drugi stolik

Temat przeniesiony do archwium.
181-210 z 391
to nie sa szcegoly ...we wlsoskim.:)
sono giu mowi sie kiedy jestes na dole a sto giu kiedy w dolku(oczywiscie w tym w przenosni)
Oczywiście,Dawid,jak zawsze jesteś the best!Dzięki.
Buon giorno a tutti.
orai stai esaggerando:)
sono un ragazzo della porta accanto
No i widzisz barbie6? Wystarczy zrobic pare byków i od razu wszyszcy cie widzą:/
o una cosa utile per un continuo miglioramento
Dawid,jesteś zbyt skromny,cecha rzadka u mężczyzn,szkoda,że jestes "zajęty",żartuję.
:)
tu raczej nie o skromnosc chodzi ...a o fakt ze zdaje sobie sprawe z tego ze jesli o moj wloski chodzi jest jeszce wiele do zrobienia. a non finire mai-cavolo
czy tu sie robi jakies zdjecia ? tak ? fotiti to znaczy robic zdjecia ?
hmmm , zdjecia? dobre:)
hej,barbie ileś tam,napisz do mnie na gg,2193937
Kurcze, ja też moge napisać?? Pliiiiiis...
Witajcie Wszyscy w ten piękny,szary,wietrzny i baardzoo zimny jesienny dzień.
Zalesia- Twój przepis na ziemniaki po irlandzku brzmi bardzo zachęcająco- lubę takie kombinacje i myślę,że go zrobię.
Marzenka-współczuję nie przespanych nocy,zwłaszcza,że taka senna pogoda.Twoja Oliwka ma chyba niezły temperament. Jak Ty to znosisz? Często zarywasz noce? Ja nie mam dzieci,więc nie mogę się z Wami dzielić doświadczeniami w tym temacie.
Meg - na pewno wszyscy z kawiarenki dobrze Ci życzą i dobra energia będzie Ci towarzyszyć. A jak wrócisz, spotkamy się przy drugim stoliku.
Wracam do pracy. A że pracuję na komputerze, cay czas śledzę, co się dzieje w Kawiarence. Pozdrawiam ciepło.
Ken4 ty tez napisz do mnie !
witaj acze. nie zdarza mi sie czesto teraz jak oliwka skonczyla roczek zarywac nocy, no ale zdarzylo sie jej... wlasnie tej nocy. wiesz bardzo ciezko wychowywac mi ja sama , pomaga mi tylko mama. pozdrawiam. A TERAZ KILKA SLOW DO KENA.NIE ZASMIECAJ NAM KAWIARENKI, KAZDY WIE ZE TO TY PODAJESZ SIE ZA BARBIE I INNE WYMYSLONE PRZEZ CIEBIE OSOBY. ZALOZ SOBIE SWOJA KAWIARENKE I TAM SIE SAM WPISUJ I ODPISUJ SOBIE TEZ SAM. MASZ BUJNA WYOBRAZNIE, RZECZYWISTOSC MIESZA CI SIE Z TERAZNIEJSZOSCIA, WIEC PRZYDALBY CI SIE JAKIS LEKARZ. TAKIE OBJAWY WSKAZUJA NA SCHIZOFREMIE.
Meg. ciesze sie ze przepis sie spodobal !! Tez go lubie, bo jest banalny w przyzadzeniu a wysmienity w smaku ... a tak przy okazji, to na romantyczna kolacje proponuje tak samo przyzadzone tylko ze trudkawki i czerwone wino ... nie ma lepszych naturalnych afrodyzjakow ;) ... efekt gwarantowany :>
Marzena jeszcze nie pròbowalam z nocnikiem...ale dzis wyczytalam ,ze nie ma sie co spieszyc...dziecko musi samo to komunikowac...i nie moze sie zniechecic...zabawy ok...oswajanie sie ok...mòwienie o tym tez ok...ale spokojnie.
moja niunia po powrocie z Polski jest chora, katar, jakis kaszel, ale wlasnie poje ja herbatka z czarnego bzu, natarlam vick Vaporubem i zobaczymy.
Do odsysania katarku mam taka sprytna pompke , w ktòrej zmienia sie tylko wklady kiedy jest zanieczyszczona, nazywa sie to Nahrinel, woze to do Polski dla koleznaek , ktòre maja male dzieci, rewelka, po prostu odsysasz jej katar...bo sama nie umie jeszcze wydmuchac.
W ogòle dzis lyknelam porzadny zapas psychologii z mojej ulubionej ksiazki o rozwoju dziecka ...i od dzis zaczynamy czytac polskie ksiazeczki o stalej porze...
Dzieki Citropepsin zaczela tez lepiej jesc...wczoraj jak zobaczyla spagetti con tonno...myslalam ,ze mi wskoczy do fotelika ,zeby juz jesc...i ciagle mòwila...am am....ufff, nareszcie.
Co do tego poprawiania bledòw...sa watki temu poswiecone....a my specjalnie " wypisalismy sie " stamrad, na prosbe wielu....wiec odczepcie sie tu od bledòw i zajmijcie sie delektowaniem kawa...luzik
pozdro
Acze co robisz na komputerze?
Ja tez ciagle przy nim pracuje,zale nie zawsze mam czas ,zeby do was pisac.
Acze...skad ten nick?
acze mi porobilo dziury...:)Teraz uzywam Vanisha
tak Franci z tym nocnikiem to prawda. Mateusz np. siadal juz jak mial 8 m-cy i odtad tylko tam robil grubsze sprawy-potem w wieku 2 lat sam zdjal pieluche i juz nie chcial. Natomiast Mala do dzis nosi pieluche, dopiero od niedawna zakladamy majteczki ale kupka tylko w pieluche-chyba dlatego, ze ma zatwardzenie i lepiej jej na stojaco. Kazde dziecko decyyduje samo. Ona zaczela siadac na siusiu jak zobaczyla w ksiazeczce dziecko i misia na nocniku.
Ja na katar daje otrivin-bambini. Kropelki-bardzo skuteczne. Moja nic nie przyjmuje z lekarstw i trzeba ja zmuszac, na sile jej pcham jak gesi.Na szczescie bardzo rzadko.
Cześc dziewczyny, strasznie mi wstyd,że milczałam parę dni, hm no od soboty, w niedzielę praca, potem wieczór z rodziną, zaszalelismy, mąż też cały dzień był w pracy więc chcieliśmy spokojnie pogadać, dziś jak to u mnie zwykle bywa praca a jeszcze zadanie domowe meilem musiałam koleżance przesłać, zadanie składało się z 4 ćwiczeń, po ileś punktów, po polsku dość szybko piszę ale po włosku niestety muszę bardzo uważać i zeszło ze dwie godziny.Mam nadzieję,że chodż dobrze to zadanie zrobiłam...
do tego wszystkiego dochodzi jeszcze nauka własna, pomoc dzieciom przy ich problemach, doba jest za krótka.Czeka na mnie sterta prasowania, którego niecierpię!
koniec narzekania, w pierwszej kolejności życzenia dla naszej solenizantki---MARGO kochanie sto lat!!!, dużo szczescia i wielu przyjaciół na swej drodze.Baw sie dobrze n aimprezie, n apewno dostaniesz wiele prezentów, będzie miło.Ja ze swej strony przesyłam gorące uściski, trzymam kciuki by w szpitalu wszystko poszło ok, szybko i jak najmniej boleśnie, nie daj się mała!
Bardzo żałuje,że mieszkasz tak daleko ode mnie, juz ja bym dała radę tej chandrze która cię ogarnia, no i miałabym z kim po włosku gadać.

Barbi sorry ,brak czasu zle działa na ludzi, przynajmniej na mnie, pewnie,że czytałąm twój wpis, widzę,że cieżko ci zdecydować się co dalej...Mogę ci tylko powiedzieć,że ja trzymam kciuki by była to jak najbardziej trafiona decyzja.Napisz ile masz lat?, może gdzieś to pisałaś ale mi to uleciało.
Właściwie nie jest to aż tak istotne, tyle,że inaczej do zycia podchodzą osoby młode a inaczej starsze, tzn ja np w wieku lat35 inaczej myśłę o zyciu niż miałam lat 25, moze nie lepiej ale na pewno inaczej.
Nie napiszę ci co robić, sama musisz podjąć decyzję, widzę,że serce się rwie ale rozsądek mówi stop.Ja bym spróbowała, ale piszę to mając już jakieś doświadczenie zyciowe.Ileś lat temu dałam mojemu małżeństwu szansę, postawiłam na milosć, chciałam wyciagnąc bliskiego mi człowieka z nałogu, udało mi się, właściwie temu mojemu bliskiemu się udało.Wiem,że wiele ryzykowałam, ale widzisz spróbowałam chociaż, a to już wiele.Ja już ci raz pisałam że czasem trzeba zaryzykować, no oczywiście jak jest miłość, inaczej nie ma co sobie tyłka zawracać.POzdrawiam, jutro wieczorem zajrzę na fiolecik, wpadnę na kawę, mam nadzieję,ze zobaczę twój wpis, mam rację ?Oczywiście w tej sprawie.

Acze franci ma racje, mi tez twój nick kojarzy się z wybielaczem, a tu widzę mądrą fajną osóbke, pod tym co napisałaś do Meg podpisuję sie obiema rekami!
Zalesia jak chrześniaczka?Straciłaś juz serce, głowę i kupę kasy dla bąbla?
Marzena jak tam moje fotki doszły do ciebie w końcu?
Weba ja ci bardzo współczuję ,wiem co to rwa kulszowa, a jeszcze nic praktycznie wziąśc na to teraz nie mozesz.Mam nadzieję,że chodż trochę ci odpuści.
Tyle miałabym do was dziewczyny na dziś, ach w domu zimno jak diabli, ręce marzną przy klikaniu, moze jutro zaczną grzać.Jutro mam znów dniówkę, zajrzę wieczorem.Buziaki pa
dorka ... no ba !!! Wszystko na raz, zreszta nice dziwnego to takie wspaniale i przepiekne malenstwo ... a to dopiero poczatki !! Cos czuje ze w Rzymie bede zarabiala tylko na upominki dla Emilki :P Szkoda ze nie moge zamiescic tu dla was jej zdjecia...bo jest przeuroczA !!!!!!
witajcie.franci moja oliwka jak zrobi siusiu w pampersa to mowi be i placze. na nocniku siedzi ale tylko dla zabawy, w ubranku. u nas w polsce nie ma takich wynalazkow na katar, oliwce lekarka przepisuje kropelki do nosa, atecortin, masc majerankowa do smarowania nozdrzy.a nosek oczyszczam zwykla gruszka.i tak zawsze jak ma katar. nieraz w nocy sie namecze bo nie moze oddychac, budzi sie i placze. ale narazie jest zdowa. DORKO maila dostalam, fotki tez, masz wspaniale dzieci, i wogole ladny masz usmiech, taki lagodny.wiesz wlasnie czytam o ptasiej grypie, w moim miasteczku glosno o tym. moj sasiad hodowca golebi. zamknal je w golebniku do odwolania.wiecie moj tato tez chodowal golebie, jeszcze stoja w kkomorce zrobione przez niego karmiki, korytka do wody. lotowal je, mial dyplomy. byla to jego pasja.
barbie6 praktycznie nie znamy sie,poniewaz ja tu nie pisalam, ale odnosnie Twojego problemu mam Ci cos do napisania. wypelnij zadania, ktore stawia przed toba zycie. cala moc decyzji oraz moc ich rozrozniania leza wylacznie w twoich rekach. buduj swoje krolestwo, tak naprawde Twoja dusza wie dokladnie czego pragniesz, czego potrzebujesz i do czego dazysz. cala reszta to tylko obawy, strach przed nieznanym, przed porazka. strach jest paralizujacy i nie prowadzi do odnalezienia rozwiazania. jestem o tym przekonana, ze tak naprawde decyzja w tobie juz jest podjeta, tylko blokuje cie pewien strach i niepewnosc. sluchaj bardziej swojego glosu wewnetrznego, ktory jest dobrym przewodnikiem zycia. nie rezygnuj ze szczescia, ktore jest Ci dane. w zyciu najwazniejsza jest milosc. ludzie zostali stworzeni, aby kochac. nikt nie bedzie mial do ciebie pretensji o to, ze kochasz, ty rowniez nie bedziesz miec do siebie pretensji, ze podjelas taka, nie inna decyzje, poniewaz kochasz. to wszystko zmienia. "jezeli masz kogos, kto Cie kocha, daje Ci to setke powodow by zyc" jonathan caroll-
nie rezygnuj nigdy z celu, nie poddawaj sie, walcz o swoje szczescie. milosc potrafi odmienic zycie czlowieka, jest prawdziwym darem, ktory nie spada na kazdego, docen to. ryzyko jest zawsze, ale liczy sie tylko to co jest teraz, przeszlosc nalezy zamknac, nie wracac do niej, przeszlosc minela, ucz sie na jej podstawie i pozwol jej odejsc, a przyszlosc jeszcze nie nadeszla. tak jak zlosc jest przelotnym uczuciem, milosc trwa wiecznie.niebezpieczni moga byc ludzie, ale nie milosc. zranieni jestesmy tylko wtedy i wylacznie wtedy, gdy w gre wchodzi nasze ego. gdy patrzysz w oczy drugiego czlowieka i widzisz tam wlasne odbicie, swoja dusze, to jest ogromne szczescie.pamietaj tez, ze tak naprawde nikt i nic nie jest w stanie cie zranic. szczescie plynie z twojego wnetrza, nie jest zalezne od innych osob oraz rzeczy zewnetrznych. w tobie tkwi sila i od ciebie zalezy twoje szczescie. kiedys uslyszalam to zdanie "milosc plonie w sercach ludzi, a nie w szkolonej glowie" dla zmeczonej duszy jedynym ratunkiem jest milosc, nie lekaj sie porazki, podejmuj decyzje zgodne ze swoim sercem. przeczekaj czas watpliwosci, a pozniej posluchaj co podpowiada ci serce, ono wie najlepiej. umysl nie moze byc zimnym kalkulatorem nad prawdziwym uczuciem, nad sercem. nie mogac czekac, mozna powiklac sobie zycie, lecz czekajac za dlugo mozna stracic duzo wiecej.podporzadkowanie ludzkiej naturze daje nam ogromna niewole, z ktorej mozna sie wyzwolic jedynie istnieniem i blogoscia duszy, zastoj jest cierpieniem , a cierpienie jest tak naprwawde wyzwoleniem, dodam, ze zawsze przemija i nie nalezy sie z nim klocic.
barbie6
kiedys dostalam ten wlasnei tekst, przeczytaj i zastanow sie nad nim, moze ci pomoze:)) i przepraszam, ze sie tak rozpisalam;
"glupi ten ktory mysli ze umysl zwyciezy nad szumem serca i madroscia duszy, szlachetnosc uodparnia, a namietnosc niszczy!! poskromione zadze sa gorsze niczym zwiastun ognia okalajacego cialo
klamstwo pali dusze, ociera tylko z zewnatrz,
jesli znajdzie sie choc jeden czlowiek niech powie glosno to co czuje, niech zdradzi glosno swoje mysli, niech powie to co kocha, niech kocha tego kogo kocha,
puste slowa lub morderczy trud wolnosci, rozum oszukuje,
serce czasem szwankuje, wiec ... zawsze jest tylko jedno wyjscie, z mala roznica, albo ty je wybierzesz albo zrobia to za ciebie inni... tak chce swiat...
prawde serca znasz tylko ty, prawde swiata znaja wszyscy!! powiadaja madrzy ludzie: zawsze jest jakies wyjscie i w tym tkwi najwieksze klamstwo swiata, wyjscie jest tylko jedno tak jak istnieje jedna prawda, i klamstwem jest to ze mamy tylko jedno serce ! madrzy ludzie wiedza ze rodzimy sie z dwoma sercami i tak juz bedzie do nieskonczonosci tego swiata
czasem ludzkie madrosci zawodza, namietnosc sie konczy, uroda przemija, mlodosc umyka, pieniadze przepadaja,
na co czlowiek moze liczyc, czym ma sie kierowac, gdzie nieustannie ma szukac ratunku, pomocy, wsparcia?? odpowiedz nie bedzie zaskoczeniem: serce najwiekszy skarb tego swiata, najwiekszy skarb ludzi, a tak zniewazony, zdeptany, zapomniany czasem pogardzany, serce wie najlepiej , serce wszystko zrozumie, serce potrafi tlumaczyc, sluchac i cierpiec z toba, kiedy rozum zle wybierze,
serce miesci wszystko, ogarnia rozum, zniewala dusze, pomaga w cierpieniu i smutkach, czy oczekuje czegos w zamian?? nie, po prostu cierpliwie czeka, gdy nadejdzie "serca czas", jego czas;
mimo iz mamy wszystko wciaz nam czegos brakuje, dazymy do idealow, zdobywamy i porzucamy, lecz nigdy nie zastanawiamy sie nad potrzebami serca, dlaczego nie mozemy z niego czytac jak z otwartej ksiegi, przeciez ono nigdy nie klamie, nie oszukuje
za duzo w nas wynioslosci, za duzo oczekiwan, za duzo walki, za duzo podejmowanych decyzji, za duzo jest niezinterpretowanych istnien, a pamietaj ze masz serce, a ono stworzone zostalo, aby kochac, aby dawac milosc innym nie tylko milosc lecz wolnosc, bo serce jest niczym motyl, wolne
czlowiek, aby zyc potrzebuje tlenu, serce, aby wytrwac w ciezkiej gonitwie dnia codziennego, milosci,
czyli sily, ktora przemienia i ulepsza,
"BO MILOSC NIE POLEGA NA TYM,BY STAC NIERUCHOMO JAK PUSTYNIA,HULAC PO SWIECIE JAK WIATR, ANI PATRZEC
NA WSZYSTKO Z DALEKA JAK SLONCE"
przed sercem nie mozna uciekac, nalezy go sluchac, co ma nam do powiedzenia,czego od nas oczekuje
i czego pragnie,
zycie jest:darem, przygoda, zagadka, gra, walka, pieknem, rebusem, okazja, przykroscia,
piesnia, celem, misja, a czym jest serce?? wyrazem naszej nieustannej walki z rozumem, elokwencja do ktorej zmierzamy, a moze osrodkiem, jest, dziala, ale go nie sluchamy?? jak fonia bez dzwieku, jak marzenia bez szans urzeczywistnienia, a moze jak nadzieja?? stracona nadzieja??
dlaczego, my tacy mali ludzie, mamy tak wielkie oczekiwania, dlaczego bierzemy cos co nienalezy do nas, lub
nie bierzemy czegos, co jest nam przeznaczone, dlaczego plyniemy pod prad jak buntownik, a nie razem z nim??
ewidentnie zmierzamy ku zagladzie nas samych, niszczymy siebie i swoje marzenia, ktore nigdy nie maja dopelnienia
wygorowane wymagania, pedantyczne sposoby zycia, oddalamy sie od innych ludzi, umiejetnie ich unikamy, ranimy
a wiadomo, ze zlosc jedynie rani, sprawia bol innym i oddala, nigdy nie prowadzi do odnalezienia rozwiazania.
mamy tylko jedno zycie, nie zatruwajmy go malostkowoscia zazdrosci lub porownan, gdyby zycie dalo nam wszystko
o co prosimy stalibysmy sie ludzmi bez wartosci!!!"
Witajcie wszystkie. Kinghetta, Marzenka, Acze, Zalesia i Ty Dorciu, dziękuję Wam wszystkim za życzliwośc i miłe słowa oraz życzenia. To, co napisałam wczoraj, że jesteście wszystkie dla mnie jak rodzina to prawda. Jestem trochę wypompowana, robi się późno, ale dzień był bardzo udany. Dostałam trochę ciuszków / dwa sweterki, polar i spodnie, kwiaty doniczkowe na nowe gniazdko i trochę kosmetyków jak to zwykle, przy takich okazjach. Prawie wszystkie przepisy / prócz sałaty / wykorzystałam, potrawy wyszły przednie, mama zachodziła w głowę, skąd wytrzasnęłam takie extra smakowitości i przepisy... te ostatnie poszły dalej do wypróbowania w rodzince, wyszło trochę egzotycznie i cieszę się, że zaskoczenie ich mi sie udało, ponieważ to oznacza, że moje starania zostały docenione i opłaciły się te wysiłki, bałam się, że te wynalazki kulinarne nie będa smakowały a jednak zmiecione zostały z talerzy aż miło, zostały nędzne resztki. Bardzo cieszę się i humor mam lepszy. Olałam tamtą osobę, skoro mnie nie może zaakceptować jaką jestem, trudno... nie warta jest ona nawet jednej mojej łzy, więc się mazać nie zamierzam. Dziś świętuję, a od jutra zapominam, że znałam kogoś, kto miał dwie twarze i nie grał ze mną w otwarte karty. Mam teraz inne problemy, niż użalanie się z powodu kogoś tak płytko myślącego. Niech idzie sobie szukać innej naiwnej istoty. Wiecie, jadę na te badania, ale po nich zatrzymam się u rodziny w pobliżu kliniki, więc będę mogła też połazić po Krakowie i korzystać z internetu na bieżąco śledząc co się u nas dzieje przy drugim stoliku. To są tylko kilkudniowe badania a nie jakaś skomplikowana kuracja i lekarze nawet przystali na to, bym była częściowo u rodziny, a przychodziła na same badania. Oni tam też mają limity i liczą zyski i straty, więc sami widzicie, że nie rozstajemy się tak zupełnie. I dobrze, bo smutno by mi było bez Was. Dorka - kiedy przeczytałam te wszystkie miłe wpisy od Was pod moim adresem, cieplutko mi się zrobniło na sercu, bo wczoraj obchodziłam miesięcznicę znajomości z Wami / od końca części 8 / do obecnej / a to dzięki Tobie Dorka i Cuccioli najpierw, bo Was pierwsze poznałam przez gg, a potem całą resztę. Wdzięczna jestem wszystkim Wam, dziewczynki - Marzenka, Zaleesia, Barbi i pozostałe, których już tyle poznałam, że gubię się w nickach i imionach. Emra - pomagała mi się po raz pierwszy z Tobą Dorka zalogować, ale wkład w to, że się tu odnalazłam i odnajduję macie wszystkie po równo. Gdyby nie Wy... to pewnie nie poznałabym tak fantastycznego grona osób, które z każdym dniem są mi coraz bliższe. Marzenka i Kinghetta i Acze, zapewniam, że nie ma we mnie zbyt wiele do podziwiania, to, że jestem silna duchowo i psychicznie wynika chyba z obecności Boga w moim życiu, Boga, który dał mi to życie w prezencie, a że w połączeniu z cierpieniem? Podobno Bóg wie ile kto może unieść na swych barkach i komu jaki krzyżyk przypisać. W końcu wszyscy jakiś krzyż życia niesiemy, Marzenka, Barbi - wiem, że rozumiecie co mam na myśli. Mogłam już nie żyć, albo umrzeć bardzo wcześnie, a z moją wadą to się zdarza, tak się u mnie nie stało, Bóg chciał bym żyła i nie ma znaczenia czy żyję z krzyżem, czy nie. Życie jest darem a ja mogłam ten dar utracić a jednak stało się inaczej. On jest dla mnie bardzo ważny i moje życie bez Niego, bez Boga nie miałoby sensu. To On jest moją siłą, mocą, ukojeniem w chwilach zwątpienia, ale i wszyscy Ci, którzy razem z Nim towarzyszą mi na mojej drodze życia, czyli Wy także. Tyle jest w Was ciepła, serdeczności, życzliwości, solidarności, że kiedy wchodzę na stronę forum - każdorazowo jest to dla mnie wielkie święto. A świętowanie z Wami to czysta przyjemność. Dorka - masz rację, gdybym mieszkała bliżej Ciebie, wiesz, co bym zrobiła? Przyleciałabym na skrzydłach, padła o w objęcia i trwała tak wieki. Dobra, kończę ten wpis, bo i kończy się dzień imienin, pozdrawiam wszystkich wymienionycvh i nie wymienionych, ale równie serdecznie i do jutrzejszego wieczorka. Pa! Dobrej nocki. Kochane jesteście. Dziękuję Wam za pamięć. - meg.
Meg...jestes niesamowita !!!
Tak jeszcze szybko nawiaze do lezkow, ktore czasem plyna z naszych oczow, a ktorych wiekszosc spraw, a szczegolnie osob nie jest tego warta, przepraszam ze tekst jest po angielsku, ale jezeli ktos bedzie chcial to go przetlumacze:
> Why Women Cry

> A little boy asked his mother, "Why are you crying?" "Because
I'm a

> woman," she told him."I don't understand," he said. His Mom just
hugged

> him and said, "And you never will."Later the little boy asked his

> father, "Why does mother seem to cry for no reason?""All women cry

> for no reason," was all his dad could say.The little boy grew up
and

> became a man, still wondering why women cry.Finally he put in a
call

> to God. When God got on the phone, he asked, "God, why do women
cry so

> easily?" God said:"When I made the woman she had to be special.I

> made her shoulders strong enough to carry the weight of the

> world,yet gentle enough to give comfort.I gave her an inner
strength

> to endure childbirth and the rejection that many times comes from
her

> children.I gave her a hardness that allows her to keep going when
everyone

> else gives up, and take care of her family through sickness and
fatigue

> without complaining.I gave her the sensitivity to love her
children

> under any and all circumstances, even when her child has hurt her
very

> badly.I gave her strength to carry her husband through his faults
and

> fashioned her from his rib to protect his heart.I gave her wisdom
to know

> that a good husband never hurts his wife, but sometimes tests her
strengths
> and her

> resolve to stand beside him unfalteringly.And finally, I gave her
a tear to

> shed. This is hers exclusively to use whenever it is needed.""You
see my

> son," said God, "the beauty of a woman is not in the clothes she
wears,

> the figure that she carries, or the way she combs her hair.The
beauty of a

> woman must be seen in her eyes, because that is the doorway to
her heart -

> the place where love resides."
Dziewczyny, jesteście niesamowite! Ostatni raz byłam przy drugim stoliku chyba w czwartek, wymieniałyście swoje poglądy na temat diety, dziś kuknęłam na stronkę, a tu temat przewodni - pyszne jedzonka... Jednak jesteśmy wszystkie prawdziwymi kobietmi - popadamy ze skrajności w skrajność. A ja siedzę w pracy przed komputerem, ciężko pracuję, a myślami jestem zupełnie gdzie indziej. Dwa tygodnie temu wróciłam z Włoch i jakoś wciąż nie mogę przestawić się na nasze realia. Mam dziwnie negatywne nastawienie do wszystkich wkoło ( no, ogólnie nie można powiedzieć, żebym była najbardziej tolerancyjną osobą na świecie ) - może dlatego tak miło mi się Was czyta? Zyczę Wszystkim miłego dnia!
Ciao!!!!!!!!!!!!!!
ALLora;
wlochy piekny kraj,ale juz pomalu zaczynam tesknic hahaha ale tylko za polskim zarciem malem teraz przez dwa dni wyzerke bo znajoma wrocila z ferii i przywiozla kapuste kiszona,zurek,polska kielbase itp.
Czekam na permesso bo jak tylko dostane to mam prace,muieszkam w gorach 550mnpm,dorka pigulka bylaby zachwycona bo wiem ze lubi gory.
Cala wies w ktorej mieszkam jest zachwycona od samego poczatku wloskim moich dziewczyn(ktore juz od 13.09 chodza do szkoly)Remigio juz zaczyna zginac dlon jak mowi CIAO mowi aloa zamiast allora ale mowi,Starsza figlia rozumie co do niej mowi nauczycielka i wykonuje wszystkie jej polecenia mlodsza cosi-cosi,moj wloski juz zaczyna byc lepszy niz jak przyjechalem mam kilku nowych amico ktorym sempre tlumacze dlaczego mam 31 lat i juz mam troje dzieci(molto amore perche molto bambini) no jest wtedy kupa smiechu.jezeli chodzi o tubylcow trafilismy na mala spolecznosc wiec kazdy z kazdym sie zna i bardzo cieplo nas zaakceptowali szczerze mowie jestem nawet zdziwiony.Najbardziej sono nervoso wtedy jak slysze od wlocha piano,piano Mario,bo wiele slow pokazuje na migi i nie rzadko wyglada to komicznie ale najwazniejsze jest to ze sie dogaduje,teraz siedze w bibliotece i pisze do was kochani a do biblioteki mam 13 km ale juz bede czesciej na necie,Jak wszystko sie pouklada bene to za trzy miesiace zaloze telefon i neta bo teraz mamy jedna wyplate i jest ciezko
To znowu ja. Wiecie, co fantastycznie pomaga, gdy za oknem szaro i mokro? Zakupy! Zakupiłam śliczną, falbaniastą spódniczkę w kolorze brudnego różu - od razu mi lepiej, gdy na nią spojrzę...
Ale się rozkręciłam... Dostałam dziś takiego maila:

Dzisiaj jest . .
Międzynarodowy Dzień Wspaniale Wyglądających, Cholernie Sprytnych
Kobiet
Prześlij tą wiadomość do wszystkich,
Którzy pasują do tego opisu.
Proszę nie wysyłaj tego z powrotem do mnie, ponieważ ja dostałam to od
Wspaniale Wyglądającej, Cholernie Sprytnej Kobiety!
I zapamiętaj motto na życie:
Życie nie powinno być podróżą do grobu z intencją, aby dostać się tam
bezpiecznie w atrakcyjnej i dobrze zakonserwowanej postaci, jest
raczej ślizganiem się z boku na bok, z czekoladą w jednej dłoni, winem
w drugiej, ciałem gruntownie wyeksploatowanym, totalnie wyczerpanym i
z krzykiem...
Cholera, Ale Jazda!!
Temat przeniesiony do archwium.
181-210 z 391

 »

Pomoc językowa