Ojejku, jak wy duzo piszecie! Fajnie, ale nie nadazam nawet tego sledzic, a co dopiero pisac:) I komentowac:) Ale przynajmniej od czasu do czasu sprobuje.
Ania - wypalaj co sie da, propozycja sprzedazy z moje strony jest wciaz aktualna:) Nie wiem, czy moj facet - choc tak zdolny i zachwalany przeze mnie - dalby sobie rade ze sprzedaza "kibli", ale dla chcacego nic trudnego:) zreszta nie moze byc przeciez az tak zle:)
Co zas do samochodu to ja po Rzymie jezdzilam Micra i wciaz mialam wrazenie, ze i tak i tak ciezko mi wykonywac plynnie niektore manewry:) Skret w lewo, wlaczenie sie do ruchu, wyprzedzanie, swiatla bez pasow do ustawienia sie, proby zachowania bezpiecznej odleglosci, w ktora wciaz mi sie ktos wciskal, takie tam. Nie polepszalo sprawy to, ze moj chlopak byl wowczas kierowca autokarow turystycznych, czyli bestii jakies 20x wiekszych niz Micra, i na przemian sie ze mnie smial albo krzyczal, ze jak jade. Czasami konczylo sie tak, ze do Rzymu prowadzilam ja (mieszkamy pod Rzymem), a w samym miescie juz on:) Potem, z czasem sie juz przyzwyczailam i oswoilam to bylo lepiej. Teraz mamy furgone i odmowilam prowadzenia, pozwalam sie wozic:)
Francia, naprawde zaczepiasz Polakow w supermarkecie? Zazdroszcze ci, ja jak slysze polski w autobusie czy pociagu czy metrze to truchleje, oczywiscie staram sie podsluchac wszystko to, o czym mowia, zorientowac sie co robia, gdzie jada, gdzie pracuja, ile zarabiaja, czy sa sami czy z rodzina, itd. itp. ale zagadac jeszcze nie odwazylam sie nikogo... Nawet jak od wielkiego dzwonu trafiaja mi sie w katakumbach Polki mieszkajace od lat we Wloszech to nie umiem (nie jestem w stanie? nie chce? nie wiem jak?) pociagnac tego dalej. Moze mam zbyt chlodny sposob bycia, i ludzi nie interesuje lgniecie do mnie... Czy mozna pocwiczyc jakos tego typu miedzyludzkie przyciaganie rodakow...?:) Zreszta musze ci sie przyznac, ze najczesciej polski, ktory slysze jest taki bardzo z gatunku tego rynsztokowego ode mnie z podworka z przedmiescia, kurwa za kazdym przecinkiem, a czasami nawet i zamiast, i znow dziala odruch warunkowy nabyty w Polsce - lepiej nie zwracac na siebie uwagi i oddalic sie zapobiegliwie, bo kto wie czy z tego typu ludzmi nie bedzie jakiejs chryi. Z takim podejsciem podejscie do kogokolwiek gdziekolwiek mysle, ze nie wchodzi w rachube... Szkoda.
Agaroza, wlasnie przeczytalam sobie ponownie twoj wpis, gdzie piszesz, ze jak sie poklocisz z italiano to idziesz plakac w kat. Unikaj tego, bo rzeczywiscie bez przyjaciolek, rodziny i obiektywnego spojrzenia na cala sytuacje, ciebie sama i powodu klotni, skonczy sie tak, ze przyjmiejsz jego punkt widzenia i nawet sie nie zorientujesz kiedy. Najbardziej kochajacy mezczyzna ma tendencje - tak mysle - do oczekiwania spolegliwosci od swej wybranki, i jezeli nie bedziesz walczyc o swoje to niepostrzezenie cie przytlamsi swoimi decyzjami. Kloc sie wiec ile wlezie, nawet gdyby w pewnym momencie mialo okazac sie to bolesne. Ja mojemu narzeczonemu wyjasnilam, ze ma mi byc matka, przyjaciolka i kochankiem, bo jak sie nie wyzale jemu to komu. Nam takie podejscie bardzo pomoglo, inaczej nie wyobrazam sobie naszego tu wspolnego pozycia. Kiedy przeginam z zalami to potem przepraszam, oczywiscie nie oczekuje od niego cierpliowsci Matki teresy, chodzi tu bardziej o jakias zasade chyba. No nie wiem, sprobuj:) Poradzilabym ci poszukac jakis Polek, bo to jednak nie ma jak spotkanie przy winku, ale z doswiadczenia mojego trzyletniego wynika, ze to bardzo trudne, wiec nie chce robic nadziei:)