Czy tylko ja tak długo szukam pracy?

Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 356
poprzednia |
Od sierpnia szukam pracy w Rzymie (wysyłam także CV do innych regionów) i nic! Owszem, miałam do tej pory w Rzymie ok. 10 rozmów kwalif., ale na razie nic konkretnego z tego nie wynikło! Kiedy czytam, że niektórym udało się znaleźć pracę (bez żadnych znajomości) po kilku dniach, zastanawiam się, jak to możliwe.
Nie mam tu nikogo, kto mógłby mnie polecić jakiemuś pracodawcy, więc jestem skazana na szukanie pracy sama, poprzez gazety i Internet.Dodam, że szukam pracy biurowej, typu recepcja, segretaria di base lub lektor j.angielskiego. Dobrze mówię po włosku (ale jeszcze nie perfekcyjnie), już nie boję się, że nie zrozumiem czegoś podczas rozmowy kwalif., bo jak na razie rozumiem prawie wszystko.
Jak długo Wy szukaliście pracy? I czy w końcu udało Wam się znaleźć pracę, o której marzyliście? :)
nie jest prosty znalec pracy w rzymie..
niestety nie jest jak london :(
tutaj sa wiele wiadomosci:

http://www.portaportese.it/index.jsp?kr=46&tipo=offerte&search=ristorante&numero=70

ale niestety problem jest jezyka... (mowisz po angliesku tak?)

pa pa
Leon
[gg]
No własnie napisalam, ze nie mam wiekszych problemow z wloskim.

A po angielsku oczywiscie mowie.

Porta Portese znam.


A dlaczego uwazasz, ze trudno jest z praca w Rzymie? Ja szukam pracy glownie pod katem turystyki, a przeciez Rzym jest miastem typowo turystycznym...
Spiaggia, nie poddawaj się, nie jesteś sama. Ja przez 5 lat oprócz studiowania szukałam pracy biurowej: recepcja, sekretarka, cokolwiek, i nic mi się nie udało znaleźć oprócz beznadziejnych spotkań o pracę, które były żenujące. Po 5 latach znudziło mi się, i się przeprowadziłam do Puglii, gdzie paradoksalnie mam większe szanse, już dostałam kilka ofert z jeżykiem niemieckim, bo tutaj mało osób go zna. Jeszcze nie znalazłam tej wymarzonej pracy, no i w miarę blisko domu, bo tamte były daleko, ale jestem dobrej myśli. I cieszę się, że ktoś się wreszcie mną zainteresował :)

Jeśli szukasz pracy w branży turystycznej, to polecam:
www.jobintourism.it

a oprócz tego serwisy:
www.infojobs.it
www.jobrapido.it

No i pochodź po agencjach pracy, nie wszystkie oferują pracę tymczasową, niektóre proponują zatrudnienie od razu przez pracodawcę.

Powodzenia, i daj znać! :)
Pamietam post dziewczyny, ktora takze nie mogla znalezc pracy(wysylala CV i nie bylo odzewu) i postanowila przeprowdzic eksperyment. Wyslala CV, w ktorym podala dane Wloszki bez studiow(ona miala studia). W ciagu paru dni odezwalo sie kilka osob zainteresowanych jej osoba(tj. osoba Wloszki). Chyba nie trzeba tego komentowac...
Czegoś tu nie rozumiem. Dziewczyna doskonale zna język angielski, a szuka pracy we Włoszech, gdzie trudno o pracę w ogóle, a co dopiero dobrą pracę. Przypuszczam, ze na wyspach byłoby o wiele łatwiej o pracę, nie wspomnę, ze o wiele lepiej płatna. Może jest zauroczona Włochami, ale od czego są wakacje. Może ma partnera Włocha, to może on też mógłby sie trochę poświęcić i opuścić rodzinny kraj dla ukochanej osoby.
Niestety Wlochy nie sa dobrym krajem dla kobiet, ktorym zalezy na dobrej pracy z perspektywami. Jesli zas chodzi o Wielka Brytanie, to kraj ten jest tak zapchany naszymi rodakami, ze nie wiem, czy faktycznie tak latwo o prace w dalszym ciagu.
Ilecka, stronki, które podałaś, tez znam i regularnie je przeglądam. :(

Nie poddaję się, ale skoro piszesz, że przez 5(!) lat nic nie znalazłaś, to.... :( Rany, z czego Ty tam wyżyłaś? Pewnie miałaś jakieś stypendium z uczelni?

No i to z tym podszyciem się pod Włoszkę bez studiów też nie brzmi optymistycznie...

W pon. dowiem się, czy przyjmą mnie na okres próbny do jednego z hoteli w Rzymie...
53, tak, Włochy od zawsze mi się podobały a z tym chłopakiem prawie Ci się udało zgadnąć, ale on i tak mieszka na północy Włoch (własnie tam też wysyłam moje CV, w regione Piemonte), więc w samym Rzymie nie jestem jedynie z jego powodu.
Chciałabym za jakieś 2 lata zdać egzamin na przewodnika po Rzymie, dlatego jestem tutaj, żeby lepiej poznać miasto, zabytki, a także podszkolić język, bo bez bardzo dobrej znajomości języka nie mam co się brać za ten egzamin.
Nie wyobrażam sobie mieszkać na Wyspach. Wiem, że to głupio zabrzmi, ale dobija mnie zmienna pogoda, szare niebo, deszcze, zimno... Żadna kasa nie zrekompensowałaby mi tego. Po prostu taka już jestem: wystarczy kilka ponurych dni pod rząd (deszcz, chmury), a ja łapię "doła"...
A co do przeprowadzki chłopaka do innego kraju (nie wiem, czy miałaś tu na myśli akurat Polskę), to nigdy nie zaproponowałabym komuś przeprowadzki do kraju (Polska), gdzie, jak to stwierdziłam ostatnio z kolegą, musisz oszczędzać aby starczyło Ci jedynie na podstawowe potrzeby. We Włoszech, przy oszczędnym trybie życia, starczy Ci jeszcze na uciechy typu ubrania, wyjścia do muzeów, itd.
Wystarczy porównać jaki % pensji na takie same zakupy (np. w supermarkecie)musi wydać w Polsce Polak, który zarabia 1000 zł, a jaki % Włoch (robiąc zakupy we Włoszech), który zarabia 1000 euro.
Gdzie w Polsce wstęp do muzeum kosztuje 6 zł? Albo gdzie można kupić szampon Garniera za 3 zł? itd., itp.
Myslisz, ze ze 1200euro brutto lepiej sie zyje(na wiecej mozna sobie pozwolic) we Wloszech niz za 1200zl w Polsce?
fragolka, tak, tak myślę. Oczywiście zależy to też za ile wynajmujesz mieszkanie, bo odnoszę wrażenie, że na to idzie najwięcej kasy we Włoszech. I mówiąc, że tu za 1200 euro żyje się łatwiej, mam na myśli osoby, które utrzymują same siebie, nie mają dzieci, męża, itd.
Fragolka, a Twoje spostrzeżenia na ten temat są inne?
fragolka, jeszcze dla porównania: widziałam na wystawie jednego z biur podróży cenę wakacji w Egipcie. Tydzień kosztował ok. 450 euro.

Czy w Polsce kupisz tydzień wakacji w Egipcie za 450 zł?
w Polsce za 1200 zl ic praktycznie nie kupisz...niestety..ja bedac w polsce w te wakacje 1000 zl to zaplacilam za moje lekarstwa i rozne wizyty lekarskie i badania...
1200 euro to juz lepiej ale moim zdaniem tez niewiele.... tak zastanzaiwam sie jaka prace trzeba miec zeby zarabiac ponad 2000 we wloszech...? wy wiecie?
Spaggia Italiana, w Rzymie nie zawsze żyje się tak łatwo. Mieszkam pod Rzymem od dwóch lat i muszę przyznać, że zbyt dużo kosztuje nas z mężem samo zycie, czyli właśnie zakupy w supermarkecie (mimo, że nie jemy wcale dużo!) i rachunki za prąd, gaz, telefon itp. Na początku tez myślałam, że to bajka i bedziemy zyć bez strachu, że nie wystarczy pieniędzy do końca miesiąca. Tak naprawdę bardzo ograniczamy wszelkie dodatkowe wydatki. A co do pracy, może zauważyłaś, że w Rzymie szanse mają głownie raccomandati...Ale oczywiście nie poddawaj się - czasem czeka się długo i niespodziewanie coś się znajduje. Pozdrawiam. Powodzenia!
Spaggia, nie mieszkalam na stale we Wloszech, wiec nie wiem, ale podejrzewam, ze 1200 w wiekszym miescie to malutko. Jezeli ktos zarabia 1200 brutto, to dostaje do reki niecaly 1000euro, ktory starczy na bardzo skromne zycie. Nie wiem dlaczego we Wloszech sa takie niskie zarobki.
no tak a mimo to wiele ludzi szuka pracy wlasnie we wloszech...
To prawda, są jeszcze osoby, które szukaja pracy własnie we Włoszech mimo, że naprawdę życie jest tutaj niełatwe. Fakt, że przyjemnie jest mieszkać w kraju śródziemnomorskim, mieć na co dzień wokół siebie najsłynniejsze zabytki, dobre jedzenie...ale gdybym miała komuś udzielać rady, chyba odradziłabym przyjazd do Włoch w poszukiwaniu pracy. Mnie sama do przyjazdu zmusiła sytuacja życiowa - wyszłam za mąż za Włocha, który nie zna j.polskiego, więc siłą rzeczy musimy na razie mieszkać tutaj. Ja przed slubem byłam nastawiona bardzo pozytywnie do perspektywy życia tutaj. Ale możecie mi wierzyć - codziennośc to zupełnie inna historia: słyszę od męża przygnębiające historie o tym jak traktowni są nieprotegowani pracownicy. Niestety mąż zdobył pracę własnymi siłami i strasznie się czuje obserwując kolegów, którzy nie boją się konsekwencji, bo ich przyszłośc i kariera sa pewne dzieki 'plecom'. Jesli tak traktuje się włoskich nieprotegowanych pracowników, to możecie sobie wyobrazić jak postepują w stosunku do cudzoziemców. Ostatnio słyszałam od koleżanki - Polki, która pracuje od niedawna w Rzymie: po prostu stwarza się sytuację, której Wy nie zniesiecie i zwolnicie się sami. Sorry za tak pesymistyczny obraz, ale słyszę te historie na co dzień. Pozdrowionka!
>Spaggia Italiana, w Rzymie nie zawsze żyje się tak łatwo.


To gdzie we Włoszech jest łatwiej?
Spiaggia, ja przez 5 lat pracowałam jako kelnerka, ale nigdy się nie zadowalałam, cały czas szukałam innej pracy.

Teraz na południu szuka w dużych przedsiębiorstwach, najbardziej bym chciała pracować tam gdzie jest 'ruch': lotnisko, port, firma logistyczna, coś w tym stylu :)

