POLACCA E ITALIANO CZ.2

Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 505
To nie bylo by trudne zalozyc nowy,osobny watek dla panow...ale czy dziewczyny dopchalyby sie pozniej do komputera? :))
Co do wesel jeszcze , to jedzenie zazwyczaj jest bardzo wykwintne...przynajmniej ja na takich bylam, ale najesc sie zdaniem komentujacych wlochow to tym sie nie da...Na tych co ja bylam, byly jakies francuskie przystawki... A co do ubran, nie bylo tak zle wloszki tez potrafia byc eleganckie...z tego co zrozumialam, jesli slub jest pozniejszym wieczorem obowiazuje stroj bardziej wiczorowy...Faceci z natury maja latwiej...garnitur...koszulka, dobrany krawat...i juz elegancko.A poslkie wesele trudno byloby tam zrobic...bo kto umialby tam przygotowac nasze tradycyjne potrawy...Chyba , ze chodzilo ci tylko o tance i atmosfere.
w sumie to chyba JEMU wlasnie chodzilo o tance i rozne takie atrakcje dodatkowe, typu oczepiny, etc, bo z opowiesci mu sie to wszystlo podoba:))) na razie jego znajoma w polsce bierze slub niedlugo, wiec sobie sam (lub sobie razem) zobaczy (zobaczymy), czy jemu (nam) sie spodoba czy tez nie :-) a w ogole to dzien dobry, milego dnia i znikam w kierunku uniwerku, papapa
Franci- i tu jest dysonans-bo w moim regionie kobity tak się odwalają a śluby, że wydają się być wzięte prosto z telewizji-od stóp do głów.Naprawdę klasa. POlkę, która idzie do kościoła w niedzielę-ubranł odświętnie-rozpoznaje się z daleka. Dlatego poradziałam Agarozie to "poddanie się" -zresztą miała sama wybrać-w czym lepiej się będzie czuła. Mnie gust zaczął się zmieniać po wielu latach -nie potrafiłam "załapać" ich mody a poza tym nie interesowało mnie to wtedy zbytnio. Dzisiaj inaczej to widzę i lepiej czuję się z moim nowym gustem. Oczywiście to dotyczy tylko mnie.
Co do prezentów to tu naokrągło regalo i regalo i bez powodu regalo. A na ślub nawet jeśli nie idziesz ale jesteś zaproszona to trzeba kupić prezent i powiem Ci, że przykładają się okrutnie do tego. Nie chcą zrobić "brutta figura" i są to kosztowne rzeczy wysokiej jakości. Kiedy przypomnę sobie jaką zrobiłam listę na ślub to śmiać mi się chce. No i oczywiście 80% gości kupiło w/g swojego uznania i dobrze zrobiło-ale to doceniłam dopiero po latach. Wtedy się wściekałam, że nie poszli za moim pomysłem. Dzisiaj jestem im wdzięczna. Krytykowałam wszystko co dostałam spoza listy a były to serwisy Tiffaniego, talerze i drugi filiżanki do herbaty i kawy z imbrykami i całą resztą.
Garnki Tefalu tak solidne, że do dziś ich używam na okrągło- a ja chcałam takie trzy patelnie leciutkie, które po paru razach się wyginają, teflon odchodzi i trzeba wyrzucić. Tak więc u nas jest inaczej.
U mnie Dzień Matki przeszaedł niezauważony przez nikogo-przeze mnie też nie bo nie jestem w stanie zapamiętać tej daty a moi faceci-ważny był ogródek i świerze powietrze!Ale nie mam im tego za załe tylko wczoraj zrobiłam udawaną minę, że w ogóle o niczym nie pamiętają-mojego męża daty nie obchodzą i od pewnego czasu zaczęłam walczyć o to bo dzień podobny do dnia i żadnej festy, żadnej różnicy w tym życiu nie ma. No i ukorzył się i zapowiedziałam, że mogą się zrehabilitować 26.05. Zapisał to w kalendarzu i zobaczymy.....
Ja na urodziny dostawałam zawsze coś z jubilera-bo jemu było tak wygodnie w ostatniej chwili, zawsze to cacko- a ja nie noszę ozdób na zmianę. Pierścionków nie noszę z powodów praktycznych-dostałam ze trzy pierścionki, takie najtańsze bo n atyle nas stać-łańcuszek ten sam od 15-stu lat-kupił dwa inne-które się szybko zepsuły bo ja biżuteriinie ściągam na noc ani do kąpieli ani do niczego... no i bransoletki-każda za urodzenie dziecka. Te noszę ciągle. I bransoletki to mogłabym nosić nawet na głowie-bardzo je lubię.
Na Gwiazdkę nauczyłam też i Teściów kupować upominki. Początkowo Teściowa dawała pieniądze, tylko dziecku kupowała zabawki, ciuszki, potem jednak zaczęła i ona wybierać prezenty. Mój mąż też nauczył się tego zwyczaju. Za to ja mam problem z nim, bo jemu "nic nie jest potrzebne". Nie jest typem, który okazuje swoją radość, więc cokolwiek bym zrobiła to nie mam z tego sytsfakcji- nie wiem czy jest zadowolony czy nie. To jest przykre, bo nie raz chciałam mu zrobić jakąś niespodziankę i nie mogę bo nigdy nie ma zachwytu czy jakijś widocznej radości. Pogodziłamsię z tym bardzo niedawno doceniając inne jego zalety. Ja jetsm zupełnym przeciwieństwem-czasami zachowuję się jak dziecko, wtedy moje dzieci są przeszczęśliwe, żemają następnego kumpla do zabawy! Kiedy wyczyniamy akrobacje to mój mąż wychodzi z pokoju bo ni emoże patrzeć na takie wyczyny. Nie ma w nim Dziecka wewnętrznego i żal mi go kiedy myślę jak zoastał wychowany i jakie musiało być "radosne" jego dzieciństwo.

Leeea-ja byłam w Pecs'u, Budapeszcie,Wrocławiu i Wiedniu. No widzisz? I tam się spotkałyśmy!!!nie wiedząc, że za wiele lat to forum nas złączy!
Co do wesela to nawet w moim regionie jest zróżnicowane-są tańczone i siedzone. Ja miałam siedzone i byłam pod wrażeniem spędzania 4-ech godzin przy stole gdzie co chwila wjeżdżały nowe dania a ja tylko patrzyłam bo kto by to zjadł? A jadł, jadł i jeszcze chciał!!!

A w POlsce miałam kościelny ale nikogo nie było z Włoch i było to przyjęcie jak wesele, z tańcami ale w ciągu dnia od rana do 22.00.

Cashia-zainstaluj sobie TELE-2. Na pewno lepsze od telecomu.

Kurczę ale Wy macie tych facetów! Jeden robi jej prezenty śledząc gdzie padnie jej wzrok-choć mój też jest do tego zdolny- drugi chce forum dla chłopów!!!! no super- jest tu taki temat_innamorarsi di un italiano-tam wypowiadają się italiańcy o POlkach.

Cześć Trevi, alisa, smuteczek/zaglądaj tu częściej bo czytałam Cię w innych miejscach/,cashia, AniU, annaM i kogo tam pominęłam?

Lalamila-nie, tu nie mówi się o zasługach POlski i w ogóle nie podkreśla się tego co ważne jest dla nas. Nawet gdy Papież umierał byli bardziej skoncentrowani na zachodniej europie niż na POlsce.

Pozdrowionka, zmykam.Pa
Trevi......mysmy mieli polskie wesele we Wloszech...z oczepinami o 24 i tancami do upadlego...namszy mialam ksiedza polskiego i wloskiego i wszystko bylo i po polsku i po wlosku , lacznie z kazaniem.
Impreza byla super....
Wiec zastanòw sie...
Weba.......ty to mialas gosci.....o serwisach od Tiffaniego moglam pomarzyc.
ale nie o to chodzi.Prezenty, po prostu, nie byly adekwatne do sytuacji...
Najlepsze prezenty dostalam od Polakòw.....w tym nowa, ukochana gitare , ktòra targali w samolotach....bo jechali z przesiadka, wzruszyli mnie.
Co do regalo........
Moze to specyfika regionu?
U mnie dziadkowie daja wnukom pieniadze na urodziny ale to wszystko....
prezentòw nie robia.
Anka...super masz z takim mezem........ale on jest Polak, czyz nie!
Polacy sa sprytni, i bardzo dobrze.Mojemu mezowi nie pomoglo nawet przeczytanie " Mezczyzni sa z Marsa a kobiety z Wenus".
Wszystko musze powiedziec do konca, bez dyplomacji...i mòwie!
Milego dnia.
w kwesti slubów, byłam na kilku włoskich, polskich i polsko-włoskich (względne włosko-polskich , konfiguracja dowolna). co do ubioru, to faktycznie, włoskie kobiety stroja się niemiłosiernie przy takiej okazji. niezaleznie od wieku, widać, ze ich głównym celem jest pokazanie się.dlatego lepiej sie na narażać (zwłaszcza teściowej) i dostosować się, oczywiście w rozsądnych granicach.skoro teściowa chce Ci kupić nowy strój na ta okazję, niech kupuje :) zaszalej i wybierz sobie cos ładnego, ale w swoim guście.przebana wg upodobań tesiowej nie bedziesz czuła się dobrze.

włoskie wesele diametralnie różni się od polskiego.np. wesele mojej polskiej ciotki było typowo włoskie, w restauracji w górach do której trzebe było trochę dojechac. zaczęło się obiadem,potem jakies tańce, odczytywanie telegramów z zyczeniami (zauwazyliście jak we Wloszech popularne sa telegramy??? tu w Polsce chyba juz je wycofali), dowcipow przygotowanych przez znajomych, tort itd. na koniec oczywiscie prezenty dla gosci. co do prezentow dla mlodych to robili listę tego co by im sie przydalo,nie wiem jak bylo z prezentami, ale ciotka do dzis trzyma w szafie resztki tych prezentow, ktorych nie udalo jej sie nikomu wcisnąc :)

bylam równiez na slubie polsko-wloskim w polsce, i musze przyznac, że ten podobał mi sie najbardziej :) bardzo fajnie wyszło połączenie dwóch tradycji weselnych, co wg mnie było ciekwe zarówno dla strony polskiej, jak i włoskiej.

wogóle, z tego co obserwuje u mojej włoskiej rodziny, to oni ciagle chodza na jakies wesele. pewnie to z uwagi na duża ilośc kuzynów i innych pociotków :)

w kwestii prezentów od lubch, to jak juz wcześniej wspomnialam jako takiego prywatnego italianca nie posiadam, jest za to kilku pretendentów do zajecia tego miejsca :) i muszę przyznac, że jestem zasypywana rozmaitymi prezentami. z okazji i bez okazji.zaczyna mnie to denerwowoac, bo czasem odnosze wrazenie,e to sposób na kupienie moich uczuc. niby to same drobiazgi ale mimo to mam niesmak...nie wazne.

pozdrawiam wszystkich :)
Cześć piekne!!!!
Pisze piekne,bo uwazam ,że POLKI są wyjatkowe...to nie tylko moje zdanie,ale i jeszcze sporej części płci przeciwnej hi hi...
Nie pisuje zbyt często,ale uwaznie śledze co dzieje sie w tym miłym kąciku....Niedawno pisałyscie o ambicjach,marzeniach..... każdy je ma i miec powiniem.Trzeba sobie stawiac poprzeczke bardzo wysoko,bo tylko wtedy mozna cos osiagnąc.Bez marzen i ambicji były bysmy nikim.Zobaczcie ile tu wpisów od madrych i inteligentnych dziewczyn.Wszystkie jesteście zaradne,wykształcone i nadal siegacie wyżej i wyzej!!Uczycie sie języków,zdobywacie nowe doświadczenia zyciowe,a to jedne z cenniejszych skarbów na tym świecie.Ale to dobrze,nie mozna zatrzymywac sie na etapie jaki sie osiągnelo,trzeba brnąc do przodu bez względu na wszystko.Jedna marzy o wyjezdzie,druga ma juz ten etap za soba i teraz mysli o potomstwie,a inne kolezanki mysla o wychowania swoich pociech na dobrych ludzi.
Jesli moge tak powiedzieć,a mysle ze o sobie moge,to jestem taka stuknieta realistka,ktora bez przerwy musi cos robic bo inaczej sie udusi.Na tą stronke doprowadziła mnie pewna dziwna znajomośc z italiano,którego jeszcze nie widziałam na własne oczy(poza fotkami których mam cała mase).Zastanawiam sie co bedzie jak sie wreszcie spitkamy????Jestem pełna obaw......myśle że mnie rozumiecie.
Teraz co do ambicji..no cóz.....przez przypadek zaczełam uczyc sie jezyka,a teraz znowusz przez przypadek chce załozyc druga własna firme.Tym razem bedzie to duze przedsiewziecie,jezyk mam nadzieje mi w tym pomoze.Wszystko zaczyna sie rozkrecac,teraz sprawdzam przepisy,odwiedzam prawników,ksiegowych,banki etc..grunt to dobrze przygotowac grunt.Troszke sie tego boje,ale juz czuje te adrenaline...
Nie jestem jakas cholerna szczesciara,bo jeszcze ktos tak pomysli...nie mam nadzianych rodziców..wszystko co mam to z rąk własnej cięzkiej pracy!Czasem jestem kłebkiem nerwów,jesli cos robie to juz do konca,nie lubie tego zostawiac w pól drogi ze wszystkimi tego konsekwencjami.....ale to trudne..niewiele spie bo cholernie lubie porzadek,musze miec zrobiony obiad,poprane,poprasowane ,pozniej praca ,dziecko tez potrzebuje mojej uwagi ,pomocy i oczywiscie staram sie to zapewnic,i do tego jeszcze szkoła..ufff jak czasem mi ciezko,ale jestem (niestety) perfekcjonalistka i co mam zrobic????Mam chwile słabości,ale to chyba jak Wy wszystkie.....
Mam swoje pasje,ulubione zajecia,potrafie przesiedziec pół nocy i przygotowywac jakies dekoracje,stroiki,malowac,to mnie uspokaja a na drugi dzien cieszy moje i domowników oczy.Lubie otaczac sie ładnymi przedmiotami ,a tym wieksza frajde sprawia mi fakt jesli sama je odnowilam czy zaprojektowałam....Mówiłyscie o prezentach ...uwielbiam innym sprawiać radośc i robic niespodzianki.W zeszłym roku na Bozenarodzenie zamiast kartek na świeta wysłałam rodzince i moim dobrym znajomym dekoracje świateczne(świece,stroiki na stół,dekoracje wiszące),wszystko sama przygotowałam,kosztowało mnie to troszke kasy,ale i paru nieprzespanych nocy.Ale za to pózniej...wszyscy byli bardzo zaskoczeni,oczywiscie miło i bardzo dziekowali.Wysłałam rowniez znajomemu italiano taka dekoracje oraz cos dla jego mamy,o mało nie dostał zawału jak dostał przesyłke,poniewaz o niczym nie wiedział.Mama jego podobno do dzisiaj wychwala mnie ,choc nie wie co ja za jedna ha ha i nie wiem co on tam opowiada na moj temat....,a co, niech wiedza ze POLKI i POLSKA to nie trzeci swiat,bo na poczatku naszej znajomosci bezprzerwy sie dziwił bo myslał ze w Polsce to jakies zacofanie.Przyznał ,ze pochodze z kraju wyjatkowego i jestem wyjatkowa,mysle ze sie to tyczy WAS WSZYSTKICH piszacych na tej stronce.Dbajcie o siebie,bądzcie piękne same dla siebie,a oni tym bardziej to docenią,uczcie sie i miejcie poczucie że nawet tam w tym dalekim kraju jestescie wyjatkowe i mozecie wnieśc sporo dobrego do ich kultury i wiele ich nauczyc...Trzymam za Was wszystkie kciuki!!!!!OLA

PS..to tak na marginesie,bo mam świra na punkcie butów,mam ich cała szafe ,ale to takie moje małe hobby,kochał ładne buty...CO TAM NOWEGO W SALONACH OBUWNICZYCH W ITALII????

Ale sie dzisiaj rozgadałam,sory jesli kogos zanudzam,ale miałam chyba taka potrzeba ..
Miłego dnia!!!Całuski dla Wszystkich!
Czesc!
Ja do wesela w Polsce mam jedno glowne zastrzezenia - zbyt duzo podaje sie alkoholu... nawet, gdy najblizsza rodzina jest z tych niepijacych.
Slub i wesele mielismy we Wloszech, w restauracji tance nie byly przewidziane, ale zrobilismy cos w rodzaju karaoke, zrobilo sie wesolo! Jedzenie tez bylo (wybrane oczywiscie przez nas wczesniej) bez zarzutu i ladnie podane.

Cashia! Jak mi sie kiedys uda wyrwac, to Cie odpowiednio wczesniej zawiadomie, moze dolacze do jakiejs grupy w "Twoich" katakumbach??? W sierpniu bedziesz w Rzymie? Ja 2 ostatnie tygodnie sierpnia raczej na pewno, wroce juz z urlopu. Teraz trudno sie wyrwac z kolowrotu praca-dom (czyli dwojka dzieci, ktore zaraz po pracy odbieram z przedszkola, maz wraca pozno). Fajnie, ze jestes u Domicylli, to rzadziej wybierane do zwiedzania katakumby (dlaczego?). Nie wiem, czemu napisalam "S.Clemente" - to u Kaliksta bylam kilkakrotnie. Ja tez sporo dojezdzam do pracy (Piazza Ungheria, blisko Viale Liegi, Via Paisiello - skraj dzielnicy Parioli), tylko akurat z odwrotnego kierunku, blizej mi niz Tobie do V. C.Colombo.
Rzadko pisuje na forum, bo w pracy czasem - he he - musze pracowac, a w domu to juz praca na okraglo i padam. Odwiedzam tez "forum wloskie" na G.Wyborczej - znacie je?
Pozdrawiam!
Pieknie opowiadacie :)) Moze by tak zalozyc tutaj nowy temat pod ktorym pisaloby sie tylko i wylacznie o slubach i weselach . Co o tym myslicie ? Uwazam ze to bardzo praktyczne i pomogloby wielu osobom .
Baci
jesli moge sie wtracic...ja tez bylam na weselu polsko-wloskim w Polsce.choc wlasciwie pana mlodego poznalam dopiero na miejscu. wesele w wiekszosci bylo polskie(zwyczaje itp),ale spodobaly mi sie wloskie, bardzo oryginalne zaproszenia i to ze kazdy gosc otrzymywal upominek ..jakas figurka .tak wogole to mlodzi mieli straszny problem ze scignieciem jego rodziny z wloch bo bali sie ze zostana porwani albo conajmniej zaatakowani....w koncu 3 swiat nie..ksiadz byl polski ale mowil w 2 jezykach tak samo jak przyrzeczenie slubne przez mlodych, na jedzenie patrzyli jakos dziwnie....chyba im nie smakowalo no ale coz ,makaron byl tylko w rosole ,to czego sie mozna bylo spodziewac, za to byli zdziwieni ze tyle mamy roznych ciast i torcikow.generalnie z tego co wiem wlosi wrocili zachwyceni ,wzieli ze soba kasetke a ci ktorzy nie byli mieli troche zmule
a tak na marginesie ,wlosi to bardzo wrazliwi ludzie ,caly slub przeryczal nie tylko pan mlody ale cala jego rodzinka, nie wspominajac ich wizyty w Auschwitz albo BN w Polsce;)
poszlam na zajecia a tu nic, wiec wrocilam do domu w sama pore zeby uciec przed gradobiciem... jak ja tesknie za slonecznym sloncem przez caly dzien! heh, kupilysmy z mama prezent dla ojca na urodziny: parasol:-) rzecz absolutnie nieodzowna w PL w maju:) pozdrowienia dla kolejnej Oli (ja tez Ola jestem:) i dla wszystkich; ps. wlasciwie Franci moze i ciekawie byloby tam, ale po polsku miec slub; z drugiej strony jednak ciezko byloby tam mojej rodzinie i znajomym pojechac pewnie, ale co ja fakty wyprzedzam :)))) w sumie co tam, poteoretyzowac zawsze mozna:) a dla tych z okolic Torunia: w tym tygodniu zaczynaja sie Dni Wloskie na UMK, bedzie kilka fajnych imprez roznego rodzaju, zapraszam! :-)
to chyba nie kolejna Ola tylko wciaz ta sama :))) pozdrawiam tym bardziej:-)
hej !!!Ja takze pozdrawiam , to ja Ola,która towarzyszy Wam od pewnego czasu,moze częsciej czytajac Wasze wpisy,ale nie zawsze mam czas w pracy.Domowy komp pomaszerował do firmy męza,tam jest bardziej potrzebny,teraz zbieram na nastepny komputer a to moze troszke potrwac,w koncu zblizaja sie wakacje......
o właśnie wakacje!!!! może coś o tym ;) gdzie jeżdzicie na wakacje, jakie miejsca, miejscowości polecacie odwiedzić itd. temat szeroki, interpretacja dowolna ;)

dla moich włochów wakacje to świętość. koniecznie trzeba wyjechac i odpocząc po roku cięzkiej pracy. potem tylko wszędzie słyszy się pytania "dzie byłes nawakacjach?'byłes juz na wakacjach?" :) mój włoski wujek, mimo że mieszka od lat na północy, jest calabrese ;) przed laty kupił domek w miejscowości, z której pochodzi (może ktos zna okolice santa maria del cedro i diamante???) i dzieki temu mialam gdzie odreagowywac stresy szkolne, potem studenckie i kilka tygodni pracy we wloszech:) kilka razy, dzieki uprzejmosci kuzynow mojego wujka odwiedzilam sardynie, dostalam do dyspozycji ich apartement wakacyjny :) sardynia jest piekna !!!!

jedyne czemu nie moge sie nadziwic to tradycja sierpniowych urlopow we wloszech. korki na autostradach, na plazy palca nie wcisniesz, a miasta puste. wszystkim planujacym wakacje we wloszech stanowoczo odradzam sierpien.

ja w tym rokuetem biedna bezurlopowa :( chyba ze pod koniec wrzesnia uda mi sie wyrwac na poludnie,dostalam zaproszenie na capri :)
oj dziewczyny..ciagnie mnie aby pojechac na wakacje do Włoch,a najbardziej po to aby spotkac sie z moim znajomym,choc nie wiem jakie moga byc tego skutki.Przyjmuje dwie wersje:moge sie rozczarowac,wtedy troszke pocierpie i bedzie spokój....ale moge tez sie zakochac i co wtedy??? kurcze blade,pieczone i nie wiem co jeszcze...chyba mam dzisiaj jakies dziwne nastroje..Jesli pojade to w lipcu i on zupełnie nie bedzie miał o tym pojecia ,zrobie mu (zreszta kolejną) niespodzianke.Na razie nie wiem dokładnie jak to rozegram.ale pracuje nad tym.. ...co proponujecie???
wiesz Olu, ja jakos nigdy nie mialam kompleksów wzgledem obcokrajowców. zwlaszcza wlochów, bo przeciez nie jest tajemnica, ze poziom edukacji tam (i stopien zainteresowania ksztalceniem) jest znacznie nizszy niz w Polsce. Wlosi czesto traktowali mnie jak biedną sierotke z Polski, co dostaje z przydzialu jedne buty na 3 lata (doslownie cos takiego uslyszlam w 1997roku).pracowalam tam jako kelenerka w barze i czesto slyszalam niewybredne komentarze na temat biedakow z Polski itp. ale tez ci sami wlosi patrza na mnie z niedowierzaniem i chyba z lekkim podziwem jak mowi ze wloskiego nauczylam sie praktycznie sama, korzystajac ledwo z jednej ksiazki do gramatyki, ze skonczylam studia i jestem magistrem w wieku 24lat (TAK WIEM, ZE W POLSCE TO NORMALNE, ALE WE WLOSZECH RACZEJ NIE ;), ze sie ucze dalej, bo tego chce,ze mam prace w prestizowej instytucji itd. i chociaz wszyscy twierdza, że jestem bardziej wloska niz polska, to jednak charakter zawsze pozostanie mi polski.pozdrawiam :)
moge prosic o link na to wloskie forum w GW?
Ola-70-co Ty tu wypisujesz? Masz męża i italiano? Proszę mi tu wyłożyć o co chodzi. Musimy dbać o nasze morale, więc martwię się-albo źle odebrałam Twój wpis. A w ogóle to pięknie napisałaś o trym wszytskim. Grrrrrrrrratulacje za przedsiębiorczość!!!!!!!Niech Ci się uda!!!!! I dzięki za podniesienie na duchu!!!
piszesz o butach-a widziałaś jakie robi Lasocki w POlsce? Ja jestem zachwycona sandałkami na ten sezon!I chcę sobie kupić-Franci chyba sobie przywiozła, nie Franci? napisz jakie są te buciki.

Tak Ota-ten alkohol w POlsce to zabójstwo. Ja w ogóle odzwyczaiłamsię od tych pojęć-na głębszego,po maluchu, wódeczka....U mnie było spokojnie. Ja też miałam księdza dwujęzycznego.

A wakacje? Dla mnie najlepsze są w Polsce bo to scirocco mnie dobija. Dzisiaj jest właśnie i umieram, włączona klima-ja na kanapie oddech sobie łapie-no i słowa piosenki gotowe.Gdyby nie ta wilgoć i ten wiatr z Afryki to byłoby cudownie-ja szukam powietrza i tam jadę , gdzie można normalnie oddychać. Dusi mnie cholerstwo. Zanim miałam te problemy, czyli w pierwszym roku mojego tu pobytu i mieszkałam w Rzymie, to jakoś nie czułam tego klimatu. Byłam na Sardynii-rzeczywiście woda super, na Sycylii-tam też nie gorzej, byłam w Alpach w Cortinie-bo tam jeździło Państwo snobkowe, u których pracowałam-ale przynajmniej troszkę zwiedziłam. Byłam w Subiaco, gdzie tata tej kobityx ma hotel i wszystkie te miejsca są ciekawe. Poza tym zależy co kto chce robić w wakacje-czy wylegiwać się na plaży czy zwiedzać. Pewnie, że sierpień jest miesiącem do ominięcia jeśli chodzi o plaże i góry-bo miasta są puste.

A ja wczoraj kupiłlam truskawki-wreszcie znalazłam "polską rasę" , śmietankę do ubicia i myślę sobie: zrobię chłopakom niespodziankę........taaaaa, Mate najpierw podskoki i okrzyki, potem pyta cz ymoże zjeść to z chlebem-już wiedziałam, że nie rozumie tego co je-i w końcu po uszczknięciu zostawił. Stary natomiast w ogóle nie zwrócił uwagi na te owoce. Myślę sobie: a Wy jedni-nie wiecie co dobre- no to ja dzisiaj sobie zrobię ucztę a oni niech się "fankulują"-oczywiście żartobliwie to piszę. I zaraz połknę część wspomnień z dzieciństwa.....oczywiście śmietana nie ta bo nie ma kwaśnej, ale dobre to co jest, nie? Ja w ogóle zobaczyłam dzięki temu forum,, że zrobiłam się stara , zgnuśniała, konserwatywna baba! Ale to niemoja wina tylko otoczenia z ostatnicxh 10-ciu lat. Ja się przed tym broniłam-porównywałam się nie raz do ryby w sieci, która walczy by się z niej wydostać-aż padłam. A tu proszę-nowe powiewy, co dwie......tante głowy to nie jedna! Ach, jak dobrze, że tu jesteście!
Ola-70-sorki, ja jestem niedospana,przecież opisywałaś swoją historię a ja nie pamiętałam ." Już" wiem o co chodzi. Zastanów się dobrze!!!!!!

Tak, ja też chcę ten adres na forum do GW!
to chyba to... http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=10307
Hej Wanilia!
Wiesz,ja nie mam kompleksów ,wprost przeciwnie.Skonczyłam studia ,pozniej zdobywałam wiedze praktyczna nie zwiazana zupełnie z kierunkiem jaki skonczylam,teorie wkuwałam sama i jezdzilam do W-wy na egzaminy.teraz ucze sie jezyka,tak sprawił przypadek,ale daje mi to wiele radosci,nie jestem juz taka młodziutka, ale na szczescie jeszcze sporo mi sie chce .Italiano jest czasem pełen podziwu ze na wszystko znajduje czas.Dla mnie to normalne,choc jak pisałam wczesniej odbywa sie to kosztem mego snu.Moze za duzo biore sobie na głowe????
Nie uwazam sie za najmadrzejsza na swiecie,ale głuptaskiem tez nie jestem.Mysle,że nasze szkoły nie sa na najgorszym poziomie,i nie mamy sie czego wstydzic,a reszta wiadomo zalezy od ucznia...
pozdrawiam
Czesc czesc dziewczeta, tylko na chwilke wpadlam sie przywitac, pracuje nad soba i robie wszystko zeby sie nie nudzic. Zaraz wychodze poszukac sex shopu zeby kupic jakas smieszna bielizne na to panienskie, jak nie znajde to trudno, kupie cos innego.
Trevi! Ja jestem z Torunia, szkoda tylko ze teraz tam nie jestem. A napisz prosze cos o Juwenaliach, jak bylas..
Buziaczki!
Agaroza no prosze, jaka ta Polska mala:) na Juwenaliach przyznam bez bicia nie bylam, odkad nie sa organizowane w miasteczku akademickim, nie za bardzo lubie chodzic, szczegolnie ze czesc koncertow teraz jest nawet w malych pubach i trzeba sie w wejsciowki zaopatrzyc; ok, ok, marudze:) ale jednak pierwszymi studenckimi juwenaliami to bylam zachwycona: w poludnie Myslowitz pod Kopernikiem, wieczorem Kazik pod akademikami i super bylo; teraz to taki troche festyn na bulwarze, ale moja siostra ze znajomymi byla i nawet zadowolona z koncertow i imprez, pomimo deszczowej pogody; na pewno Kasia Kowalska byla w Kredensie (platne) i Big Cyc jako gwiazda wieczoru na bulwarze; jak chcesz, to tu jest dokladny program: http://studentnews.pl/serwis.php?s=33&pok=994 ; ja w ogole cos ostatnio malo imprezowa jestem, albo sie starzeje, albo sie zakochalam :) pozdrawienia i usciski, szczegolnie dla torunianek, ale dla reszty tez:)
Wpadłam na chwilę,aby wam powiedzieć,ze Polacy zbojkotowali występy tetru BALSZOJE!!! ,to odpowiedż na "występ" Putina.Siamo bravi....
tak, to ten adres-zajrzałam i zapraszają do redagowania stronki-dziewczyny , które się nudzą!!!!!! zajrzyjcie tam!
http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=10307&w=22660665&a=22660665
zobaczcie mój wpis wyżej, bo tam podałam adres.
amore-chodzi o to , że Putin nic nie powiedział o naszym udziale w wyzwoleniu?
tak wcałym przemówieniu nie padło słowo Polska ani Polacy,totalna ignoracja,jest wielkie,narodowe oburzenie,myślę,ze balet,to poszątek zimnej wojny z Rosją
no hej!w koncu jakis odzew z polskiej strony, juz myslalam ze w Polsce zaakceptowali to co sie dzieje-tylko czesi sie oburzyli!i moze masz racje, od dluzszego czasu trwaja slowne przekomarzania (zimna atmosfera). ale nie moze taki Putin pokazywac swiatu wlasnej historii.

Franci!rzeczywiscie moj maz to Polak:))))))))sprytna bestia (milo ze jeszcze o mnie pamieta;))

Cashia!chyba cos dla ciebie, a raczej dla twojego italiano bede miala!!!!potrzebuje troszke czasu na przygotowanie!

Weba!cos ostatnio smutnawa jestes???????ty stara i zgoszkniala?to w takim razie ktora to podpisuje sie jako weba,kobita z ikra???????

ja mam ostatnio smutne dni(do domciu bym pojechala:((((((( ), nonie ogolnie jest ok,ale dawno w Polsce nie bylam............................................
witajcie!!dziekuje, juz smutna nie bede!!!czesto zgladam, i pisze prawie zawsze,ale jak juz amm wyslac to mi wszystko kasuje...i sie wsciekam nieziemsko:) czasem tylko tk nachodza zle mysli...co do poslki i rosjii to krytyka w polsce jest ogromna, za zachowanie kwasniewskiego, za putina,. a robia to przewaznie polotycy z pis-u i po!!tusk na czele...tez szczerze zachwycona tym nie jestem...kolejna spraw...ja raz bylam na weselu mojej przyjaciolki poli z italiano, robione w polse..bylo swietnie...wlosi na poczatku sztywni, bo nie wiedzilei co i jak, i to jedzenia, i muzyka , zespol, a nawet mazowsze bylo..to ich powalilo a jednoczesnie zachwycilo...ja i mlodzi rozkrecilismmy imprezke bo kazdy sie chowal po katah...polacy jeszcze jako tako tanczyli, ale wlosi nie...no wiec wkroczylysmy do akcji i zabawa trwala do 5 rano...
co do upominkow to ja mojejmu italino robie je zawsze, tak bez okazji...on czasem jak mu sie przypomni....:)gdy pojechalam tam do niego pierwszy raz to jego rodzice byli zskoczeni bo ja juz prezenciki przywiozlam, malutkie ale zawsze to mile...i zawsze sie chwalili ze do jego syna przyjkechala polka...:)to bylo dla nich takie strasznie wazne i jakos tak dumnie chodzili:)i tez tak jak pisaliscie imponowalo im ze ja juz studia koncze, pracuje...nie boje sie zaszufladkowania itd...chyba u nich to raczej nietypowe..bo wloszki to przeciez prewaznie dom i dzieci...im nie w glowie studia i jakies wieksze ambicjie..oczywiscie nie mowie ze wszystkie...no wiec ja jak jade tam to momentami czuje sie niezrecznie, ze oni tylko tak o mnie owia i mowia,,,ze kazdy w sklepiku wie ze ja to polka i to jeszcze wyksztalcona:)choc czasem milo sie robi:)....pozdrawiam i bede troszke poznej znoe...musze konczyc moja mgr:)cmokasy dla was kochane i piekne kobietki:)ciao
zeby nie mòwic brzydko...moja siostra wymyslila.....WAFELKI W KULECZKI...i nauczyla tego mojego meza..teraz juz nie ma vaffanculo(sory).
Co do butòw........
To w CCC kupilam swietne buty mojej Niuni i teraz na spacerach.....wszystkie Wloszki pytaja gdzie jej kupilam buciki....a w Polsce...ja osobiscie kupilam sobie odjazdowe zielono-biale baleriny...super, naprawde za 50 60 zl mozna bylo juz cos wybrac.
witam was wszystkie i pozdrawiam,
mam takie małe pytanko jak to jest z dziećmi "polsko-włoskimi"? tzn. chodzi mi o to, czy rozmawiacie ze swoimi dziećmi również po polsku? czy one mimo tego, że dorastają w Italii rozumieją i rozmawiają po polsku. Podobno, gdy do dziecka od momentu narodzin mówi się w dwóch językach (w tym przypadku polski i wloski) to one rozumieją obydwa języki. Ale jak to jest w praktyce? Widzę, że na tym forum wypowiadają się dziewczyny, które mają dzieci z włochami i mieszkają w Italii. Możecie powiedzieć jak to wyglądało w waszym przypadku? z góry dziękuję
Temat przeniesiony do archwium.
121-150 z 505

 »

Pomoc językowa