polacca e italiano cz.11

Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 265
dzien doberek!!1witajcie!!no wlasnie weba, jeszcze oddycham, choc wypicie calej sambuca doprowadzilo mnie do gigantycznego kaca wczoraj:)ale dzis juz lepiej i czytaac was, naprawde lepiej mi pokonywac te trudne teraz dni...boze jak ja sie ciesze ze na was kiedys trafilam i tu zostalam a wy mnie wysluchalyscie!!!dzieki kochane!!dzis wybieram sei an zakupy, bo przeciez zimno tu na maxa, a ja dawno nie spedzalam listopada i grudnia w polsce wiec moje rzeczy to juz starocie!!trzeba zaszalec:)a to poprawi humorek!!ex italiano milczy,ale jego tatus czuwa nade mna i dzwoni i dzwoni bym sie nie martwila, bo ta sierota zepsula telefon!!!wiec jestem na bierzaco:)
no wlasnie weba, gdzie podzialy sie nasze wsystkie panienki????cucciola to juz nie wiem kiedy sie wpisywala,cashia pewnie zabiegana w tych podziemiach i nawet pewnie nie wie jak dzienw yglada:)biedna:(
oj dziewczynki zaniedbujecie nas zaniednujecie!!
a ja wlasnie sie dowiedzialm ze w styczniu jest pewne wesele we wloszech najlepszego kolegi mojego ex!!wpadka mala i dzieciatko im sie zbliza:)jestem ciekawa jak sobie poradza...ale zycze im wszystkiego naj!!!
ok ucieka na zakupy!!wpadne potem i pwoiem co kupilam!!chce ktoras cos ze sklepiku:)buziaki
Witam dzisiaj!

Weba - tak mi przykro - okropne, gdy dzieci choruja, ciezko i im, i nam.
My kortyzon dajemy (az za) czesto, jako lek wziewny - Clenil - do inhalacji. Teraz tez, bo jeden maluch od ponad tygodnia ma mokry kaszel. Ty dajesz doustnie?

Pozdrawiam wszystkich i zmykam, niestety.
:))
czesc dziewczyny,
jestem na forum po raz pierwszy i musze przyznac ze to fajny pomysl. studiuje we wloszech (perugia) i za rok przenosze sie do rzymu. moze ktoras z was pracowala w rzymie legalnie i moze dac mi jakies wskazowki. pozdrawiam serdecznie.buona giornata.emila
czesc emilios- chyba lepiej jesli poszukasz w nauka, praca bo tam duzo jest studentow i ludzi, ktorzy mieszkaja i pracuja w Rzymie. Chyba sa bardziej na biezaco.....

Ota- pierwszy raz daje doustnie kortizon bo zawsze tego unikalam. Ja tez dawalam w postaci Clenilu ale okazalo sie,ze niemozna zbyt dlugo bo te inhalacje wysuszaja sluzowke.I rzeczywiscei po poprawie bywalo pogorszenie...
Moge inhalowac ja tylko podczas snu a jako,ze ta maszyna jest strasznie glosna to ona sie budzi i teraz dupa z krola. I tak przy tym co ma teraz trzeba bylo dac to co ma obecnie. Bo nawet uszy miala zawalone. Nie choruje mi czesto (le corna) ale jak juz zlapie to zlapie. I tak dzisiaj poslalam na pare godzin bo zero goraczki, energii w naddostatku...tam dzieci czasami naprawde nie powinny przebywac- w takim stanie je posylaja-pewnie ze wzgledu na prace. Ja tylko trace energie na wciskanie jej tego antybiotyku bo to trzeba sily i sprytu by sie nie zakrztusila i nie wywalila wszystkiego.
Kortizon rozpuszczam jej w szklance z woda i patrze z boku jak pije te trucizne........;-) nie czuje nic. Dobra, tyle o dzieckach.
Alisa- w gore serca- mam nadzieje,ze zakupy sie udaly.
Wlasnie robie murzynka-szybko, sprawnie i smacznie.oni to nazywaja "sacker" z austriackiego....... przekladany dzemem i z polewa czekoladowa na wierzchu. Pycha!!!!!!!czujecie ten zapach?
oj Weba-kusicielko! czuje zapach, a jakże, zwłaszcza,ze od jakiegoś czasu odmawiam sobie łakoci i słodkości.Sama wzmianka o murzynku znaczy się cieście spowodowała u mnie ślinotok!
Niech zyje silna wola !
Współczuję choroby ,przerabiałam wszystkie atrakcje o jakich wspominałaś, masz rację z Hydrokortyzonem, wiem ,że to dość wredny lek, daje szybka poprawę ale niestety obniża odporność.Akurat jeśli chodzi o krtań nie da się inaczej, zło konieczne.PO skończonym leczeniu uważaj na mała, bo po tej "truciżnie"będzie łapała każda bakterię jak koło niej przeleci.
Strasznie gratuluję , córcia przemieniła ci się w synka.
Rozumiem twój lęk przed porodem, jeśli zdecydowałaś się na cięcie cesarskie, śpij spokojnie.
Napewno wszystko będzie dobrze, po prostu po wyjściu ze szpitala musisz się dłuzej oszczędzać, wskazana wszelka pomoc przy maluchach.
Jeśli masz kogo-ściagaj do siebie do pomocy, moze niekoniecznie myślę tu o teściowej, bardziej o rodzinie z twojej strony.
Moze ktoś jest, kto by ci pomógł w pierwszych tygodniach.Cięcie cesarskie to jakby nie patrzeć jednak zabieg operacyjny.Zyczę jak najwięcej odpoczynku, zdrowia ,dobrego samopoczucia.

Barbi cieszę się ,że się wreszcie odezwałaś, pisałam do ciebie przy tamtym stoliku, już jakiś czas temu.Czułam,że nie masz ochoty na wpisy ale wiedziałam,ze jeśli jesteś na pewno czytasz te strony.Cieszę się ,że troszkę poukładałaś swój świat, nie przejmuj się jeden szybko podnosi sie po upadku, inny musi dłużej ppomyślć, pokombinować, ważne jest aby nie zostać na stałe wpozycji leżacej, bo to juz nie jest bezpieczne dla zdrowia.
Dzięki za wiarę we mnie i moje możloiwości, wiesz ja generalnie najbardziej boję się nie tego jak mi tam będzie ale jak moja rodzina będzie tu beze mnie.NIc na to nie poradzę ,już teraz mam koszmary, muszę to po prostu przejść.Do pierwszego razu, kiedy to przyjadę i zobaczę,że wszyscy żyja, maja się dobrze, nie zarośli brudem i nie zgineli z głodu......
Zyczę ci mnustwo szczęścia, samych dobrych i życzliwych ludzi na swojej drodze.Zajrzyj jeszcze przed wyjazdem.

Emra teraz do ciebie parę słów, wiesz co ja myśłę o pomysłach zmiany czegoś co nas wkurza , jestem jak najbardziej za, obiema rękami.
Ja ci wierzę, jak człowiek się stara i nie ma z tego nic nawet pochwały -szybko się zniechęca, niewspomnę juz o finansach.Właśnie taki marazm w moim zawodzie i brak widoków na poprawę sytuacji zdecydowały o mojej decyzji wyjazdu, ja też należe do takich osób które nie siedz i płacz ale bior się do roboty i próbuj coś zmienić.
A tak wogóle nie ma z kim na piwo się wybrać!mówi ci to coś?
kiedy odwiedzisz moje miasto?musimy się zgadać, pogadać.
Dobrze,że zostałaś"słomiana"wdowa, masz teraz trochę czasu by poukładać swoje uczucia i pragnienia.Może akurat dojdziesz do zaskakujcych wniosków?
Mój pracowity marito robi właśnie szafkę na buty dla mojej koleżanki, niedość ,że śmieci, hałasuje, odrywa mnie co rusz od pisania i domaga sie pomocy to jeszcze oczywiście cały czas jęczy ,gada sam do siebie i takie właśnie mam dziś atrakcje.

Alisa czy to ty miałaś dzisiaj dobry dzień na zakupy?
Pochwal się co kupiłaś,jak świat światem -najlepszy sposób na stresy to właśnie fajne zakupy, a jeśli chodzi o likierek, wiesz jak mówia trunek dobry na frasunek.
Ważne by nie frasować się za często bo wtedy wiesz nawet trunek nie pomoże.
Ja o swoich zakupowych szaleństwach już kiedyś pisałam, ale ostatnio trochę spasowałam, po prostu szafy pękaj w szwach, więc narazie terapia odwykowa, dni bez łażenia po sklepach z odzieża.

Eh u mnie to juz tak jest, jak zacznę to bez końca bym mogła, ok wobec tego uciekam do nauki i sprzatania opiłków drzewa!
POzdrawiam i do następnego wpisu
nareszcie dotarlam do domku z wielkimi siatami zakupow:)i jestem zadowolona ale uboga w portwelu!!!:)nawet moje konto we wloskim banku zostalo dzis doszczetnie oproznione przez moje zakupy...a to sie ex zdziwi jak zobaczy wydruk:)hahahaha..ale bedzie mial mine!!a ja kochane kupila same potrzebne mi rzeczy, choc moja mama stwierdzila ze oszalalam:)a wiec kupilam 3 pary spodni, pelno sweterkow, golfow, bluzeczek, 2 pary butow..hmmm plaszcz jeszcze na zime...oj przesadzilam wiem:)ale to mi bylo potrzebne bo moje zimowe rzeczy jeszcze we wloszech....i chyba szybko ich nie odzyskam...zreszta mam tam pelno swych rzeczy, konta w banku, telefony....oj wszystko musze polikwidowac, nawet moja umowe o prace....ale to zostawie sobie na pzoniej:)teraz ciesze sie zakupami....
ciesze sie ze u was wszystko ok:)weba podziwiam cie ze dajesz rade...a dzieciatko na pewno bedzie szczesliwe z takiej super mamusi:)
barbie tobie tez na bank sie wszystko ulozy....moja kumpela zabrala sie za mnie i probuje mnie zeswatac ze swymi znajomymi facetami...moze cos upoluje:)ale jeszcze chyba nie jestem gotowa....moze kiedys....ale nie boje sie zmian i to mnie cieszy...
oj rozpisalam sie,ale dzis mialam super dzien...buziaki kochaniutkie i milej nocki....bez goraczek, katarkow, zlych koszmarow...tylko piekne sny dzis maja byc:)
ciaociao
jak zawsze na wezwanie!:) dzis tylko krotkie pozdrowienia, bo zaraz musze wyslac fax na moj uniwerek, a potem uciekam na pociag i zajecia; u mnie ok, slonce swieci, ale wkurza mnie 90% Wlochow:)))) na szczescie moj jest w porzadku - idealistka ze mnie, hehehe
podrowienia cieple dla wszystkich, szczegolnie dla Dorki, Weby, Cashi, Franci, Alisy (Alisa: brava, tak trzymaj, a za zakupami to ja strasznie tesknie, tyle ze tu cienko z kasa stoje:) i wszystkich wszystkich, trzymajcie sie i w ogole
Ciao!Zaczynam powoli przygtowywać się do wyjazdu.Nie wiem,jakie ubrania powinnam zabrać,to wlaściwie zima i chyba trzeba coś cieplego,jak ubierają się toskanki o tej porze roku?Prosze ,napiszcie.
Salve,ale mam podły nastrój,położyłabym się spać i spała 3 dni.mam nadzieję,ze chociaż Wy jakoś się trzymacie
Franci ,niestety wykasowałam już tego zaległego maila,ale napiszę ci nowego.mam nadzieję,ze minie mi chandra prze długi weekend.pozdrawiam wszystkich
Emra,witaj w klubie GIU'Ja mam tez dola -giganta,i nawet upić się nie mogę,bo jutro z rana mam dentystę,porca miseria!
barbie,ty też?no to jesteśmy dwie.ja też nie mogę się upić,bo jutro do pracy,peccato.
Czesc dziewczyny, Emra i Barbie ja tez dolaczam do grona z dolkiem ….jakos ta jesien nie dziala na mnie najlepiej…nic mi się nie chce..jestem senna. Mój czas porzera teraz praca magisterska, niestety musiałam zmienic temat i teraz zaczynam wszystko od zera, wiec czeka mnie sporo pracy. Ogolnie to ok. odliczam dni do spotkania z Italiano w grudniu, ale zawsze tak jest ze jak się na cos czeka to czas plynie strasznie wolno.
Ostatnio mialam chwile na rozne przemyślenia odnośnie planow na przyszłość, co zamierzam i stwierdziłam ze stawiam na wykształcenie i dobre kwalifikacje. Musze jeszcze bardziej podszlifowac angielski i zrobic certyfikaty, niemiecki to jedynie udoskonalic aby wykonywac zawod tlumacza profesjonalnie. Za wloski to się musze porzadnie zabrac bo Az wstyd żebym na poziomie samych podstaw zostala, wszakże igdy nie uczylam się go nigdzie, tylko co z jakis samouczkow czy piosenek, a i tak rozumiałam większość we Włoszech…wiec trzebaby się zabrac tak na powaznie.Ale problem polega na tym ze w mojej malej mieścinie nie ma chetnych na kursy wloskiego
Chc tez porobic jakies kursy ,może marketingowy, albo cos z ekonomia. I tak sobie mysle ze jak już będę miala te papierki w kieszeni to na nastepny rok za granice wyrusze…strasznie mnie ciagnie w nieznan, odkad pamiętam zawsze tak mialam…rodzina się smiala ze mnie gdzies rwie i internacjonalna dziewucha ze mnie. Nic na to nie poradze, chce spróbować czegos nowego. W Polsce może kiedys będę chciala zyc…na peno będzie tesknota za rodzina i przyjaciółmi, ale to mnie i tak nie zatrzymie. Nie wiem skad we mnie ta chec , nie jestem niewdzięczna temau krajowi, ale nie ja po prostu tu siebie nie widze na dluzsza mete, zasmakowałam już tyle razu tego uczucia,…nawet go nie umiem nazwac, może mnie rozumieie dziewczyny,,,chodzi mi o to uczucie towarzyszace jak się jest daleko poznaje nowe kultury, nowych ludzi, nowe obyczaje , miejsca i itd., itp…rozumiecie?????????;))))))))))))))))

Może takim moim miejscem na swiecie będą Wlochy, biore to pod uwage, bo ten kraj mnie w jakims sensie zafascynowal, ale może to być inny kraj , na dzien dzisiejszy nie wiem ….moze kraje germanskie;)
Jest jeszcze moje italiano , wiec chccialabym być przy nim , to normalne, ale nie wiadomo jak się to wszystko potoczy… z reguly jestem optymistka i nie dopuszczam do siebie negatywnych mysli, ale zawsze wole sobie zostawic te pare10 % dystansu i trzeźwego myslenia do pewnych spraw , żeby pozniej nie zwariowac jak nie pojdzie po mojej mysli…..Poki co –sono molto felice
Emra fajnie ze ty podobnie przezywasz konfrontacje z polska rzeczywistością po przyjezdzie tutaj, przynajmniej nie jestem sama, tylko ze mi jeszcze to uczucie nie przeszlo, chyba potrzebuje wiecej czasu;))) chcesz zmienic prace??

Alisa ja Ciebie bardzo rozumiem, i takie momenty refleksyjne nad wspomnieniami razem spedzonych chwil jeszcze nie raz się pojawia…tak to już musi być…ale czas leczy rany…to jest w tym wszystkim pewne, niektórzy potrzebuje wiecej, a niektórzy mniej czasu. Sama bylam w podobnej sytuacji rok temu…mój pierwszy italiano w porównaniu z twoim byl jednak thórzem i nie powiedział mi wprost tylko się migal i wymyślał wymowki, ze to ma duzo pracy, ze chory , no i najważniejsze ZE ZAJWILAM SIĘ W NIEODPOWIEDNIEJ CHWILI W JEGO ZYCIU. Ja lubie jasne sytuacje, wiedziec na czym stoje , a on mnie zwodzil. Wkoncu kontakt się urwal . A tuz przed moim pierwszym spotkaniem z moim italiankiem z neta on nagle się odzywa dzwoini , pisze sms, ze przyjezdza , chce się zobaczyc i takie tam bajeczki dla naiwnych. Nie chciałam przezywac tego samego co wczesniej , nie mogłam sobie tego zrobic, bo obawiałam się ze to spotkanie mogloby wszystko zmienic, znowu by te uczucia odżyły, a ja nie chciałam przeplakac kolejnych nocy…po prostu już mu nie ufalam. Na szczescie los postawil na mojej drodze kochanego italianka, ten pierwszym nekal mnie ciagle telefonami, i nie dawal spokoju ale ja się zaparlam i koniecale gleboko w sercu wiem ze gdybym w tym czasie go nie było ze mna to mogłabym się skusic i znow brnac w ten chory związek. Dzis jeszcze kiedys ukluje w sercu za tym pierwszym , pozostal jakis sentyment, ale jak przypomne sobie te wszystkie wylane lzy, to już o nim nie mysle.
Alisa fajnie ze nie boisz się zmian, jesteśmy mlode dziewczyny i na pewno nas jeszcze szczescie w zyciu spotka. Trzymaj się
Barbie ty tez się trzymaj. Widze ze w twoim zyciu zacznie się niedługo nowy rozdzial, nowe miejsce, nowi ludzie, zycze ci abys odnalazła tam spokoj i życzliwych ludzi  na swojej drodze.

Weba przyszla mamusio, mam nadzieje ze wszystko się uda, już 2 miesiace i znow mala istotka uśmiechnie się slodko 

Marzenka glowa do gory do Ciebie tez się los jeszcze uśmiechnie, najgorsze to stracic nadzieje. Masz dobre serduszko i zasługujesz na szczescie,,,tylko proszę nie watp w to ze nic dobrego cie nie spotka w zyciu „ trzeba Wierzyc w szczescie bo inaczej nie przyjdzie”

Pozdrawiam wszystkich!!!!
przepraszam za te znaki zpytania w nieodpowienich miejscach, nie wiem skad tam sie wziely;)))
witajcie dziewczyny.mnie zawsze dolek lapie w weekend, jeszcze teraz piatek bedzie wolny trzy dni.nie lubie weekendow dopada mnie handra, ludzie gdzies wychodza, spotykaja sie w gronie, ze znajomymi a ja jestem sama w domu.jeszcze wieczory takie dlugie.nie mam nawet z kim wyjsc na przyslowiowa kawe.moje miasto jest male, nic praktycznie sie nie dzieje.podziwiam cie ciucciola za odwage, poprostu nie boisz sie ryzyka, twardo stapasz po ziemi.ja zawsze mam obawy.taki chyba juz charakter. pozdrawiam was serdecznie.
emra-cara! che succede? przesilenie jesienne cyz cos wiecej? pewnie nie chce nawet Ci sie gadac. Jakby co to znasz moj adres mailowy...moze poswintuszymy troche.....;-)

dorka- dzieki za wsparcie!!! nawet nie wiesz jak mnie to podnosi-bo lekarz zaczal mnie tak straszyc ta cesarka,ze chodzilam skolowana przez tydzien. A wszystkie kobiety sobie chwala. Dla mnie naturalny porod jest niestety tragedia.....nawet nie chce myslec. Ja nie wiem-sa takie co pierwszy raz rodza i robia im cesarki a ja mam powody i warunki do tego i taka walka!!!Cholery mozna dostac! A jak umre w narkozie....? wszystko jest mozliwe......to Franci Wam napisze-ona bedize chyba najbradziej na biezaco :-))

Z ta pomoca to jest problemik. NIestety nie mam NIKOGO kto moglby przyjechac do mnie. Taty nie bede angazowac bo jak uslyszy moja Syrene to po dwoch godzxinach albo ja zleje albo zawalu dostanie. To nie na jego wiek. Poza tym moi rodzice -w ogole czesto kto tu przyjezdza w dniach sciroccowych zle sie czuja. Rodzice z racji wieku takze-za strach czasem mnie bierzejak widze blada twarz i jakies pastylki, ktore lykaja wowczas....tak wiec mialabym wiecej problemow niz pomocy. Przy Agnieszce Tata byl u mnie 3 m-ce. Robil zakupy, sprzatal, gotowal. Wtedy jeszcze dobrze znosil te zmiane klimatu. Teraz zal mi,ze nie moge znow go sciagnac. Zadnych dziewczyn nie znam, probowalam ponad rok temu zanim znalazlam ten zlobek znalezc jaka dziewczyne-nie za mloda nie za stara, brzydka i niezgrabna oczywiscie...(:-DDD) ale nic z tego!!!! W moim rodzinnym miescie nie ma chetnych! choc siedza w domach i nic nie robia. Teraz nie stac mnie na takie luksusy. Juz sam zlobek kosztuje mnie 255 eu/m-c. Jakos staram sie zorganizowac na ten czas-kto bedzie przywozil, kto odwozil , kto przyjdzie czasem pomoc w domu-za oplata oczywiscie......dlatego ograniczona ta pomoc bardzo.....co prawda mam nadzieje,ze tylko m-c to potrwa,ale kto to wie? Nawet nie mysle,bo mi sie niedobrze robi. Zobaczymy potem.

A Ty dorka z ta silna wola to nie przesadzaj. Nie wiesz,ze kakao w jakis sposob redukuje dzialanie cukru? jas poza tym uzywam fruktozy nawet do ciast. I mozesz jesc ile wlezie. POza tym czasem takie szalenstwo nie zaszkodzi.A na wierzch gorzka polewa lub z dodatkiem fruktozy....

I ni emartw sie-dobrze ci pojdzie! Ty jestes baba con le palle! Rodzina bardziej Cie doceni.....

Sluchaj alisa-podejrzewam,ze nie robilas tych zakupow ciucholandzie....baaaardzo mnie interesuje ile TY wydalas...!!!!!!!

Ja super-mamusia?! oj kochana- jak sie wydre na te latorosle albo jak pasa wezme to nie wygladam na taka super!

Trevi-co Ci robia ci Wlosi?! w leb ich. dzieki za pozdro.

barbie-pogoda bywa rozna: teraz jest ciagle cholerne lato. 24 st przynajmniej choc dzis rano wreszcie poczulo sie troszke chlodziku-ale wpoludnie znowu da popalic. Wez normalna kurtke zimowa i kozaki i polbuty i sweter itp. Normalne rzeczy na zime i cos lzejszego na goretsze dni.

Cucciola-rozumiem Cie jak nie wiem co!!!!Ja tez tak mialam. I sie wkopalam w koncu :-DDD Ale to normalka-taki niespokojny duch jestes. Ja tezpragnelam poznawac swiat, kultury, ludzi i ich przyzwyczajenia...no jakos szybko sie skonczylo....i powiem Ci,ze nie latwo Ci bedzie zacumowac. Przygotuj sie na to. Dlaczego masz jakies wyrzuty sumienia,ze chcesz wyjechac? Ojczyzna pozostaje ojczyzna-nie znaczy to,ze powinnas wiernie tam siedziec i nie wychylac nosa! Podroze ksztaca!!!!
Ja dopiero docenilam pozytywne strony Polski po wyjazdach, moje przywiazanie do niej i dostrzeglam rzeczy, ktorych wczesniej w ogole nie widzialam. I to po pierwszym wyjezdzie nan Wegry na tydzien! Wtedy juz wiedzialam,ze dla mnie mieszkanie za granica byloby bardzo trudne.
Nalezy samemu doswiadczyc, sprobowac i wtedy sie wie co w duszy gra. Dobrze,ze inwestujesz w siebie i uczysz sie. Na pewno Ci sie to przyda, (zwlaszca jesli od razu zakopiesz sie w pieluchy)-:-DDDDD. Masz glowe na karku kobietko!
Podziwiam Cie,ze przetrwalas te burze nawiedzen Twojego ex-to nie latwe. Dobrze,ze mialas wsparcie w nowym chlopaku-musi byc chyba bardzo dobrym czlowiekiem?

I do odwaznych swiat nalezy, a odwagi trzeba sie takze uczyc. Niektorzy ja maja od razu inni musza pokonywac trudnosci. Samo nic nie przyjdzie-no chyba ze sie ma duzo szczescia! Powodzenia dziewczyny!!!
dzien doberek:)cucciola tak trzymaj!!!ja tez sie wiecznie dokrztalcam i nie zaluje, choc moja matka wiecznie mowi ze po co mi te kursy jak pracy nie moge znalezc!!ale licze ze kiedys mi sie uda!!choc musz epodac wam jeden przyklad!!na swiezo, bo bedac teraz w lipcu we wloszech znalazlam ogloszenie ze potrzebuja recepcjonistki do hotelu,z jezykiem niemieckim, by mogla porozumiec sie z niemcami, bo wiecie ze ich we wloszech jest pelno, a w okresie wkacji to juz w ogole!!a byl to chotel niemeicki!!!no wiec poszlam z moimi cv, z dyplomami etcc..pan zaprosil mnie na rozmowe, popatrzyl na moje wykrztlacenie, dodam ze nie bylo nikogo innego na ta rozmowe tylko ja jedna sie zglosilam:), obejrzal moje dyplomy i kazal poczekac!wiec myslalam ze dostane ta prace!a tu pan wychodzi i mnie informuje ze ja jestem za bardzo wykrztalcona by pracowac w tym hotelu....i nie przyjal mnie..weicie co szlag mnie trafil....myslalam ze zabije!!!nie wiem kogo on chcial tam przyjac,ale coz...wiec widocznie nie zawsze wszystkie kursy sie przydaja!!ja teraz zapisalam sei na jezyk migowy i jestem zachwycona....zobaczymy czy uda mi sie potem pomigaza z osoba nieslyszaca:)
wiec trzymam kciuki cuccila a gadaniem innych sie nie przejmuj!!!wazne sa twoje zapaly i twoje ambicje, a wszystko na pewno ci sie uda!!!a do polski mozesz najwyzej na starosc wrocic:)
webuniu hmmm masz racje..zakupow nie robilam w cuicholandzie:)musze przyznac ze zaszalalam na maxa:)wydalam sporo kaski, szczrze to chyba za duzo, bo gdzies ok 600zl!!ale musze powiedziec ze te rzeczy byly mi niezbedne..bo ja zimowa garderobe mam we wloszech i jeszcze jej nie zdazylam odebrac a tu juz zimno u nas na maxa:)moj ex jak zobaczyl ze nasze konto zostalo przeze mnie oproznione tylko napisal smsa,ze domysla sie ze bylam na zakupach:)haha ale mnie zna!!logiczne:)
emra a u ciebie dlaczego podly nastroj???ja posluchalam waszej rady i zaczelam gadac przez msn z jakims wlochem i nawet fajnie sie gada:)i to pomaga przestac myslec!!jestescie niezastapione kochane:)
dorka tobie zycze wytrwalosci i wielu pomyslow:)
webuniu jeszcze do ciebie!!!na pewno dasz rade z dzieciakami!!!latwo pewnie nie bedzie ale wszystko da sie pogodzic!!jak nie to daj znac wpadne do ciebie i ci pomoge!!ja jako zawodowy pedagog cos na te klopoty poradze:)hahaha:)
trzymajcie sie kochane!!uciekam na jezyk migowy!!!buziaki!!!
Weba- po przeczytaniu Twojego ostatniego wpisu wpadła mi jedna myśl do głowy. czasami was tu podczytuję, kilka razy się tu odezwałam i w "drugim stoliku" i wyszło co następuje: ty szukasz kogoś do pomocy przy małym dziecku, a Marzena 29 szuka jakiegoś zajęcia, pracy we Włoszech. może by połączyć te dwie rzeczy? to oczywiście tak luźno rzucona myśl, ale może coś z tego wyniknie?
pozdrawiam wszystkie chore, dopadnięte przez depresję jesienną, oblizujące się po murzynku (my w poznańskim jutro będziemy sie oblizywać po rogalach marcińskich), szalejące na zakupach i pracujące w pocie czoła w domu czy w pracy, w polsce lub we Włoszech. A Hoj!!
nie no alisa-myslalm,ze gorzej.....tyle rzeczy nakupowalas sadzilam ze wiecej kasy na to poszlo.......dzieki za chec przyjazdu i pomocy:-)) jako pedagog...no wiesz......musze przemyslec ten temat!

Krafniak- dobrze kombinujesz jak tu polaczyc podaz z popytem..... Ja niestety nie szukam nikogo na stale-mnie potrzebna pomoc na m-c pare godzin w ciagu dnia. Juz pisalam ,ze sam zlobek mnie kosztuje mase forsy i nie moge pozwolic sobie na na kogos fisso a poza tym moje mieszkanie nie nadaje sie zbytnio na taki uklad. Jest wiele elementow, ktore skladaja sie na podjecie decyzji a nie jest ona latwa bo prawdziwe potrzeby zobacze dopiero "w praniu".
Czesc dziewczynom! Zreszta pozdrawiam serdecznie i cieplo wszystkich tu obecnych! Dzis swieci slonce w Rzymie i w mym malym serduszku, bo w pracy bylo malo ludzi i skonczylam pisac list do jednej z kolezanek i otrzymalam sygnal z domu, ze doszedl list od innej mojej zostawionej w PL przyjaciolki, wiec bede miala czytania ze hej! (zostalam uprzedzona SMSowo, ze list ma 21stron....:))))
Trevi, przeszukiwalam poprzednie edycje watku w poszukiwaniu twojego maila, wierze, ze kiedys w koncu go znajde:) Poza naleganiem na spotkanie, ktore byloby dobrze uskutecznic jeszcze przed Swietami, chcialam sie ciebie zapytac czy moze ktoras z twoich kolezanek Rosjanek z kursu nie mialaby ochoty uczyc mnie rosyjskiego w chwilach wolnych. Jezeli tak i jezeli potem udaloby sie ustalic nam ewentualny czas i miejsce to bylabym baaardzo szczesliwa:) Chcialam zapisac sie nawet na kurs tego jezyka w Centrum Kultury Rosyjskiej, ale nie wyrobilabym sie ani czasowo ani finansowo, wiec musialam zrezygnowac. Ale ze mam mnostwo checi i zapalu to nie uwazam jeszcze, ze zostalo powiedziane w tej sprawie ostatnie slowo:) Stad ta moja prosba do ciebie, przyszlo mi do glowy, ze moze dziewczynom przydaloby sie jakies niewielkie ale stale zrodlo dochodu. Potem ci napisze wszystko w mailu, jak znajde adres oczywiscie:)
Pozdrawiam goraco:)
weba, trzymam kciuki aby "pranie" to wyprodukowalo jak najmniej potrzeb:)))
Weba,Jak dobrze ,że tam jeszcze jest to"cholerne lato"Uwielbiam cieplo,tu ciągle pogoda mglista,mokra i przygnębiająca.Dzięki za informacje,tak myslalam.
Wrócilam od dentystki wściekla,jeszcze jedna wizyta mnie czeka.chcialam wyrwac tego zęba,bo mnie j€ż wkurza,ale ona go wciąż"ratuje'.jest mi wlasciwie niepotrzebny,niewidoczny przy najszerszym uśmiechu...
pozdrawiam...
barbieeeee pidocchio mio ! :] sei gia tornata o partita :] ? non riesco a riprendermi :]
barbie ha i pidocchi???è pidocchio???? no capisco bene italiano
Ja też non capisco bene italiano, ale żem przeczytał, ze ma dziurawe zęby i już jej nie chce :/....
Ciao,wiedzialam,że znów mącisz!Moje zęby sa ok.Żle slyszleś.Za to jestem pewna ,że Ty masz dziórawy mózg,zrób coś z tym,póki nie jest za póżno!
Jeśli juz mnie nie chcesz,odczep sie!
Nie muw tak, bo se coś zrobie!
Najlepsze ,co zrobisz...ucz się polskiego!Nie wystarczy MUWIC
nie tylko on,w ostatnim poscie ALISA walnela az 4 byki ortograficzne, ale wstyd
Nie wystarczy MÓWIC,trzeba jeszcze mysleć!Bawisz mnie,przepraszam wszystkie "fioletki"za te konwersację,ale SONO INCAZZATA!!!!!!!!!!!!!!!!
barbie ! ktora z was mam kochac ??? te dziórawą czy te incazzata ?
Temat przeniesiony do archwium.
31-60 z 265

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia