Według mnie to jest kwestia "kulturowej siły przebicia". Pomyślmy logicznie, małżeństwo polsko włoskie, to w ogromnej, druzgoczącej wręcz większości, związek młodej lub bardzo młodej Polki z Włochem. Ona wiążąc się z nim, wchodzi w ten cały włoski świat, sama przeciwko całej jego rodzinie, jakie niby ma mieć szanse w tym "starciu"?
Kwestia polskości imion, polskości zwyczajów, narodowej dumy....wolne żarty, fanciulla opuszczająca dom rodzinny nie ma jeszcze wyrobionych tych norm, nie ma o tym pojęcia, na dyskotece o tym nie mówią. Wyjeżdżając na stałe za granicę, nie tyle wtapia się w tamto środowisko, ale raczej roztapia się, gdyż sama nie ma nic do zaoferowania, może oprócz genów.