polacca e italiano,,,?,,,

Temat przeniesiony do archwium.
1051-1080 z 1240
taka jedna- masz racje,kraj jest ,warto sie tam osiedlic...to tak pół żartem -pół serio bo mam dzisiaj dobry humor!!!!

załaczam jeszcze cos co znalazłam we wczorajszym forum,na pewno bedziecie wiedziały o kim ten fragment...

"... Czlowiek pryzbyly z daleka
w oczach wspomnienie pol pszenicy
wiatr z Auschwitz niosl w sercu
i tymczasem pisal wiersze o milosci
milosci rodzacej sie w sercu czlowieka
dla drugiego czlowieka
Czlowiek przybyly z daleka
sciskal bol i ksiazke w dloni
ktos strzelil i ja tego dnia zaplakalem(lam)
ale caly swiat pozostal obok niego
tego dnia swiat odnalazl serce,
prawda nie umiera....."
lucila!!!!masz całkowitą rację! a wiesz dlaczego Ci nie odpisałam? bo wkleiłaś się pod godziną 8 z minutami, a Twój wpis jest o 13.25 jak napisała luisa. Ja po prostu tam nie wracałam i dlatego wpisujemy się zawsze na końcu by nie zostać przeoczonymi. Poza tym mój następny wpis był dopiero 15.04 o 10.40 i nie było mnie wcześniej. Przepraszam Cię bardzo bo musiałaś cierpieć przez ten czas!!! Zaraz Ci odpiszę. POtwierdzę to co Ci napisałam wcześniej-psycholog. Ty masz głęboką depresję i nie poradzisz sobie sama. Możesz po długim czasie lepiej się poczuć ale chora psychika pozostanie. On naruszył najdelikatniejsze miejsca w twojej psyche. I tylko specjalista może Ci pomóc ozdrowić je. To były 3 lata!!!!I to totalnego zawładnięcia psychicznego! To jest nieskończoność dla psychiki! lucila, koniecznie idź do lekarza i to dobrego! Nie musisz płacić za wizyty bo w Polsce też powinny być w przychodniach gabinety tego typu. Dowiedz się jakie nazwisko ma dobrą opinię i nie czekaj dłużej!! Bo tylko pogorszy Ci się . Byle jaka rzecz i będziesz się zagłębiała. Jeżeli czujesz , że coś nie gra z tym włochem to daj sobie spokój. Ja też bałam się stałych związków, bo młodo dostałam kopa i potem nie wierzyłam, że mogę być z jednym facetem, który mnie nie oszuka. Gdy poznałam mojego obecnego nie miałam ani cienia wątpliwości. Było tak pewnie i tak dobrze, że się tego bałam i broniłam ile mogłam. Ale wciąż w środku czułam, że to on i że jest dla mnie. Musiałam pokonać strach i odblokować swoje uczucia pozwalając ujść emocjom, które tylko na to czekały. Lucila-informuj nas o swoich krokach i wpisuj się na końcu. Nie wiedziałaś, bo pisałyśmy wyżej o tym. Jeżeli chcesz ze mną kontaktować się osobiście to możemy mailować. Daj znać.


Widzisz droga Sabinko,
Jeżeli ktoś Cię o coś prosi to znaczy, że mu na tym zależy. Tak,mnie przeszkadzają takie wpisy, bo przerywają wątek. Poza tym, chyba zauważyłaś, że będąc tu wcześniej nie uzyskałaś tłumaczenia.Ja starałam Ci się wytłumaczyć dlaczego tu nie zwraca się uwagi na takie wpisy bo każdego traktuję na tym forum jak gościa. I nie chciałam byś przeszła niezauważalna bo to nie ładnie. Ale Ty nie zwróciłaś nawet na to uwagi tak bardzo skupiona na swoich potrzebach. Jeszcze raz zapraszam Cię tutaj do naszych dyskusji, ale proszę byś nie wykorzystywała tego miejsca na tłumaczenia.

betsy-witaj!dziękujemy za wspaniały wiersz. Znałam go już i przyznym, że za każdym razem mnie bardzo wzrusza.....dołącz się do nas i Ty też postaraj się by to miejsce zawsze było przyjemne, mimo niektórych spięć. One też są potrzebne, ale nie chcę by tu ktokolwiek odwracał się plecami i zabierał swoje zabawki.

Luisa! jesteś wspaniała, że czuwasz nad wszytskim. Powiem, szczerze, że czasem tu zerknę na sekundę i gdy widzę, że nie jestem tu niezbędna po prostu pędzę za swoimi sprawami. Radzicie sobie świetnie i to jest właśnie plus tego forum. Każda z Was, która ma problemy, oprócz wylania ich może i powinna być także doradczynią. Bo na tym właśnie polega terapia. Człowiek wywala z siebie problem , jest już nieco lżejszy, skupia się na innych i zaczyna myśleć coraz jaśniej znajdując w ten sposób odpowiedzi na swoje pytania. Jesteście super dziewczyny!!!!

Lucila! Posłuchaj kochanie. Ja też nie wierzyłam, że kiedykolwiek uśmiech powróci na moje lica a trwało to baaaaaardzo długo. To nie byłam ja, wariatka, wiecznie rozchachana, jak puszcony bączek (cha, cha, cha!!!!!-oczywiście ten dla dzieci). A tu nagle jak stara baba, zgnuśniała, bez bodźców do śmiechu, wszystko waliło mi się na głowę......Ale jeżeli czujesz dyskomfort i nie dobrze Ci z tym to znaczy, że masz naturę radosną i będziesz wszystkimi siłami dążyła do wyjścia z tej sytuacji. I dasz radę, uwierz mi!!!!!!Potrzeba czasu, a zależy to od okoliczności. Jak będziesz szukała" stymulatorów radości" czyli wszytko co poprawia nastrój i otaczanie się wesołymi ludźmi, pełnymi energii. Spróbuj przyjąć postawę tej silnej, która ma w dupie chłopów i to Ty będziesz wybierała. POwiem Ci, że to działa. Nawet jeśli to nie prawda, bo to nie prawda- to zmieniając swoje nastawienie do świata zaczynamy wysyłać inną energię , inne sygnały. Skup się na czym innym. Nie chodzi o to byż przestała myśleć bo to jest niemożliwe, ale należy zająć to miejsce w głowie czymś pozytywnym. Mówię ogólnikowo myślę,że dziewczyny dodadzą coś od siebie. I luisa ma rację-przybywaj tutaj częściej to się otworzysz łatwiej-widzisz przecież , że ti vogliamo bene!!!!!

Bologna-gdzie Twój wpis? luisa, jaką historię wpisałaś? W ogóle o co tu chodzi, nic nie rozumiem.

Misia-zrozumiała sprawa! I tak wytrzymałaś tyle, aż do otatniego tygodnia......
Tu podpisać się mogę pod luisą: Sama musisz podjąć decyzję co dalej....

Franci i emra-coś się nie możecie dostroić. Ni enadajecie na tych samych falach i przykro nam patrzeć jak nie ma porozumienia między Wami. Emra ma zupełnie inny punkt widzenia niż Franci i odwrotnie. Przecież nie chodzi o to by się zgadzać ale o kulturę rozmowy, dziewczyny! Każda ma swoje doświadczenia i reaguje w/g swoich przeżyć i skali wartości.
Jeżeli jedna chce kochać dwóch to jej sprawa-a jeśli inna chce być wierna i nie popiera zdrady-też jej sprawa. Wymieniamy się poglądami. Mnie też ciężko czytać czasami różne wpisy-ciężko bo serce boli gdy się je czyta i też nie zgadzam się z pewnymi rzeczami. Wyrażam swój punkt widzenia bez rzucania jakichś insynuacji....dziewczyny podajcie sobie ręce.Emra już to zrobiła, czekamy na Ciebie Franci. Ostatnio chyba żyjesz w dużym stresie....to się odczuwa na forum-ale my Cię rozumiemy i wspieramy.
Do Emra. Jak wybierasz sie do Cesenatico to może dołącze do koniaczka bo wlasnie w polowie maju jade tam do pracy .Tzn narazie jeszcze pracuje w Polsce,ale już zalatwiam sobie urlop bezplatnty.
Zeby zaraz ktoś mnie niezaatakowal ,ze nieprzedstawiląm sie i dołączylam ot tak sobie do tematu,to moze odrazu sprostuje,ze na forom jest kilka moich wpisów,ale nie akurat w tym temacie.Ponieważ mam kochającego męża Polaka jakoś,nie potrafiląm dołączyć do tematu,ale niejednokrotnie śledziląm to co piszecie.Mimo to po części staram zrozumieć was wszystkie,które łączy was temat "polacca e italiano ",ponieważ swego czasu pracowalam 2,5 roku we Włoszech i niektóre wasze problemy o ktorych piszecie byly kiedyś moimi problemami,we Włoszech inne życie,inni ludzie,nowe znajomości,milosne uniesienia ,upadki i wzloty.Ale wrócilam do Polski ,skończylam studia ,na ktorych poznalam swojego kochanego męża,ktorego teraz jadąc do pracy do Wloch musze zostawić na 4 miesiace.Ale damy rade,życie nie jest usląne różami i czasem trzeba poświecicać się,nawet kosztem czasowego roztania...tak jak w moim przypadku .Ale uważam ,ze z mężem obydwoje znamy granice zasad moralnych i granice zaufania takze,obydwoje wiemy że moj wyjazd(pierwszy raz odkad jesteśmy małżeństwem z trzy letnim stażem na tak dlugo wyjeżdzam ) nie skąplikuje nam życia. Pozdrawiam :).
takajedna-a czy nie myślałaś, że on nigdy nie zostawiłby żony i dziecka bo wiedział, że i tak może Ci wciskać kit a Ty zostaniesz ze swoim mężem? Chciałabym Ci pokazać drugę stronę tego medalu byś troszkę poptrzyła na niego z boku. Kiedy ja miałam historię z żonatym i sprytnym, którą zresztą niedawno opisałam, to byłam na 1000% pewna, że jestem tą jedyną i chciał mieć ze mną dziecko i nie kochał swojej żony (była w tym czasie w ciąży) i nie wyobrażał sobie życia beze mnie a potem już bez nas- jej i mnie. I był tak przekonujący, był taki inteligentny i sprytny a ja całkiem omamiona i zaślepiona, że nie uwierzyłabym nikomu gdyby powiedział mi wtedy, że to zwykły lis.
Kiedy otrzeźwiałam, szybko zrozumiałam jak byłam w to zaplątana. Ostatnie nasze dni były dla mnie znakiem-myślałam, że jestem w ciąży- i jego reakcja. Była dla mnie odpowiedzią, że to wszytsko była bujda. POtem po jakimś czasie kiedy spotkaliśmy się ponownie- ja już byłam cwana on nadal taki sam-zobaczyłam jaki jest śmieszny naciskając te same guziczki, ale na mnie już nie działało. Powiedział mi wtedy, że gdy był ze mną przeleciał parę moich koleżanek- wierzę bo taki właśnie był. POtrafił każdą kobietę tak adorować, że gdy było ich razem przy jednym stole 10 to każda czuła się tą jedyną, wyróżnioną. Powiem CI, że czujesz to co czujesz bo dał Ci to czego każda kobieta potrzebuje. Ni emożecie być razem i to jest bardziej pociągające, ale wierz mi- nie byłoby tak różowo i zatęskniłabyś do męża. Spróbuj pomyśleć bez klapek na oczach-bo miłość niestety te klapki zakłada. Bardzo bym chciała by Ci się ułożyło. Byż poukładała swoje sprawy jak najlepiej, ale trzeba do tego bardzo dużo samo zaparcia i dobrej woli. Nie wszystko można mieć.....
Nie jestem typem ,ktòry sie gniewa....nie gniewam sie na emre...emra podaje ci wirtualna reke....
ale nie mam ochoty przez jakis czas pisac...i nie tylko z tego powodu,ze mam swoje klopoty...bo kto ich nie ma:)
P.S.
Jak wiekszosc Polek w Italii jestem tleniona blondynka ..co do inteligencji nie bede sie wypowiadac.
no witamy Aga! ależ wpisuj się , to nie ważne jakiej narodowości mamy mężów ważne by wymieniać poglądy. Poza tym "polacca e italiano" to tylko pretekst do każdego rodzaju dyskusji. Jeżeli masz ochotę to serdecznie zapraszamy!
emra, jeszcze odpowiem na Twój wczorajszy wpis co do nie przechodzenia obok faceta, który darzy Cię uczuciem. Jeżeli jestem mężatką, to może mnie darzyć cały świat facetów uczuciem a mnie to nie powinno interesowaś chyba, że nie traktuję swojego związku poważnie i jestem łasa na zainteresowanych mną. Może być i tak, że związek gaśnie-ale naprawdę już bez szans, albo mąż jest tylko z nazwy mężem.....wtedy jest to zrozumiałe. Każdy związek przeżywa wzloty i upadki a my łatwo się poddajemy. Nie należy szukać problemów bo zwracanie uwagi na innych jest szukaniem problemów i my to doskonale wiemy już w tym momencie. Ale jest to takie fajne, takie nowe i przekonujemy siebie same, że nic z tego nie będzie, ż eto tylko taki momencik popatrzenia na siebie, tylko zamienione słówko, ale jest tak fajnie i nie chcę tego przerywać.... itp, itp...i nie jesteśmy już małymi dziewczynkami, które nie umieją przewidywać. Jeżeliwejdę na dach i stoję na jego brzegu to chyba biorę pod uwagę, że mogę spaść? Ja tak to widzę i jestem za walką o małżeństwo, zwłaszcza gdy są dzieci. A nasze zachowania są związane z naszym dzieciństwem i nim są uwarunkowane. Tam trzeba szukać rozwiązania i odpowiedzi.

Franci, hej!!!!Ni ema sprawy-zrób sobie przerwę od nas i odpocznij troszkę. Al eni eznikaj na za długo!!!!!
Cześć Dziewczyny...szczególnie witam wszystkie nowe osóbki...
Chciałam tylko napisać, że to przykre że Franci nie ma ochoty z nami pisać, no ale oczywiście potrafię to rozumieć.
Miłego dnia!
Obiecuje,ze bede Was czytac od czasu do czasu...pa
Aga -witaj w naszym lokalu.daj znać jak będziesz jechać ,bo ja jak pojadę to w sierpniu na urlop w okolice Ceseny.
Franci -ściskam Ci dłoń i nie porzucaj nas,masz chyba dzisiaj zly humor?A jak z tym koniaczkiem?uraziłam Cie z tą inteligencją ?to żarty-też jestem blondynką .
Weba ,dziękujemy,że zwracasz nam uwagę,ja nie zamierzam tu tworzyć żadnych spięć ,to po prostu dyskusja i wiem,jestem pewna,że Franci nie ma nic przeciwko.
BEZ EMOCJI
Co do małżeństw-też jestem ich obrońcą,ale jak juz sie coś stało to trzeba szukać przyczyn i rozwiązania sytuacji,zresztą ty też tak uważasz.
Co do szukania okazji to widzisz,ja jestem ciekawa ludzi.Kocham ludzi i nie chcę przechodzić obok tego,kto jak to ujęłaś ,nadaje na podobnych falach.
Ola70 jest w tym do mnie podobna.
Oczywiście ,że jest to niebezpieczne,ale ja się nie boję i nie czuję się zagrożona .Zawsze przyjaźniłam sie z facetami,mam chyba coś z mężczyzny,fascynuje mnie ich logika i lubię ich poznawać ,co nie znaczy,że głębiej.Cieszy mnie to jak ktoś uśmiecha sie do mnie,mówi miłe słowa ,czaruje itp. co niekoniecznie rzuca mnie na kolana.Ale dzięki temu czuję sie kobietą i dzięki temu żyję.
Co do kochania dwóch mężczyzn to rzeczywiście trochę to przejaskrawiłam,ale tylko po to ,żeby opisać szczerze moją sytuację.A tak w ogóle nie watpię w to,że kocha się kodoś tak samo ,myślę ,że kocha się kogoś mniej lub bardziej,to zależy w jakim momencie życia jesteśmy.
Weba - jestes pszychologiem, czy to moze zycie cie nauczylo takiego spojrzenia?
Jestem w Twoim wieku, więc tez powinnam byc tak dojrzala...

Masz rację - trzeba na to patrzec z boku. Ale ja jestem jeszcze za bardzo w srodku :( Czuje sie oszukana i wykorzystana przez czlowieka, ktorego tak pokochalam i kocham nadal! Ja jestem gotowa dalej utrzymywac z nim kontakt (juz nie taki jak kiedys), a on NIE! Boi sie czegos? A moze mu sie po prostu znudzilam? Upokorzenie - to najlepsze słowo...
I znowu jestem stara i brzydka :(((
P.S. mialam juz o tym nie pisac :/ ups!

Napiszcie cos smiesznego!
Witam kobietki, wczoraj spędziłam sporo czsu przy komputerze bo jakoś strasznie się czułam samotna, a kontakt z Wami pozwala mi zapomnieć o tym choć na chwilkę.

Weba jeśli chodzi o Bologne to wpisała się w katalogu Włochy z prośbą o radę. Cały mój post trafił szlag, bo zawiesił mi sie komputer.
Dlatego później zajrzała tutaj.

Dziewczyny co to tam?
takajedna,"ja cię kocham,a ty śpisz"
czujesz ,że cię oszukał i wykorzystał a mimo to go kochasz.
nie Ty go nie kochasz tylko masz do niego żal i widzę,że na dodatek sama się ,obwiniasz.
daj spokój-idź do fryzjera,do knajpy z koleżankami,na męski streaptease,przytul się do dziecka,
nie wiem,zrób sobie czymś dobrze i nie zamartwiaj się!!!
daj telefon do jego żony.
taka jedna!!! - co ty wygadujesz? ile masz lat??stary jest ten kto sie tak czuje,mam nadzieje ze z Toba jeszcze nie jest tak zle....słysze często wokół takie zdania,ja robie wszystko(moze czasem zbyt wiele) aby tak sie nie czuć....właczam motorek i nie mam czasu na nudy,spie niewiele,moze zbyt wysoko postawiłam sobie poprzeczke...
ale sie rozpisałam...wiem,ze teraz jest Tobie trudno a ja tu sie wymadrzam...
Cześć Luisa...a co to się stało, że taka samotna byłaś? Jakieś smuteczki?
Cześć Emra...dobre z tym telefonem ;-)
Pozdrawiam!
Taka jedna...dla mnie to takie trudne do zrozumienia, że można kochać kogoś kto nas tak skrzywdził...kogoś kto nie walczył o miłość, kto się od nas odsunął, z drugiej strony może on zrozumiał, że nie powinnien rozbijać rodziny i dlatego odeszedł, co by znaczyło, że jest odpowiedzialny i mądry i się poświęcił? Chociaż ja w to nie wierzę, bo gdyby taki dobry był to by Cię nie unikał tylko starałby się z Tobą porozmawiać a nie tak okrutnie Cię ranił...jak można kochać kogoś takiego? Jakieś wyobrażenie o nim kochasz, złudzenie, iluzję, marzenie...nie wiem, może to ja nigdy nie kochałam?
Ups!!!!!!!!!!!!

Agaroza sama nie wiem, coś mnie wczoraj dopadło, do tego stopnia, że napisałam mojemu, że nie jestem dziewczyną dla niego i nigdy nie będę taka dziewczyną jakiej pragnie.


Takajedna zaraz Wam napiszę jakis kawał, może poprawią się nastroje?

Emra, Ola? No i gdzie te spostrzeżenia na temat Włoch?
hahahahahahahaha!!!!!!!!!!!
jeszcze raz sory taka jedna,wymadrzam sie,ale nie doczytałam wczesniejszych wypowiedzi.teraz mam obraz całości.Rozumiem,że jestes rozgoryczona i tesknisz.....życze Tobie wszystkiego dobrego,abys sie z tym uporała...moze na swojej drodze spotkasz inna miłośc,podobno wszystkie sa pierwszymi i tymi najpiekniejszymi...sama mieszam w swoim zyciu,ale słabości to rzecz ludzka.Wiesz...czasem nam brakuje czegos ...
gestu,słowa,zainteresowania , kiedy ktos nam daje jedna z tych rzeczy wyciagamy po nie ręke,wiem to po sobie...człowiek chce kochać i być kochanym ...ot wszystko....nie potrafie przejść obok kogoś kto darzy mnie sympatia,ale tez nie wiem co zrobic aby go nie zranić ??
Hej Luisa!!! Wałkujemy znowusz sprawe WŁOCHÓW... hi hi a włoskie sprawy i zabawy poszły zostały chyba troszke na drugim planie...co u Ciebie?Mam dzisiaj super humor,częściowo za sprawą pewnego italiano...ale ciekawe jak długo hmmm......mam nadzieje ze nie doprowadze sie do takiego stanu w jakim sa niektóre kolezanki...
Luisa...A czemu tak uważasz, że nie jesteś dziewczyną dla niego?
To co, dał Ci instrukcję jakiej dziewczyny potrzebuje? Czy tylko tak sobie wkręciłaś? ;-)
Wiem, że czasem ma się ciężkie dni, ja to wczoraj pisałam mojemu, że pewnie mnie kocha bo mnie nie widzi na codzień, a jak już będziemy razem mieszkać to mu się znudzi...
Głowa do góry...najważniejsze, żeby on był facetem jakiego potrzebujesz...i tylko o to się martw :-)
Teoria stada bizonów.
Stado bizonów moze poruszac się tak szybko jak najwolniejszy bizon. Kiedy mysliwi polują na bizony, to zabijają najpierw te z tyłu, czyli najsłabsze i najwolniejsze.
Taka naturalna selekcja jest dobra dla stada jako całości,ponieważ ogólna prędkość i zdrowie całej grupy poprawia się poprzez regularną eliminacjię najsłabszych osobników.
W podobny sposób ludzki mózg może pracować tak szybko, jak jego najwolniejsze komórki. Nadmierne spożycie alkoholu, jak powszechnie
wiadomo, zabija komórki mózgu. Naturalnie, najpierw atakuje najwolniejsze i najsłabsze komórki. W ten sposób regularne spozywanie alkoholu eliminuje najsłabsze komórki, sprawiajac, ze mózg pracuje szybciej i bardziej skutecznie. I dlatego wlasnie zawsze czujesz się madrzejszy po kilku drinkach. ;-)
Wkręcam sobie, bo nie mam co robić a znudów myślę o głupotach!!!!!!!!!!!!!
Dobre Luisa!!! Dziękuję, że mi oczy otworzyłaś, ja to zawsze myślałam, że mnie Bozia inteligencją obdarzyła, jakoś nie skojarzyłam faktu, że rzeczywiście jeszcze mądrzejsza to ja na imprezkach jestem...no popatrz...całe życie człowiek się uczy...;-)
Ola nie będziemy wałkować tego tematu, bo ................. ma go dość.Jakoś było mi źle, teraz jest lepiej a to najwazniejsze.

U mnie nic nadzwyczjnego, organizuję sobie wolny czas żeby sie rozerwać, tylko czasem zastanawiam się czego mi potrzeba do rozrywki?
Może drugiego .............hahahahahahaha
DZIEWCZYNY ! KOCHAM WAS!!!
Juz jestem troche młodsza i ładniejsza ;)
Mam 39 lat, a w zasadzie to 40 - hahaha!
Chyba faktycznie pójde sie upić :)))
No widzisz, czyli wniosek z tego taki trzeba więcej balować!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tak Dziewczynki Młodziutkie jestescie balujcie bo potem ( jestem babcia)moge tylko poczytac wasze forum i powspominac młode lata .Pocieszam sie ze i Was to czeka ,A balujcie to i wnuczkom jest co opowiadac ,A i miło sie wspomina,Bo żyje sie raz a pote...sie straszy
Agaroza już zapomniałaś o kacu?
No,to tak jak ja.
Takajedna odzyskujesz wiarę w siebie -5+
Luisa a Ty wciąż myślisz o baletach?
Emra...jak Luisa wspomniała o tych baletach to wszystko mi się przypomniało, no i nie wiem czy jestem gotowa na następne...szczególnie jak zdjęcia oglądam...;-)
Ale to dobrze, że Ty już zapomniałaś...
Haniu...no co Ty? Każdy ma tyle lat na ile się czuję...Chętnie bym Cię wyciągnęła na jakąś imprezkę i jestem pewna, że nikogo byś nie wystraszyła i na pewno świetnie byśmy się zabawiły...
Haniu,wiesz co,ja mam super babcię ,mogę z nią wypić i potańczyć.i babcia zawsze mówi,że jej dusza ma 30 lat i baluje dopóki nie padnie.
Haniu a jak dziadek?
Temat przeniesiony do archwium.
1051-1080 z 1240

« 

Pomoc językowa

 »

Pomoc językowa