owszem spotkanie na szczycie sie szykuje...i juz znaki dymne byly i magia niemowa kupila jeansy na swoja JLo...tak wyczytalam ze znakow dymnych ktore zauwazylam nad galeria mokotow hihi
czapki nie ma samobojczyni jedna..a brokatu za to pod dostatkiem...bestia!
rozanko moja droga ja na lyzwach tez dawno nie bylam (w ogole jestem amatorka w tej dziedzinie ale jakos to obijanie tylka bardzo mnie pociaga!)
idz tam koniecznie i zrob pare piruetow! mowie ci nic tak nie zbliza jak wspolne wywijanie koziolkow i wspolne kontuzje...idz z P! NATYCHMIAST! a pozniej nam powiesz ze jest czarujacy...i meski...i mmhhhh lepiej tu sprosnosci nie opowiadac...
moj pies jest bardzo nieszczesliwy...chyba ma depresje zimowa...trzeba isc do psychologa!