Postawiłyście tezę, że przeciętny włoski "Kowalski" czy też "Rossi" żyje lepiej niż przeciętny polski "Kowalski" i próbujecie ją udowodnić. Degustibus przynajmniej podała konkret : w Polsce zarabiała znacznie mniej pracując więcej, we Włoszech jej sytuacja znacznie się poprawiła. I to rozumiem. Natomiast Ty, Idyllo, gubisz się we własnych wnioskach i pomiędzy zdaniami jakaś żółć się z Ciebie wylewa, nie po raz pierwszy zresztą. Zawiścią nie wygrasz, nie moja to wina, że w Polsce Tobie, Twojej rodzinie czy też Twoim znajomym żyło się gorzej.
Nigdzie nie napisałam, że życie tutaj jest różami usłane. We Włoszech także nie. Powiem więcej, znam kilkoro świetnie wykształconych Włochów, znających języki, którzy szukają szczęścia za granicą. I dla nich Polska jest obiecującym krajem, oferującym im lepsze zarobki niż ich ojczyzna, problemem są wyłącznie trudności z nauczeniem się języka polskiego.
I jeszcze jedno: większość vanów nie ma kratki:-), a ja przez kilka lat mieszkałam w małym (6 tysięcy mieszkańców) polskim miasteczku, więc pozwalam sobie twierdzić, że nie oceniam Polski wyłącznie z perspektywy Warszawy.