drugi stolik cz.3

Temat przeniesiony do archwium.
211-240 z 746
no w końcu ktoś sie pokazał! witaj Maddy! smacznego obiadu życzę, nie znam tej knajpy. ja w ramach odmiany po świątecznym jedzeniu robię dizs spaghetti.
ja zmykam do domciu, pojawię sie jutro lub już w nowym roku!
pozdrawiam i wszystkiego dobrego w 2006!! pa
Witajcie wszystkie... Cattibor - dzięki za chęć pomocy, zgłosze sie jaak będę potrzebować wsparcia... Maddyy - fajny zapewne miałaś dzień... wpadnę koło 23.00 zaraz ide na film, jak wróce pogadamy o postanowieniach na ten nowy roczek...
hej..ja tez bede kolo 23..wrocilam znow do skrobania fugi...ale juz mi rece uszami wychodzą....tez musze chyba sobie zlozyc jakies postanowienia na nowy rok
cześć dziewczęta, ja też tu sobie siedze to jak wrócicie to pogadamy:)
jestem jestem..ale paluszki bolą i dlugo nie wytrzymam..
dzisiaj rano poraz drugi pojechalam wykreslisc wspolwlasciciela z dowodu rejestracyjnego....no ale przeciez tego sie nie robi od reki ...musze przyjechac jutro znow..chyba sie do tej gminy przeprowadze....
ja jutro jade kibelek kupić:) mój tato wymyślił, że zrobimy łazienkę w piwnicy. i jeszcze kafelki na ściane, bo ostatnio kupiłam tylko na podłoge.:) (ja kupiłam hihi.. tzn bardziej moja mama ale ja jestem dostawcą)
no tak..i jeszcze w uldze sie zmiescicie....wlasnie ze wzgledu na ulge zastanawialam sie czy przypadkiem nie kupic nowej kuchenki i okapu...ale jednak jestem sknera
no właśnie za względu na to jeszcze jutro mam zamiar kupić wszysko! w ten sposób mama będzie mogła sobie wszystko poodliczać:)
zawsze to jednak troche pieniedzy...qrcze ze tez nie mam kasy zeby cos sensownego sobie kupic..a najgorsze ze juz nic takiego co mozna odliczyc nie jest mi potrzebne..no moze z wyjatkiem wymiany tej kuchenki
hm ja to sie za bardzo na tym nie znam, dopiero mnie czeka urządzanie mojej chatki ... jak sobie zarobie hihih, a do tego czasu moge sobie tylko ściereczki kupować, apropo, dzis mama mi znowu zapasy na nową chatkę zrobiła no i kupiłyśmy 3 ścierki do kuchni hihihi, ale szczerze mówiąc nie maiałam pojęcia, że te rzeczy tak cieszą! zamiast kiecki np pościel hihi, ale jest w tym coś fajnego!
pewnie..mysle ze nie ma nic fajniejszego niz urzadzanie wlasnego domku...
hmmmmm ja to sie ciągle czegoś obawiam, ale mam nadzieje, że będzie dobrze!
rozumiem ze sie obawiasz..to normalne...ale staraj sie tak jak wczesniej pisalas patrzec przez rozowe okulary..co masz do stracenia? nic mozesz tylko zyskac
no wiem....... ale po prostu nie chciałabym nikogo zawiesć, no i samej siebie też nie!
No to jestem... dzień spędziłam na zabawie z trzyipółletnim siostrzeńcem. Tarzaliśmy sie po podłodze, turlaliśmy piłkę i takie tam... Krafniak - fajnie, że sie odezwałaś i Tobie i wszystkim z naszego grona życzę spełnienia noworocznych postanowień, pomyślności i samego dobra i obfitości - byście bez obaw realizowały swoje marzenia - ja uroczyście postanawiam być punktualna, systematyczna i przyłożyć sie bardziej do doskonalenia mojego języka włoskiego i być punktualna, bo z tym też mam problem... ciesze sie że i Tobie Maddyy i Tobie Cattibor zakupy sie udały... jestem jeszcze i nie żegnam sie...
nie staraj sie uszczesliwiac wszystkich..bo nie ma tak zeby w 100% wszyscy byli zadowoleni..postaraj sie zeby uszczesliwic siebie..a przy okazji ci ktorym na Tobie zalezy tez beda szczesliwi
Witaj Meg..no tos sie umeczyla...jakos bedac dzieckiem inaczej czlowiek sie bawi..potem zaczyna to byc ..ciezka praca ;))
coś w tym jest... już pan lekarz mi móił że ma przestać myślec o całym świecie tylko o sobie, ale to nie takie łatwe:) w każdym razie robię postępy i generalnie staram się myśleć różowiótko!
Maddyy sama jeszcze sie urządzam i dokupuje drobiazgi do mojego gniazdka... urządzanie sie jest fajne i ja wole drobiazg do domu od kiecek, których nie lubie... od października mam swój domek, ale przez zime praktycznie jestem u rodziców bo po co opalać dwa domki... zaglądam, napale od czasu do czasu w kominku, podleje kwiatki, czasem śpie, ale teraz przez te śnieżyce jestem u mamy...
zgadzam sie z tym:) moja kumpela ma bambino 1,5 roczku i jest najfantastyczniejszy na świecie ale po godzinie tarzania sie na dywanie ja wymiękam a on ciągle nie!
taaa mnie najlepiej wychodzi radzenie innym...ze soba to tak troche gorzej chociaz coraz czesciej strama sie korzystac z tych rad ;)
ja mam troche taki pęd do bycia samodzielnym, bo powoli męczą mnie te ciągłe pytania a co a po co a gdzie itp, może przesadzam, ale chyba na pewny etapie człowiek potrzebuje samodzielności. Zdaje sobie sprawę, że po jakimś czasie brakuje tego "wtrącania się" ale chyba da sie to wszystko ogarnąć:) mam nadzieję, że tak:)
Dziewczyny ja ide spac..jutro sobie poczytam o czym dyskutowalyscie..ale juz na prawde nie dam rady..paluszki to mi odpadaja....moze wymyslicie tez jakies noworoczne postanowienie dla mnie???
buziaczki milego plotkowania i dobranocki.. pa pa ....
Cattibor - nawet nie było tak źle, ja kocham obu urwisów mojej siostry i mogą mi od czasu do czasu wejść na głowe... ale tylko czasem
Dla Cattiborka - dolci sogni... Maddyy, wiesz co? Dzieci potrafią rozbroić, rozbawić, ale czasem dają popalić i biorą nas na przertrzymanie... co do samodzielności to powiem tak, że ja nie odczuwam zbytniej kontroli nad sobą ze strony rodziców, owszem bardzo mi pomagają ze względu na chorobe moją, ale szanują moje wybory i decyzje... dawniej brakowało mi prywatności - pokoje przechodnie...pisałam już o tym, a teraz w każdej chwili może ktoś do mnie wpaść bez skrępowania, rozpalam w kominku, dobra muzyczka i gadamy do woli...
ja mam duży dom tu, ale tak się składa, że mama ciągle przesiaduje u mnie bo mam tv i mam fajny pokój, hm no i tak sobie tu siedzi i siedzi, a ja jestem troche typ samotnika, bo jedynak, no i powoli chce coś zrobić sama, oczywiście, oni mi ciągle pomagają, jestem za to wdzięczna, ale musze sie usamodzielnić... jak to coniektórzy mówią - odciąć pępowinę:)
Maddyy każdy potrzebuje odrobiny samodzielności, prywatności i fajnie, że chcesz sie usamodzielnić i zacząć życie po swojemu, ale dla Twoich rodziców to, że wyfruwasz z gniazda nie będzie łatwe... dobrze, że moi są w pobliżu, bo jakby co, to mam bliziutko... ale gdy chcę być sama, rozumieją to...
a poza tym mam takie ciągoty żeby w końcu nie musieć o niczym myśleć.. tzn w domu, co chec to robie a co nie to nie! jak to mówią wolnoć tomku ...itp, no w każdym razie zobaczymy jak mi to wyjdzie hihi, ale napewno opowiem:)
no musze przyznać że masz rację, miałam pewne problemy z moimi rodzicami na początku.... mimo iż mam już swoje latka to za wszelką cenę nie chceli dopuścić do swej świadomości że chyba jednak wyjade.... szczególnie, że miało byc tak pięknie... my tu wszyscy razem itp., no ale w końcu zaakceptowali davide, a to ważne, no i zdaje się, że nawet mama powoli to zaczyna akceptować, no a mój tato to nie zabardzo, hihi, życzyłby sobie żeby lepiej mi tam nie poszło, no ewentualnie davide by mógł z nami mieszkać hihih, żebym tylko tu przyjachała na stałe, no ale jeśli się zaklimatyzuje, to chyba na stałe na emeryturze przyjedziemy ! ( z racji tego, że davide chciałby tu pomieszkiwać) życie jest skomplikowane i jeszcze rok temu myślałam, żę słoneczna italia to tylko wakacje.... a tymczasem...:))))
w każdym razie jestem z siebie zadowolona, że podjęłam swoją decyzję, teraz moim postanowieniem noworocznym jest myślenie pozytywne! Tutto andra' bene!!!!
Temat przeniesiony do archwium.
211-240 z 746

« 

Pomoc językowa - tłumaczenia

 »

Pomoc językowa - tłumaczenia