtedy bardzo duzo ludzi do pracy w informatyce ,proste rzeczy na komputerze i ja po 2 miesiacach kursu pracowalam w Banca Intesa (bez znajomosci i studiow). Obecnie pracuje na stronie internetowej krora zajmuje sie gielda.
a Polak sie cieszy jak go zona zdradza?? co ty piszesz? Ja jestem tu 13 lat ale jakos nigdy nie widzialam takich cudow!!
Agn nie kierowałam powyższych słów do Ciebie, ale chyba nad urodą obu krajów nie ma co polemizować. Z całym szacunkiem dla Polski- nie jest tak piękna jak Włochy, nadal jednak nie widzę dowodu na rzeczony "raj na ziemi". A może ktoś z Was mi zaraz będzie udowadniał że w Polsce jest cieplej i mamy piękniejsze plaże? Bo to się już o absurd ociera...
Moim zdaniem powinnas przez rok pomieszkac bez slubu i potem zdecydowac , uwiez.
Ja nie watpie w twoj sentyment ale zycie tutaj jest inne niz w Polsce moze byc wspaniale ale moze byc zle... wiem cos na ten temat
Nie chodzi i piękne plaż i zabytki, rzeczywiście nie ma co polemizować, też mi się bardzo podoba włoskie morze i wakacje na zwiedzaniu.

Tylko, że tu nie o wakacjach mowa, ale o życiu!
czyli w kolejności:
1. przeprowadzka
2. cały ten bałagan ze ślubem i przysięga
3. szukanie pracy i nauka języka
4. aklimatyzacja
5. znoszenie rodziny lubego (podwójne rzekłabym, skoro macie mieszkać razem)
6. szukanie od nowa przyjaciół
7. Pobudka nr. 1
8. Pierwsza kiepska praca
9. Pierwsze zniechęcenie
10. Reakcja męża na Twoje humory i badanie wytrzymałości materiału :-)

i tu chciałabym wiedzieć co się stanie????
ale dziś tego nie wiesz

dowiesz się jak pojedziesz do Słonecznej Italii

nikt Ci nie życzy źle, narzekam na Włochy, ale póki co nie wyjade (jak mi się skończy umowa o prace w 2010 roku może...), wszystkie te wspisy zachęcają Cię to trzeźwego spojrzenia na sprawę Twojej przyszłości.
We Wloszech zalezy gdzie bedziesz mieszkac?? Bo na poludniu bedziesz straniera a na polnocy nie ma to znacenie , nawet czasem lepiej!
Mimo, że nie udzielałam się tutaj często, czytam forum od kilku miesięcy. Widzę, że jak wszędzie jest pewna grupa osób tzw. towarzystwo wzajemnej adoracji, które zawsze wie lepiej. Widzę też, że na kogoś kto patrzy w przyszłość w miarę optymistycznie jest za to natychmiast rugany. To przykre. Nikt z góry nie może zakładać, że wszystko będzie super i ja również. Ale nikt tez nie ma prawa na siłę wpierać mi swojego sposobu myślenia, skrzywionego przez złe doświadczenie. "Lojalnie ostrzegam" chcieliście Polskę- oto ją macie, chcieliście stereotypów- wylazły. Mnie nie drażni ktoś, kto stawia sobie w życiu cel i chce go osiągnąć. Może się nie udać- bywa i tak. Ale biadoląc i zrzędząc i słuchając malkontentów nie osiągnie niczego na pewno. Niektóre osoby reagują alergiczną wysypka na czyjeś pozytywne myślenie. Owszem, głową muru nie przebiję. Ale to ja jako jedyna na roku na swojej uczelni (UJ) dostałam pracę o której marzyłam na dwa lata przed końcem. Teraz zamierzam poślubić faceta, którego kocham i nie uważam za zasadne czekać na to 10 lat. Nie podoba się? Cóż, mało mnie to obchodzi...Przepraszam, ale ludzie którzy jęczą zamiast brać sprawy w swoje ręce są dla mnie nikim. Tyle, spadam. Nie przebiję głową muru. Mur to wasze skostniałe spojrzenie zgorzkniałych "wszechwiedzących". ciao. ps. Wszystkim, którzy zamierzają pisać innym dziewczynom podobne "życzliwe słówka" (na pewno się nie uda, będziesz nikim, facet cię rzuci) podobnie jak mnie, polecam całować się w zad ;)
Temat przeniesiony do archwium.
61-90 z 314

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia