Życie w Rzymie - realia

Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 281
Ja tez po polsku nie jem. Czasem sie wybieram do polskiej restauracji, ale dosc rzadko.

...i nie wydaje mi sie, ze jedzenie po polsku jest tansze ...a wrecz przeciwnie... ;-)
racja..i jeszcze jedno jedzienie 'gorace' jest tansze/bardziej ekonomiczne niz 'zimne'..czyli cieple pranzo i ciepla cena..tylko gotowanie latem nie nalezy do najprzyjemniejszych..dzis jest chyba 50 stop..na kolacje zimny kefir:D
Perspektywa całkiem zachęcająca.
Warzywa,ryż,ryby to w sumie coś co jadam tutaj. A biorąc pod uwagę znacznie większą różnorodność i jakość niż w PL to hmmm cieszy mnie to ;) słodycze Mulino Bianco mogłabym pochłaniać tonami :) więc dzięki również za info o siłowni bo na pewno będzie to dla mnie istotne hehe.
Ogólnie zauważyłam po większości znajomych kórzy są we Włoszech, że przytyli odkąd tam mieszkają - makarony, słodycze, późne kolacje - dlatego połączenie siłowni z basenem i kortem to super sprawa. W Poznaniu niestety brak takich atrakcji w jednym miejscu.

No fakt macie racje, import to import - tutaj 5 plasterkow prosciutto crudo kosztuje ok 20 zł, ciastka mulino bianco jak uda się znaleźć 10 zł/op, panettone 25zł a butelka monini 30 zł (tak dla porównania :D ) a przykładowo ktoś zarabia 1400 zł nooo to powodzenia ;/

Ceny tak orientacyjnie chciałam znać, wszlekie cenniki usług (fryzjer, kosmetyczka) podejrzewam, że znajdę w necie także nie będę Was już forsować :)

deelaylah - mam wrażenie że dobrze znasz Poznań :) a Levisy heh 80-90 Euro , mało. Nawet jak ktoś zarabia 1200 Euro. U nas przy zarobkach 1200 zł nie kupisz Levisów za 500 zł bo na jedzenie już nie zostanie ...

Ogólnie fajnie, trochę wstępnego rozeznania w terenie mi nie zaszkodzi. I nawet nie jestem mocno zszokowana tymi cenami. Oby tylko prąd nie podskoczył "300%" przez najlbiższy rok... :)


SetteDiNove hahah patrz co dostałam od użytkownika tomaa : Uważaj
Uważaj na Sette Di Nove to niepoczytalna osoba która potrafi byc czasmi wredna .
Ktoś się na Ciebie uwziął , przecież to jest chore ...
DaSempreRoma-masz racje KTOS bardzo nie lubi Sette ale to swiadczy tylko o tym jak nisko upadla juz ta osoba -prawdopodobnie od tej samej osoby dostalam wczesniej trzy linki o tresci erotycznej oczywiscie podajac sie za Sette .Coz za DEBILIZM-OGARNIJ SIE JELOPIE!!!!!!!!
Cytat: DaSempreRoma
Ogólnie zauważyłam po większości znajomych kórzy są we Włoszech, że przytyli odkąd tam mieszkają - makarony, słodycze, późne kolacje - dlatego połączenie siłowni z basenem i kortem to super sprawa.

Moge cie pocieszyc ...ja nie przytylam poki co ...ale oprocz jedzenia ...ktore uwielbiam ...mam dosc aktywny tryb zycia ;-)
ja n a pocztku schudlam/do rozmiaru XS potem nabralam ciala na S..potem schudlam..potem przytylam..znowu schudlam i przytylam..teraz chudne...mam w szafie wszystkie ubrania od rozmiaru 36 po 40..polskie..rozmiaru 34 juz nie mam pozbylam sie z szafy bo wygladaly jak' dziecinne ubranka' ahahah..dalam nastoletniej corce przyjaciolki
DaSempreRoma - widzi wszystko w zbyt rozowych barwach ,a rzymska rzeczywistosc jest baaaaaaaaarzo szara ,ale sama sie o tym przekonasz :P
hej!Moim zdaniem niema co porownywac cen polskich z wloskimi.Trzeba to przezyc samemu..Spodnie Levis byc moze przestana sie podobac we Wloszech a moga sie spodobac innej i byc moze drozszej marki...
Cytat: _che_palle_
DaSempreRoma - widzi wszystko w zbyt rozowych barwach ,a rzymska rzeczywistosc jest baaaaaaaaarzo szara ,ale sama sie o tym przekonasz :P

Moze rzymska rzeczywistosc nie jest najlatwiejsza ...ale 'baaaaaaaaarzo szara' ...to subiektywne odczucie. ...ja lubie moje 'rzymskie zycie'. ...ale to zalezy moze od czlowieka... Wczesniej mieszkalam w Irlandii ...i tam tez wiele osob narzeka na 'szarosc' ...a mi sie tez podobalo:-)
A propo 2000€...no,no...taka wylpate(netto)ma moja kierowniczka po 12 latach pracy w jednym miejscu...Jakby w Italii byly by takie zarobki,to z tad nikt by nie uciekal...a wrecz przeciwnie cudzoziemcy majacy mozliwosc zarobic takie pieniadze we Wloszech walili by tu ze wszystkich stron swiata....a teraz to raczej cudzoziemcy mieszkajacy tutaj raczej probuja uciec z tad...
Cytat: mia77
A propo 2000€...no,no...taka wylpate(netto)ma moja kierowniczka po 12 latach pracy w jednym miejscu...Jakby w Italii byly by takie zarobki,to z tad nikt by nie uciekal...a wrecz przeciwnie cudzoziemcy majacy mozliwosc zarobic takie pieniadze we Wloszech walili by tu ze wszystkich stron swiata....a teraz to raczej cudzoziemcy mieszkajacy tutaj raczej probuja uciec z tad...

Zgadzam sie ...to dosc sporo ...wydaje mi sie, ze bardzo rzadko zdarza sie, zeby zwlaszcza osoba taka mloda miala taka wyplate (...moze w Mediolanie). Oczywiscie jezeli mowimy netto. ...jezeli brutto ...to juz gorzej bedzie wiazac koniec z koncem ...choc glownie zalezy czy chcesz mieszkac sama czy wynajac pokoj ...bo mieszkanie to najwiekszy koszt z Rzymie.

...i 14 wyplaty w roku po 2000 euro ...dla dziewczyny dopiero po studiach. ...nie wiem czy to sie w ogole zdarza we Wloszech....
edytowany przez marysia2: 22 sie 2012
Na pewno zderzę się z rzeczywistością i jestem tego świadoma. Nigdzie nie ma raju , gdzie wszystko jest łatwe, przyjemne, zarabia się krocie a wszyscy ludzie są pomocni i serdeczni. Ale jakbym miała o tym myśleć i tak się nastawiać to sorry. Szarą codzienność to ja mam tutaj: deszcz, chmury,wiecznie wkurzeni ludzie z minami jakby byli źli na to że żyją, w sklepach ekspedientki robią łaskę że podadzą Ci cokolwiek - jakoś nie zauważyłam tego we Włoszech w takim nasileniu jak tutaj.
Także ocenę czy zderzę się z szarością życia w Rzymie pozostawmy może mnie samej, jak już tam pobędę jakiś czas ;>
Plusem jest niewątpliwe to, że nie jadę w nieznane jako cudzoziemiec prosić się o pracę ale jako osoba z polecenia do zaprzyjaźnionej firmy. Mi na prawdę do szczęścia niewiele potrzeba, wystarczy że mam stabilność finansową a wiem że będę ją miała - więc dlaczego mam narzekać i martwić się na zapas szarością, na którą moja matka mieszkając tam i pracując po 10 h dziennie nigdy nie narzekala? teraz od 7 lat mieszka w Polsce i jakoś do tej pory marudzi, że tęskni za Rzymem i chce wracać..
Cytat: DaSempreRoma
Szarą codzienność to ja mam tutaj: deszcz, chmury,wiecznie wkurzeni ludzie z minami jakby byli źli na to że żyją, w sklepach ekspedientki robią łaskę że podadzą Ci cokolwiek - jakoś nie zauważyłam tego we Włoszech w takim nasileniu jak tutaj.

...hmmm jak dla mnie to szarosc ma sie w sobie.... jak szara rzeczywistosc masz w Poznaniu ...to moze ja takze spotkac w Rzymie... Mi szaro nie bylo tez w Polsce...

Mam szarość tam gdzie ciągle pada deszcz, zimą jest tak zimno że masz ochotę wyjść na dwór w 3 śpiworach, a poczucie humoru jest poniżej przeciętnej w większości przypadków :)
ekspedientka wloska uprzejmosc ma w kontrakcie,widocznie w Polsce jeszcze malo kto zwraca na to uwage...ekspedientka wloska za nieuprzejmosc wobec klienta zostanie poniesiona do odpowiedzialnosci,jak widac w Polsce moze jeszcze grymasic...choc mysle,ze to juz zaczyna sie zmieniac,zwlaszcza w duzych miastach,gdzie konkurencja jest ogromna i nie mozna sobie pozwolic na straceniu clienta...
grymasić heh przykład sklepu osiedlowego do którego chodzę od 4 lat jak mi braknie czegoś drobnego : wchodzę mówię dzień dobry, Pani spogląda i po 5 sek zniecierpliwiona pyta SŁUCHAM ?! wręcz półkrzykiem, z wyrzutem że musiała wstać z krzesełka. Na co ja : jeszcze chwilę poproszę, nie wiem na co mam ochotę - ze spokojem i uśmiechem. Pani stoi, patrzy jakbym miała ukraść, tupie, wzdycha, chrząka. Proszę o wafelka, zostaje mi położony w stylu : weź to i wyjdź bo przeszkadzasz mi w siedzeniu i czytaniu gazety. Ok - mam swoją cierpliwość. Płacę - pani rzuca mi resztę tak że muszę stawać na palcach by jej dosięgnąć, paragon tak samo. Ani dziękuje ani dowidzenia ani pocałuj mnie w d***. I jakbym za każdym razem miała na to reagować, to w co 2 sklepie musiałabym mieć batalie z kierownikiem i pisać milion skarg. Chamy , gbury z komunistycznym podejściem że władzą jest właściciel - i to w Poznaniu! który przecież nie jest czarną dziurą Polski.. Ot to moja codzienność w Polsce.
Obsluga taka zdarza sie we Wloszech rownie czesto moim zdaniem ...ale nie mowie, ze czesto ...bo dla mnie i obsluga w Polsce jest mila. Nie zawsze ...ale nie narzekam i lubie niektore panie w sklepach a niektore nie ...i w Polsce i we Wloszech:-)
Spedzilam ponad 2 lata w Irlandii, gdzie pada deszcz w zasadzie codziennie ...pogoda depresyjna ...a ja mialam jakos prawie zawsze dobry humor! ...jestem przekonana, ze 'szarosc' dokola zalezy od czlowieka i sie ja ma w sobie badz nie. ...nie zmiana miejsca zamieszkania, zmieni sposob patrzenia na swiat...
...ale w moim patrzeniu na swiat przez 'rozowe okulary' ...sa wyjatki ...poprostu nie jestem w stanie zakceptowac obsugi we Wloskich urzedach, jak i bankach! ...bo oprocz braku uprzejmosci, glownie brakuje kompetencji ...mowie tu o Wloszech...
z tym dzien dobry...moja znajoma wloska zadala mi pytanie-czy u nas w kraju wchodzac i wychodzac ze sklepu nie uzywa sie dzien dobry i do widzenia,ja nie bardzo rozumiejac o co chodzi zaczelam obserwowac polskiego turyste...no i rzeczywiscie polski turysta wchodzi i wychodzi i tyle,bo mysli ze tutaj i tak nikt go nie zna...zapytalam kiedys pewna turystke jak to sie ma,mi odowiedziala ze w sieciowkach raczej nie uzywa sie tych zwrotow(?????),nie rozumiem tylko dlaczego???wchodzac do powiedzmy do takiego sklepu czy apteki zwykle dzien dobry swiadczy o naszym wychowaniu...tak wiec nie dziwmy sie,ze nie umiemy nawiazac kontakt ze sprzedawca duzego sklepu,to w malym bedzie jeszcze gorzej...to wchodzi w sklad naszego polskiego wychowania gburowatosc mlodej ekspedientki i pani z osiedlowego sklepiku...
Cytat: mia77
to wchodzi w sklad naszego polskiego wychowania gburowatosc mlodej ekspedientki i pani z osiedlowego sklepiku

nie wchodzi w sklad wychowania ani mojego ani moich polskich znajomych...
A jezeli chodzi o 'dzien dobry' ...to ja bym tutaj nie robila roznicy miedzy polskim czy wloskim turysta ...a mniejszym i wiekszym miastem. ...ilez to Wlochow z malych miejscowosci narzeka, ze w Rzymie o zwylke 'buongiorno' jest tak trudno! ...a panie w rzymskich sklepach sa takie niemile!
W polskich sieciówkach dzień dobry/do widzenia to rzadkość ze strony obsługi chodzącej po sklepie, chyba że przy kasie i to też zależy w którym sklepie. W większości przypadków póki pierwsza nie powiem - nie usłyszę tego od obsługi a zdarza się też tak, że nawet jak powiem to nie usłyszę odpowiedzi będąc na wprost i patrząc w twarz ekspedientce. Nie raz powtórzyłam z naciskiem, bo nie rozumiem dlaczego kiedy ja jestem uprzejma i wydaję pieniądze, dostaję w zamian "takie coś"..

Marysiu patrzenie na świat w moim przypadku zależy od tego co mnie otacza. Jeśli otaczają mnie ludzie którzy potrafią żartować, mają w sobie luz, jest w miarę ciepło nawet zimą (klimat to dla mnie bardzo ważny czynnik) ja jestem szczęśliwa. I na pewno nie byłabym szczęśliwa w Irlandii bo nienawidzę deszczu. Każdy ma swoje widzi mi się :)

Co z tego, że wyjdę uśmiechnięta, radosna jak idę do grupki znajomych i 1 narzeka, 2 narzeka, pani w sklepie ma gdzies moja uprzejmosc i na dodatek zaczęło lać i jestem cała mokra a muszę iść np do pracy. Nie raz się z tego śmieje, sama do siebie na ulicy bo przecież nie będę się dołować. Nie ja wybrałam sobie miejsce urodzenia, ale kiedy mogę już wybrać miejsce zamieszkania to na pewno nie będzie to Polska. No chyba że nie uda mi się z przyczyn losowych wyjechać, to trudno - będę szerzyć swój optymizm tutaj i może w końcu zbawię swój Polski świat hehe :P Ale i tak będę marudzić na pogodę bo zwyczajnie jestem ciepłolubna :)

Od niektórych znajomych słyszę, że jestem motywatorką, wieczną optymistką a świat nie jest przecież kolorowy. Ok nie jest ale dużo zależy od chęci i nastawienia.
Cieplolubnosc ...bardzo przechodzi podczas rzymskiego lata ...zwlaszcza jak trzeba siedziec w biurze caly dzien;-)

...ja w sobote lece do Nepalu ...i mam nadzieje, ze jak wroce bedzie lekko chlodniej ...bo ten tydzien, mowia, ze najcieplejszy tego lata, ...ledwo mozna przezyc;-)

W weeknd bylam w Neaplolu, Wezuwiusz, Capri ...i 41stopniowy upal ...zrobil ta 'wycieczke' bardzo meczaca;-)
edytowany przez marysia2: 22 sie 2012
Rzym jest fajny dla turysty, ale codzienne mieszkanie może być męczące. Jeśli zostaniesz tam wiele lat zobaczysz, że zatęsknisz za Poznaniem:)
Witam,
Mam pytanie odnosnie zycia we Wloszch. Dostalam oferte z ojej obecnej rimy ( mieszkam w Irlandii) na stanowisko Inzynier Jakosci w Bresci. Cyz ktos moglby powiedziec ja kwyglada ta zycie, jakie koszty, wynajecie mieszkania 1 osobowego? Zaoferowali mi 40tys Euro rocznie przed podatkiem, nie wiem co to znaczy i czy mozna za to zyc? Dzieki z gory za komentarze
:-) ...to moja historia! Tez dostalam oferte z Wloch bedac w Irlandii:-)

40tys na pewno wystarczy :-)
Marysia i skorzystalas? Jesli tak to jakie wrazenia?
Tak, skorzystalam i pozdrawiam z Rzymu:-)

...decyzja zalezy od wielu czynnikow oczywiscie ...chociazby od tego, co masz w Irlandii. Gdzie jestes w Irlandii? ...moze sie znamy ;-)

Na pewno jest o wiele trudniej finansowo ...zwlaszcza w Rzymie... W Bresci ...chyba jest taniej... a 40tys to nie malo we Wloszech. Istotne jest takze czy bedziesz miala umowe na czas nieokreslony czy na czas okreslony... W Irlandii ja sie czulam bezpieczniej (choc wcale nie znowu tak bezpiecznie) w przypadku checi zmiany pracy. ...we Wloszech jest kryzys ...i nie mam poczucie, ze moge przebierac w ofertach. ...choc szczerze nie zajmowalam sie jeszcze szukaniem pracy.

...i Wlochy i Irlandia maja swoje wady i zalety:-)
Oj tam :) wiem, że upał potrafi być męczący tak jak i zimno. Ale z dwojga złego wybieram upał ;) A jak biuro klimatyzowane to chyba nie ma takiej tragedii ;) Bardziej mnie wkurza jak jestem w biurze tutaj, w ciągu 2 miesięcy lata jest 15 dni kiedy słońce jest w pełni a niebo czyste a jak przychodzi weekend pada. Tak było tego lata - myślałam że umrę z żalu. A tak - 4 miesiące jak nie więcej lata i każdy weekend można się wylegiwać na plaży, korzystać z ciepłych nocy etc ;)

A jeśli zatęsknię za Poznaniem, to po prostu do niego wrócę :P
marysia w Galway :) tak, zaoferiwlai mi umowe na stale, mieszkanie na 5 miesiecy wiec bede miala czas zeby sobie cos znalesc, prywatne ubezpieczenie i emeryture, do tego 2 lata kursu wloskiego ( nie znam w ogole) i za kazdy przepracowany dzien bony na jedzenie za 5 E. Do tego pokryja moje ksozty przeprowadzi a mam nie malo rzeczy...;-) W Irlandii oprocz auta nic nie mam. Mozesz powiedziec ile utrzymanie auta kosztuje? Ile za wynajem kawalerki?
Temat przeniesiony do archwium.
91-120 z 281

 »

Życie, praca, nauka