jagodka22 moja Droga....hmmm...co ja moge Ci doradzic...hmm...
no coz.czytajac twoja krotka historie widzialam w niej siebie...tez mialam wlocha. po 6-ciu miesiacach zobaczylismy sie ponownie.pozniej widywalismy sie co jakis czas i tak w sumie 4 lata.
ja nigdy na nic nie naciskalam...on tylko mowil ze wkoncu z nim zamieszkam, ze slub, ze dom i rodzina...ble ble bel...uffaa.
i tak 4 lata...czekalam i czekalam i sie nie doczekalam. do tego zmienil sie i juz mnie nie traktowal jak ksiezniczka jak to bylo kiedys...a ja juz powoli tracilam cierpliwosc.wogole kazy mi mowil ze jak to znosilam tyle czasu....
wiec to co ja moge Ci doradzic to to, zebys wprost go zapytala czy wiaze z Toba jakies wspolne plany...co wogole mysli...zeby pozniej nie bylo za pozno Moja Droga, bo ja wlasnie tak "stracilam" 4 lata z mojego zycia...czekalam chyba na zbawienie z nieba,ktore i tak nie nadzeszlo, ale dobrze, ze sie pokapowalam wkoncu. zrob tak i nie mysl co bedzie.lepiej zeby wszystko biale i czarne!
powodzenia!
baci;*