Zycie jest za krotkie, zeby uczyc sie byle czego, a pozniej tyle osob bez pracy i pomyslu na zycie!
Wiekszosc dzieci czy mlodych ludzi to przecietniaki, a do odpowiedniego zainspirowania i pobudzenia- nauczycieli brak. Jak wspomne te przymulone osobowosci na ktore bylam skazana, ktore pokrzyzowaly moja sciezke zycia....
Nie kazdy ma tak "pojemny" mozg jak Ty. Studiowac fizyke? U mnie konczylo sie na rzucaniu ksiazek o sciane...
Nawet nie czytam w calosci Twoich postow, bo nie mam glowy do rozdrabniania sie tak, jak Ty.
To co decyduje o naszym poczuciu sensu zycia to zachlysniecie sie soba, to cele jakie sobie stawiamy...
"Badania psychologiczne dowiodły, że ludzie żyją dłużej, jeśli czegoś chcą. A chcą tylko wtedy, kiedy mają jakiś cel, do którego mogą dążyć. Zbadano to w dość brutalny sposób. Część pensjonariuszy domu starców dostała do pokojów zwierzątka lub roślinki, a część nie dostała nic. Oczywiście okazało się, że dłużej żyli ci, którzy mieli o kogo lub o co dbać. Eksperyment powtórzono ze zmienionymi założeniami – staruszkom dano roślinki, ale zakazano się nimi opiekować. I ci, niestety, zmarli statystycznie szybciej. Jedyną grupą, której życie się wydłużyło, były osoby, które w wyniku ingerencji eksperymentatora dostały w życiu cel – miały opiekować się zwierzątkiem lub choćby kwiatkiem. Nie tyle posiadać, ale właśnie żyć, by móc coś robić dla „współlokatora”. Do podobnych wniosków prowadzą badania nad śmiertelnością w skali roku – dzięki motywacji związanej z ważnymi świętami ludzie są w stanie przesunąć datę swojej śmierci."
Jestes tak zajeta soba, ze watpie, aby przeszla Ci przez mysl taka mysl, ze bycie czlowiekiem jest strasznie smieszne... I pewnie dlatego tak czesto Ci wesolo. :)
edytowany przez marshmallow: 03 mar 2013