No witam, witam!
Uprzejmie donosze, że żyje i wcale nie uciekłam :D
Fakt, dawno mnie nie było, nawet mam wymówke - remont mieszkania, a jakże! Wprawdzie, nie pomalowałam pokoju na fioletowo, ale cholerka jakoś lubie ten kolor, choc ponoc nastraja depresyjnie :|
Dokonałam własnie ekspresowego biegu przez wszystkie wpisy i od razu rzuciły mi sie w oczy dwa wątki, w których jakos szczególnie brava nie jestem :/ Tzn. poród i odchudzanie. To pierwsze zdarzyło mi sie raz i pomimo obecnosci mojego ukochanego małżonka jakos specjalnie dzielnie sie nie spisałam. Cały kurs w szkole rodzenia poszedł na marne, bo tak jak przed matura z matmy, wyleciały mi z głowy wszystkie wzory, a podpowiadac raczej nie miał kto. I pewnie to jest jeden z powodów, dla którego nie zdecydowałam sie na drugie dziecko. Lubię brylowac po prostu. A tak serio serio, to cięzko mi sie było zdecydowac. I tak odwlekałam tą decyzje z roku na rok, az sie z tego roku zrobiło lat kilkanascie... A teraz? hehehe. Ostatnio nawet mi sie takiego malucha zachciało, gdy potrzymałam sobie na rękach pewną malutką panienkę ;-) Ale.. moze poczekam lepiej na wnuczkę :DDD
Za to odchudzanie przechodziłam w zyciu wiele razy, ale nigdy nie udało mi sie schudnac na tyle, zby wejsc w wymarzone 38... Jako osoba niezwykle doświadczona w tym temacie polecam diete NZ jako jedyny skuteczny sposób niestety. 1000 kalorii tez jest dobra, choc wymaga niezwykłej samodyscypliny, którą trzeba miec wrodzoną i już. W sumie najlepiej na tej diecie ćwiczy sie pamięć... Podejrzewam, ze nawet w głebokiej demencji bede pamietac ile kalorii ma liść cykorii skropiony cytryną. Błeeeeeeee!
Hehe widze mój ulubiony temat - tesciowa :D
Najgorsze w tym wszystkim jest to, że my kurcze tez tymi teściowymi kiedys bedziemy:/ I ciekawe, czy będzie nam sie chciało przełamywac schematy. Osobiście mam ten luksus, że moja teściowa mieszka kilkaset kilometrów stąd i widzimy sie dwa razy w roku. I prawdą jest, że odległość zbliza ;-)
HANIA, jak to jest?
Kolejny temat - wymarzony mąż... To chyba Ty HELP pisałaś, ze marzy ci się jakis konkretny kandydat. No i zycze Ci tego z całej siły, chociaz pewnie sama wiesz, ze jak Cie strzała amora walnie i skieruje w strone zupełnie niewymarzonego kandydata i vive versa, to łomatkoboska! Warto zaczekac na tego jednego jedynago niz pchac sie na siłe w byle układ ze strachu przed staropanieństwem. Takie związki prędzej, czy później sie rozpadają. W tej chwili dwie moje koleżanki rozwodza sie i to po kilkunastu latach małżeństw pełnych łez i upokorzeń. I obie zgodnie powtarzaja takie hasło- "lepiejw ogóle nie wychodzić za mąz niz głupio". Dobrze mi sie mówi, bo nie jestem w ich skórze. Wyszłam za mąz dawno temu i wcale nie głupio. I od samego początku patrzyłam na mojego wybranka jak na przyszłego ojca moich dzieci. Bo ja wiem?. Może tu jest klucz?
Co do opinii na temat lekarzy, pielegniarek, dyzurów i tego "co sie tam panie wyrabia"... Nie pamietam kto o tym pisał, ale z mojego punktu widzenia ( a mam chyba dobry)... ma perfavoooreeee !!
Co jeszcze... aha! pomoc ubogim i potrzebującym . Faktem jest, że jesli raz komus pomożemy i sie natniemy, to potem sie nam juz nie chce... I tu wklejam ulubione hasło mojej "najlepszej" sąsiadki hehe "nie rób nikomu dobrze, a nie bedzie ci źle". Ale to przecież nie tak... lepiej chyba wyjsć na głupka niz cos przeoczyć i potem żałowac tego do konca życia...
Nie wiem, czy ten Krzysztof to ten sam, który chciał do ciepłych krajów? Nie czytałam tego drugiego tematu. Wklejcie linka jesli warto.
Chciałam jednak Was ostrzec przed łancuszkami pomocy, które krążą ostatnio po necie. Zwykle chodzi o pomoc dla chorego dziecka. Nie dajcie sie nabrac!! To sa głupie kawały! Gdy pierwszy raz dostałam taki list, napisałam od razu na adres podany w nagłówku (mail do szpitala) i otrzymałam odpowiedź, że takie "akcje" sa czystym oszustwem i nie maja nic wspólnego z finansowaniem jakiegokolwiek leczenia. To taki współczesny Józef Tkaczuk. A propos, pamięta to ktoś?
I jeszcze do STELLA UNICA. Wprawdzie nie mam zielonego pojecia jak wygladają zwiazki na odległość, ale wydaje mi sie, ze mam pojęcie jak powinny wygl adac zwiazki w ogóle. Podstawa to zaufanie. Jesli tego nie czujesz i świeci ci sie kontrolka, to daj sobie spokój dziewczyno i poczekaj na uczciwego faceta. Nie zadręczaj sie, że osmieliłas sie go sprawdzic. Miałas do tego świete prawo! I lepiej teraz popłakac niz potem. Jak Twój italiano ma skłonnosci do flirtowania na prawo i lewo juz teraz, na początku Waszego zwiazku, gdy uczucia powinny buchac najgoręcej, to nie licz na to, że z biegiem czasu "jakos sie ułozy". Zakończ to i otrzep sie szybko, zanim sie na dobre sie zaplączesz. Przepraszam, że tak z buta. Nie gniewaj sie! Buźka!
ZEUSEK Ach witam jedyne, póki co, portki na forum :D
Ja tam za rodzynkami nie przepadam, no chyba , że w czekoladzie Milka , no bo fioletowy papierek :P
To nie jest żadna alegoria hehe, tak na wszelki wypadek sie asekuruje :D
No to może tak się zapytam... jak sie czujesz w charakterze Beato tra le donne cokolwiek to znaczy??
Un grande abbraccio no i trzy zielone całuski ryjkiem do podziału per voi tre ;-)))
WEBA - zostawiłam Ci puk-puka :)
Pozdrawiam wszystkich!!!I mam nadzieje, że będę miec więcej czasu na fiolecik, przynajmniej na czytanie...
Buźka grande grande :*