Odkryłam przypadkowo tą stronkę i muszę przyznać,że zaglądam tu codziennie. Bardzo mi się tu podoba!Przeczytałam tutaj różne opinie na temat włochów, ale muszę powiedzieć(chodzi o moje spostrzeżenia),że nie trzeba być włochem,żeby być kobieciarzem itd. Moja historia jest troszeczkę skomplikowana i kosztowała mnie wiele zdrowia. Facet , który wypompował ze mnie całe życie był niemcem i na dodatek zarządzał firmą w której pracowałam(i kilka mi bliskich osób), upatrzył sobie mnie na swoją ofiarę. Zrobił na mnie wielkie wrażenie od pierwszego wejrzenia, straciłam dla niego głowę, choć wiedziałam,że tak nie można. Zrezygnowałam z pracy. Początkowo moje życie przypominało bajkę, tylko,że ja nie miałam pojęcia,że mój ukochany jest wyrachowanym draniem i aktorem, który potrafi na zawołanie płakać i klękać i który skrzywdził bardzo wiele różnych kobiet różnych narodowości.Początek mojego końca nastapił wtedy, kiedy jemu zaufałam i kiedy mi się oświadczył(ale nie można mieć jednocześnie narzeczonej i gdzieś daleko żony, o której nikt nie miał pojęcia, bo sam przedstawiał się jako nieszczęśliwy i pokrzywdzony przez życie rozwodnik).W firmie zaczęło się dziać bardzo źle, wiele osób zostało zwolnionych. Kiedy między nami zaczęło się psuć,zaczął mnie szantażować,że pozwalnia wszystkie bliskie mi osoby.(oczywiście nie powiedział tego wprost. Wpisał na listę do zwolnienia bliskie mi dwie osoby,żeby później powiedzieć mi,że dzięki jemu pracują.) Chciałam go wtedy zostawić, ale wiele osób naciskało na mnie żebym tego nie robiła, bo ich pozwalnia i tak sie poświęciałam dla innych brnąć dalej w to bagno. Nie wiedziałam co robić z jednej strony kochałam jego z drugiej strony inni zmuszali mnie wręcz żebym tkwiła w tym związku dla dobra innych,a ja czułam się coraz gorzej.Pewnego dnia on sam został zwolniony a wraz z nim cały zarząd.Wiedział,że za niedługo trzeba będzie wracać do żony(o czym wtedy nie miałam nawet pojęcia)więc zrobił sie nieprzyjemny, zaczął mnie kontrolować, w końcu wymyślił sobie, że jestem obrzydliwa bo dzielę się swoim ciałem z innymi facetami co nie było prawdą. Wkońcu wyjechał, a ja za kilka dni doznałam szoku, bo dowiedziałam się ,że ma żonę, do mnie mówił na pani(ja pani nie znam..itd)Nie mogłam przez tydzień nic jeść, mama musiała mnie karmić jak małe dziecko,ciągle ryczałam, miałam początki depresji,zaczęłam dużo pić i palić, chodzić po knajpach.Bałam się sama zostać w domu ze swoimi myślami, chciałam do ludzi. Przestało mi na czym kolwiek zależeć,mało brakowało a zawaliłabym studia choć miałam tylko 4 miesiące do końca.Po jakims czasie "aktor" się odezwał,po każdym jego telefonie czułam się jeszcze gorzej, bo nadal jego kochałam i nawet starałam się usprawiedliwić jego zachowanie. Wkrótce do całej zabawy przyłączyła się jego żona, jej siostra i inni i nie było dnia żebym nie dostawała wulgarnych sms'ów. Kiedy się pokłócili dzwoniła do mnie i mówiła zabieraj sobie jego, kiedy my się pokłóciliśmy, wyzywała mnie od najgorszych i tak wkółko przez następne pół roku. Myślałam,ze zwariuję,aż powiedziałam dość. Wyleczenie się z tej chorej miłości i związku zajęło mi 13 miesięcy. Na dzień dzisiejszy on nic dla mnie nie znaczy, choc i teraz lubi jeszcze zadzwonić, ale nie robi na mnie żadnego wrażenia. Jest dla mnie zerem, choć rozwiódł się. Obie z niego zrezygnowałyśmy.
Zapomnieć o nim pomógł mi właśnie włoch. Nie miałam zamiaru wiązać sie więcej z żadnym facetem, bo chyba mam już jakiś uraz,(boję sie ponownie zaangażować - to mnie przeraża) moje poprzednie związki tez nie zawsze były kolorowe.Luca jest wspaniałym, mądrym i bardzo troskliwym człowiekiem (czego niejednokrotnie doświadczyłam), na dzień dzisiejszy moim wielkim przyjacielem, może w przyszłości będzie inaczej, ale zmierzamy do tego małymi kroczkami, on wie,że ja się boję i nie naciska na mnie.(Sam przeżył coś podobnego).
Jesli chodzi o włoszki to wogóle się nie przejmuję, kobiety rzadko są mi przychylne(oczywiście mam swoje przyjaciółki- tylko,że większość juz wyjechała z kraju), ale to z zazdrości, dlatego byłam np.często wykorzystywana, wiedząc o tym.Kiedy chcę dobrze to i tak wyjdzie źle. (np.pozwoliłam kiedyś koleżance korzystać w weekendy za darmo z mieszkania kiedy jeszcze studiowała, była tak miła,że weszłaby mi do tyłka, kiedy tylko skończyła studia po dzień dzisiejszy sie nie odezwała.)Przyjaźnię się tylko z facetami(bynajmniej nie obgaduja mnie na każdym kroku), choć brakuje mi prawdziwej przyjaźni z kobietą.Dziewczyny nie doszukujcie się wad u innych narodowości, bo my nie jesteśmy lepsi, dlatego tak za nami nie przepadają.(Nie ma gotowej recepty na szczęście, może to włoch da Tobie szczęście okaże szacunek, a nie polak. Najlepiej zaryzykować) Przykładów jest wiele... czasami patrzę nawet na swoich kolegów, swojej dziewczynie mówi przez tel.że ja kocha, a dopiero co przespał się z inną i jeszcze opowiada nam wszystko ze szczegółami.
Pozdrawiam wszystkich!!!!!!!!!!!!!!!!!!