drugi stolik cz.3

Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 746
a ja ciesze sie razem z Toba...przechodzilam to samo i udalo sie....minelo juz 7 lat i z dnia na dzien jest jeszcze lepiej....powodzenia!!!
dzięki, pocieszasz mnie, bo wiesz, ja zawsze mówię, że nigdy nie wiadiomo co nas czeka i mam obawy nie dlatego, że to wloch, albo, że daleko, ale dlatego, że to po prostu duża zmiana w moim życiu:) Ale będzie dobrze!
duze zmiany-nowe i ciekawe zycie...oczywiscie zalezy tylko od nas samych jak ono sie potoczy....trzeba odwagi,samozaparcia i checi a nic nie bedzie nam straszne....nie chce z pewnoscia wciskac tobie kitu,ze bedzie dobrze i koniec...masz racje,nigdy nic nie wiadomo...ale jak sie troche o to postaramy to kto wie!!!buziaki i glowa do gory
witajcie dziewczyny...dzisiaj pierwszy dzien w pracy po tygodniu obijania sie..no i oczywiscie od razu humor o 3/4 nizej..no ale coz tak to juz bywa ..
dzisiaj jestem troszke wczesniej...no i postanowilam wykorzystac troche czas na poprzypominanie sobie gramatyki bo niedlugo bedzie gorzej niz z kalim ;)
jakby co to do 22 jestem..potem na godzinke znikam..i znow bede
hej jestem już, w ostii wyłączyli światlo grrrrrrrr i zakończyła się nasza sielanka wieczorna hihihihihi a u was dziewczyny co słychać?
moja oliwka jeszcze nie spi, bawi sie.bede musiala znowu w dzien jej nie klasc spac.zaraz wskakuje do wanny sie wykapac.meg gdzie jestes?
Witajcie dziewczątka... ja miałam dziś taki prywatny Dzień Dziecka... zrobiłam sobie jeszcze maraton serialowy i odpoczywałam na kanapie. Ranek spędziłam ucząc sie italiano... teraz jestem już... i jeszcze trochę pobędę...
hejka ja tez wrocilam..troche sie pouczylam..ale jakos wolno idzie
ulubieniec dzisiaj w pracy wiec nie bylo gadanka..musze do jutra poczekac (sama nie wiem po co i dlaczego to ciagne..juz chyba z 5 razy probowalam sie odczepic ale qrcze nie moge..heeelp)
w pracy kicha totalna, za okne ciapciowaty snieg, samochodem na miejsce wjechac nei mozna...a tak ladnie sie rok rozpoczął...
hej dziewczyny!!czytalam ze planujecie jakis wyjazd do Wloch?
czesc kasiu...ja to tradycyjnie raz do roku..jak nie moge na dluzej to albo wsiadam w samolot albo jak w zeszlym roku w samochodzik i sobie gdzies tam jade...samolotem to moglam na sycylie...niestety samej samochodem i majac tylko 3 tygodnie..to troche za daleko..no i koszt benzyny ciut zbyt duzy...
ja też tu jestem, oglądałm tv ale juz tu jestem:) kasiu.. powiedz coś o sobie? ja wiem tylko że mieszkasz w milano, racja?
cattibor..... a jeśli można.. to czemu tak jakoś bez entuzjazmu z tym italiano? z twojej niechęci czy jego? ......ale tylko jeśli chcesz..
meg, jesteś? u siebie czy dalej palmtop?
Kaska no to super!!wiem,ze chcialabys na stale(a moze sie myle)?czemu nie sprobowac?

Meg widze,ze Maddyy podawala Tobie kilka pomyslow co do mety...otoz Pozitano,Amalfi,Sorrento...a zreszta cala costiera amalfitana jest czyms przecudownym!!!a moze to wplyw mojego mezulka,ze tak kocham te miejsca??boh?w kazdym razie polecam wszystkim....
**positano
italiano...mysle ze z jego..a wlasciwie to sama nie wiem...niby nie chce ale z drugiej strony kontaktu nie chce zerwac, gada ze mu jakos tam zalezy ale coraz bardziej mam wrazenie ze chyba jak na przyjaciolce z ktora sobie mozna pogadac...albo on jest nienormalny..albo ja :(
Amalfi- bylam, polecam...przepieknie...duzo amerykanow i bardzo drogo...krajobrazy nie do opisania :))
Maddyy no cos ty,nic o mnie nie wiesz?pisalam wszem i wobec i nawet "glosno" o mnie !nic ciekawego!!!poszperaj a znajdziesz hahaha.ciekawska jestes!hohoho
bardzo lubie okolice neapolu ..sorrento srednio za turystow z polski...i to takich specyficznych..no i jak dla mnie to troche zbyt strome wybrzeza...nóżki od schodków bolą ;)
jezeli chodzi o wyjezdzanie na stale..to mi zostala ostatnia 3-cia proba...wiec musze ja bardzo dobrze przemyslec ;) 2 razy juz dalam noge...i dlatego tak teraz chcialabym ale mam opory...
eeeejjjjj no hihi, ja ciekawska? hmmm nieee, tylko troszeczke, hihi, ale z tego co sie zdążyłam zorientować to sie uczysz i masz fajnego mężulka hihih, ale np chciałam zapytać czy pracujesz?
cattibor tzn ze bylas w Neapolu?i twoj ulubiony jest z tamtad czy z Rzymu bo juz sie gubie gdzie co do kogo przykleic?!pamietasz mojego 1 zeba?
Maddy - jestem u rodziców i stukam rysikiem w palmtopa... nie ide na razie do siebie, bo nie chce mi sie palić w kominku, prowadzenie dwóch domów w okresie zimowym troche trudne, bo trzeba było co jakiś czas podkładać... bywało, że siedziałam u rodziców na filmie i zamiast oglądać, myślałam, czy w kominku nie wygasło... tak latać co 2 godziny w pluche czy mróz przez podwórko nie jest przyjemne... Cattibor - co to? chandra?
moj ulubieniec jest z sabaudi..dokladnie w polowie miedzy rzymem a neapolem.....
jakiego zęba???cos nie doczytałam??
a ja uwielbiam sorrento ect.. właśnie za te wybrzeżaaaaaa... nie to co w "mojej" ostiii. jakaś taka kicha lekka, no ale mniejsza, jest milusio:)
ah ah...juz wiem..dlaczego nie pamietam..zmylil mnie ten jeden ząb bo pamietam ze pisalam o podwojnych rzedach...z łowcy snów ;))
dziewczyny przepraszam, że przerywam w tak miłej konwersacji ale co to znaczy: 'ed il cuore un po' piu su' i 'umanamente ' ??
no tak wyglada...cosik mnie dzisiaj trafiło...
Maddyyy!tak ucze sie...pracowalam przed rozpoczeciem studiow,gdyz priorytetem bylo kupno mieszkania i zaoszczedzenia grosza...no a teraz moge sobie spokojnie studiowac....w miedzyczasie dorabiam jako baby-sitter...a reszta to pan maz....ale ja tez swoja dzialke odprawiam...bo w przyszlosci dzieki temu mojemu uczeniu sie jak znajdzie sie jakas dobra praca to przeciez obydwoje bedziemy korzystac hahaha(ale mi sie na marzenia zebralo!!!)obym tylko skonczyla te studia a potem to sie zobaczy....
mam 26 lat i siedze w Milano juz 6 lat....
i serce troche w góre.. (w zdanku moze miec sens troche bardziej idiomatyczny(
po ludzku, humanitarnie
a dokladnie 2 rzedy po 200 zebow....
kto wie jak i co u mcery....nie daje znaku zycia....zajeta jest ze swoim ukochanym!!???
wow, fajowo, widze że trafiłaś na tę wlaściwą osóbke, ja też jestem bardzo ciekawa jak to ze mną będzie... no to zobaczymy, ale ja to sie bardziej np pracy obawiam, tzn początku, jak sobie poradzę, obojętnie czy to sklep bar czy cokolwiek, a reszta mam nadzieję, że jakoś się sama uloży, skoro do tej pory się dogadujemy, to czemu miałoby się to zmienić, vero?
Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 746

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia