Wczoraj koniec naszego związku

Temat przeniesiony do archwium.
271-300 z 382
Non piangere per un amore finito....ma sorridi perchè sei riuscita ad amare
Cieszymy sie, cieszymy:)) Takimi bzdurami karmja nas mezczysni odkad nam piersi urosly:))
Lascia al Prete predicare.....Daj juz na spoko te wloskie sloganki:))
La vita non è brutta...è l'uomo che è bastardo
Pierdolisz:))))
Wlasnie dostalam od swietej inkwizycji nagane za niewykwintne slowa na fiolecie.
Wiec to "pierdolisz" ujme w szykowniejsze slowa.
Ale przy okazji nastepnych "madrosci" wyprodukowanych w aksamitnym umysle Sette di Nove.
Teraz amantow bede kopac w du..,sorka w sacral z galanteria:))
giusto
Magdalen@ 3 Sty 2009, 11:52 odpowiedz
Dziwne, wszystkie maja studia, mieszkania itd... a glupie jak but z lewej nogi.

Magdalen@, zeby to zrozumiec polecam ksiazke Golemana 'Inteligencja emocjonalna'. Wlasnie niedawno uczylam sie z niej do egzaminu i tam jest opisany dokladnie ten fenomen:)
Kurde, zabrzmialam jak inf?:D
dziewczyny,nie odbierajcie osobiscie wpisów
nie w tym rzecz
Otóż
duzo dziewczyn decyduje się na wyjazd,nie znając miejsca,osoby,rodziny,kultury itd...kraju do którego jedzie.
Jeżeli chodzi o IT to jest to kraj ,jak dla mnie, specficzny i głeboko zakochany we własnej kulturze.
Przed decyzją o wyjeździe trzeba dokładnie zbadać grunt,a wiele dziewczyn tego nie robi.Bardzo czesto sugerją się opinią innych,bazują na cudzych opowieściach,a nie ma nic bardziej zgubnego.
Bea..myśle ze szybko się pozbierasz i swoją historię zaliczyśz do doświadczeń z których wyciągniesz wnioski.
capita sempre così...quando perdiamo una persona ke amiamo affiorano i ricordi ed è li ke stiamo male...non per il dolore della distanza,ma per il ricordo dei bei momenti.L'AMORE E' COME UNA SCATOLA DI CIOCCOLATINI NON SAI MAI QUELLO CHE TI CAPITA
Dziekki za pocieszenie. Mam nadzieję, ze tak będzie. Tzn.myślę, że chyba już tak jest skoro mogę o tym tu pisać, że było tzn w czasie pszeszłym. A jeśli chodzi o to badanie gruntu, kultury, rodziny to na pewno masz rację ale na odległość zrobić sie tego nie da. Więc trzeba poczuć na własnej skórze. A żeby poczuć to trzeba to zrobić. Wyjechać, zamieszkać i dopiero wtedy się wie. A że czasami zaboli, no cóż takie jest podobno życie. Byle na czas oprzytomnieć. Może lepiej zrobić i żałować, niż żałować że się nie zrobiło....?
Ja jestem w gruncie rzeczy wielką optymistką. I zaczynam od nowa, z Nowym Rokiem nowym krokiem.
Pozdrawiam.
wg mnie badanie gruntu to=
udział w uroczystościach rodzinnych wybranka,swietowanie i wszystkie tego rodzaju imprezki..wspolne wakacje i co najwazniejsze rodzina czyli pobyt u niego w rodzinnym domu a nie wynajete hotele na czas Twojego pobytu.
Do tego w PL istnieje cos takiego jak urlop bezplatny,moza tez wyjechac np na 2-3 msc i rozpoznac grunt itd...w razie wahan.
to jest ciezaka sprawa rozpoznac teren ale bardzo istotna wg mnie.
A juz odbiegajac od tematu to ja mam swoja teorie na takie przygody,ze najczesciej w sidla popadaja dziewczyny ktore zawierają znajomości przez internet nie bedac ani razu w IT,nie znają rodzin a to w IT rzecz najwazniejsza tj jak ich jezyk ojczysty.
Bo kazdy kto byl we Wloszech choc poł roku coś juz wie na temat ich kultury.
Ale to moja subiektywna opinia.
Ja się z Tobą w 100% zgadzam!!! Trzeba poczuć na własnej skórze. Ja jak już wcześniej pisałam na wyjazd zdecydowałam się po rocznej znajomości, nie wirtualnej. I tutaj w PL, kedy przyjeżdzał dość czesto było ok. Ale to nie było norrmalne życie tylko odwiedziny i każdy wie, że na początku każdy bardzo się stara. A potem kiedy się real zaczyna to wszystko zaczyna wychodzić. Masz rację, że trzeba wybadać teren ale...jak człowiek sie już zaangażuje to sobie myśli, ze jakoś to będzie. I tak do nastepnego rozczarowania...co tu dużo gadać. Każdy robi to co chce a później albo jest zadowolony albo rozczarowany i chyba tak będzie zawsze. Jedno jest pewne, ze we wszystkim ,jak tu juz ktoś pisał trzeba zachować zdrowy rozsadek a czy to się zawsze udaje i czy jest to takie proste to już jest inny temat...Teraz już wiem, nic na siłę. Ale to jest tylko jedno moje doświadczenie. I wiem, że nie można generalizować.
Suppi centralnie zabrzmiałaś jak inf! Jak przeczytałam ten wpis to od razu zerknęłam na nika...i właśnie coś mi się nie zgadzało :)
ehehe, no dobra, to zmieniam: wez se malenka czytnij ta ksiazke Golmana, o roznych takich przeypadkach, co to kobieta z wysokim IQ se w zyciu nie radzi:D Lepiej?
hmm teraz troszku zaleciało ziomem z blokowiska rodem z prażki, musisz jeszcze popracowac :D
Długo nie trwało. Chce żebym znów z nim była. Od kilku dni kaja się i prosi o szansę na powrót.
O_o
NIE RÓB TEGO!!!
Miał "zrąbane" święta i sylwestrowy wypad na narty jak do niego dotarło kogo stracił ;-P
No, ale to wiem już nie od niego...
Twoja historia wciągnęła mnie jak dobra książka. Cieszę się, że teraz to ty jesteś na wozie. Tak trzymaj! Zasłużył sobie drań. (Jakkolwiek się to dalej potoczy). Powodzenia :*
Dziękuje Ci za Twoją historię. Jestem w bardzo ciężkim momencie życia. Dałaś mi siłę i nadzieję na to że życie może sie jeszcze różnie potoczyć...Tylko jak to wszystko udzwignąć w tym momencie? Pomimo świadomości , że wszystko ma swoj koniec, czasami zupelnie niespodziwany ,ciężko odnaleźć się w teraźniejszośći... Dziękuję i życzę Ci żebyś była szczęślwa.
Co nas nie zabiję to nas wzmocni...
Dużo przeszłaś, dałaś sobie radę, bardzo szybko wziełaś się w garśc i podniosłaś po takim ciosie, dlatego nie radzę znowu w to wchodzic, rozmawiac z nim, roztrząsac, wysłuchiwac jak to żałuje i jaki to biedny jest bo zrozumiał co stracił... Nie radzę rozgrzebywac tego co było i się skończyło tylko dalej iśc twardo do przodu, tak będzie łatwiej i spokojniej.
A jemu dobrze tak, niech ma zrąbany jeszcze Karnawał, Wielkanoc i caaaaałe wakacje, zasłużył :P
eeee... tam zrąbane..grał..po prostu grał..szukal pocieszycielki to odstawił teatrzyk...zarzucal sieci na jakąś naiwna chetna do otwarcia ramion i.... tam takich... he he samo zycie..znamy te numery...:D
I ja Ci mówię tak samo, olej go póki jeszcze możesz, bez sentymentów. Ja takich powrotów przerabiałam kilka i teraz dopiero powoli sobie uświadamiam jaki człowiek może być głupi, jaki naiwny, bo sobie z emocjmi nie radził. I nie wierz im w jedno słowo. Oni tak mają... I przytomnieją jak się ich zostawia ale.... tylko na chwile! I im mocniej będziesz stanowcza tym on bardziej będzie się starał. Jeśli facet nie mógł się zdecydować na konkret to znaczy, że sam nie wie czego chce. A takimi to szkoda sobie głowy zawracać. Uwierz mi, wiem co mówię, bo przerabiałam to ponad trzy lata. A wogóle, nie generalizując oczywiście, włosi to żyją w jakimś innym świecie, zero odpowiedzialności, a słów używaja nie mojąc pojęcia co one oznaczają. Może nie jestem dobrym przykładem, bo mi to się chyba najcieższy egzemlarz dostał... Możecie sobie myśleć co chcecie, ale człowiek czasami traci rozum i tak się zapląta, ze potem sam nie może uwieżyć, że to jest prawda i trwało tak długo. A tego kobity NIE WOLNO nam robić!!!! I dlatego trzeba to uciąć, póki jeszcze rozum pracuje, a u Ciebie widzę, że nie jest źle.. A laski tu dobrze piszą, j.w. bo napewno mają doświadczenie.
Trzymaj się!
Racja, racja... czasem człowiek dostaje takiego małpiego rozumu, że po czasie sam się sobie dziwi, że wytrzymał tak długo i że był tak głupi :)Jedno jest pewne, im szybciej się takiego palantunia odstawi tym lepiej, a potem już nie ma co wracac, zastanawiac się, przeżywac i roztrząsac, bo naprawde nie warto i najczęsciej nie ma czego :) A jak człowiek zacznie takie nowe życie i sobie wszystko pod czerepkiem poukłada i zmądrzeje, to życie jest naprawdę lepsze, piękniejsze, spokojniejsze i szczęśliwsze :) Znam z autopsji i polecam kopnąc się w tyłeczek i pierś do przodu :) Trzymajta się dziewczyny!
Suppi, spoko :))
Tylko ze mi w sumie nie chodzio o jakies fenomeny i o to ze tak sie przytrafia i bywa. Bo zycie to nawet bez znajomosci psychologi pokazalo mi wielie fenomenow:))
Mi chodzilo o to ze baaaardzo czesto wystepuje ten fenomen na fiolecie.
Wiec co za tym idzie potraktowalam wykorzystywanie tego fenomenu jako wymowke tych biedulek!!
Siemanko:))))
filonko, on Cię teraz próbuje "zmiękczyć"...Taktyka stara jak świat, a mężczyźni, naprawdę, są niesłychanie przewidywalni. Nie wierzę w jego PRAWDZIWY żal, sądzę natomiast, że jest to żal chwilowy, taki mniej więcej jak po zgubieniu telefonu komórkowego. Kupi za chwilę nowy i mu minie.
Myśl, analizuj i poddawaj w wątpliwość jego "dobre intencje".
Nie daj się ogłupić. I nie wracaj, szkoda Cię dla takiego, który nie potrafił Cię cenić.
Nie chodziło o pocieszycielkę. Wiem, że zaraz posypia się na mnie gromy że jestem ślepa i zapatrzona w niego a wszyscy faceci są tacy sami... Wiem też że różne rzeczy się zdarzają ale proszę nie uogólniać i wszystkiego wrzucać do jednego worka.
Co do mnie to teraz nie jestem zainteresowana nawet rozmową z nim. Może to się zmieni może nie. Może będziemy w kontakcie, może nie.
Na razie muszę nadal odpocząć od tego wszystkiego.
Temat przeniesiony do archwium.
271-300 z 382

 »

CafeItalia