Witam, witam drogie panienki
Jestem juz calkiem, calkiem.
Wczoraj moj maz wywiozl mnie w gory i maszerowalismy 5 godzin, z tego wniosek , ze bede zyc.
Bylo suuuuuper, tylko moj maz sie tak spalil,ze musialam go ratowac...
Jest dzis czerwony jak rak!!!
A do poludnia nie bylo wcale slonca i mozna bylo zmarznac.
Nie wiem jak on to zrobil??
Nic to jednak naprzeciwko tego, ze mozna bylo polezec na lace i sluchac jak ptaki spiewaja......
W Bolonii moge sobie tylko pomarzyc o takiej ciszy.
Pozdrawiam.