polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 1240
Kolorowych jajeczek,
rozczochranych owieczek,
rozkicanych króliczków,
pyszności w koszyczku!
A przede wszystkim mokrego ubrania
w dniu wielkiego lania!

Kochani!! spokoju i radości w rodzinnym gronie!
czesc dziewczyny!!!!!
dzisiaj to moj ostatni wpis,nastepny po swiatkach;)))))))))))))))zajrzalam dzisiaj aby wam zlozyc zyczenia Wielkanocne!!!!!
ZDROWYCH I SPOKOJNYCH SWIAT WIELKANOCNYCH W GRONIE RODZINY I PRZYJACIOL!SMACZNEGO JAJKA,OWOCNYCH ZYCZEN DUZO SLONCA W DZIEN MOKREGO DUNGUSA
ZYCZY ANIA!
Cześć kobitki zgubiłam się i nie wiem czy już składałam wam świąteczne, jeśli nie to

Cudownych, radosnych świąt, dużo uśmiechu i wiele słońca........
W gronie rodzinnym i przyjaciół.

A jeśli tak to nic nie zaszkodzi, pa, pa
Ja nie skladalam - wiec juz najwyzszy czas: pogodnych, zdrowych i wesolych Swiat Wielkanocnych Wam wszystkim, we Wloszech i w Polsce!
Co slychac po Swietach?
Czy az tak Was zmoglo jedzenie:) ,ze nie macie sily nic pisac?
Ja takich pracowitych Swiat nie mialam juz dawno.....
A jeszcze mnie czeka przeprowadzka i moja bimba bedzie miala ..wiatròwke...niech zyje wypoczynek i "przespane" noce.
witam rpowniez po swietach...jakos przezylismy,a nawet bylo calkiem zabawnie bo moj italiano byl tu na swieta i nadal jeszcze jest:)bardzo mu sie pododbalo,wiec jestem tez szczesliwa,bo balam sie jakiejs wpadki kulturowej!ale sie udalo!!i nadal wierze w zwiazki taliano i polki....pozdrawiam wszystkich...ciao!!
Weba cos tak zamilkla?
Lulilaj wcielo Cie?
Ja tu pisze swoja historie i czekam na jakis uszczypliwy komentarzyk a Ty spisz?
Pozdrawiam...
A.....teraz ja potrzebuje kopa.....bo chyba nie pojade do Wroclawia przez ta moja bimbe z wiatròwka...chyba sie zawyje na smierc!
Alisa oblalas przynajmniej swojego italiano w Lany Poniedzialek?
jasne, choc z lekkim opoznieniem, bo calkiem o tym zapomnialam:)caly pokoj byl niemilosiernie mokry..:)bardzo przy tym niezle sie bawilismy:)jedyne czego nie mogl zniesc to pojscia w sobote do kosciola z koszyczkiem!bylo to jakies dziwne dla niego:)ale grzecznie wstal, ubral sie i poczlapal grzecznie ze mna na te 15 minut mordeki:)warto bylo!a potrawy swiateczne byly troche polskie i troche wloskie, bo moi rodzicie bardzo chceli sprobiowac!wiec ogolnie bylo super:)mam nadzieje ze wy rowniez tak milo spedzilyscie swieta ze swymi ukochanymi panami italiano:)pozdrawiam:)
witam Was wszystkie i komunikuję tylko, że u mnie szpitala ciąg dalszy. nie mam kiedy pisać a nawet gdybym miała to by mi się nie chciało. Mam już dosyć tych chorób. No już muszę schodzić, cholerrrrrrrrrrrrrrra jasna!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Witam wszystkie dziewczyny po swietach....nie zdazylam jeszcze przeczytac "nowosci"ale nadrobie kiedy indziej,bo musze wyjechac "za granice"..pozdrawiam...
czesc Kobietki!jak tam po swietach!ah, jak zazdroszcze tym ktore byly w Polsce!!!:)))))))
u mnie bylo tak sobie bo mi pogoda za bardzo nie wypalila:((((((,no ale jakos przelecialy te dni!pozdrawiam wszystkie,Weba kuruj sie bo nudno bez ciebie;)
Witam po świętach. No rzeczywiście jakoś nudno się tu zrobiło.
Mam nadzieję, że u Was lepiej niż u mnie. Już mi się nie chce do tych Włoch jechać. Jak ja już teraz ryczę po nocach to co będzie jak będę na miejscu?
Dziewczyny, które tam mieszkają, czy to jest normalne czy może robię największą głupotę w życiu? Pomożecie? A może jakiś kop? O ile wogóle ktoś tu jeszcze zagląda. Pozdrawiam!
Agaroza a co Ty masz tutaj do stracenia?Ja pracuję w Polsce w biurze i chociaż mam dobre warunki pracy to ile się muszę nadenerwować za te marne grosze i jeszcze i tak na nic mnie nie stać.Tam przynajmniej klimat jest fajny a jak jeszcze się człowiek zakocha ...Znam wiele Polek,które wyjechały tam na stałe,wyszły za mąż i już by nie wróciły.Ja tam jeżdżę do przyjaciela i wierz mi,że jak tu wracam to mam jakąś psychozę i awersję do życia w Polsce.Potem to mija ale i tak zawsze bym tam wróciła.Oczywiście, powiesz,że łatwo jest tak mówić jak zbliża się wyjazd ale musisz się przełamać i próbować ułatwić sobie życie.Patrz na siebie żebyś to Ty była
szczęśliwa i w zgodzie ze sobą ,bo to jest najważniejsze.Stawiaj na siebie a wszystko się ułoży.
Dzięki Emra. Rzeczywiście klimat fajny, szczególnie, że u nas jeszcze tak zimno. Co straciłam to się okaże później, co zyskałam też. W Polsce źle mi nie jest, tylko, że za Nim tęsknię. Ja nie znam Polki, która by tam mieszkała ale jak czytam, że różnice kulturowe, że tęsknota, że ciężko, że to czy tamto to nie wiem czy dam radę. Ale jak nie spróbuję to się nie dowiem. Zawsze najgorzej jest przed wyjazdem, chciałabym zasnąć, spać i nie myśleć aż do dnia wyjazdu, albo jeszcze troszkę dłużej, aż już tam będę.
A może znasz jakiś środek na niewymyślanie problemów?
Buźka!
Agaroza....gdzie bedziesz mieszkac w Italii, moze blisko mnie?
Ja mieszkam w Cesenatico.
Caly czas to powtarzam, jesli wybralas wlasciwego czlowieka to wytrzymasz tu.Ale tesknic i tak bedziesz...to jest nieuniknione.
Niby mieszkam tu od 4 lat, to przeciez niedlugo, ale jak przekraczam w Kudowie granice to mam ochote calowac ta polska ziemie....teraz rozumiem co czul Papiez.
A co do tego o czym pisze emra............
Inaczej jest jak masz swiadomosc ,ze jestes tu na stale, inaczej jak przyjezdzasz do przyjaciela, czyli jestes jakby na wakacjach....zawsze wtedy trudniej wròcic do codziennosci w tym wypadku, do Polski.
Agaroza przygotuj sie ,ze prawdziwe zycie zacznie sie kiedy bedziesz tutaj.....
I prosze tu nie pisac,ze nudno sie zrobilo.....na tym topiku, pio prostu ludzie maja problemy i nie chca smecic, wiec nie pisza.....
Podejmujemy akcje.............
NAPISZCIE co sie wam ostatnio(albo i nie ostatnio) smiesznego wydarzylo....
Agaroza i przestan ryczec, idz i kup sobie cos, potem umòw sie na ploty z kolezanka w fajnej knajpce gdzie podaja espresso...coby ci sie zachcialo do Italii jechac:):):)
To byl kop.
Racja Franci ale to też zależy od tego co już w swoim życiu przeżyłaś.Ja nie miałam tak łatwo tutaj i jak jadę tam to ich problemy wydają mi się znikome.Zostałam sama z synem i dzisiaj wydaje mi się,że tam jest mój dom gdzie znalazłam serce i dobro, i gdzie po prostu ,zwyczajnie jestem szczęśliwa.Ale się tłumaczę co...ale wdzisz Franci każdy człowiek za kimś lub za czymś tęskni ,takie jest życie.Tylko ,że jak się ma u boku ukochanego człowieka to wszystko staje się łatwiejsze .I nieważne Włoch czy Polak.
Agaroza nie płacz ,przecież to dla Ciebie coś nowego a człowiek się uczy całe życie ,wypij sobie koniaczka i Ci przejdzie.
Franci...no właśnie...ale czy to ten?...
Dzięki za kopa...pomogło trochę...i nawet słoneczko wyszło...
...i nie będę się martwić na zapas...i w ogóle to zdurniałam do reszty, żeby się tak nad sobą użalać, bo tu ciekawsze rzeczy można pisać.
Co do śmiesznych historii to chyba mało śmieszne życie mam bo nic sobie przypomnieć nie mogę...

p.s. A będę mieszkać niedaleko Mediolanu...to chyba daleko od Ciebie, nie?
Święte słowa Emra, jak się ma ukochanego blisko to wszystko jest łatwiejsze. I twardym trzeba być a nie miętkim!!! ;-)
A koniaczka to i owszem sobie wypije, a jak będzie trzeba to i ze dwa!!!
I Wasze zdrowie wypiję dziwczyny!!!
A ja mam włoskie wino to też wypije Twoje zdrowie,nic sie nie bój,życie ma się jedno.
No do Milano z 300 km.....
Koniaczku nie cierpie....
Czy to ten okaze sie jak tu przyjedziesz, mam nadzieje,ze to ten:)
Kto nie ryzykuje ten nie je!
Emra....
Oczywiscie,ze tam gdzie cieplo i zrozumienie i dobry czlowiek to tam dom.
Czemu nie zamieszkasz w Italii tylko musisz wracac do Polski...skoro to tu..jest Twòj dom?
Dzieci swietnie sobie radza z jezykiem, nie martw sie o to...
Ostatnio spotkalam polskie malzenstwo , oni tu sa od 10 lat, a syn byl w Polsce z dziadkami...teraz go sprowadzili na stale, ma z 11-12 lat...w rok poradzil sobie ze wszystkim.
Glowy do gòry..koniaczki w reke ...no to chlup....w ten.....trala laa:)
Musze leciec ale jeszcze cos .......
zawsze nam sie wydaje ,ze gdzies gdzie nas nie ma...jest lepiej!
A to nieprawda!
No to leć!
Dzięki wielkie! Pa!
Franci ,jestem dopiero na początku mojej przygody z Włochami i jeszcze nie wiem czy tam jest mój dom,nie jestem aż tak bardzo zakochana bo facet jest dużo starszy.Ale zobaczymy ,ma przyjechać w lato i nie wykluczam,że zamieszkałabym w Italii ,ale najpierw on musiałby mnie o to poprosić.I chociaż mam tu jakiś dom ,pracę itd.i gdybym czuła,że to ten ,
to czemu nie.A o język syna się nie martwię ,bo jak jadę na miesiąc to widzę jakie robi postępy,jest zmuszony się dogadać zreszta tak jak i ja, bo wszyscy mówią po włosku.Także Franci może kiedyś Cię tam odwiedzę bo to niedaleko Ceseny i wtedy namówię Cię na tego koniaczka-vecchia romagna.A wiesz smakuje mi piadina...
Emra...bardzo Ci życzę, żebyś poczuła, że tam jest Twój dom i, że to ten jedyny! I żeby wszystko dobrze się ułożyło...i sobie też tego życzę :-)
Pa!
Dziekuję ,pa ,odzywaj się na topiku i niech się stanie tak jak mówisz.
Emra....z Cesenatico do Ceseny jest rzut beretem, 10 km.
Koniecznie musimy sie spotkac jak tu bedziesz...
Dzis nie popisze duzo bo mam rece pelne roboty...
Odezwe sie jutro..
Franci , opalałam się u Ciebie na plaży .Jak mój przyjaciel pracował to musiałam jeździć autobusem 93 albo 94 z Ceseny.Teraz leć do pracy a jutro się odezwij.Pozdrawiam Cię .
CIAO KOCHANE KOBIETKI!!!!!

No kto by pomyślał tyle wpisów i wymiany doświadczeń ależ to miłe i pokrzepiające znalezc tyle bratnich duszyczek:)strasznie się cieszę ,,dawno mnie tu nie było i nawet nie zdążyłam przeczytać wszystkiego,,muszę nadrobić swoje zaległości i dołączyć do Was jeśli pozwolicie ?;)przesyłam buziaczki,,,,trzymajcie się ciepło!!!!
Temat przeniesiony do archwium.
361-390 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa