Przeczytałam "Dowód..." Ciekawa, ale nic nowego, opisuje wszystko to samo, o czym pisali inni, ci którzy przeżyli podobne doświadczenia z pogranicza śmierci. Tyle tylko, że autor popiera to swoim autorytetem, naukowca, lekarza neurochirurga od mózgu, który ponad 30 lat pracuje w zawodzie i stale słucha opowieści ludzi, którzy byli na tej drugiej stronie. Nie wierzył w to, co ludzie opowiadają, dopóki sam nie przeżył. Był w spiączce 7 dni, miał ciężkie zapalenie opon mózgowych i jak sam twierdzi - oglądając swoje badania tomograficzne - nie miał prawa przeżyć. I mimo, że miał całkowitą śmierć mózgu, przeżywał niesamowite doświadczenia...i to dało mu do myślenia, że człowiek, to nie tylko ciało, to też i świadomość (dusza, jaźń, pamięć), która - jak twierdzi - jest poza ciałem, a masz mózg jest tylko filtrem świadomości, super czułą anteną wyłapującą ze wszechświata w błyskawicznym tempie potrzebne myśli, informacje...tak jak w TV...przełączasz na jakąś stację i już ją masz, ty jej nie stwarzasz, ona jest...gdziś z przestrzeni wyłapana przez antenę...jeśli mózg jest zdawastowany np. przez demencję, to nie znaczy, że świadomość (dusza) tego człowieka nie istnieje...ona jest, tylko nie ma narzędzia do pokazania się, do zaistnienia w materialnym świecie.
Dużą część tej książki jest 'medyczna' - on naukowo udowadnia, że to co przeżył nie może być wytworem jego wyobraźni, ani jakimś majaczeniem - bo aparaty pomiarowe wykazywały kompletne 'zero' czynności jego kory mózgowej. I twierdzi, że bardzo trudno jest językiem ziemskim opisać to, co doświadczył. A że nie miał do czego porównać,nie widział jak opisać te swoje przeżycia, to użył porównania do tego co uczy religia i co ludzie najlepiej zrozumieją...niebo, Bóg..
To potwierdza to, o czym ja myślę, kiedy zastanawiam się skąd pisarze, ci którzy tworzą piękną literaturę czerpią wiedzę...pewnie mają bardziej niż inni ludzie czuły mózg-antenę...i ściągają te piękne 'książki' z wszechświata, z przestrzeni, w której wszystko jest... i tylko czeka na odbiorcę...
...to taka nowa piękna hipoteza...mówię o tym moim uczniom (korki)..."uczcie się,rozwijajcie te swoje mózgownice, bo wszechświat jest wielki i jak nie stworzysz sobie narzędzia do jego odbioru w tym życiu, to cię nie ominie...będziesz tu wracał...repetował życie...dokąd się nie nauczysz...twoja inteligentana dusza już o to zadba :)))"
:)