chciałam się pochwalić,że jednak znalazłam biurową pracę, nadal mowa o Szwajcarii..i od wtorku zaczynam;)ostatnio pisałam,że nie wypaliło, ale to z tą poprzednią,gdzie rozmowę miałam w grudniu.powiedzieli mi,że nie dostali pozwolenia, bo zbyt wielu bezrobotnych szwajcarów jest teraz i takie tam blablabla..to była włoska firma z siedzibą w szwajcarii, nie oddzwaniali do mnie więc w końcu sama zadzwoniłam" a próbowalismy zadzwonić,ale telefon nie miał zasięgu:)"..jasne...jesli chodzi o tych u których we wtorek zaczynam, to wyglądało to tak- we wtorek kolokwium, w srode telefon,że mnie zatrudnią.i nie sa to włosi tylko szwajcarzy....i tu widać różnicę kultur, co?
życzcie mi powodzenia, bo to nowe doświadczenie, odkąd pamiętam uczyłam innych angielskiego heh..
co do szukania-ja szukałam od końca sierpnia i tak jak już pisałam, miałam same dziwne oferty po daniu ogłoszenia do gazety...agencje, do których się pozapisywałam (wszystkie możliwe) nawet do mnie od tego czasu nie zadzwoniły...dałam dużo ogłoszeń w necie, no i to właśnie z takiego ogłoszenia się ze mną skontaktowali...
co ja mogę poradzić-grunt to nie tracić nadziei, bo naprawdę znalezienie pracy trwa długo, jeśli chcemy jakąś porządną...ale przy odrobinie szczęscia wszystko moze się udać...pozdrawiam