Jestem dobrej myśli! :)
jak dla mnie wyjazd do włoch w celach zarobkowych lub robienia kariery zawodowej to raczej nieporozumienie. np. dostaje na rękę 1100 euro w duzym miescie na północy, a za robienie tego samego w polsce w duzym miescie dostawalbym jakies 2400 PLN na rękę.
za mieszkanie place 700 euro miesiecznie podczas gdy w polsce placilbym 900 PLN.
więc we włoszech zostaje mi jakies 400 euro, w polsce 1500 PLN.
w dodatku powszechnie znany jest włoski brak profesjonalizmu, niska kultura zatrudnienia, nepotyzm.
więc wydaje mi się że włochy mogą być atrakcyjne jedynie dla kobiet bez wykształcenia, zwłaszcza jeśli planują znalezienie sobie jakiegoś włocha, który je wspomoże finansowo.
chyba tak do konca nie masz racji,wg mnie koszty utrzymania sa nizsze niz w domu.w polsce zarabialem 1700 i tutaj zarabiam 1700 ale jakos tak dziwnie,ze zostaje mi wiecej kasy na koncie.na mieszkanie wydaje o 100 wiecej (w kraju 350 tutaj 450)odzywiam sie normalnie ,do pracy jezdze samochodem (12km)w kraju jezdzilem autobusem bo taniej(10km).nie jest tak zle a musze dodac,ze nie jestem
zbyt oszczedny.nie wiem dlaczego ale w pl zawsze wiedzialem kiedy jest koniec miesiaca tutaj tego nie odczuwam.
co do nepotyzmu to masz racje ,tez ciezko mi bylo znalezc prace a nawet mieszkanie (solo italiani)ale nie mozna im zarzucic braku profesjonalizmu,tu gdzie pracuje sa dobrzy ,naprawde dobrzy.a ze maja inny sposob i kulture pracy ,
no coz ,mysmy tu przyjechali i....(w stadzie wron musisz krakac tak jak one).
Niewiarygodne, znając tamtejszy poziom nieznajomości języków obcych, szczególnie w zawodach związanych z turystyką powinnaś być rozchwytywana... Co do klimatu, rozumiem Cię doskonale, bo nie zdecydowałam się na wyjazd na Wyspy z tych samych powodów. Pomyśl inaczej: poobserwuj, poprzeliczaj, sprawdź co oferuje konkurencja i może spróbuj założyć własny biznes ? (choćby i malutki). Będziesz sama sobie pracodawcą. To wcale nie jest takie trudne, o ile tylko zdecydujesz się robić coś, co na samym początku nie będzie wymagało sporych inwestycji.
"Niestety Wlochy nie sa dobrym krajem dla kobiet, ktorym zalezy na dobrej pracy z perspektywami. Jesli zas chodzi o Wielka Brytanie, to kraj ten jest tak zapchany naszymi rodakami, ze nie wiem, czy faktycznie tak latwo o prace w dalszym ciagu.!


mieszkam i studiuje w anglii obecnie jestem na erasmusie we wloszech. w anglii mozliwosci jest duzo...jesli ktos ma propozycje jest inteligentny. Moze cos zaoferowac, nie wazne czy jestes obcokrajowcem. Wlochy lubie bardzo, ale nie wiem czy chcialabym tu zamieszkac...jest mnostwo pozytywow ale obawiam sie ze kwestia pracy i ambicji jest bardzo wazna..
to moze ja opowiem moj "italian dream" ;)
jestem tutaj na stale od 6 lat,a sam 26.
zaczynalem na calabri,przez 2 lata robilem jako pomocnik ciastkarza,pilem,bawilem sie,zycie bylo tanie (placilem za fajniutkie mieszkanko 150 e z oplatami wliczonymi :D ),ludzie tam byli jak rodzina,dostawalem od babek z okolicy jedzenie i jakos bylo tak sielankowo :) ,po 2 latach znudzilo mi sie picie,sielankowe zycie i postanowilem wyznaczyc sobie cel w zyciu,od tad moim planem bylo wdrapac sie na szczyt i pokazac ziomka ze jednak sie da we wloszech osiagac swoje cele :)
przez rok tyralem po 18 h na dobe,czasami nie wyrabialem,bo sie nie da i musialem odpoczac,w jednej pracy jako pomocnik ciastkarza,w drugiej jako kelner,potrzebowalem hajsu na wyjazd na polnoc.w tamtych czasach polnoc to byla ameryka dla nas polakow ;) ja mialem papiery po ostatniej sanatori.po 3 latach wyjechalem z wizja pieniedzy lezacych na ulicach itp. ;) wszyscy polacy tam opowiadali tylko o "ameryce" wloch ;) .
mialem do wyboru,pojechac do wielkiego miasta gdzie nie znam nikogo i radzic sobie sam,lub pojechac do kumpla ktory potrzebowal lokatora gdyz nie wyrabial z hajsem w malej miescinie.bylo to dziwne po tych wszystkich opowiesciach jak to pieniadze leza na ulicy ;) ,wybralem opcje druga,jakos sie przywiazalem do zycia malomiasteczkowego.w pierwszy dzien i w pierwszej fabryce jaka odwiedzilem odrazu dostalem prace i to byl juz szok dla mnie :) i tak 3 lata pracowalem w tej fabryce jako bialy murzyn,robilem prawie 300 h miesiecznie,bylo warto bo pozwalali mi sie wykazywac i poznawac coraz to nowe rzeczy,a to co nie pozwalali sam robilem pokryjomu.uzaleznilem ich od siebie.2 miesiace temu stwierdzilem ze juz wszystko rozkminilem i to na co oni potrzebuja pol dnia,ja to rozpracowuje w godzine i juz nie przynosi mi to satysfakcji poniewaz juz to znam.powiedzialem szefowi ze odchodze,nawet znalazlem stanowisko jako tester koncowy przy produkcji komputerow do maszyn zautomatyzowanych.no i sie zaczely zagrywki majace na celu zatrzymanie mnie w fabryce ;) podwyzka na buscie o 30 %,wolna reka w godzinach pracy,"wez sobie auto" itp. ;) ale mnie to nie jaralo.nagle,po feriach,zawolali mnie do biura i zaproponowali mi wlasne biurko,komputer i posade programisty ploterow frezujacych i projektowanie rysunkow technicznych w CAD :) popatrzcie,mam skonczone tylko technikum w polsce,nie jestem wlochem,nie jestem z rodziny szefa tym samym,nigdy takiej pracy nie wykonywalem,nigdy nie bylem lecca culo (wrecz przeciwnie,dlatego brygadzisci mnie nie lubili i nie lubia do teraz :p ) ,a oni mi zaproponowali prace jako professionista :)
pytanie? wiec da sie? tak,ale trzeba pokazac ludzia ze mozna ci zaufac,ze umiesz sie poswiecac nawet jak to nie twoj interes,ze masz cos do zaoferowania,cos wiecej od innych sopratutto: disponibilita,professionalita,suo punto di vista,sacrificarsi per rendere dita piu afidabile,e sempre in gamba.od miesiaca mam przyuczanie do programowania,a CAD ucze sie sam w domu,i moim kolejnym celem jest byc najlepszym w sektorze :) zycze i by wam sie powiodlo,bo naprawde sie da,poprostu trzeba sie wziasc i porzucic mentalnosc przywieziona z polski,bo polak potrafi tylko narzekac.kto zechce odniesc sukces w italii to go odniesie.powodzenia :)
melange, gratuluję!

Jakoś trudno mi uwierzyć, że we Włoszech ciężko wyżyć. Zrobiłam sobie spis wydatków za wrzesień i wyszło mi, że na jedzenie (w tym kilka razy także w knajpkach, niedrogie posiłki za ok. 8 euro) wydałam ok. 110 euro (około- bo pewnie do tej sumy dojdę robiąc zakupy dziś, jutro i pojutrze)+ 30 euro za miesięczny bilet komunikacji miejskiej + 20 euro za internet. Za pokój płacę ok. 220 euro miesięcznie, no ale nawet jakbym płaciła więcej i zarabiała te 1000 euro netto, to zostało by mi jakieś 500 euro na własne wydatki, czyż nie?
ja tylko jednego nie rozumiem: skad wy bierzecie te pokoje za 220 euro czy mieszkania za 400 euro? w mediolanie najtansze kawalerki na obrzezach to 600 euro.
no i jeszcze te 110 euro za jedzenie (w tym kilka razy także w knajpkach, niedrogie posiłki za ok. 8 euro) ??
na lunch jem duza kanapke za 3-3,5 euro, co daje mi 90 euro w miesiacu. wiec na sniadania i kolacje zostaje mi 20 euro? a gdzie te niedrogie posilki za 8 euro?
To proste bo jest dziewczyną i pewnie bez nałogu palenia.
Janko, ja wynajmuję pokój w Ostii. W mieszkaniu są jeszcze dwie osoby.

Co do jedzenia, to ja kolacji nie jem .;) Rano zjem śniadanie, po kilku godzinach pizzę na kawałki (to też wychodzi taniej) lub makaron, potem ewentualnie jakiś owoc typu banan, jabłko czy brzoskwinia (właśnie ayrabiam sobie nawyk jedzenia owoców, bo ogólnie za nimi nie przepadam). Wiem, że za mało tych posiłków w ciągu dnia ;) ale głodować nie głoduję.

I zgadza się: nie palę. :) Piwa też nie potrzebuję. ;)

A te tanie posiłki typu pizza czy pasta za 6 euro można zjeść nawet w Rzymie. Wystarczy pochodzić po mniej uczęszczanych przez turystów uliczkach i można znaleźć coś taniego.
Temat przeniesiony do archwium.
1-30 z 356
poprzednia |

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia