polacca e italiano cz.11

Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 265
ps. moze mozecie mi polecic cos co moge sobie gotowac na obiadek (ki) - bo jak narazie jestem na etapie cukini podsmarzanej z pomidorem i mozarella - pycha ... ale wiem ze niedlugo mi sie znudzi ...
najlepiej cos co nie pochlania duzo euro, bo do konca miesiaca musze troche przyszoczedzic :(
Zalesia, najlepsze wg mnie jest niesmiertelne "spaghetti aglio, olio e peperoncino", mialam taki okres w czasie studiow, ze jadlam je codziennie.:) Poza tym nic nie kosztuje i robi sie je w 10minut. Bierzesz patelnie, na patelnie sporo oliwy (ale bez przesady), wrzucasz z dwa peperoncini, a jak oliwa bedzie dobrze rozgrzana to dodajesz drobniutko posiekany czosnek (z dwa zabki na jedna osobe, jesli lubisz czosnek). Podsmazasz doslownie 20 sekund (czosnek nie ma byc brazowy, tylko "przesmazony" i nadal bialy, inaczej traci smak) i wylaczasz gaz. Po ugotowaniu i odcedzeniu makaronu ponownie wlaczasz ogien pod patelnia, wrzucasz na nia spaghetti, mieszasz porzadnie i jesz.:) Ewentualnie mozesz dodac natki pietruszki, w fazie mieszania na patelni. Pycha.:)

Pozdrawiam,
Dee
uhhh...to musi byc strasznie ostre ... czosnek razem z peperoncino (po nich sie zieje ogniem) ... nie znasz czegos lagodniejszego :( Ja za ostrymi potrawami nie do konca przepradam .. tzn wogole nie jestem przyzwyczajona (choc pewnie mnie pokusi i sprobuje ;) )grazie
Kochana, to jest lekko pikantne, ale wcale nie bardzo, zreszta wszytko zalezy od tego, ile peperoncino dodasz. Moze na poczatek sprobuj z paroma ziarenkami (ale tak, zeby bylo czuc) i jednym zabkiem, zobaczysz, ze polubisz.:)
A powiedz mi, co lubisz, to moze jeszcze jakis przepis Ci podrzuce?

Dee
ps. zabkiem czosnku, ofkors.;)
Zalesia, albo przerzuc sie na "niesmiertelny" makaron z sosem pomidorowym i parmezanem. Sos mozesz kupic gotowy, chociaz lepiej kup surowy "passato di pomodoro" albo "polpa di pomodoro" w butelce litrowej lub puszce. I tak samo: oliwa, zabek czosnku, potem ten surowy sos, bazylia, sol, ew. cwiartka cebuli, z kwadrans na glebokiej patelni te "dodatki" - cebule, czosnek itd. przed jedzeniem mozesz z sosu wyjac). To, co zostanie, mozesz trzymac w lodowce na nastepny raz.

Fajnie, ze chodzisz sobie po Rzymie, ja tez kiedys... chyba z 10 lat temu tak sobie chodzilam az do zmeczenia. Mialam ulubione trasy i miejsca...
Chyba bardzo zasugerowalas sie jakimis stereotypami o Wlochach, skoro bylas przygotowana na liczne zaczepki. Jezeli nie siedzisz plackiem przez np. godzine na Piazza di Spagna (albo Navona), wygladajac w dodatku na cudzoziemke z "polnocy", to o zaczepki moze byc trudno. Tylko o stereotypy zawsze latwo.
Milej pracy i milego zwiedzania!
Ota ... dziekuje :) Powoli bede probowac to co mi podsuwacie :)
Co do tego co lubie, to w sumie zawsze lubilam owoce, warzywa i sery :D Jestem przyzwyczajona raczej do polskiej kuchni, wiec ciezko mi jest powiedziec co lubie :P
Napewno odpadaja ryby (jedynie tunczyk) i raczej nie chce probowac owocow morza :/ Nie lubie jak mi sie 'cos rusza' na talerzu :P Moze kiedys ktos mnie namowi, ale narazie mocno jestem na nie !!
Pozdrowka
Zalesia....co do niesmiertelnego aglio, olio e peperoncino...to w kazdym markecie mozna kupic gotowa przyprawe , w buteleczce...jak pieprz...o nazwie aglio peperoncino...., tylko oliwa i spaghetti ..i gotowe...ale uwazaj, nie wiecej niz 1 lyzeczke......mala lyzeczke......bo inaczej spalisz sobie przelyk:)
W przeciwienstwie do Dee...uwazam ,ze to jest okropnie ostre.....ale pycha!
mozesz tez kupic ...pesto.....gotowe....w takim malym pojemniczku jednorazowym...albo w sloiczku...to jest bazylia, z ziarnkami pini i oliwa....gotujesz makaronik...jaki chcesz ale najlepiej spaghetti ,wrzucasz pesto , mieszasz...i mniam.
Poza tym kupuj salate, wrzucaj dotego inne warzywa...oliwy tycko, sok z cytryny lub ocet....i mniam...jakas chuda wedline...lub miesko...i juz gotowe....
O Boze ...ale mi sie na przepisy zebralo.
Zimno....
U was tez?
No to ja jeszcze sie wtrace.:) W kwestii gotowych sosow. Moj ulubiony to "Pesto alla siciliana" Barilli. Mniaaam!

Dee
dziekuje :*
przez najblizszy tydzien bede wiedziala co jesc ;)
A co do zimna ... to tak :( brrrrrr ..... dzis sloneczko ani razu nie wyjzalo, jak dla mnie to jest kolo 10 stopni, ale i mniej ... najgorzej ze tutaj w biurze mam bardzo zimno, a w domu siadlo ogrzewanie, wiec ciagle marzne :(:(:(
Zalesia.....nigdy w Polsce nie bylo mi tak zimno , nawet jak bylo -30 st.,jak tutaj...w zimie i pòzna jesienia zawsze jest mi tu zimno, nawet z ogrzewaniem.....ale tez nigdy nie widzialam ,zeby w pomieszczeniu tu bylo wiecej niz 19 st.....a w Polsce i + 24 bylo...to byly cieple czasy:9
A moze to ten cholerny, wilgotny klimat tutaj sprawia ,ze tak jest mi zimno?
Dzis wyszlam z moja Niunia na spacer...zeby ja troche przewietrzyc i nasza trase...pokonalysmy klusem...inaczej bym zamarzla.
Ale Niunia sie uspokoila i po poludniu spala ze 3 godziny:)
Dee a to pesto siciliano to z czym?
Oswiec mnie...ja czasem juz sama nie wiem co jem...ale te ich sosy sa pyszne, Barilla wiedzie w nich prym, co prawda to prawda.
A zeby bylo smieszniej to mòj maz chodzi w koszuli z kròtkim rekawem:)Nie moge na to patrzec...ale tez kto wchodzi do naszego sklepu tez sie dziwi....è scopiato l'estate......????Boze za kogo ja wyszlam:)
No wiec tak.:) Pesto alla siciliana zawira nastepujace skladniki: ricotta, polpa di pomodoro, noci, pinoli, basilico oraz grana padano. Najlepsze jest ze spaghetti, ale z penne tez niezle, bo wlazi do srodka i fajcie czuc.:)

Dee
Aha, i mi tez zimno.:( A w Polsce to zawsze uchodzilam za taka, co to mrozu sie nie boi, a wrecz olewa i obraza zmarzluchow ubiorem... To ta wilgoc, Franci, na 100%. Uch, jak ja cierpie z rana, kiedy spod kolderki musze sie wygrzebac, a ogrzewanie wlaczaja dopiero o 7:00...:(
Cos na rozrusznaie przepony,zeby cieplej bylo....to jedna z perelek z tego forum oczywiscie...
Sicuramente avete sentito parlare di globalizzazione e sono anche sicuro che vi sarete più volte chiesti "ma che cos'e' esattamente questa globalizzazione?". Allora prendiamo un evento a caso, per esempio la morte della Principessa Diana. Principessa inglese con fidanzato egiziano che fa incidente all' interno di un tunnel francese, dentro una macchina tedesca, con motore olandese, guidata da un autista belga che aveva bevuto un bel po' di whisky scozzese e perseguitato da paparazzi italiani che guidavano motociclette giapponesi. Medici americani muniti di farmaci brasiliani non sono riusciti a fare gran che. E voi adesso leggete tutto ciò, in un clone di computer americano, con microchip provenienti da Taiwan, con schermo coreano montato da lavoratori del Bangladesh, in qualche fabbrica di Shingapur, trasportato da indiani, rubato da pirati indonesiani, sbarcato da contrabbandieri siciliani o greci e vendutovi come prodotto italiano. Questa, amici miei, è la globalizzazione
wow!!!
Kaska:) Nie wow...tylko dawaj tu jakies nowosci kulinarne.....i co u ciebie:)
hejka wszystkim!!!
FRANCI nowosci kulinarne powiadasz-brak pomyslow.ah jak pragne by ktos mi ugotowal chociaz 1 raz-o moim mezulku nie mozna nawet pomarzyc,no wiec trzeba samemu.dajcie pomyslec a napewno jakis przepis podam....ah.to wow bylo jako aprowcja tego co piszesz-taka niestety prawda z ta globalizacja.
Franci a twoj maz to poprostu goracy chlop-bierzmy przyklad.ja tez strasznie marzne.buziaki dla wszystkich
Witam wszystkie fioletki.Co do gotowania to mnie bardzo smakowal makaron z takim zielskiem o nazwie rapa,(w tym regionie gdzie bylam)ale to bylo dobre.Franci czy cie czyms wnerwilam?Jwstem teraz w domu ,chwilowo.Pozdrawiam
wloszka, no co ty!Niby czym?
Napisalam ci maila, odpisz mi
Pozdrawiam.
Hej WEBA...napisz cos o twoim scirocco...tobie tez zimno?
Do czego to dochodzi,zeby Polkom we Wloszech bylo zimno!
Wlasnie ogladam TG 4, Emilio Fede...i tylko ciagle...maltempo, maltempo....co oni by zrobili w Polsce przy minus 30.....biedacy.
Ale nie wiem czy wam to kiedys pisalam, mòj maz jak byl pierwszy raz w Polsce zima, na dworze bylo - 23 st, w domu ciepelko.....a on............otwieral okna....bo mòwil,ze sie udusi z goraca.....ja tez chcialam go udusic!
sorki dziewczyny ze wam sie wtracam w gadanko
ale to ze polkom na poludniu jest zimno to zaznalam na wlasnym grzbiecie
oni w lekkich kurtkach a ja w grubej i to jeszcze przy farelku ;)) ale sie ze mnie usmiali..(bari - listopad)
no a poza tym scirocco dla mnie to od razu bol glowy
pozdrawiam
K.
buźka wszystkim,
naprawdę jest wam tak zimno w tej Italii? Ja właśnie wybrałam ten kraj, bo kojarzył mi się z wysokimi temperaturami, a że zmarzluch ze mnie to sie ucieszyłam, że w końcu będzie cieplej! Pamiętam, że w tamtym roku gdy jeździłam do Włoch zimą to zawsze było troszkę cieplej niż w Polsce. Wyjeżdzałam zapakowana w kurte, szalik, czape i rekawice, a tam..... wystarczył mi sweter i kurteczka.
Apropo papu to marzyłam żeby mój italianek serwował mi codziennie pizze (co wieczór w innym wydaniu), ale niestety bardzo się rozczarowałam, bo jedyne co u niego jadam to:pasta, pasta, pasta,pasta e pasta. On oczywiście codziennie nazywa ją inaczej i opowiada innym, że codziennie serwuje mi inną potrawę. a dla mnie to to samo, albo za głupia jestem by odróżnić.
zalesia, ja tez miałam takie zdarzenie z parasolem i też mnie to zszokowało. szkoda, że musi nas szokować to co powinno być dla nas normalne i naturalne, no cóż w Polsce jeszcze w życiu mi się to nie zdarzyło. A gdy kiedyś podeszłam na przystanku (w Polsce) do takiej staruszki, żeby zaproponować jej schronienie pod moim parasolem (lało jak scebra) to biedaczka nie dała mi nawet do słowa dojść tylko zwiała. Wolę nie wiedzieć co pomyślała, że niby co jej chcę zrobić. ?? przykre ale prawdziwe.
pozdrawiam z cieplutkiego zakątka Polski:)
Franci, ty to masz gorącego Mężczyznę przy boku...tylko pozazdrościć. Mój to tylko raz przyjechał w zimę do Polski i po pierwsze omal nie zamarzł na pierwszym spacerze więc potem to już cały czas siedzieliśmy w domu, a po drugie to zdecydował, że w okresie zimowym tylko ja będę do niego jeżdzić.:)
ciao tutti!!!!!
jezeli mowa o jedzonku to cos podrzuce z ekwadoru (choc z miedzynarodowej knajpy ,wiecie dlaczego;)).
swiena salatka ,awocado zmiksowane z pomidorkiem drobno pokrojonym sol pieprz do smaku ,zajadajac razem z chipsem typu tortilla.mniam!bo tak do podgladniecia nie ma za wiele, choc moze kto jak lubi!!!!!!duzo miesa, miesa, miesa.ale jakie owoce!!!!!palce lizac-naranhilla, tomato-nie mylic z naszym pomidorkiem,wiele typow bananow,i inne ktorych nazw nie pamietam.
pozdrawiam
Dolaczam do grona zmarznietych Polakow we Wloszech!
Tutejsza wilgoc przenika do szpiku kosci i sprawia, ze przy temp. ok. 0 stopni ludzka percepcja wskazuje na duzo mniej.
Jesli jest sie tu w zimie turystycznie, duzo chodzi itd., to jest inaczej (cieplej); jesli sie jedzie po 7 do biura, potem krotko na dworze, potem dom, wiesza pranie na balkonie o 23, to raczej jest zimno. Ogrzewanie owszem, mamy autonomiczne, ale mieszkania im dalej na poludnie tym sa zimniejsze z uwagi na materialy, z jakich sa wykonane - marmury, granity np. na klatkach schodowych, posadzki terra cotta, okna z pojedynczymi szybami itd.
Kiedys bylam ponad rok w Libii; tamtejsi Polacy mawiali, ze nigdzie sie tak nie namarzli, jak w Afryce. O paradoksie... lata gorace (za bardzo), zimy prawie jak we Wloszech (klimat srodziemnomorski), a mieszkania jak igloo.

W Mediolanie bylo mi cieplej - im dalej na polnoc tym inne sa mieszkania (w tym sporo parkietu) i wiecej grzeja ogolnie w pomieszczeniach (?).
Swiete slowa Ota....
Dlatego my w naszym apartamencie mamy ogrzewanie podlogowe, i wreszcie kafle ...sa cieple!Mozna chodzic na bosaka i jest cieplutko.Niestety tam gdzie pracujemy, jest ogrzewanie tradycyjne, i jest zimno.....
Wlosi choruje na wszystkie odmiany choròb reumatycznych...od wilgoci, zimnych posadzek etc...
Otoz to - ja tez w okresie mediolanskim mialam ogrzewanie podlogowe - super, posadzki ledwo cieple, ale w mieszkaniu ogolnie bylo cieplo; lepsze to (i drozsze ponoc) niz kaloryfer w rogu pokoju...
wychodzi na to że nic tylko się cieszyć że mieszkamy w Polsce, jesli chodzi o klimat. A więc trzeba przestać psioczyć na tą naszą pogodę. NIe miałam pojęcia że taka wilgoć włoska o tej porze roku tak moze wykańczać. Jak turyści jadą latem to same ochy i achy na włoskie słońce, a u mnie przed chwilą też troche zaświeciło i nawet to zauważyłam przez wielkie szyby, bo okien to w naszych biurach niet.
Franci -jak tam masło orzechowe, wypróbowane? moje dziecko to specyficzny niejadek domowy, bo u niani to wcina wszystko, a przecież tak strasznie nie gotuję......
Temat przeniesiony do archwium.
151-180 z 265

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia