polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
751-780 z 1240
powiedz mi jeszcze czy dla swoich dzieci wybrałabyś życie w Polsce czy we Włoszech?
Franci:
jesli urodzilo sie dziecko, a matka nie pracowala, moze dostac pare tys. euro, tylko musi miec przynajmniej "residenze" i napisac podanie do INPS, oraz do Comune po dodatkowe kilkaset euro (wiadomo, same pieniadze do niej nie przyjda).
Co do bucikow dla maluchow - ja nie kupuje powyzej 30 euro. Sa obnizki, nie tylko dwa razy w roku - czasem wiecej i wtedy kupuje na zapas, w tym firmowe (ostatnio za 19 i za 25 euro), a maluchow mam dwojke, wiek 2 i 7 mies.
To tylko gwoli informacji. Pozdr.
Natalia: ja jestem z Rzymu, ale ostatnio miewam malo czasu na "forumowanie".
OTA DZIĘKUJĘ ZA TWÓJ GŁOS.W obliczu mojej planowanej przeprowadzki,podniosłaś mnie na duchu.Wiem ,że nigdzie nie jest łatwo ,ale jak czytam wpis Franci to odnoszę wrażenie,że żyje się tak samo ciężko jak w Polsce.A wciąż się słyszy,że tylko w Polsce jest takie dziadostwo i kogo nie pytać to wyjeżdża za granicę.
mialam na mysli ze przy kawce lepiej sie rozmawia;)))))))))))
czy to pytanie kierujesz do mnie?jezeli tak,to powiem ci ze ja przyjechalam tutaj na zaproszenie-na kontrakt i nie bralam pod zastanowienie zostania tutaj,bardziej borykalam sie z tym czy przedluzyc kontrakt czy nie,bo nawet przy takich udogodnieniach jakie ja mam mozna znalezc wiele trudnosci i problemow.
w Polsce mialam swietna prace (na warunki polskie i moj wiek) ze stanowiskiem kierowniczym i dobra place,ale wiesz, ja jestem dosyc skomplikowana osoba i dla mnie kasa to nie wszystko (nie ma nic gorszego jak harowac od rana do nocy a cie to nie rajcuje).moj maz zna mnie bardzo dobrze i wie co jest dla mnie wazne,zdecydowalismy sie na wyjazd zeby zakosztowac czegos nowego bo rok to tylko rok.owszem dla dziecka widze lepsza przyszlosc ale to nie jest do konca tak ,ze tylko tutaj -bardziej mysle o jezykach. wiem cos na ten temat bo moj maz bedac dzieckiem cale dziecinstwo spedzil na Wegrzech-jezyk wegierski, niemiecki potem angielski.w polsce takich mozliwosci by nie mial bo same wiecie jakie to byly czasy.potem mu to ogromnie zapunktowalo.


owszem moja decyzja,nasza decyzja,kosztowala nas wiele,bo utrate przyjaciol,tak myslalam ze nimi sa.wiele z nich do dziasiaj puka sie glowe,ze niby upadlam na glowe i takie tam.ale tez wiem ,naprawde na kim moge polegac(nie ukrywam ze z kilkunastu osob szczerych jest moze ze dwie ).za to moja rodzina trzyma za nas kciuki(choc wszyscy za soba tesknimy).powiem ci ze moja jedyna przyjaciolka jak dzwonila do mnie a ja bylam w dolku(tak chcialam do domu)powiedziala mi :zrob wszystko aby twojemu synowi bylo dobrze i jezeli moge cos powiedziec nie wracaj bo jest coraz gorzej.a my razem konczylysmy studia ,ja mialam szczescie i jakos moja kariera potoczyla sie, a ona do dzisiaj jako nauczycielka nie moze dostac normalnego etatu tylko jakies ochlapy i jeszcze musiala sie doksztalcac.i owszem wzielam sobie do serca jej doradzanie.

nie mialam zamiaru mowic ze tutaj jest zle a w Polsce raj czy na odwrot.chcialam podkreslic i jeszcze raz,ze kazda z was ma racje,i tak kazda ma swoja historie tutaj w Italii.
wiec jezeli masz mozliwosc wyjechania,jedz i sprawdz na wlasnej skorze,na pewno gorzej nie bedzie!!!!!
ota!!!!!!milo cie czytac!!!co u ciebie?
ota!!!!!!milo cie czytac!!!co u ciebie?
Calkiem spokojnie wypije trzecia kawe......wloska....i juz to wlasnie zrobilam.
Ach te moje slawne buciki......
Uczono mnie ,ze pierwsze buciki musza byc najlepsze ,no to te naprawde dobre, i nie firmowe wlasnie kosztuja okolo 50 €.
Czy mnie nie stac na nie?
Stac!
Czy uwazam ,ze to duzo?
Uwazam ,ze to bardzo duzo!
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Poza tym luzik......dziewczynki, ja lubie prowokowac dyskusje:):):).....co nie zmienia faktu ,ze te rzeczy , o ktòrych pisze sa prawdziwe....
Ota...nastepne buciki kupie juz w Polsce, na pewno bedzie taniej.
Nie mam ambicji ubierac moje dziecko w rzeczy firmowe, wiec nie bedzie problemu i na pewno bedzie taniej.
Ota...co tych kilku tys. euro...to musisz kotku placic podatki,( jesli nie pracowalas nigdzie przed urodzeniem a maz nie placil za ciebie podatkòw..to adio)zeby z tych dobrodziejstw skorzystac....a w comune maja wiecej bardziej potrzebujacych Albanek, Rumunek..i Afrykanek....nie jest tak latwo....
emra......Kultura to nie tylko filharmonia....nawet zwykla gazetka....
Dobra, juz przestaje.
Anka 1 ma racje...zadnych klòtni!
Ale jak ja to kocham to polskie zacietrzewienie, to obstawanie przy swoich racjach....nie to cu tu....
I oto mi chodzilo, i mam swoja namiastke tego co naprawde w Polsce kocham.
Buziaczki dziewczynki.....nie obrazajcie sie na mnie...muilo,ze jestescie...emra jak przyjedziesz do Ceseny to koniecznie wypijmy ten koniaczek.....tylko przyjdz bez noza:):):)
Juz jakis czas was sledze i postanowilam napisac kilka slow....w obronie wlochow.
Jestem mezatka od 10 lat a mam obecnie 32 wiec w wieku 20 lat poznalam mjego obecnego meza a poznalam go jak sie poznaje wiekszosc nastolatkow na calym swiecie....w pubie.banalnym smiesznym gestem-poproszenia o ogien majac w pudleku papierosow zapalniczke zaczela sie nasza znajomosc.....
nie jest ani aniolem,ani swietym...pracuje 15 godz na dobe i byc moze nie pomaga mi w domu...ale przy nim i przy jkego rodzinie poznalam co to znaczy dom.....Polska tak to piekny kraj.....ale dziwny....choc Wlochy tez.
Przyjechalam tu do pracy i nawet nie myslalam o zamazpojsciu za Wlocha.dzis mamy coreczke ,ktora chodzi do szkoly,mamy dom i jakis nasz sposob na przetrwanie.
mam meza,ktory po 12 latach znajomosci pragnie mnie i patrzy na mnie jak kiedy bylismy malolatami,mam meza obok mnie,ktory uwielbia nasze dziecko.mam DOM gdzie przede wszystkim kroluje szacunek i owszem sa dyskusje czy klotnie,ale nikt nie podnosci rak i nikt nie ubliza....co w moim rodzinnym kraju niestety bylo dosc powszednie.....nikt w mojej rodzinie nie naduzywa alkoholu i nie szaleje po nim.
Mam wspanialych tesciow,ktorzy na ile moga pomagaja nam we wszystkim -czego moi rodzice nie robia i nie maja zamiaru nawet .....nie finansowo,ale chocby w opiece nad mala-ktora niestety potrzebuje ciaglej opieki a my oboje pracujemy......mam obok siebie ludzi,ktorzy we mnie wierza i stymuluja mnie....ktorzy pomogli mi skonczyc z zawodami kelnerki czy sprzataczki a poparli w rozpoczeciu parcy na wlasna reke.....i do dzis gdyby nie oni nie byloby to mozliwe.
Mnie obdarzono szacunkiem i uczuciem i wlasciwie jest mi obojetne czy jem makaron czy ogorki kiszone choc tez czasem jest mi ich brak....to co mnie dobija to fakt ze z naszego kraju wielu ludzi przyjechalo tu do pracy i wielu dzieki tej pracy usystematyzowalo wlasna pozycje w Polsce i wciaz slysze tylko lamentele i krytyki.
Jesli chodzi o moje zdanie to swiat jest wielki ale jednoczesnie maly.....kazdy kraj ma wlasna kuchnie i obyczaje i niestety nalezy przyjac do wiadomosci ze decydujac sie na zamieszkanie ww Wloszech nie mozna liczyc na polonizacje wlochow lecz nalezy sie przyzwyczaic miedzy nimi.....nie codziennie jemy makaron i robie ciasta polskie na wszystkie swieta....ale kocham zwyczaj siadania razem do jednego stolu....co w Polsce jest zadkoscia.....rozmawiac ze soba o sobie a nie jadac kazdy co popadnie i jak wpadnie.Nie jezdzimy co niedziela do restauracji poniewaz uwazam ze to zbedne,ale czasem wychodzimy ze znajomymi i jest bardzo milo....moze zeby to przyjac jako polskie brakuje jednego-wodki-bo przy niej nawet siedzenie i jedzenie 4 godzinne jest bardziej do przyjecia.
Wiem ze wielu wlochow jest powierzchownych i malo doglebnych...ale ilu z nas tak naprawde takimi nie jest.....?
Ogolnie jestem dosc krytyczna w stosunku do wlochow poniewaz sa malo punktuani,dosc nieprecyzyjni,rozpieszczeni przez dobrobyt....ale do dzis nie spotkalam sie z brakiem szacunku z ich strony dla polskosci czy mnie jako polki i w sumie mysle ze sa bardziej od nas otwarci na swiat....
Nie chce ich wybielac ,ale mysle ze nie mam osobiscie na co narzekac.A to co mnie cieszy to fakt ,ze mam kogos obok mnie z kim zwiazek pomimo 12 lat jest wciaz zywy i ze jak to juz kiedys napisalam nie kochamy sie za cos ale pomimo tego ze.....dla mnie podstawa jest szacunek i spojrzenie w ktorym po 12 latach widze wciaz milosc i pragnienie a nie tylko makaron i mecze....w sumie kazdy z nas ma jakiegos bzika.....smail
Hej, Anka! Uprawiam tzw. "wielki bieg"...! pozdrawiam.
Anko1,dziękuję za Twoją historię.Bardzo sobie cenię takie głosy ,a Ty masz
naprawdę duże doświadczenie.I z tego co piszesz nie żałujesz wyjazdu.Chyba rozumiesz moje rozterki.Ja też tu pracuję w biurze,mam jakieś tam warunki ale skoro piszesz,że nie będzie gorzej to dla mnie
dużo znaczy.U mnie jeszcze dochodzi to,że tam jest moja mama,pracuje legalnie i mam możliwość wyjazdu,Nie mówię,że na stałe ale na jakiś czas.A poza tym chciałabym kogoś poznać,bo jestem sama a tutaj jak narazie nikogo poważnego nie spotkałam.Mam we Włoszech przyjaciela ale jest między nami bardzo duża różnica wieku,no ale jest miło.Mogę na nim polegać.
brawo dori... ! :) trzeba takich ludzi trzeżwo patrzących na życie jak Ty :) a pozatym tak ogólnie mówiąc - troche to juz zaczyna wyglądac jak małe zoo :) mówi sie " jak włosi zachowuja sie tu czy tam, czy sa opiekuńczy? czy sa tacy a nie inni ?" ludzie :) trosze szacunku, włosi to nie jest jakis osobny gatunek :) to ludzie jak wszyscy inni :) moze sa róznice kulturowe, ale miłosc ponoc granic nie zna.. :) buziaki! :)
Dori piszesz ,ze wyjechalas z Polski jako mloda dziewczyna...nie myslalas,ze zostaniesz w Italii, ze wyjdziesz za maz...ze nie mozna polonizowac Wlochòw.....ze wszystko Ci jedno co jesz, ze masz dom, ...ze nie mozesz liczyc na Twoja polska rodzine...ze w Polsce pija...ze brakuje wòdeczki w Italii...
I ja wierze,ze jest ci dobrze......
Zawsze tak pisza ci , ktòrzy niewiele w Polsce zostawiaja...lub nic...bo jesli nie piszesz dobrze o twoich rodzicach...to pewnie nie bylo ci latwo.
witam...........muszę powiedzieć że podziwiam cie w jakiś sposób Franci.....rzeczywiscie tym co mało zostawiaja w Polsce jest łatwiej ..........ty duzo poświeciłaś i za to 10 punktów za odwagę .........ale Dori poświęciła tez dużo ....tzn. własne przyzwyczajenia i nawyki.....jak mniemam lekkiego zycia w Polsce nie mialaś Dori co??..........ale rozumiem ciebie jak najbardziej!!!!! dlatego tyle w tobie szacunku do innych......gratuluje

pozdrawiam was wszystkie.............i szczęścia na tej "włoskiej drodze" życzę................

buziaki..........i trzymajcie sie wszystkie.......a niunia Franci niech juz zdrowieje, bo się nam dziewucha sińców pod oczami nabawi z niewyspania......:)
DORI BRAWO!!! Cieszę się,że Ci się układa i dziękuję za to,że opisałaś swoją sytuację tak po prostu,normalnie.Masz rację z tymi Polakami co lamentują.Ja jestem w ojczyźnie ,a nie mam tego co Ty i wierzę ,że spotka mnie łaska stworzenia domu normalnego,ze wzajemnym poszanowaniem czego niestety tutaj coraz mniej.Podoba mi się także to wspólne zasiadanie do posiłków,wiem o czym mówisz i tęsknię za tym,bo tutaj to też już należy do rzadkości.Życzę Ci z całego serca oby tak dalej.A z tą wódeczką to masz trochę racji ,fajnie przy stole wypić po kieliszku,oczywiście z umiarem.To co piszesz skłania mnie do refleksji i przekonuje do wyjazdu.
Hej dziewuszki! Nie było mnie troszke w domku i narazie jestem zajeta ale nie zapomniałam o Was! Jak tylko wróce to nadrobię lekturke! Buziaczki dla kochanych kobietek!
Franci mam pytanko, a jaka to jest prawdziwa włoska kawa? Jak się ją robi?
Widze emra ,ze juz nie chcesz wypic ze mna tego koniaczku?
sory, jesli cie urazilam.
Chcilabym ,zeby wszystkim wam sie udalo....
Coś ty Franci ,wypiję nawet i dwa.Nie się urażona niczym,nie należę do obrażalskich,bardzo Cię lubię chociaż Cię nie znam ale cenię te Twoje kopy.
A ty śpij dzisiaj w nocy dobrze ,opiekuj się swoją bimbą ,a ja Cie dorwę w tym Cesenatico,bo jeszcze napewno tam będę,to sie napijemy.
Pozdrawiam cię i pisz ,ja uciekam ,bo ja piszę tylko podczas pracy a pracuję do 16.00.I przez to forum moje dziecko siedzi jeszcze głodne w domu.Ale jak tu się rozstać z ploteczkami????
Uff...wychodzi slonce...czy u was tez?
Do wloskiej kawy potrzebna jest maszynka...ja uzywam taka tradycyjna jaka sie stawia na kuchence....jest ona zbudowana z 3 czesci.
W dolna wlewa sie wode do wysokosci takiego jakby gwizdka-naklada sie 2 ga czesc-sitko-do ktorego wsypuje sie kawe na rowno z brzegiem-jesli ktos lubi kawe bardzo mocna mozna lekko przyklepac i zrobic kilka malych otworkow przy pomocy wykalaczki-potem zakreca sie wszystko 3 cia czescia i stawia na malym gazie........woda buzuje....przechodzi przez sitko z kawa......roznosi sie zapaszek......jak zaczynasz slszec bulgotanie nalezy wylaczyc....podniesc wieczko 3-ciej czesci....zamieszac-----wsypac cukier do filizanki i mala porcje kawy i degustowac.......pychotka.....choc dla mnie bez cukru poprosze....smail
dori ,franci czy robicie w domu gnioki?Może znacie jakiś dobry przepis na sos do gnioków,bo same gnioki to wiem jak się robi.A może robicie je w jakiś wypróbowany sposób?
witam wszystkich!

no to się wczoraj narobiło, aż dori się odezwała!:-) to musiało być naprawdę gorąco!

Najpierw do emry: sosy do gnocchi są różne w zależności od regionu. U nas najczęściej podają je z ragu'. Ten sos też ma różne składniki w zależności od rodziny. Ja robię go wyłącznie z mielonego-mieszanego, olej, przecier pomidorowy i wino. No i sól. Al eniektórzy dodaj warzywa i przyprawy. Na koniec wszystko posypujesz parmezanem.
Można też zrobić a quatro formaggi.Gorgonzola, jakiś słodki holenderski ser z dziurami, peccorino i śmietana. Rozdrabniasz wszystkie sery na patelni, kiedy się rozpuszczą dodajesz śmietany. Jeśli sos jest za gęsty możesz dodać dwie lub więcej łyżki wody z klusków.

Teraz wrócić chciałam na sekundę do wczorajszych dyskusji.
Ja myślę, że tu poplątały się wątki. Pisałyśmy o minusach życia we Włoszech-z naszego punktu widzenia- aby dziewcxzyny, które postrzegają Italię idealistycznie lub te, które chcą przyjechać z powodu chłopaków, wiedziały, że nie wszystko złoto co się świeci. Gdyby padł temat:co jest pozytywnego w mieszkaniu tutaj, wówczas wypowiedzi byłyby stosowne do pytania. POza tym ile ludzi tyle opinii. Pamiętam gdy wyjeżdżałam na Węgry to jedni mówili:nie da się zarobić ani grosza. Inni-dobry interes te Węgry. A skąd to się brało? Z osobistych doświadczeń.Jednemu udało się, drugiemu nie. A! chciałam jeszcze zrobić taką dygresję na temat, który pojawia się jakiś czas. A mianowicie, że do POlski nie ma co wracać, tram nie ma przyszłości. Powiem Wam, że gdy byłam w Grecji, właśnie w czerwcu 89 roku, to wszyscy mi pisali bym nie wracała, bojest tak źle jak w 81 r kiedy to nic w sklepach nie było. Ludzie byli przerażeni i nie wyobrażali sobie co będzie dalej. Kiedy wróciłam, zobaczyłam, że nie jest tak tragicznie jak pisali, że można coś znaleźć jeśli się dobrze szuka. To był idealny okres na ruszenie z grubej rury jeśli się tego chciało.i ja wspominam tamte lata jako bardzo obfite dla mnie i zróżnicowane jeśli chodzi o pracę. Teraz jest to samo. Faktem jest, że nie jest dobrze-zwłaszcza dla ludzi po studiach.Ale POlak potrafi jestem pewna, że można znaleźć zajęcie. Chciałam dać tu przykład Dori-myślę, że nie masz mi za złe iż napiszę o Tobie. Ona jest tu, w obcym kraju i ma własną działalność. Jak to jest postrzegane w Polsce? a nawet tu , we Włoszech? Zazdrość, bo nikomu do głowy nie przyjdzie, że on włożyła w to przede wszystkim chęci i siły. Myślicie, że łatwiej we Włoszech niż w POlsce? nic bardziej mylnego. Wszystko zależy od nas samych. Pewnie, że jesżeli idę na studia i mam jakąś specjalizację to chcę pracować w tej branży. I tu może być problem. Ale żeby ni ezostać bez pieniędzy i zajęcia, trzeba ruszać głową i chwytać się różnych przedsięwzięć. Wszystko zależy od chęci. Mam tu na myśli przede wszystkim ludzi młodych, jeszcze nie związanych dziećmi.
Teraz wracając do porzedniego tematu chcę dodać, że ja też zostawiłam w POlsce wszystko:rodzinę, świetne zarobki i możliwości pracy, przyjaciół....Będąc jeszcze młodą zrozumiałam, że nie potrafiłabym żyć z dala od tego wszytskiego. Owszem wyjazdy, jakieś dłuższe pobyty za granicą, ale dom w POlsce. Niestety los rzucił mnie tu. Niestety dla mojej psychiki. ale nie wiem jak życie ułożyłoby mi się w POlsce. Zawsze twierdzę, że wszystko ma swój sens nawet jeśli tego nie rozumiem. Moje miejsce jest tu i po tylu latach potrafię to odczuć. Bo tu jest mój dom. Tu jest bezpieczniej niż w POlsce i w/g mnie jest to podstawowy powód do zadowolenia. Tu nauczyłam się dostrzegać szczegóły, nauczyłam się estetyki, dowartościowałam siebie pozbywając się na zawsze kompleksów, przez które zmarnowałam swoje zdrowie. Tu spotkałam wspaniałych lekarzy-w POlsce , w moim mieście nie ma takich. Ja myślę, że jest to kwestia NIE OCZEKIWANIA czegoś od kogoś. Tak jak w małżeństwie. Ale tego trzeba się nauczyć. Niektórym przychodzi to spontanicznie. No i są rzeczy, do których nie przyzwyczaję się nigdy, które mi będą zawsze przeszkadzać. Ale to jest wszędzie: plusy i minusy.
Tym to optymistycznym akcentem kończę swoje wywody i życzę wszystkim miłego dzionka, a Franci by córunia wyzdrowiała jak najszybciej!
weba ,dziękuję za przepisy na sosy i chyba skuszę się bardziej na ten ze śmietaną ,bo pamiętam,że jadłam w restauracji właśnie taki(Emilia Romagna).Co do życia to rzeczywiście każdemu udaje sie lepiej lub gorzej i nie ma co nad tym debatować.Tylko nie można widzieć samych minusów bo są i plusy.Ale ja tu w Polsce coraz częściej mam poczucie zmęczenia życiem i braku satysfakcji z niego bo nawet drobna przyjemność kosztuje mnie trochę wyrzeczeń.No i może w tych Włoszech można poznać jakiegoś porządnego faceta ,bo ja jestem sama i tutaj jak narazie jeszcze się nie zakochałam,a jakoś radzę sobie w życiu i też nie chciałabym byle kogo.
Mam we Włoszech super przyjaciela,dobrego ,kochanego,wyrozumiałego ale jest ode mnie dużo starszy i to stanowi dla mnie dużą przeszkodę.
Ale mnie wzięło na zwierzenia.
A moze ktos zna przepis na ciastko ryzowe .Bardzo prosze o przepis.
Witam szanowne kobietki, jakoś strasznie poważnie było wczoraj.Dopiero dziś mogłam zajrzeć.
To forum strasznie wciąga, przez dwa ostatnie dni tyle miałam na głowie ale mimo to zastanawiałam się, co u Was kobietki.

A dzis rano jakies echo, nikogo nie ma?

To do później, buziaczki

Miłego dnia
jesteśmy już od 8.00,a Ty wpadnij na dłużej i powiedz jak się trzymasz po
przebojach z facetem.
No jestem, jestem.

Właściwie, to doprowadziłam swoje życie do porządku jeśli chodzi o mojego ex.To chyba jakies wspomnienie o nim nie pozwalało mi funkcjonować. Olśniło mnie w mgnieniu oka i to jest takie dziwne ale dziękuję Bogu za to!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

Co do mojego Italiano, to dopiero teraz mogę zastanawiać się nad naszym ''wspólnym życiem", dopiero teraz jestem wolna.
Jest mi lżej i widzę wszystko w innych odcieniach a nie tylko czarnym.
Po naszych wspólnych wpisach widze, że życie nie jest proste ale trzeba przec do przodu.
Nie mogę sie doczekac końca m-ca ma przyjechać do Polski najprawdopodobniej gdzies na południe Polski, chyba tam są jednostki wojskowe ONZ, bo mamy sobie dużo do powiedzenia.
Szkoda,że na Wybrzeży są jednostki ale NATO.
Zawsze dziela nas kilometry.
Okolice Krakowa to troszkę daleko dla mnie z Gdańska ale czego się nie robi..............????????????
Witam Was ! Mam ogromną prośbę - mam kłopoty ( kto ich nie ma...) i potrzebuję przetłumaczyć list na język włoski. Czy ktoś może mi pomóc ? Jeśli tak to bardzo ,bardzo proszę o podanie adresu na który mogłabym go przesłać, bo nie jestem pewna czy wypada tak osobiste sprawy poruszać na forum. Czekam z niecierpliwością.
Możesz spróbować bo w tej chwili siedzę "bez czynnie'
[email]
Już piszę.... możesz poczekać ?
Temat przeniesiony do archwium.
751-780 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa