Cytat: trishya
O rany, czyli jesli zlo nie nosi nazwy szatana tylko jest nazywane Sam-wiesz-jak, to inteligentny (najczesciej mlody) czlowiek nie dojdzie, ze to jednak to samo, stare zlo?
Nie, nie, to nie tak. Używając określenia "nazwanie", nie miałem na myśli jego bazowego znaczenia. Niebezpieczeństwo dla młodych umysłów nie tkwi w tym, że zło nie jest sklasyfikowane i podzielone na kategorie (diabeł, szatan, pyskowanie mamie), lecz że relatywizuje się w tej książce znaczenie samego zła, jako czynnika destrukcyjnego. Czytając HP, można by dojść do wniosku, że kategoria "zło" jest po prostu jedną z wielu równoważnych narzędzi, którego można używać do poznawania świata i co więcej, do podporządkowania sobie go. Jednym słowem, samo zło nie jest określone, jako coś be i fe a to, przy niewątpliwej atrakcyjności treści HP i formy, z jaką jest napisany, może powodować zamęt w głowach młodych ludzi i zapewniam Cię, Trishya, że nie tylko czternastolatek, ale i nie jeden dwudziestolatek może mieć problemy ze zdystansowanym spojrzeniem na poprzewracany tam system wartości.
Jasne, młody człowiek powie pewnie, że HP jest super, że rządzi, czy jak tam jeszcze po młodzieżowemu to określi, ale niestety, to co podoba się młodemu człowiekowi, niekoniecznie jest dla niego dobre - jego psychika dopiero się kształtuje i za dobre przyjmuje wszystko, co dostarcza mu silnych bodźców.
Dla wielu z nich, cool jest woreczek z klejem.
No, wystarczy.:)