W pewnym sensie sugerował mi,że nie może wymagać odemnie żebym czekała na niego nie wiadomo jak długo,że jeśli zdarzy się okazja,abym była z kimś innym.Była to jednak prowokacja z jego strony,chciał sprawdzić jak bardzo zależy mi na nim i na nas,czy zostawię go teraz gdy pojawiły się problemy,czy jestem wystarczająco silna by pokonać je razem z nim.W taki sposób zaczął jedną z naszych rozmów(inaczej w sumie nie mógł wtedy jej zacząć),w trakcie jej trwania już inaczej rozmawialiśmy i do innych wniosków doszliśmy.Wiem,że narazie nie może mi zaoferować żadnych konkretów,nawet nie oczekuję ich od niego,wszystko w swoim czasie.Tak jak napisałam wyżej mam wykupiony bilet na 28 lipca czyli na piątek,ale on nie chce teraz abym przyjeżdżała.Powiedział mi,że to on chce do mnie przyjechać,ale jak narazie żadnej konkretnej daty też mi nie podał.Wiem,że to wszystko jest bardzo skomplikowane,ja sama nie do końca to rozumiem.Ale nie poddaje się,wciąż jestem blisko niego myślami i sercem(on również,bo czuję to w sposobie w jaki ze mną rozmawia) i póki tak będę czuła nie zrezygnuję. Pazienza!!!