Witam wszystkie nowe osoby!
No, no , no-ale się wczoraj narobiło!Franci!!!!!!!!Ty je wszystkie kosiłaś te biedne dziewczyny!!!!!!!!!Aleś się wyżyła! No ale tak poważnie to wszystko prawda co pisałaś. Ja mogę dodać jedno: jak sobie chłopa wychowacie, takiego będziecie miały!!!!!!I to proszę sobie wbić do głowy tłustym drukiem! MNie też tak powtarzano i to prawda. Po piersze dużo zależy od jego charakteru i naszego. Jeżeli od samego początku nie dajemy mu dojść do kuchni, zakupów, sprzątania-bo tak jesteśmy np. wychowane-to wniosek jest prosty-co będzie w przyszłości. Natomiast jeśli dzielimy się obowiązkami już na początku-ale nie tak, że :ja robię to a ty to.Nie o to chodzi. Chodzi i współpracę. Ja dzisiaj nie mogę ugotować z jakiegoś powodu, to gotujesz ty. Ja nie mogę czy nie chce mi się sprzątać-to ty sprzątaj. Skarpety i brudną bieliznę proszę od razu do brudów. Posprzątałam mieszkanie-gdzei w butach?!!terroryzować troszkę, i mówić i podkreślać ile to zrobiłyśmy dzisiaj!!!!!!jakby to był czyn nadludzki!!!!I jak to nas zmęczyło, bo mamy prawo do odpoczynku. Dziewczyny, ja mówię poważnie-kiedyś jak mi opowiadano, że trzeba troszkę aktorować to się burzyłam-jak to? w moim związku jakieś gierki?absolutnie nigdy!!!!!!u mnie wszytsko będzie szczerze aż do bólu! BZDURA-największa jaka może nas doprowadzić do nieszczęśliwego związku.
Pierwsza zasada:mówić o swoich potrzebach, odczuciach, uczuciach. Nie może istnieć coś typu:"niech się domyśli", albo"powinien się domyśleć".Otóż już teraz nastawcie się, że NIE DOMYSLI SIE NIGDY!!!!!!!I jeżeli nie będziemy mówiły o naszych oczekiwaniach to nic nie zbudujecie. Jeżeli pokłócicie się, czy on coś powie co Was zaboli-mówcie: poczułam się źle kiedy mi to powiedziałeś, jestem smutna.Nie wystarczy mina, może ona doprowadzić tylko do kłótni bo inaczej widzicie sprawę. Tak samo z obowiązkami. Mój mąż jest całkowitym przeciwieństwem swojego ojca i matki. W psychologi mówi się o tzw.coppione-czyli kopii, którą powielamy w naszym życiu. Kopiujemy albo jednego albo drugiego albo obydwoje rodziców. Mniej lub bardziej ówiadomie. Albo całkiem nieświadomie. Istnieje też tzw. kontrakopia-czyli robienie wszystkiego inaczej-odwrotnie niż rodzic. Dlatego przyjrzyjcie się dokładnie rodzicom i obserwujcie swoich facetów a przy okazji przeanalizujcie też siebie same. Bo to w połowie od Was zależy jak będzie. Jeżeli będziecie wymagały w sposób całkiem naturalny od swoich partnerów uczestniczenia w życiu codziennym-np."zrobisz ty zakupy czy ja?", " o, trzeba umyć pupkę dziecku".....to oni przyzwyczają się do tego. Rozmawiajcie z nimi o tych meczach-żeby nie okazało się, że bar i mecz staną się kiedyś najważniejsze.
A z tym jedzeniem to prawda, co mówi Franci. Mój też najlepiej się bawi jak idziemy do restauracji. Lepszego relaksu nie ma......ja byłam przyzwyczajona do chodzenia-z nim od samego początku jeżdżenie i jeżdżenie a ja czekałam kiedy wrszcie wysiądziemy by pochodzić. No to due passi i do restauracji. Ja wtedy stosowałam dietę 1000 kcal i miałam swoje wybrane produkty, więc nie jadałam tego co oni. Dla mnie była to mordęga. Pamiętam jak na samym początku pojechaliśmy z jego przyjaciółmi na kolację. Po pierwsze ja o 21 jestem już w śpiączce, a tu zaczyna się kolacja. nie wiem ile dań wjechało na ten stół, wiem ,że trwało to jedzenie 4 godziny-non-stop, bez podnoszenia się od stołu!!!!!!!!!Wyobraźcie to sobie!No świetnie się bawiłam!!!!!!!!I tak tu wszytsko wokół jadła się kręci. My, które dbamy o figurki bardzo ciężko to znosimy, zwłaszcza, że nnie ma tu podstawowych prosduktów, które jemy w Polsce. I tu Franci dobrze, że podjęłaś ten temat, bo to jest naprawdę problem. Poza tym, jeżeli każdą niedzielę spędzasz jeżdżąc po restauracjach i trwa ponad rok np. to naprawdę można się wy......Gdyby potem była jakaś aktywność, spacer, biegi, wariacje- a oni wtedy najchętniej położyliby się po drzewem i przegadali, albo przed telewizorem przysnęli.....
nie po to to mówię by krytykować bo to prawda, że w POlsce nawet o taką przesadę trudno-niejedna powie-"wolę takie życie niż to w POlsce" i jest to zrozumiałe. Ale z czasem wraca się do kultury, do przyjaciół-myślami oczywiście-i zaczyna się rozumieć czego nam najbardziej brak. Faktem jest, że kto wyjeżdża w młodym wieku, wtedy dostosowuje się łatwiej.
niebieska-dołączyć proszę do nas i podzielić się problemikami. proszę śmiało!
dołóż i Ty swoje doświadczenia do naszych.
reneska-nie przepraszaj za swoje poglądy! Masz prawo do nich i Franci wcale nie chce ich zmienić. Po pierwsze była trochę zezłoszczona bo jak się ni eśpi parę nocy to człowiek jest poddenerwowany i wszystko go drażni. Po drugie gdy dziecko cierpi to jeszcze gorzej. i tak wyszło jakby Was tu rugała. Nie możemy przepraszać za nasze opinie bo nie mogłybyśmy wypowiedzieć się swobodnie i wtedy to forum nie miałoby sensu. Tak więc basta.
alisa-i bardzo dobrze robisz! żyć dniem dzisiejszym, nie planować i zobaczyć co czas przyniesie, cieszyć się tym co mamy, chwilą i wtedy łatwiej docenić to co się ma.POwodzenia!!!!!
Pata_tina-to psychol! daj sobie z nim spokój, wykończy CIę. Zyj własnym życiem, poznawaj nowe osoby-daj sobie z nim spokój-na pewno szczęścia Ci nie da-chyba że jesteś masochistką i lubisz cierpienia......Jeżeli jeszcze Ci głowę zawraca to znaczy, że chce cię zranić. Ja radzę Ci byś to ucięła jednym pociągnięciem. Bo będzie Cię molestował aż nie trafi na moment, kiedy będziesz bardziej podatna i po Tobie. Uważaj na siebie.