ja porzucilam kiedys, tez tak nagle faceta z ktorym chodzilam 3 lata, no zwyczajnie stwierdzilam, ze juz chyba sie odkochalam ;) i on tez oczywiscie nie byl w stanie pojac mojej decyzji, bo on mnie wciaz kochal, no i mialam zagwostke jak to zrobic w miare mozliwosci delikatnie, ale nie sie dalo, bo to raczej niewykonalne w tego typu przypadkach..on tez jak tutaj nasze forowiczki proponowal mi jakies wizyty moze u psychologa, wrozki, tarocistki,superniani-w przenosni oczywiscie, bo jemu nie miescilo sie to w glowie, on mnie juz widzial na slubnym kobiercu, juz imiona dzieci nawet planowal, a ja taki numer wywinelam i tez prosil, blagal, zebym to jeszcze raz przemysla, i jeszcze raz i jeszcze raz... dla swietego spokoju i zeby nie mowic dosadnie- SPIEPRZAJ DZIADU-bo az taka wyrachowana nie jestem i raczej miekkie serce mam -mowilam ok przemysle, ale w glebi ducha wiedzialam, ze ja juz nie mam o czym myslec, no nad czym mialam sie jeszcze zastanawiac, ja juz podjelam decyzje, ja nie chcialam z tym czlowiekiem juz byc, a on mnie jeszcze molestowal i sam siebie oszukiwal, ze jeszcze sie wszystko ulozy, pewnie niewyspana jestem, zmeczona stad moje jakies chore pomysly.. a problem polegal na tym, ze ja juz zwyczajnie nie chcialam niczego ukladac z tym panem, ale on nie chcial tego zaakceptowac, dlatego mi tez bylo ciezko to uciac ot tak z dnia na dzien. Oczywiscie tez byl placz, dzwonil do mnie, prosil, blagal, to tez bylo dla mnie straszne, bo czulam sie jakbym mordowala po woli tego czlowieka, wiec sila rzeczy rozmawialam z nim pzrzez ten przeklety telefon,ale nie daltego ze go wciaz kochalam, ale tylko dlatego zeby jeszcze bardziej go nie krzywdzic, bo sie zaczelam bac, ze sobie cos zrobi. No ciezko jest powiedziec wprost-sluchaj stary koniec z nami po czym jak do ciebie dzwoni olac go kompletnie i udawac, ze sie nie znamy.